Korzystamy w tym tygodniu z bardzo przyjemnej aury, prawie że wiosennej :)
Prawie, gdyż mimo słońca temperatury nie są jeszcze wiosenne ; ale przecież to dopiero luty, więc i tak cieszymy się z tego przyjemnego ocieplenia.
A oto kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru nad jeziorem.
Rzecz jasna wszystko o wiele piękniej wygląda wiosną czy latem. Lecz nawet w taki dzień jak dziś, gdy z powodu utrzymującej się mgły nie widać gór na drugim brzegu, jezioro ma jednak swój niepowtarzalny urok.
Lubię też te małe miasteczka nad jego brzegiem, wąskie uliczki, stare, kamienne domy, dworki. Ma się wrażenie, że czas płynie tu trochę wolniej, z dala od zgiełku miasta.
W każdym porcie pełno jest wszelkiego rodzaju łódek i motorówek (w niektórych portach trzeba czekać do 20 lat na wolne miejsce ! Warto więc o tym pomyśleć przed zakupem tego typu wehikułu ;)
Nie tylko my, ptactwo też krzysta z tej nietypowej jak na luty aury i pławi się w promieniach słońca.
A po takim orzeźwiającym spacerze cóż lepszego od gorącej herbaty i czegoś słodkiego do niej? ;)
Dziś zapraszam na aromatyczne ciasto pomarańczowe, które już od kilku miesięcy czekało w kolejce (przepis znalazłam w październikowej ‘Elle à table’).
Ciasto pomarańczowe z cukrem muscovado
225 g mąki
175 g miękkiego masła
175 g cukru muscovado
100 g grubo zmielonych orzechów laskowych
3 jajka
2 pomarańcze
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka Marsali*
125 g cukru pudru
* mozna zastąpić Grand Marnier czy Cointreau, lub pominąć
Nagrzać piekarnik do 180°.
Masło utrzeć do białości. Następnie – ciągle ucierając – dodać cukier, marsalę, jajka (pojedynczo) oraz połowe mąki wymieszanej z proszkiem. Dobrze wyrobić. Dodać otartą skórkę i sok z jednej pomarańczy, wymieszać, wsypać resztę mąki oraz orzechy, ponownie dobrze wymieszać.
Wlać do natłuszczonej formy (np. tortownica o średnicy 22-24 cm)
Piec ok. 35 min.
Wycisnąć sok z drugiej pomarańczy i wymieszać go z cukrem pudrem; tak otrzymanym lukrem polać przestudzone ciasto (tym bardzo lubiącym lukier polecam ponowne polukrowanie ciasta, gdy pierwsza warstwa lukru juz stwardnieje).
Ciasto jest lekko wilgotne i aromatyczne; takie w sam raz na chlodne zimowe popoludnie ;)
Smacznego !
Bea! Zdjecia ze spaceru fantastyczne! Mieszkasz w tak pieknej okolicy, ze mam nadzieje, ze czesto bedziesz sie z nami dzielic zdjeciami ze spacerow:) I oczywiscie przekaskami i deserami po spacerach – ciasto pomaranczowe wyglada baaaaardzo smakowicie. Ola
Pieknie :-)
Bea, przeciez Twoje zdjecia sa fantastyczne!! Napewno bede tu czest zagladac, i jeszcze raz wielkie dzieki za „lekcje blogowania”. Goraco pozdrawiam.
Ciesze sie ze sie podoba :)
Agato, nie ma za co ;) daj znac czy sie wszystko udalo!
W ładnym miejscu mieszkasz Bea i robisz ładne zdjęcia
Kiedy moja Mama przyjechala tu po raz pierwszy powiedziala, ze teraz rozumie dlaczego tak mi sie tu podoba :)
pokochalam gory i jezioro i przyznaje, ze by mi ich teraz baaardzo brakowalo…
Zdjecia i ciasto wspaniale :)
A pogode faktycznie ostatnio mamy piekna. I podobno tak ma byc, az do srody :)
Ślicznie u Ciebie ! Ten domek na drugim zdjeciu…oj jakbym chciała w takim zamieszkać :)Na pewno nie odmówiłabym zaproszenia na tak pysznie wyglądające ciasto ;)
Beato, pozwól że powtórzę po poprzedniczkach – urocze miejsce i pięknie oddany jego klimat na zdjęciach.
A ciasto z gatunku, który jada nawet mój wybredny syn. Tylko orzechy będę musiała drobno zmielić, żeby go trochę oszukać.;)
raz jeszcze dziękuję za miłe słowa!
Agnieszko, ja orzechy miałam własnie bardzo drobno zmielone, żeby też niektórzy zjedli ;)