Dziś będzie nieco o makaronikach, gdyż 20 marca mają one swoje świeto we Francji. Po raz trzeci już organizowany jest ‘Dzień Makaronika’, podczas którego znani cukiernicy sprzedają te małe cudeńka za symboliczną cenę, a dochód z tej akcji przeznaczany jest na pomoc chorym dzieciom (tego dnia więc nasze łakomstwo ma pewne usprawiedliwienie ;) ). Pomysłodawcą tego ‘święta’ jest Pierre Hermé, jeden z najlepszych i najbardziej znanych na świecie cukierników. Jeden z jego przepisów na makaroniki czekoladowe od dłuzszego już czasu czeka w mojej szufladzie na wypróbowanie… Niestety, i tym razem nie odważyłam się po niego sięgnąć i – jak zwykle – odwiedziłam jedno z moich ulubionych miejsc : sklepik Ladurée.
Przyznaję, że od kiedy ich filia znalazła się w centrum i to na dodatek praktycznie obok mojego miejsca pracy, często tam zaglądam. Jak bowiem można oprzeć się tym przecudnym, wielobarwnym ciasteczkom o lekko chrupiącej skórce i miękkim, jedwabistym wnętrzu? Już samo spojrzenie na te kolorowe krążki poprawia nastrój i dodaje pozytywnej energii. Często trudno mi się zdecydować który z kilkunastu smaków wybrać; czasami przyciąga mnie jakiś konkretny kolor, czasem nazwa, czasem decyduje chęć spróbowania czegoś nowego lub wręcz przeciwnie, czegoś co zawsze mi smakuje.
Wszystkie makaroniki, których do tej pory próbowałam, przypadły mi do gustu, jednak szczególnym sentymentem darzę te o smaku róży; są delikatne i subtelne, wprost rozpływają się w ustach. Ale i te bardziej tradycyjne smaki są wyśmienite : wanilia, pistacja, czekolada czy też karmel + słone masło. Wariacji na temat tego renesansowego ciasteczka jest wiele, jednak podstawą przepisu są niezmiennie : białka, cukier puder oraz mielone migdały. Dopiero na początku naszego wieku zaczęto je ‘sklejać’, tworząc tym samym prawdziwe mini-arcydzieła sztuki cukierniczej, dzięki pomysłowi wnuka założyciela Ladurée.
Jak już wspomniałam, przepis (a raczej przepisy, bo jest ich wiele) mam w swoim posiadaniu już od dawna, jednak nigdy jeszcze nie odważyłam się na własnoręczne zrobienie makaroników. Zawsze zastanawiam się, czy będą tak dobre i śliczne jak te ‘oryginalne’? Czy na pewno się udadzą? Czy nie będę zawiedziona jeśli rezultat moich poczynań nie będzie satysfakcjonujący? Proszę więc wszystkich o doping i trzymanie kciuków, gdyż powoli przymierzam się do tej Wielkiej Próby – nota bene namówiona przez Elę ;)
Chętnie też posłucham – a raczej poczytam ;) – o Waszych ewentualnych doświadczeniach z makaronikami :) Pozdrawiam kolorowo!
PS. A oto makaronik specjalnie stworzony przez P. Hermé na ten wlaśnie dzień
To kiedy zaczynamy? :-)
Rety, jakie one cudne te makaroniki. Wesołe jak wiosna, której jak na złość w tej chwili u mnie nie ma.
Aż z ciekawości poszperam w książce pana Herme’a, którą niedawno nabyłam. Moze znajdę jego recepturę na te cudeńka…
Malgosiu, chetnie Ci te recepture podesle, jesli jej nie znajdziesz ;)
Elu, mysle ze juz niebawem :)
Oj Bea ,jak u ciebie pięknie makaronikowo
Jak dacie znać i niezawodny przepis to też upiekę z Wami …..
Swietnie Margot! ale ja z pewnoscia dopiero tuz po Swietach…
One są sliczne, kolorowe,piekne po prostu. Ja jeszcze nie jadlam i nie robilam makaronikow. Czas najwyzszy :)
Pewnie ,że po świętach !
Bea mi teraz czasu nie starcza na połowę tego co bym chciała upiec,,,,
i potrzebna byłaby z tuzin lub lepiej dwa tuziny gości…..(co by zjedli!!!)
Śliczne fotki ! Może i ja sie odważę i do Was przyłączę :)
Alez tak! trzeba koniecznie je kiedys zrobic! bedzie wspolne makaronikowanie :)
robilam,jakis czas temu,czekoladowe,powiem szczerze,ze nie przepadam,sasiadce smakowaly…zrobilam je tylko troche za duze,nastepnym razem inny przepis i powinny byc ok,a jak nie wyjda to mozna przerobic(przepis na: Rochers à la poudre de macarons ou comment éviter le gachis,na stronie: amuses bouche.canalblog.com/ )
Ja makaroniki uwieeelbiam! I to dlatego chyba boje sie zrobic je wlasnorecznie, by sie nie rozczarowac ;) A przepis na wykorzystanie tych ‚nieudanych’ juz widzialam, bedzie wiec w razie czego… ;)
Bea cudne zdjecia !!!
ja TEN pierwszy raz mam juz za soba ;-)
tutaj relacja :
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,56715556,56715556.html
od tamtej pory nie robilam… jakos nastroju nie mialam. Gdby jednak ktos mial ochote to posiadam kilka przepisow, ktorymi berdzo chetnie sie podziele :)
ooo! to Twoj przepis! juz go kiedys widzialam :) ja niestety przepisy mam tylko po francusku, w razie czego oto adres fajnej strony : http://www.puregourmandise.com/recettes.htm
Nie można się oprzeć :) Nigdy nie jadłam i marzę o tym, żeby wpaść do jednej z cukierni Pierre’a Herme i kupić ich chociaż kilka.
zgadzam sie Lisko, naprawde nie mozna sie im oprzec ;) tez marze o sprobowaniu tych P. Hermé, ale tutaj mam ‚tylko’ Laduréé; oraz innych mniej znanych cukierikow ktorzy robia – trzeba im to przyznac – rowniez przepyszne makaroniki
Jak kolorowo! Makaroniki wyglądaja jak takie małe zabaweczki, klejnociki :)
Jestem zachwycona, chętnie sama bym coś takiego zrobiła.