*
I znów będę Was dziś męczyć rabarbarem :)
Tym razem pragnę podzielić się z Wami dwoma przepisami : na chutney oraz na konfiturę. Zacznę od tej drugiej, gdyż jest to dla mnie coś absolutnie niesamowitego! A wszystko to dzięki Joannie z forum CinCin, która podzieliła się z nami przepisem na hiram skandynawski (jak pisze Joanna, przepis pochodzi z książki ‘Przetwory domowe czyli spiżarnia babci Teodory’ pod redakcją Jana Rogali). Przyznaję, że idea rabarbarowego dżemu jakoś nigdy mnie nie pociągała, kojarzył mi się on bowiem tylko z kwaśnym smakiem rabarbaru, a nie ze słodyczą i delikatnością konfitur czy dżemów. Jednak po przeczytaniu komentarzy na forum stwierdziłam, że może jednak powinnam spróbować? Spróbowałam i żałuję teraz tylko jednej rzeczy : że zrobiłam go tak mało! :) Ten smak i aromat jest naprawdę niesamowity! Już podczas smażenia roztaczał się przecudny, świeży, zniewalający zapach. I wiem już, że muszę koniecznie zrobić go jeszcze raz, tym razem z podwójnej porcji, w przeciwnym bowiem razie z pewnością nie dotrwa do zimy. Joanno, raz jeszczę dziękuję, że podzieliłaś się z nami tym cudownym przepisem!
Cytuję :
Hiram skandynawski, czyli konfitura z rabarbaru z imbirem
1 kg rabarbaru
1 kg cukru (dałam o połowę mniej)
3 łyżki imbiru
skórka z 1 cytryny
Rabarbar pokroić na małe kawałki, wymieszać w szklanej misie z cukrem, imbirem i drobno pokrojoną skórką z cytryny. Pozostawić na noc pod przykryciem.
Następnego dnia gotować na małym ogniu do miękkości. Po godzinie gotowania zrobić próbę wylewając kroplę marmolady na talerzyk i zadrapać przez środek nożem. Jeśli marmolada się nie zlewa, to znaczy, że jest gotowa. Gorącą wlewać do czystych, wyparzonych słoików. Dobrze zamknąć.
Uwagi Joanny :
Ze względu na proporcje rabarbaru i cukru, dla mnie to nie marmolada, ale konfitura.
Skórkę z cytryny otarłam na średniej tarce. Imbir dałam świeży, również utarty na tarce.
Ja dodam jeszcze od siebie, że zredukowałam ilość cukru prawie że o połowę (ale niestety zawsze tak robię) i użyłam jasnego cukru trzcinowego. Pasteryzowałam słoiki około 20 minut na wolnym ogniu. Smak jest naprawdę niesamowity! Gorąco polecam Wam ten przepis.
*
* * *
A teraz kolej na chutney. Jeśli lubicie tego typu słodko-kwaśne smaki, to ten przepis z pewnością przypadnie Wam do gustu. Tradycyjnie jest to doskonały dodatek do wszelakich mięs pieczonych, jednak świetnie smakuje także z serami! Dlatego też każdy będzie mógł znaleźć dla niego odpowiednie zastosowanie :)
Chutney z rabarbaru
Przepis pochodzi z jednego z francuskich czasopism (‚Cuisine Light’)
600 g rabarbaru, pokrojonego w małe kawałki
400 g posiekanej cebuli
160 g rodzynek
800 g cukru (u mnie trzcinowy – jasny i ciemny; można zredukować ilość nawet o połowę…)
100 – 120 ml octu jabłkowego lub cydrowego*
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki imbiru w proszku (lub 1 łyżka świeżego startego)
2 łyżeczki zmiażdżonych goździków (ja dałam nieco mniej)
szczypta pieprzu Cayenne
sól
* w oryginalnym przepisie na te proporcje jest aż 600 ml octu; przyznaję, że osobiście bardzo zredukowałam jego ilość, gdyż za pierwszym razem ten mocno octowy smak był dla mnie naprawdę zbyt silny
Wszystkie składniki sosu dobrze wymieszać w szerokim garnku i gotować na małym ogniu około godziny (ja gotowałam 50 min.) często mieszając. Gdy sos dobrze zgęstnieje, napełniamy nim słoiki i dobrze zakręcamy. Ja większość moich przetworów pasteryzuję, przede wszystkim dlatego, że zawsze daję o wiele mniej cukru, jednak przy dużej ilości cukru i octu nie jest to konieczne.
Smacznego!
*
Ja tylko mogę potwierdzić ,ze Hiram jest przepyszny i też dałam cukier lekko brązowy trzcinowy i też pół porcji,a i będę dorabiać bo jedna porcja to mało.
Chutneju jeszcze nie robiłam ,ale jak się nada do sera to robię….
Bea bardzo pięknie zapakowałaś te przetwory .
Zgadzam się z Tobą Margot. Hiram jadłam u znajomej i był przepyszny:) Właśnie kupiłam składniki i będe jutro robiła swój własny, w ramach poszerzania swojej półeczki z przetworami na zimę (albo i nie na zimę).
dziękuję Bea za ten przepis
pozdrawiam:)
Agnieszko, ciesze sie przeogromnie, ze i Ciebie przepis zaciekawil :) Zycze udanej produkcji i degustacji! :))
(a cukru / miodu radze dodawac partiami, do smaku…)
Pozdrawiam!
Bea, właśnie zrobiła. Zapach genialny: cytrynowo imbirowy:) Dodałam jeszcze od siebie dwie garście płatków róży – czuć je lekko, jak by pod koniec smaku:)
A muszę przyznać, że zainspirowałam się bardzo Twoimi rabarbarowymi przepisami na dżemiki i syropy, bo rabarbar uwielbiam.
Dziękuję:)
pozdrawiam serdecznie
Dziekuje Margot :) Ja bardzo czesto robie tego typu przetwory na prezenty, chyba nawet wiecej ich rozdaje niz konsumuje ;) stad rozne ‚opakowania’ :)
Ja tylko żałuję, że u mnie rabarbar to taki rarytas i piekielna rzadkość. Udało mi sie go kupić odkąd mieszkam w Portugalii tylko 2 razy. Ale jak go zdobędę po raz trzeci to będzie ten hiram, skoro tak zachwalacie. Zrobiłabym i chutney , bo bardzo lubię, ale mam jeszcze do zjedzenia ze 4 słoiki pigwowego, bo jestem jedynym konsumentem chutneya w naszym domu. ;) Bardzo smacznie się to wszsytko prazentuje na Twoich zdjęciach Bea!
No wlasnie, kto by pomyslal, ze w niektorych krajach rabarbar to taki rarytas! przynajmniej ja wczesniej nie mialam o tym pojecia.
Co do chutney, to ja tez najczesciej robie go nie tyle dla nas co ‚do rozdania’ wlasnie, gdyz maz dziwnym okiem patrzy na takie owocowo-octowe zaprawy ;)
A hiram zrob koniecznie Agnieszko, bo jest naprawde wspanialy! A moze Ci wyslac sloiczek? :)
Och, uwielbiam chutney – tylko mam na półce jeszcze dużo, różnych (może za rok?). Ten przepis mi się podoba. A co do dżemu – hm. Szczerze mówiąc, nie przepadam za konsystencją dżemów długo smażonych (dla mnie długo to ponad 10 min :), z wyjątkiem powideł. Ale mówicie, że smaczne… Hm. Czy imbir mocno jest wyczuwalny (w kontekście męża)?
Ptasiu, imbir jest tu dosc wyczuwalny,ale wystarczy dac go troszke mniej; na poczatek daj niewiele, a jak juz maz sie przekona do tego smaku to na drugi raz dasz wiecej :)
Witam międzynarodową kulinarię!
Dziękuję Gospodyni za miły wpis przy moich próbach chlebowych!
:)
Przy rabarbarach się nie popiszę, bo nigdy za nim nie przepadałem, może poza dzieciństwem, gdy się taki surowy, „maczany” w cukrze, chrupało na surowo.
Natomiast co roku lub dwa produkuję powidła z własnej, rozrośniętej węgierki, którym żaden wyrób masowy nie może dorównać. Są wiele godzin wypiekane w żeliwnym garze bez przykrycia, ciągle mieszane, by przyprażona skórka wędrowała w głąb. Potem miesiącami się nimi zajadamy – najchętniej wieńczymi nimi pajdę chleba posmarowanego twarogiem…
Smacznego
:)
Ja tez myslalam, ze nie przepadam za rabarbarem, jednak zmienilam zdanie kosztujac niektore domowe przetwory wlasnie (wczoraj rabarbar-truskawka, pyyycha!).
I tak jak Ty co jesien robie moje powidla sliwkowe wg ‚babcinej’ receptury – smazone przez 3 dni, z niewielka iloscia cukru i tych robie najwiecej (srednio z 10kg sliwek); robie tez je w wersji sliwka + jablko + cynamon i takie tez bardzo nam smakuja :)
bylam w niedziele w Polsce i mama dala mi rabarbar,zrobiam z niego konfiture,ale w polaczeniu z truskawkami(robie ja co roku)1:1polecam,sprobuje chutnej,nigdy tego nie jadlam;
akurat mnie wpisami o rabarbarze nie meczysz, bo jestem jego wierna fanka! i na pewno wyprobuje przepis na konfiture, bo wlasnie szukalam takiej idealnej! :-)
Elzbieto, tez w tym roku zrobilam, ale malo mialam truskawek wiec bylo tak ‚na smaka’ tylko, do gofrow :) Chyba zamroze troche rabarbaru na konfiture wlasnie, bo obawiam sie, ze jak bedzie wysyp truskawek, to rabarbaru niestety juz nie bedzie :(
Cudawianki, te konfiture naprawde polecam, jest wspaniala! a przepis juz ‚poszedl w swiat’ :)
Witaj,
Przepisy na rabarbarowe przetwory wyglądają świetnie, nie mówiąc już o rewelacyjnych zdjęciach! Po weekendzie zabieram się za rabarbarowe przetwory. To będzie mój rabarbarowy pierwszy raz :) Nie omieszkam dać znać jak mi wyszły :)
Pozdrawiam!
Olgo, czekam na info! mam nadzieje, ze bedzie Ci smakowac :)
Trzymam wiec kciuki za ten pierwszy raz! ;)
zainspirowałaś mnie, zrobiłam hiram – bardzo dobry, choć na drugi raz zredukuję ilość imbiru o 2/3, uważam, że nalezy dodawać go stopniowo do uzyskania najlepszego dla siebie smaku (użyłam świeżego)
Beo – czy możesz mi powiedzieć z czym najczęściej jesz te konfitury – czy próbowałaś np. dodać jako nadzienie pączków albo jako dodatek do camembert?
jeszcze jedno pytanie…
ja liczyłam 1 kg już obranego rabarbaru, a Ty?
Witaj Lilqo, ciesze sie, ze hiram Ci smakuje :) Co do imbiru, to moze faktycznie lepiej go dodawac stopniowo; ja go uwielbiam i w kuchni uzywam go stosunkowo czesto i duzo, ale moze nie wszyscy lubia taka jego ilosc ;)
Co do wagi, to ja tez wazylam juz umyty i pokrojony rabarbar (ja tego mlodego nie obieram).
A co do ‚zuzytkowania’ go, to u nas znika na tostach :) Paczkow nie smaze niestety, ale z pewnoscia tez by mi w tej wersji smakowalo! A sery – osobiscie – najbardziej lubie same :) ale mysle, ze warto sprobowac, jesli lubi sie tego typu polaczenia (do serow podaje chutney, jest pycha!)
ojoj, ten chutney wyglada fantastycznie, pewnie jeszcze lepiej bedzie smakowal w jesienne wieczory.
Bea, sliczne sloiczki masz,Twoje przetwory wygladaja jak z najlepszych delikatesow, cudo!
Tak, ten chutney jest naprawde warty sprobowania! Mam wiec nadzieje, ze sprobujesz i ze bedzie Ci smakowal :)
I bardzo dziekuje za tak mile slowa :)
Witajcie,
Bea – zrobiłam chutney z rabarbaru, powiem tak HURA!. Właśnie studzą się u mnie w kuchni słoiczki zgrabnie poustawiane na gazetkach, przykryte serwetkami. Jestem szczęśliwa, że od razu na pierwszy rzut zrobiłam kilka porcji bo smakuje po prostu bosko. Uwielbiam takie dodatki do sera, wędlin i ryżu. Pachnie, smakuje i wygląda niesamowicie! Co prawda … przypaliłam trzy garnki, więc sobie poszorowałam, ale to kwestia niezbyt częstego mojego mieszania. Gotowałam chutney ponad 4 godziny, z racji jego niesamowitej płynności. Zwyczajnie był straszliwie rzadki, jak kompot. Może mój rabarbar był jakiś wyjątkowo soczysty? Ale nic to, odparowanie uczyniło cuda, chutney jest ciemny, bardzo gęsty i przypomina wyglądem powidła z węgierek. A powidła domowe uwielbiam ponad wszystko robić i jeść, więc i chutney zawita w moim menu domowym na dobre. Z takich dodatków – przetworów stosowanych jako dodatek do dań, co roku robię konfiturę z jarzębiny z jabłkami. Smakuje też świetnie, jarzębina to generalnie taka wersja pośrodku smaku powideł śliwkowych, żurawin i chutneya. Ale mam smaczne myśli :) :) :) idę jeszcze coś ugotować. A właśnie … w dużym garnku czekam na jutrzejsze gotowanie hiramu :) Dam znać jak wyszedł :)
Dziękuję za tak smakowite przepisy i propozycje. Pozdrawiam Olga
Olgo, niesamowicie sie ciesze, ze chutney tak przypadl Ci do gustu! Tylko troche mnie dziwi, ze musialas go odparowywac az 4 godziny, ale to moze faktycznie ‚wina’ jakiegos wyjatkowo soczystego rabarbaru? Najwazniejsze, ze smakuje :)
Ja rowniez robie sporo domowych przetworow, bardzo lubie np. sliwki w zalewie korzennej, sa swietne do deserow i lodow; jedynie malo robie bardzo ‚octowych’ zapraw, gdyz te maja u nas wyjatkowo male wziecie ;)
Raz jeszcze dziekuje za tak sympatyczny komentarz i polecam sie na przyszlosc!
Pozdrawiam
Bea – to je dziękuję za takie fantastyczne przepisy :)
Przed chwilą dokończyłam mój hiram i wyszedł świetny! Też dałam pół porcji cukru, ale w zamian po lasce przeciętej wzdłuż wanilii na 1 kg rabarbaru. Wanilia dała dodatkowo ładny zapach i bardzo delikatny posmak, czyli tak, jak powinno być!
Jednak po konsultacji z rodziną zdecydowanie wybieramy i to jednogłośnie chutney. Trafia on bardziej w nasz gust kulinarny. Coś czuję, że w połowie tygodnia zrobię jeszcze kilka porcji chutney’u jak nabędę produkty, no i słoiki, bo tylko litrowe pozostały :)
Bea – ja też robię śliwki ale takie prawie kandyzowane, mocno cynamonowe, lekko kwaśne. Nie gotuje sie ich tylko zalewa zalewą a dnia następnego pakuje w słoiki. Proste i rewelacyjne! Nie trzeba wekować, same sobie dają radę. Jedyny warunek, to dobre śliwki, prawdziwe węgierki, twarde, małe i prawie dojrzałe. Inaczej wszystko fermentuje i do niczego taka robota.
Buziaki i pozdrawiam Olga Smile
Olgo, ja tez mysle o ‚dorobieniu’ jeszcze kilku porcji choc nie wiem, czy czasu mi starczy… A z wanilia faktycznie musi byc pyszne :)
Co do sliwek, to ja tych ‚moich’ tez nie gotuje; przygotowuje sie do nich taki syrop/zalewe, do sloiczka wklada sie sliwki (juz bez pestek), kawalek imbiru, cynamonu i kilka gozdzikow i goracym syropem zalewa sie sliwki; pracy przy nich wiec malo a smak fantastyczny! I tez wlasnie wazne, by sliwki nie byly zbyt dojrzale. Widze, ze jesienia bedziemy porownywac nasze przepisy :)
Dokładanie :) robię takie same śliwki :) są super. W tym roku już 10 raz będę je robiła. Przepis dostałam wiele lat temu od mojej teściowej. Wtedy pierwszy raz zachwyciłam się śliwkami w occie i już pozostałam ich wielbicielką. O ile śliwki są dobre, o tyle ten ocet śliwkowy jest bajeczny. Tak w gruncie rzeczy ja robię śliwki dla octu, a nie dla samych śliwek hahahaha A ocet znika u mnie, że hej. Jest świetny do sałatek, do mięsa, warzyw, do marynowania itd. Jak mówi moja przyjaciółka Dorka, balsamico się nawet nie umywa.
Dzisiaj próbuję zrobić hiram. Długo szukałam zachęcającego przepisu na przetwory z rabarbaru. Tak więc czeka mnie mały debiut. Dam znać o wynikach. Pozdrawiam ciepło.
mysza klapsiara | knedlik.blox.pl
Trzymam kciuki choc niepotrzebnie, bo ten hiram nie moze sie nie udac :)
Czekam na wiesci! Mam nadzieje, ze Ci przypadnie do gustu :)
Pozdrawiam
ten hiram wyglada wyglada przepysznie! mam rabarbar, jutro robie :) jeszcze tylko pytanie: ile Ci wyszlo sloiczkow z tej porcji?
Dagmaro, niestety wychodzi go dosyc malo : 3-4 nieduze sloiczki, radze wiec od razu powoic lub potroic porcje :)
Ja robię od razu ilość podaną w przepisie i pomnożoną przez pięć :) Dziś kolejna partia chutney’u już mi się gotuje. I z takiej ilości wyszły mi dokładnie 23 słoiczki 300 ml czyli takie, jak po dżemie. :) :) :)
Polecam, polecam, bo o ile hiram u mnie może być, o tyle chutney MUSI być :)
Pozdrawiam Olga Smile
Olu, wyszly Ci az 23 sloiczki 300 ml?
Bea – dokładnie: robiłam z 3 kg rabarbaru, 2 kg cebuli, 2 kg cukru itd. W tej chwili powróciłam znowu do gotowania porannej pulpy chatney’a, bo musiałam wyjść z domu. Po godzinnym gotowaniu mam w garnku mniej więcej 7,5 litra masy. Jak ją dobrze odparuję, to powinna się troszkę zredukować o litr. Poszłam zmierzyć słoiki używając jako miarki butelki do karmienia dziecka z podziałką i wyszło dokładnie 280 ml pod nakrętkę. Widocznie 300 ml jest brutto.
To wyszło dużo według Ciebie?
Teraz rozumiem :) Faktycznie 3 kg rabarbaru, 2 kg cebuli itd to moze byc koncowe 23 sloiczki :)
Niesamowicie sie ciesze, ze przepis robi taka furrore :)
zrobione! konfitura ma sie rozumiec :) musze przyznac, ze ma baaardzo ciekawy smak :) dalam mniej cukru (nastepnym razem jeszcze mniej – tak, bedzie nastepny raz!) i 2 lyzki imbiru zamiast trzech i moim zdaniem wystarczy. dzieki za przepis! :)
Dagmaro, ciesze sie bardzo! i zycze smacznego :)
Muszę napisać, że łącznie zrobiłam trzy partie Chutney’a z 3 kg rabarbaru każda. I za każdym razem wyszedł mi w innym kolorze. Za pierwszym razem osiągnął odcień ciemnej śliwki, za drugim wpadał w czerwień a trzecia, ostatnia partia jest lekko brązowa. Zapewne to kwestia koloru rabarbaru i ilości barwnika w nim zawartego :)
Teraz na jednej półce w spiżarce stoją trzy partie słoiczków, każdy wygląda inaczej, a w środku ta sama pycha!
Jeszcze raz Bea dziękuję za tak rewelacyjny przepis!
Pozdrawiam Olga Smile
A ja dzis dokupilam rabarbaru na hiram i tez jestem ciekawa jaki tym razem bedzie kolor :)
I masz racje Olgo, za kazdym razem ten sam niesamowity smak :)
Hiram wyszedł rewelacyjny! Zredukowałam jedynie ilość cukru i imbiru. Już nie mogę doczekać się jesieni! :)
Witaj Myszo w gronie wielbicielek hiramu :)
Ja wlasnie robie kolejna porcje, rowniez ze zredukowanym cukrem; nie jestem tak wytrwala jak Ty i nie czekam na jesien, czesc bowiem palaszujemy ‚na swiezo’ :)
z ogromnym podziekowaniem za rabarabarowa inspiracje !!! kocia77
Alez prosze! :)
Ja nadal kontynuuje, tym razem bedzie z truskawkami :)
juz drugi sezon robie te konfiture, pyszna jest :) cukru tez daje prawie polowe mniej, troszke mniej imbiru, za to wrzucam do garnka kawalek kory cynamonu. moze w tym roku skusze sie na chutney?
Witaj Dagmaro :) Mnie w tym roku sie niestety nie udalo, czego bardzo zaluje :( Ale to nic, czasami tak bywa.
Jesli skusisz sie na chutney, to mam nadzieje, ze Ci posmakuje :)
Pozdrawiam serdecznie!
zrobiłam dziś i hiram i chutnej. Czy można bezkarnie jeszcze zmniejszyć ilość cukru? Dla mnie zdecydowanie za słodkie :( a dałam na 1 kg rabarbaru 0,5 kg cukru. Zastanawiam się czy jak dam jeszcze mniej to przetwory przetrwają do zimy? (w sensie czy się nie zepsują?)
Witaj Ewo! Jesli bedziesz pasteryzowac pozniej, to tak – mozesz bezkarnie zmniejszyc w ilosc cukru :) Jesli nie pasteryzujesz, to moze to byc faktycznie niewielkie ryzyko, choc ja od pewnego czasu gorace dzemy nakladam do goracych, wypieczonych w piekarniku sloiczkow i nawet bez pozniejszej pasteryzacji nie mam problemow (przechowuje sloiczki w chlodnym miejscu).
Pozdrawiam!
Dzięki Bea! :) ponieważ staram się robić małe ilości jednorazowo, tak żeby przygotowywanie przetworów było przyjemnością to z pasteryzacją nie mam problemów, te kilka słoiczków będę pasteryzować w takim razie. A w ogóle to smaki rewelacyjne i serdecznie dziękuję za przepisy :) Z pewnością będę tu zaglądać w poszukiwaniu kolejnych przepisów na przetwory i nie tylko.
Ewo, milo mi niezmiernie zatem :) Ja tez robie zawsze przetwory z malej ilosci owocow, wlasnie po to, by nadal pozostala przyjemnosc robienia ich, a nie tylko zmeczenie i znuzenie ;)
Pozdrawiam!
Pingback: Szybkie ciasto z rabarbarem « Bea w Kuchni
Własnie zrobiłam kilka słoiczków kożystając z Twojego przepisu.
Wyszło obłędne.
Bardzo Dziękuję z świetny przepis.
Link do Twojego bloga i tego przepisu umieściłam na swoim blogu.
Pozdrawiam Lacrima
Milo mi niezmiernie Lacrimo! :)
Pozdrawiam
Pingback: Konfitura z rabarbaru z imbirem | w słoiku
Pingback: pligg.com
Pingback: Rabarbar, truskawki i hibiskus, czyli majowe przetwory « Bea w Kuchni
Pingback: Przetwory - rabarbar i morele « Bea w Kuchni
Pingback: Dżem rabarbarowy z imbirem, duńskie migawki i aromatyczny konkurs « Bea w Kuchni
Pingback: Chabrowe Pole - miejsca z duszą, ludzie z pasją...
Hiram, chutney – pyszne, BOSKIE. Od dzisiaj nie boje się rabarbaru :)
Znalazłam tę stronę kilka dni temu, zaczytałam się i już dziś kończą się gotować i chutney i konfitura z rabarbaru a słoiki się wyparzają w piekarniuku. Dziękuję :)
Reyka, milo mi, ze przepisy sie przydaly :)
Pozdrawiam!
Zrobiłam wczoraj Hiram skandynawski – ale powiem szczerze,że nie wiem czy nie za długo go gotowałam bo strasznie dużo soku mi puściło i po godzinie to pływał …także dużo,dużo dłużej się robił, też zrobiłam z połowy porcji cukru i następnym razem dam chyba jeszcze mniej :) Imbir świeży :) Smakowy dżemik wyszedł – także myślę,że zagości na stałe w moim repertuarze ;) tak jak śliwki w czekoladzie ;)
Neziwa, wybacz, ze Twoj komentarz umknal mi w zeszlym roku…
Co do dluzszego gotowania – niestety tak to bywa w niektorych przypadkach : jesli rabarbar puszcza bardzo dlugo soku, a przy okazji cukru dodajemy mniej, to trzeba przedluzyc gotowanie (oraz ewentualnie zaakceptowac fakt, ze konsystencja moze byc nieco inna niz konfitur z dodatkiem 1 kg cukru na 1 kg owocow).
Ciesze sie, ze i rabarbar, i sliwki w czekoladzie Ci posmakowaly :)
Pozdrawiam serdecznie!
zrobiłam hiram – jest absolutnie fantastyczny! u mnie z imbirem kandyzowanym, bo taki akurat bardzo lubię. przepyszna konfitura
Kas – rabarbar z kandyzowanym imbirem i ja uwielbiam! Ciesze sie, ze hiram posmakowal :)
Pozdrawiam!
w tamtym roku robiłam hiram, a w tym przyszła pora na chutney :) też super! jak dla mnie nawet podobny do konfitury, często łączę go ze słodkimi rzeczami, bardzo nam smakuje
pozdrawiam!
Oba przepisy – po zredukowaniu za Twoim przykładem cukru o połowę i zamianie na trzcinowy – znakomite. Odkrywam dzięki Tobie rabarbar :) Bardzo dziękuję! I serdecznie pozdrawiam :)
Karolino – ciesze sie, ze przepisy wciaz sie przydaja :)
Pozdrawiam serdecznie!
Hiram zrobiony. Uwielbiam zapach smażonych konfitur i przetworów. Jest nieziemski! W smaku okazał się bardzo świeży i orzeźwiający. Zaskakująco dobrze komponuje się z omletami, choć początkowo miałem co do tego wątpliwości. Sprawia, że są lżejsze dla podniebienia. Sezon na rabarbar w pełni, więc trzeba będzie zrobić zapasy. Tym razem, choć jestem fanem imbiru, zamiast trzech łyżek dam dwie. A nuż cytrynowa nuta przebije się mocniej i nada jeszcze większej świeżości?
Xadler, milo mi, ze receptura sie przydala :) A rabarbarowe zapasy trzeba jak najbardziej zrobic, poki jeszcze na to pora :)
Pozdrawiam!
konfitura jest super!!! rewelacyjna! dałam świeży imbir starty na tarce i mniej wiecej jedna czwarta cukru z przepisu (brązowy) – wyszło mega!
T – u nas co roku tez coraz wieksza redukcja cukru ;) Ciesze sie, ze i Tobvie ta wersja posmakowala :)
Pozdrawiam serdecznie!
Zrobiłam dziś hiram. Bardzo ciekawy smak chociaz wydaje mi się, że bardziej pasuje do naleśników niż na bułeczkę. Dałam połowę porcji cukru i dla mnie jest za słodki ;)
Witam. Właśnie zrobiłam hiram według Pani przepisu. Mam pytanie rabarbar się obiera czy nie ? Bo ja nie obrałam.
Danka, ja rowniez nie obieram :)
Pozdrawiam serdecznie!
I mam nadzieje, ze hiram bedzie smakowal :)
Witam,
jeżeli chodzi i hiram – robiłam dawno nie znając jego nazwy. Przepis miałam taki, że na 1 kg rabarbaru dawało się 80 dkg
cukru – tzn. zasypywało się nim przygotowany już rabarbar ( umyty i pokrojony) i odstawiało na 8 godzin. Wtedy to rabarbar puszcza dużo soku, ale można wtedy dodać np. jeszcze sok z cytryny co doda świeżości.
Ja z imbirem robię truskawki. 1 kg truskawek, cukier żelujący w odpowiedniej ilości i świeży imbir – ale stary, a nie w plasterkach – jak robiłam pierwszy raz – robiłam wg przepisu z internetu i tam był imbir w plasterkach, ale ze starym smakuje lepiej. Jaka ilość – ja daję ok. 1 łyżeczki – to zależy tylko od was – musicie sami ustalić jaka ilość imbiru wam odpowiada. Przy tej ilości jaką ja daję imbir jest lekko wyczuwalny – ale dopiero później – delikatnie daje o sobie znać na języku. Jak lubicie imbir spróbujcie.