Kilka miesięcy temu zobaczyłam przepis na gofry ziemniaczane. Muszę przyznać, że zaintrygowały mnie one i postanowiłam kiedyś ich spróbować. Przepis oryginalny jest autorstwa jednego z francuskich kucharzy – Eric’a Frechon; jedyna modyfikacja jakiej dokonałam, to odrobinę mniejsza ilość śmietany oraz dodatek kilku przypraw, których zwykle używam do dań z ziemniakami w roli głównej.
Mimo iż wizualnie gofry te nie są może zbyt piękne w moim wydaniu ;) to jest to jednak bardzo ciekawe, szybkie i smaczne danie, a co najważniejsze, nawet na drugi dzień gofry są nadal bardzo smaczne.
#
Gofry ziemniaczane
400 g startych ziemniaków (surowych)
2 jajka + 1 żółtko
150 g gęstej śmietany (użyłam lekko kwaśnej)
sól
przyprawy do smaku (u mnie : mielony kminek, kolendra, odrobina papryki i pieprzu Cayenne, gałka muszkatołowa)
Starte ziemniaki bardzo dobrze odcisnąć; rozkłócone jajka wymieszać ze śmietaną i przyprawami a następnie z ziemniakami; wstawić do lodówki na ok. 30 minut.
Rozgrzaną gofrownicę lekko natłuścić oliwą (najlepiej pędzelkiem) po czym nakładać ok. 2-3 łyżki masy ziemniaczanej i piec na złoto (u mnie ok. 7 minut).
W przepisie oryginalnym zaleca się schłodzenie masy przez całą godzinę, jednak u mnie rezultat był lepszy przy krótszym chłodzeniu, ziemniaki bowiem puściły dość dużo soku podczas ‘leżakowania’ w lodówce.
Ja podaję te gofry z ziołowo-śmietankowym serkiem, jednak dla lubiących ryby polecam – jak w przepisie oryginalnym – plasterki wędzonego łososia.
Te ziemniaczane gofry są bardzo delikatne, a kwaśna śmietana dodatkowo nadaje im ciekawego smaku. Oczywiście nie smakują tak jak gofry, a raczej jak takie ‘inne’ placki ziemniaczane, jednak ich smak jest naprawdę ciekawy, warto więc choć raz ich spróbować :)
Smacznego!
……………………………………………………………………………………………………………………
Hmmm, ciekawe gofry…:) Bea, a one dobrze się pieką? Chodzi mi o to, czy w środku nie są zbyt mało dopieczone?
Malgosiu, przede wszystkim nie nalezy nakladac zbyt duzo ciasta; moje sie dopiekly, ale to chyba tez zalezy od gofrownicy.
brzmi ciekawie
jak wrócę z wakacji spróbuję
Bardzo intrygujący przepi:).
Ponieważ jednak za punkt honoru postawiłam sobie nieposiadanie gofrownicy ;), zastanawiam się, czy nie wykorzystać go do zrobienia „innych placków ziemniaczanych”
Lukrecjo, udanych wakacji w takim razie! :)
Anoushko, ja nadmiar ciasta raz juz pieklam na malej patelni, zrobilam cieniutka ‚galette’ ktora byla naprawde pyszna; tak wiec nic nie stoi na przeszkodzie bys zrobila z tego înny placek’:)
Kusisz !Bardzo kusisz !
A ja uwielbiam gofry i wszelkie ziemniaczane placki !
Bea – o super, to taka modyfikacja ziemniaczanych placuszków. Moja rodzina zajada się plackami ziemniaczanymi. Ja daję do ziemniaków dużo jajek, ale śmietanę tylko na wierzch :) Jako prezent dostałam kilka lat temu gofrownicę, to zrobię takie placuszki jutro, a co!. Niech gofrownica zapracuje ;) bo zajmuje mi miejsce w szafce, a działała tylko raz :) :) :) Czy bez dodatku kolendry, dużo stracą?
Pozdrawiam Olga Smile
Olu, nie sadze, ze duzo straca; to juz jest taka moaj mania, ze sypie kolendre gdzie moge ;) swieza zreszta tez :) przypraw je ‚po swojemu’, tak by Wam smakowaly! i daj znac, czy smakowaly :)
Bea strasznie mi sie pomysl podoba. Musze poczekac jednak na dobra gofrownice. A wtedy na pewnoe zrobie!
Elu, jak pisalam wczesniej, mozesz nawet usmazyc je w formie cienkiego placka na patelni, rowniez pycha!
Jejku, to chyba cos dla mnie, bo ziemniaki mogłabym jeść absolutnie pod każdą postacią. Czy młode ziemniaczki się nadają? Czy lepiej użyć starych?
Lisko, ja robilam pol na pol bo balam sie wlasnie, ze mlode beda zbyt ‚soczyste’ do tego, a jednoczesnie nie chcialam tylko ze starych, bo przeciez je sie je juz od tylu miesiecy :) Najwazniejsze by bardzo mocno je odcisnac. Zycze smacznego :)
Swietny pomysl! I co ty pleciesz, wszystko w Twoim wykonaniu doprowadza mnie do sliniotoku:))POzdrawiam.
aone nie beda surowe, cos nie mam przekonania, chyba lepiej z ugotowanych ?
Kwiatuszku, placki ziemniaczane tez sie robi z surowych ziemniakow i piecze na patelni, wiec i przy gofrach to nie przeszkadza.