Ciasto kakaowo-dyniowe z migdałami
180 g cukru
2 jajka
120 g mielonych migdałów
170 g mąki
1 łyżeczka sody
5 łyżek kakao (dla nas to trochę za dużo…)
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki cynamonu
100 g startej dyni
1 łyżka miodu
6 łyżek stopionego masła
4-5 łyżek moncej, ciepłej kawy
Jajka ubiłam z cukrem. Nasępnie dodałam migdały, mąkę wymieszaną z sodą oraz wszystkie pozostałe składniki oprócz kawy. Mieszając dodawałam po łyżce kawy i tak, aby uzyskać odpowiednią konsystencję. Piekłam (w tortownicy o średnicy 20 cm) ok. 40 minut w 170 stopniach.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
To było wczoraj. Dziś jednak stwierdziłam, że może jednak powinnam wypróbować ten oryginalny przepis, by wiedzieć co tracę ;) I by ewentualnie ktoś inny mógł go również wypróbować. Dlatego postanowiłam zrobić to ciasto ponownie, tym razem w miarę trzymając się przepisu. Zmniejszyłam jednak o połowę ilość kakao oraz dodałam tylko łyżkę kawy, gdyż ciasto miało już dosyć luźną konsystencję. Dobra wiadomość to ta, że wbrew moim obawom nie ma zakalca :) Mniej dobra to ta, że nastawiałam się na coś innego, a tu okazuje się, że ciasto smakiem przypomina ‘zwykłego’ murzynka ;) Jest jednak pyszne, wilgotne i aromatyczne. Na poniższym zdjęciu może nie prezentuje się najlepiej, ale kroiłam je jeszcze ciepłe, by je jeszcze dziś tu pokazać ;)
A oto oryginalny przepis dla chętnych na marchewkowego murzynka :)
‘Magiczne’ ciasto czekoladowe
230 g cukru (u mnie 180 g)
1 duże jajko
150 ml mleka
100 g startej marchewki lub dyni
5 łyżek kakao (tym razem dałam 2,5)
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki cynamonu
100 g miękkiego masła
1 łyżeczka sody
1 łyżka melasy lub miodu
320 g mąki
150 ml mocnej, ciepłej kawy (dodałam tylko łyżkę)
Piekarnik nagrzać do 160°.
Wszystkie składniki mieszamy mikserem na jednolitą masę. Przekładamy do natłuszczonej foremki (o średnicy 23 cm) i pieczemy ok. 40 minut (ja piekłam dłużej, blisko godzinę).
Smacznego!
Pozdrawiam serdecznie!
*
Ciasto kakaowo-dyniowe z migdałami – sama nazwa jest magiczna! Brzmi oryginalnie i pysznie.
Beo ale tą zależnością między mlekiem a zakalcem, to mnie zaskoczyłaś. Chyba nie miałam nigdy takich problemów, no ale np jeszcze ani razu nie udało mi się, by rodzynki w jakimkolwiek ciescie czy to biszkoptowym czy to ucieranym, nie opadły. Wypróbowałam już chyba wszystkie „magiczne” sposoby i nic :D
co jedno to fajniejsze
Osobiście bardziej podoba mi się wersja pierwsza. Ta oryginalna „magiczna” rzeczywiście wygląda jak popularny ‚murzynek’.
Bea, Ty i ze zwykłego (ale podobno „magicznego ;-) ) murzynka potrafisz zrobić coś fajnego. :) Czarodziejka prawdziwa jesteś. :)
Charlotte, mnie tez ta zaleznosc dziwi, ale fakt faktem, ze tylko w tych ciastach z mlekiem przytrafia mi sie zakalec :(
A co do opadajacych rodzynek, to obtaczanie w mace tez nie pomaga?
Margot, one faktycznie obydwa sa pyszne, choc sa jednak zupelnie inne w smaku; ale ciesze sie mimo wszystko, ze zrobilam tez to ‚oryginalne’, bo przynajmniej wiem, ze nasze poczciwe murzynki sa o wiele lepsze :)
Malgosiu, dziekuje za mily komplement, ale ja nie czarodziejka tylko czarownica raczej :D
A ten ‚zwykly’ ‚amerykanski’ murzynek tez dobry ;)
Ja mam to samo z mlekiem w cieście – w większości wychodzi zakalec :) Twoja wersja wygląda ciekawiej. Jednak warto czasem poeksperymentować :)
Obydwie wersje ciasta bardzo pięknie się prezentują i bardzo ciekawie :)) Bede musiała kiedys wyprobować oba przepisy :) Pozdrawiam Cię ciepło.
Pięknie wyrośnięte ciasta! U mnie zakalec się robi w cieście z jogurtem. Nigdy jeszcze nie udała mi się babka jogurtowa bez zakalca.
Zdecydownie wole wersje z migdalami :)
Ufff… widze ze nie ja jedna mam mleczno-zakalcowy problem ;)
Ten bez migdalow faktycznie niesamowicie wyrosl, ten z migdalami zrobilam troche za ciezki; ale udoskonale go z czasem :D
no do mnie tez ten pierwszy przepis bardziej przmawia, i przez zdjęcie i przez przekaz słowny:)
A jesli chodzi o mleko, to nie zauważyłam jakichś problemów, co nie znaczy, że nie zdarza mi się upiec zakalca…ostatni miał być chlebem;)
J,essaie de résister aux sucreries ces temps-ci et une chance que ton gâteau est virtuelle pour moi car si non je serais incapable de tenir…avant de succomber lol!
Bonne semaine!
Eweno, czasem sie tak trafia ;)
Félicitations Anna! Moi aussi je devrais limiter un peu les sucreries mais… je n’y arrive pas trop :/ Je croise les doigts pour toi alors! Je sais que ce n’est pas toujors évident… ;)
PS. Suis désolée de ne pas encore avoir répondu à ton dernier mail! Je le fais demain…
Ojejciu to ciasto brzmi bardzo zachecajaco. Chyba skusze sie w sobote na wersje z marchewka! Dzieki.
Elizo, mam nadzieje, ze bedzie smakowalo! :)