Tym razem to Liska zaproponowała nam przepis na niemiecki chleb wiejski. Już po przeczytaniu przepisu wiedziałam, że ten chleb z pewnością mi posmakuje : zakwas, duża ilość żytniej mąki oraz dodatek aromatycznych przypraw to bardzo ‘moje’ smaki.
Jedyne, czego nie przewidziałam, to że – jak zwykle – będę dziś robić kilka rzeczy jednocześnie ;) Dlatego niestety chleb mi przerósł i po wstawieniu do piekarnika opadł :/ Jednak, mimo iż nie jest tak piękny jak Wasze, to muszę przyznać, że jest przepyszny! Krojony jeszcze na ciepło nie zyskał na urodzie ;) ale chyba rozumiecie, że nie mogłam już dłużej czekać :) To z pewnością jedna z najgorszych ‘kar’ : czekanie aż świeżo upieczony chleb wystygnie na tyle, by móc cieszyć nim nasze podniebienie ;)
Jeśli lubicie pszenno-żytnie razowce, to ten z pewnością przypadnie Wam do gustu.
Cytuję za Liską :
Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny
Czas przygotowania:
12-24 godziny wcześniej: odświeżenie zakwasu
8-14 minut: zagniatanie
10 minut: odpoczywanie chleba
2-2,5 godziny pierwsze wyrastanie
1-1,5 godziny: drugie wyrastanie
40 minut: pieczenie
100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
350 g (1,5 szklanki) wody
5 g (1 łyżeczka) suszonych drożdży instant (ja użyłam świeżych)
350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użylam typ 720)
130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam mąki chlebowej)
20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej
Do posypania: otręby żytnie
12-24 godzin wcześniej należy odświeżyć zakwas. Można to zrobić używając 2 łyżek zakwasu i równych części mąki żytniej chlebowej i wody. Tak, by całość wyniosła 100 g. Można też po prostu dokarmić zakwas dowolnym sposobem.
Następnego dnia:
Wlać wodę do dużej miski, dodać drożdże, mąkę żytnią, pszenną, otręby, przyprawy i sól. Następnie wlać zakwas i dokładnie wyrobić ciasto. Można to zrobić używając miksera: miksować 8 minut, następnie dać odpocząć ciastu i miksować pnownie przez 3-5 minut.
Przykryć miskę folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. 2 – 2,5 godziny. Ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
Keksówkę o długości 28 cm wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi.
Przelać ciasto, posypać jego wierzch otrębami i odstawić do wyrastania – ciasto wypełni całą formę. Zajmie mu to ok. 1-1,5 godziny.
Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Na dno piekarnika wsypać 1/2 – 1 szklanki kostek lodu.
Wstawić wyrośnięty chleb. Piec 10 minut. Zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 30 minut. Chleb jest upieczony, jeśli wyjęty z formy i popukany d spodu wydaje głuchy odgłos. Gdyby tak nie było, należy wyjąć go z formy i dopiekać jeszcze chwilę, 5-10 minut.
Po upieczeniu chleb spryskać wodą i wstawić do piekarnika na 3 minuty. Dzięki temu będzie miał błyszczącą skórkę.
Upieczony chleb położyć na kratce kuchennej i zostawić do całkowitego wystudzenia.
Zachowuje świeżość przez kilka dni.
Smacznego!
A ja na koniec raz jeszcze dziękuję obydwu Gospodyniom za wspólną zabawę :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bea ,ale on ładnie wygląda
może ciut trochę opadł ,ale wnętrze ma bardzo ładne
a jak smak? Pod pasował tobie?
O tak, smakuje baaardzo!
Dziekuje Margot :)
te wiejskie chleby sa najpyszniejsze,
najbardziej domowe
:-)
pięęęękny Ci wyszedł, gratulacje! :)
Beo nie wiem co Ci się w tym chlebku nie podoba…jest pięknie wyrośnięty, pięknie wypieczony, smakuje wspaniale…czegóż więcej chcieć! Mnie też trochę przerósł, ale i tak jest pyszny!
Beo, świetny ten chleb i Twój – tak jak Liski – dużo ciemniejszy niż mój, hm…
Beo cudowny chlebek:) Wygląda ślicznie. No oczywiście wiem , że pyszny;)
Bea, mój też upieczony i ma miękisz podobny do Twojego – dość ścisły. A liczyłam, że będzie tak dziurkowany jak u Liski czy Atiny.
Nic to – pomimo braku ‚wzięcia’ na takie chleby, będę karmiła nim L. do końca tygodnia :D
mi ostatnio też chleb przerósł bo sie zagapiłam i na cinie siedzialam za długo ;)
Beo, chlebek wygląda fantastycznie! Mam na niego chęć :)
Pozdrawiam:)
Bea, co tam że opadł! Smak najważniejszy! A ten to jeszcze pachnie zapewne nieziemsko, z taką mieszanka przypraw. :)
Beatko, najważniejsze że smak ma wyborny, a że opadł to przecież żadna tragedia, bo i tak pięknie się prezentuje :)
beo, chlebek wyszedl Ci na 6 z plusem! :-)
Dziekuje Wam bardzo! Mile jestescie, bo na te komplementy przeciez nie zasluzylam ;) Ale fakt kaktem, chlebek jest przepyyyyszny! Wzielam go dzis tez troche do pracy do sprobowania i wszystkim bardzo smakowal, a to przeciez dobry znak :)
Anno, co do jego koloru, to ja uzylam ciemniejszej maki zytniej z tej prostej przyczyny, ze nie mam tu dostepu do zytniej bialej, wiec pewnie stad ten ciemniejszy kolor.
Pozdrawiam serdecznie!
i tak wygląda pachnąco :) niczego mu nie brakuje, zapewniam! choć zapewnienia byłyby łatwiejsze, gdyby stał przede mną i mogłabym je zademonstrować chapając :)
Wiesz co Beo jak sie patrzy na ten cudny miazsz z milionem dziurek, to ja wcale nie widze ze On ten chleb opadl :)))
Fajno, że razem piekłyśmy ;))
A co to znaczy, że przerósł? Uciekł z formy? ;)
Tak, fajno :)
Przerosl, to znaczy ze nie byl juz w takim optymalnym dla rosniecia stadium; co wlasnie objawilo sie tym, ze opadl w trakcie pieczenia i sie troche skurczyl; ale i tak byl pyszny, wiec sie nie zalamuje ;)
Dzisiejszego juz baaardzo pilnowalam by nie przerosl :)
A co do ‚przerosniecia’ wlasnie, to przekonalam sie o tym co to znaczy wlasnie jak mi przerosl pierwszy raz; bo wczesniej myslalam wlasnie ze chodzi o uciekanie z formy :)
Jednak czlowiek cale zycie sie uczy, nieprawdaz? ;)
Pozdrawiam!
Heh, a pewnie, że całe życie :)Poza tym – po to ono jest – to zycie w sensie ;))
Zgadza sie, jestesmy tu ponoc po to (i tak dlugo ;) ) poki sie pewnych rzeczy nie nauczymy; nie tylko w tym sensie bardzo doslownym rzecz jasna ;)