Oprócz wina, do warzyw dodałam też nieco kuminu i lubczyku i całość – jak zwykle ;) – zmiksowałam. I tak powstała wiosenna, aromatyczna zupa ze specjalną dedykacją dla odwiedzających Moją Kuchnię :)
Pod warunkiem, że lubicie winne smaki rzecz jasna!
Zupa z boćwiną i białym winem
2-3 łyżki oliwy z oliwek
3 małe młode cebulki
2 ząbki czosnku
500 g boćwiny
500 g ziemniaków
150 ml białego wytrawnego wina
ok. 1 litr bulionu
sól, pieprz
1 łyżeczka kuminu
kilka gałązek lubczyku
(ewentualnie śmietana)
Boćwinę umyć i osuszyć. Pokroić osobno jej białe i zielone części liści. Ziemniaki obrać i pokroić w drobną kostkę. Czosnek obrać i lekko zmiażdżyć nożem, cebulki poszatkować i poddusić z czosnkiem na oliwie. Dodać kumin i jeszcze chwilę dusić. Następnie dodać wino i białe części łodyg i gotować 2-3 minuty. Dodać ziemniaki, zalać bulionem i gotować ok. 20 minut, po czym dodać zielone części liści i gotować jeszcze 5-10 minut. Na koniec dodać oberwane listki lubczyku i całość zmiksować. Doprawić do smaku (ewentualnie dodać nieco śmietany).
***********************
Na koniec wspomnę jeszcze, że w czerwcowym numerze wydania czasopisma ‘Twój Styl’ ukazała się kulinarna foto-sesja z kilkoma ciekawymi przepisami z blogosfery ;) I jak już pewnie dziś widzieliście na innych blogach (bo informuję jako ostatnia ;) ), pokazane zostały przepisy AgusiH, Dany, Kasi, Komarki, Małgosi, Trufli oraz moje ;) Dwa z prezentowanych moich przepisów są już na blogu (oryginalna wersja tutaj ;) ), a ten trzeci już niebawem pojawi się dla Was również w Mojej Kuchni.
Pozdrawiam serdecznie i już teraz życzę Wam miłego weekendu :)
A wiesz Beatko bocwina tutaj tez jest, ale ja do tej pory znalazlam ja tylko w tym ekologicznym sklepie, w ktorym dostalam sloik do hodowania kielkow :) Juz nie moge sie jej doczekac! Ze Twoje zupy wygladaja bardzo soczyscie i wiosennie to na pewno juz wiesz, ale ta mnie sie wyjatkowo podoba bo winna mocno… :D
I oczywiscie gratuluje artykulu i az trzech przepisow ;))
Pozdrawiam cieplo :)
Beo bardzo ciekawa zupa z bardzo popularnego warzywa, ten dodatek wina podoba mi sie…nie wiem tylko czy nie dominuje nad lagodnym smakiem bocwiny?
Gratuluje medialnego wystepu, jutro biegne kupic Twoj Styl bo jeszcze nowego numeru nie kupilam…pozdrawiam.
Beatko,
Jeszcze raz gratuluję!
Fajnie było zobaczyć kto stoi za Twoją kuchnią;)
Pozdrawiam!
P.S. Mam tylko prośbę abyś poprawiła nazwę- Trufla nie Truffla;)
Dziekuje Poleczko :) A zupa faktycznie mocno winna :)
Kass, wino zdecydowanie dominuje, co wlasnie nam akurat przypadlo do gustu ;) Ale mozna oczywiscie dodac go mniej.
Ja tez juz sie na moj TS nie moge doczekac ;)
Patrycjo, juz poprawilam! Bardzo przepraszam… I raz jeszcze dziekuje :*
Gratuluję Beatko tej sesji w piśmie :)
Beo gratuluję sesji w piśmie:) Musze sobie kupić egzemplarz:)
Zupka wygląda pysznie :)
Jeny jestem nieprzytomna jakas! Chcialam napisac ze ostrze zeby na Twoje miseczki ;D Sliczne sa!
Zupa wygląda cudownie, zdjęcia – obłędnie, a w TS uśmiecha się do mnie cudna buzia! :) Ściskam Beatko i… oczywiście gratuluję! :-)
Beo zupa wygląda obłędnie :) A co do TS, to było mi bardzo miło Cię zobaczyc :) Gratuluję :)
gratulujemy – pysznego przepisu i publikacji! :)
Zupa zapewna pyszna, jak wszystko z bocwiny, ktorej jestem wielka fanka :)
Gratuluje Bea !!!
Sliczne zdjecie :)
:-*
Jeszcze raz gratuluję! :D Bardzo miło było wystąpić w takim towarzystwie w takim piśmie :)
Beo, zupka wspaniale wygląda ! Cudowne zdjęcia:)
Kupiłam sobie „Twój Styl”, podoba mi sie , że Was tam widzę, a Ciebie Beo pierwszy raz mam okazję :)) Super, gratuluję!:))
zupa prezentuje się wspaniale pewnie jest pyszna (zresztą jak reszta Twoich zup, które już prawie wszystkie zrobiłam :) ostatnio robiłam szparagową i mojej Babci strasznie smakowała że sama zjadła prawie cały garnek ;))
nie wiem tylko czy boćwinę w moim Sandomierzu namierzę ( póki co to namierzyłam nasiona w internecie :) jak coś to w lipcu będzie :) tylko ja znalazłam taką z czerwonymi łodygami – mam nadzieję że też jest dobra :)
serdecznie pozdrawiam
i oczywiście gratuluję publikacji choć jeszcze nie widziałam :)
Gratulacje serdeczne! Muszę kupić gazetkę :D
A zupa, jak zwykle, wygląda tak ślicznie, że aż żal ją zjadać. Ale musi być pyszna…
Pozdrawiam serdecznie
przed chwilą pisałam u Majany, ze ciagle zapominam kupic botwinę i w końcu ja spróbować!
teraz już nie zapomnę i jutro robie Twoja zupkę!
p.s. gratuluje :)
Przepis ciekawy a do TS z pewnością zajrzę, gratulacje!!
Serdecznie gratuluję!!! Och, dawno TS nie kupowałam, teraz koniecznie!!!
jakos sie nie moge do bocwiny przekonac :} lubie ja w ogrodzie bo jest okrutnie dekoracyjna ale z garnka wieje nuda :/
oczywiscie teraz gdy bede miala okazje wyprobuje w Twojej zupie :)
redakcja TS zdziwi sie gdy zobaczy wyniki sprzedazy czerwcowego numeru, mam nadzieje, ze dla mnie jeszcze starczy ;)
tym razem „do zobaczenia” :)
A mi sie buzia usmiecha na takie wiadomosci:) Gratulacje! :)
Oh, fantastycznie !!! No i Gratulacje !!! Dziekuje rowniez za inspiracje… zalozylam w koncy swoj blog i mam nadzieje ze czas mi pozwoli na to jego utrzymanie. serdecznie wiec zapraszam na herbatke i tarte na moim blogu: http://mojakuchniawusa.blogspot.com/
Gratuluję !!! oby wiecej takich wiadomości :)
a ta boćwina to czasem nie jest mangold ?
Pozdrówka i jeszcze raz gratulacje :)
An
Gratuluję bardzo i z Waszej okazji kupię ten numer pisma, Beo!
A co do boćwiny – to u nas chyba(?) niedostępna…
Serdecznie Wam dziekuje za mile slowa! Przyznaje, ze jeszcze jestem w lekkim ‚szoku’ ;)
Aniu, mam nadzieje, ze uda Ci sie bocwinke kupic i ze i ta zupa Ci / Wam posmakuje :)
Leloop, moze sie jednak przekonasz? ;)
Joanno, trzymam kciuki za bloga! Wiem, ze nie zawsze jest latwo znalezc czas niestety…
An, to jest mangold :)
Anno, myslisz, ze niedostepna??? Przyznam, ze niestety sie nie orientuje… :/ Ale moze jakas dobra dusza nam tu podopowie czy i gdzie moglabys ja kupic ;)
Pozdrawiam serdecznie!
I Tobie rowniez gratuluje zaistnienia w innym swiecie, ogladam wlasnie Twoj blog kulinary, zanim przejde do innych i podziwiam – pozdrawiam :)
P.S. Nie wiem co to jest bocwina? Musze poszukac informacji!
Wildrose, serdecznie dziekuje Ci za mile slowa :) Ciesze sie, ze Ci sie w Mojej Kuchni podoba :)
A bocwina to jest burak lisciowy / szpinakowy, tutaj np. link :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Burak_liściowy
Przyznam, ze ja posmakowalam go dopiero w CH, u mnie w domu nie bylo niestety zwyczaju przyrzadzania go :/
Pozdrawiam!
wow gratulacje
i czytam pierwszy raz u ciebie
jakieś zaległości na blogach mi się zrobiły
Beo, sama nie wiem, czy już Ci gratulowałam…:) Robię to teraz na wszelki wypadek!
B. fajnie Cię zobaczyć! Choć wyobraząłam sobie Ciebie jako brunetkę. Starsza o jakieś 5 lat niż osoba, która jest na zdjęciu ;)
Śliczna zupa. Winna czy niewinna, i tak mi się podoba ;)
Pozdrowienia cieplutkie!
Lukrecjo, dziekuje! :)
Aniu, gwarantuje Ci ze jestem starsza niz sobie to wyobrazasz na podstawie zdjecia ;) Coraz blizej mi do 40 niz do 30 ;)
A swoja droga, ciekawe jak bym wygladala jako brunetka :)
I ciesze sie, ze zupa Ci sie podoba. Dziekuje za mile slowa :)
Gratuluję zaistnienia na łamach TS :-) Tak właśnie przeglądałem tą gazetę, patrzę a tu blogi prosto z mojego Google Readera :)
Pozdrawiam!
Beo, gratuluję TS :) – sama nie czytam, ale mama wcześniej poinformowała mnie, że są „przepisy z blogów” – teraz wiem, których ;)
Bea, nie bede bardzo oryginalna, dolacze sie do gratulacji :-)
A z bocwina to mnie zagielas na calego, dlugo myslalam ze to „burak lisciowy”, a tu prosze jaka prosta nazwa i do tego w jakim ciekawym przepisie…
Pozdrowienia!
Bea i ja gratuluje ci sesji i artykulu. Zaluje, ze nie bedzie mi dane zobaczyc tego w TS.
Beo, i ja też przyszłam złożyć gratulacje, a przy okazji natknęłam się na boćwinę, na którą przepisów nigdy dosyć. W PT jest bardzo popularna, jak i cała reszta „ciemnozielonoliściastego” i kapustopodobnego towarzystwa. Na moim ekologicznym targu są jeszcze odmiany z czerwonymi i żółtymi łodygami. Twoja zupa jak zwykle znakomicie się zapowiada.
Ten dodatek wina zdecydowanie mnie zachęcił ;-)
Jeszcze raz gratuluję artykułu w TS i również życzę miłego weekendu !!!
Raz jeszcze wszystkim dziekuje :)
Buruuberii, mysle ze niektore nazwy sa bardziej lub mniej popularne; ja dopiero niedawno odkrylam ze moje kupowane tu nargu ‚blettes’ to po polsku bocwina ;)
Agnieszko, u mnie tez sa te odmiany z zoltymi i czerwonymi liscmi, jednak pani u ktorej teraz najczesciej kupuje ma aktualnie tylko te biale; w sierpniu ubieglego roku kupilam i sfotografowalam te kolorowe wlasnie i jakos tak wyszlo, ze nigdy ich nie wstawilam na bloga ;)
Mam nadzieje, ze ta ‚winna’ zupa Wam posmakuje :)
Pozdrawiam!
Karolciu, ten dodatek wina jest tu wg mnie bardzo pozytywnym elementem ;)
I dzekuje Ci raz jeszcze :)
boćwiny pewnie nie kupie :(,ale zupę tzn przepis i tak sobie wydrukuje, może sobie wyhoduje kiedyś to jak znalazł taki przepis :)
p.s ślicznie wyglądasz :) możesz się nie zgadzać ,ja i tak swoje wiem :)
Oj szkoda Margot, ze bocwiny u Ciebie nie ma; i szkoda, ze mi tego wczesniej nie powiedzialas! :/
No ale bedzie na przyszly raz ;)
Za p.s. dziekuje, choc i tak wiesz co o tym mysle ;)
No to ja też, jeszcze raz – oficjanie na blogu – GRATULUJĘ debiutu w TS. Pamiętam czasy, kiedy regualarnie go czytałyśmy,a teraz widzę tam Ciebie:))
no no….:) pozdrawiam Grr…
Dziekuje Grrrazynko :))
Tez pamietam te czasy, choc wydja sie one teraz tak daleko… ;)
Gratuluję publikacji…
Zaś zupa wygląda bardzo zachęcająco…
zupa winna – dla mnie bomba! Wino nadaje charakteru najbardziej nawet nudnej potrawie. Dzięki wielkie za ten przepis – ja miałam kilka lat temu swoją przygodę z boćwiną: wysiałam w ogródku i potem wyrosła mi taka ilość, że nie byłam jej w stanie przerobić. Zwłaszcza, że przepisów nie znalazłam wiele – każdy kolejny jest więc na wagę złota, a ten „wygląda” pysznie.
Gratuluję publikacji, pozdrawiam serdecznie, P.
Beo gratuluję artykułu :)) Jutro lecę do kiosku! :)
A zupę podziwiam. Boćiwny niestety nie znam..
Pozdrawiam cieplutko
Aga
Miało byc boćwiny oczywiscie…
Dziekuje Pinosie :)
Masz racje Pasjonatko, dodatek wina powoduje to ‚cos’, jak dla mnie to bardzo pozytywna odmiana dla tradycyjnych bocwinowych dan ;) Jestem pewna, ze zamieszcze jeszcze cos z tego warzywa, moze i innym sie przyda ;)
Aga, mam nadzieje ze ‚stylowy’ artykul Ci sie spodoba ;)
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za wszystkie mile komentarze i odwiedziny :)
Gratuluję inspirującego przepisu! Wybrałem go do 17 edycji Foodelkowych Przepisów tygodnia na blogu Foodelek.pl.
Dziekuje Marcinie :)
Witam, zupka z bocwiny wyglada smakowicie, niestety, z % to nie dla mnie….
Moze podsuniesz jeszcze jakis przepis na to warzywko bo czeka u mnie w lodowce na utylizacje, nie moglam sie oprzec tym pieknym pekom w warzywniaku a teraz nie bardzo wiem co z nimi zrobic…moze poddusic tak jak szpinak, z czosnkiem i papryczka chili, hmmm, no nie wiem sama
dziekuje i pozdrawiam
Anka
Anka, witaj! Przepraszam, że odpisuję dopiero dziś… Zamiast wina możesz do zupy użyć samego bulionu, żaden problem ;) A co do utylizacji boświny, to można z niej zrobić praktycznie wszystko : można poddusić ją jak szpinak, można zapiec ją pod beszamelem, można dodać jej do farszu wytrawnej tarty, można zrobić z niej warzywne kotleciki, czy też coś a la frittata, można też w liście boćwinki zawinąć jakiś farsz i zrobić coś a la boćwinkowe gołąbki np. ;) Myślę, że poświęcę jej więcej miejsca niebawem…
Ciekawa jestem, co Ty ostatecznie upichciłaś? :)
Pozdrawiam serdecznie!
Zupa jest przepyszna, robiła :) Dziękuję za inspirację!
Kamilo, milo mi, ze smakowalo! :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bea, jak tylko zobaczyłem ten przepis, od razu poczułem, że muszę go wypróbować. Po prostu wiedziałem, że to moja „para kaloszy”. Zajęło mi to trochę czasu. Największym problemem okazała się boćwina, której w mojej okolicy nie ma dużo, a inna sprawa, że część sprzedawców nie wie, co to jest i często utożsamia z botwinką ;) Ale składniki zdobyłem. Zupa okazała się pyszna! Dokładnie taka, jak sobie wyobrażałem. Niedługo powtórka i to dla kilkunastu osób :)
Swietnie, ze udalo Ci sie zdobyc bocwine; u nas widzisz na odwrot – to botwkinka jest praktycznie na wage zlota ;)
Ciesze sie, ze zupa przypadla Ci do gustu; mam nadzieje, ze i tym kilkunastu osobom posmakuje! Czekam na wrazenia z ‚masowej’ ;) degustacji :)
Pozdrawiam
Pingback: Zupa ziemniaczana z pieczonymi jabłkami | Bea w Kuchni