Dziś, 16 października, obchodzimy Dzień Chleba.
Jeszcze kilka lat temu nie sądziłam, że w domowych warunkach można upiec naprawdę wyjątkowy chleb. Te, które zaczęłam piec nieco ponad 10 lat temu były zawsze drożdżowe i ‘maszynowe’. Niestety nie tylko ich wygląd ale i maszynowe receptury pozostawiały trochę do życzenia, dlatego też chlebów nie piekłam zbyt często.
Tak było aż do czasu gdy trafiłam na forum CinCin i na porady między innymi Mirabbelki i Tatter. Okazało się wtedy, że w domu można piec również chleby na zakwasie! I że mogą one wyglądać i smakować jak… jak te z piekarni! :) I choć moje pierwsze podejścia do zakwasu i zakwasowego chleba nie były zwieńczone sukcesem, to z czasem (i z pomocą życzliwych dusz ;) ) na szczęście się to zmieniło. Pamiętacie? Jakiś czas temu pokazywałam Wam nowego członka rodziny :)
Radość z hodowanego zakwasu i pieczonych na nim chlebów jest wielka. Ci, którzy jak i ja połknęli tego bakcyla wiedzą, o czym piszę ;) Cóż bowiem jest lepszego od zapachu i smaku takiego pysznego, domowego chleba? Chrupiąca skórka, dziurkowany miąższ i do tego za każdym razem możliwość upieczenia czegoś innego, oryginalnego, smakowitego. Nie, z całą pewnością nic nie może zastąpić takiego domowego chleba.
Ponadto od roku mam (a raczej mamy ;) ) dodatkową motywację do wypieku domowego pieczywa – jest nią Weekendowa Piekarnia Alicji. I choć w wielu wydaniach nie udało mi się wziąć udziału, to co tydzień niecierpliwie czekam na kolejne propozycje a kilka dni później podziwiam rezultat tych wspólnych weekendowych chlebowych szaleństw. Chyba zgodzicie się ze mną, że bez Weekendowej Piekarni i bez Alicji to już nie było by to samo… Alicjo, po raz kolejny, w imieniu swoim oraz wszystkich piekących, dziękuję Ci za tę naszą wspólną Piekarnię i za to, że tak dzielnie sprawujesz nad nią pieczę, motywując nas wszystkich do piekarniczych działań :)
*
* * *
Korzystam też z dzisiejszej okazji by pokazać Wam moje ostatnie zaległe wypieki.
Z naszego jubileuszowego 46 wydania WP upiekłam dwie propozycje Tatter : wspaniały, żytni chleb na zakwasie Borodinsky, który z całą pewnością jest jednym z moich ulubionych razowców :
*
*
Pieczenie bajgli niestety zakończyło się małą katastrofą w kuchni… Do przepisu potrzebny był syrop słodowy, po który specjalnie się udałam do odpowiedniego sklepu. I gdy nadszedł moment wlania syropu do gotującej się wody na bajgle – trzymana butelka zgrabnie wyślizgnęła mi się z rąk i poszybowała w stronę podłogi, rozpryskując się na tysiąc drobnych kawałków :/ Tak więc miałam wspaniałą okazję by przekonać się, iż syrop słodowy jest o wiele bardziej kleisty niż miód na ten przykład (tak tak, rozbity słoik miodu na podłodze też już ‘zaliczylam’ ;) ). Ostatecznie obgotowałam bajgle w wodzie z dodatkiem miodu i cukru muscovado lecz z pewnością zrobię je jeszcze raz, tym razem z syropem słodowym ;) by z ciekawości porównać ich smak. Okazało się też, że niektóre z nich trochę za mocno spłaszczyłam, wyszły więc nieco bardziej preclowe niż ‘bajglowe’ ;) I tak jednak zostały spałaszowane ze smakiem (podałam je z ziołowym serkiem i wędzonym łososiem).
*
*
Upiekłam też przy okazji poprzednie weekendowe wyzwanie – chleb z regionu Vendée, proponowany przez Zapbook. Jedyna zmiana, jakiej dokonałam, to zmniejszenie zalecanej ilości czosnku ;) jednak i tak chlebki były pyszne i aromatyczne. Poniżej w towarzystwie pozostałych wypieków :
*
*
I na koniec jedno z największych moich wypiekowych spóźnień – chleb z oliwkami proponowany przez Anię w ramach 41 edycji WP. Ci, którzy już go piekli z pewnością się ze mną zgodzą : to z pewnością jeden ze smaczniejszych chlebów jaki do tej pory piekłam i jadłam! Jest delikatny, lekko kwaskowy, i jak dla mnie idealny! Świetnie smakował ‘sam’, z odrobiną masła, stał się też pysznym dodatkiem do koziego sera, a później również do zupy. Jeśli jeszcze go nie piekliście, to radzę Wam jak najszybciej naprawić ten błąd, gdyż ten chleb jest naprawdę wyjątkowy. A Tobie Aniu raz jeszcze serdecznie dziękuję za przepis :)
*
*
(niestety nie dałam mu wystarczająco wyrosnąć, stąd pęknięcia; na szczęście w niczym nie zaszkodziło to walorom smakowym chleba ;) )
Cóż mogę więcej dziś dodać? Chyba tylko tyle, że warto samemu przekonać się, iż domowy wypiek pieczywa nie jest niczym trudnym, gdyż wśród tak wielu istniejących przepisów każdy z nas może znaleźć coś dla siebie. Możemy piec brioszki, bułeczki słodkie lub bardziej wytrawne, bagietki, chleby drożdżowe, te z dodatkiem odrobiny zakwasu czy też typowe, ‘cięższe’ razowce. Oczywiście zajmuje to więcej czasu i energii niż wstąpienie do pobliskiej piekarni, to fakt; zaręczam jednak, że naprawdę warto spróbować. Poza smakiem i osobistą satysfakcją jest jeszcze jeden plus takiego domowego wypieku chleba : wtedy naprawdę wiemy co jemy. W dobie wszelakich ‘polepszaczy’ i smaku często pozostawiającego wiele do życzenia, warto sprawić sobie i swoim bliskim taką smakowitą i aromatyczną przyjemność. Podarować sobie i im kawałek czegoś dobrego. Chleba naszego powszedniego…
*
Bea-alez wspanianiolsci zaprezentowalas!!!!!! ja nadal sie zakwasu obawiam,choc sama nie wiem,dlaczego?????
Pozdrowienia :)
Bea :) Wspaniałe chlebki, bułeczki. Ogrom pracy – ale na jakim poziomie!!! Są pięknie dopracowane i wyobrażam sobie jak wiele radości musiały przynieść.
Serdezcnie Ci gratuluję i wracam podziwiać.
Pozdrawiam cieplutko
M.
Pięknie wyglądają Twoje chleby :) I zaczynam żałować, że nie mam zakwasu, Borodinsky i ten z oliwkami wyglądają bosko! :) To dopiero świętowanie :)
Jesteś nadzwyczajna! Tyle pięknych wypieków, słów, zaangażowania… Ja, powoli dołączam do tego grona , ale łatwo nie jest nauczyć się ponownie jeść pieczywo, bo uraz po sklepowym chlebie pozostał bardzo mocny :) Pozdrawiam !
Beatko, cudowne wypieki ! Jestes niesamowita!:))
Podziwiam :))
Od blisko roku piekę własne chleby na zakwasie, chociaż faktycznie przygoda z chlebami (drożdżowe z maszyny) trwa nieco dłużej. W ciągu tego czasu było kilka takich incydentów, że chlebka nie upiekłam i musiałam kupić w sklepie. I nagle sie okazało, ze takie kupcne chleby są niejadalne, a przynajmniej mocno niesmaczne.
A tego z oiwkami muszę koniecznie spróbować :)
Bea, chlebki Twoje naprawdę urocze :). Powiedz jednak czy chleb z olivkami piekłaś na pszennym, czy na żytnim zakwasie? Pytam, bo też chwycił mnie za serce… Postawiłam zakwas pszenny, ale… coś mu nie szła współpraca ze mną… i… zakalec wyszedł :(, choć chleb po upieczeniu wyglądał cudownie… Chciałabym się z nim zmierzyć ponownie, ale nie wiem czy mogę zakwas żytni dać…
Czekam teraz na Twoje dyniowe zjawiska… Bardzo czekam:) i… dynia czeka:)
Pozdrawiam ciepło:)i… skoro Ty w domu to… może przydałabym się w ramach jakiejś rehabilitacji, bo w poprzednim poście pisałaś o kulach, więc może masaż…???
Pozdrawiam ciepło
Super wpis! Ja ostatnio jestem na odwyku chlebowym :s a do zakwasu się przymierzam, tylko jakoś mobilizacji brak, choć może bardziej przygotowania logistycznego, bo piekę jak przychodzi mi ochota na chleb – lub jak mam chandrę, ale to inna kwestia – a jak wiadomo zakwas trzeba przygotować wcześniej, więc zawsze kończy się na drożdżach. Jednak po Twoim wpisie postanowiłam, że nadszedł ten moment i basta. Następny chleb będzie na zakwasie…
Pozdrawiam_
ale dużo tu różnego pieczywa :))) I wszystkie wielkiej urody !
O tak własny zakwas i pieczenie na nim to inny wymiar , inne patrzenie na chleb
I jest mi bardzo miło ,że ,,przyczyniłam ” się do rozwijania hobby chlebowego w twoim domu ****
O! A ja tego chleba naszego powszedniego życzę nam wszystkim ,by nigdy go nie zabrakło…
Beatko, wszystkie wypieki cudowne. :) Łapka aż sama się w kierunku fotek udaje. :) Przygody ze słodem naprawdę nie zazdroszczę. Wyobrażam sobie ile szorowania było… ;-)
Bea, jakie piękne chleby.
A syrop słodowy jest tylko dowodem na złośliwość rzeczy martwych. Ja stłukłam kiedyś pełną butlę oliwy i miałam w kuchni lodowisko, którego usuwanie spokojnie mogło zastąpić siłownię ;)
Pozdrawiam gorąco!
Ech, zapachniało…… Zazdroszczę, bo lubię bardzo piec chlebek, ale piekę tylko na drożdżach. Wszystkie zakwasowe wymagają bowiem wysokiej temperatury a mój piekarnik tylko 200 stopni osiąga bo coś mu sie popsuło… :( Ale na drożdżach też dobre i domowe :)))
Tymczasem przygotowuję się do dyniowego festiwalu :D
Wow i jeszcze raz wow Bea! Jestem wprost oszolomiona Twoimy pieczonymi wspanialosciami!
No się nazywa z.a.s.z.a.l.e.ć !!!
Piękne chleby, Bea :)
PS
Jak noga?
Mniej już dokucza?
Miłego WE
Piękne, piękne, piękne!
Zawsze wydawało mi się, że pieczenie chleba jest dla mnie za trudne, ale może po takiej Twojej zachęcie w postaci opisu i zdjęć, jednak kiedyś się odważę?..;)
Pozdrawiam serdecznie!
No cudowne chlebki Beo, cudownie piękne! Ale masz pyszności, które u mnie są tylko wspomnieniem;) Pozdrawiam:)
Bea jestem pod wielkim wrazeniem Twoich chlebowych wypiekow.
Zazdroszcze Ci tez tego pieknego zakwasu.
Bea, sliczne chleby!
Ja po dluzszej przerwie bez pieczenia wlasnie nastawilam nowy zakwas. Masz racje, nie ma to jak smak wlasnorecznie wykonanego chleba na wlasnym zakwasie :)
Bea, ale dałaś partię chlebków, aż milo popatrzeć :) Borodinsky to mój ulubiony :D ohhhh
Cudne wypieki !
Beo , Twój chlebek pięknie wyrósł – u mnie wyszedł bardziej zwarty, ale i tak pyszny :)
A na bajgle czaję się od dłuższego czasu i jakoś nie mogę się za nie zabrać ;)
Beo! ależ hurt świateczny!
Piekne chleby, bajble i bagietki…wszystko bardzo smakowite!
piekne zdjecia! Bajgle to moja milosc, robie je czesto, ale nigdy nie trafilam na przepis z syropem slodowym. Moze nie jest koszerny :-D?
Beo! Jakie Ty wspanialosci tu proponujesz!
Zaciekawila mnie bardzo propozycja trzecia- chleb z regionu Vendee.
Moje ciasto na chleb dopiero rosnie. Upieklam trzy bochenki w zyciu i z zakwasem nie mialam nic wspolnego. Ale nie wykluczam, ze kiedys…
Ale apetycznie zaprezentowalaś bajgle, Beo! Widzę, że mają w środku najlepsze z możliwych dodatki!
Ja jeszcze jedstem przed całym procesem pieczenia chleba, na razie nie mam takiej potrzeby, a i też właściwego (vide: dobrego) piekarnika.
Pozdrowienia ciepłe, poranne ślę!
Bea mysle, ze takiego chleba jak tego pieczonego na zakwasie w domu nigdzie nie kupisz:) Pieczenie chlebow na zakwasie wcale nie jest trudne,moze troche pracochlonne, ale mysle ze warto:)
Bardzo serdecznie dziekuje za wszystkie przemile slowa !
Co do zakwasu, to bac go sie nie nalezy ;) Czasami bywa kaprysny, jak kazde zyjace stworzenie ;) ale smak pozniejszego chleba rekompensuje wszystko! Dodam tez, ze zakwas mozna mrozic i / lub suszyc, co jest ewentualna alternatywa w sytuacjach, gdy np. wyjezdzamy czy z innych powodow nie mozemy dokarmianiem zakwasu przez jakis czas sie zajac. Mysle, ze warto sprobowac! Choc raz :)
Ewelajno, pieklam na zakwasie zytnim gdyz taki wlasnie mam, to raz, a chleby zytnie uwielbiam, to dwa ;) Smak tego chleba jest naprawde rewelacyjny ! Moze sprobuj jeszcze raz ? Trzymam kciuki by tym razem wszystko bylo jak trzeba :)
A na dynie i ja niecierpliwie czekam… :)
Co do rehabilitacji, to faktycznie chodze tutaj na masaze (+ drenaz limfatyczny) i specjalne cwiczenia na stope; jednak przy tym schorzeniu nic i tak zbytnio nie pomaga :/ Ale mimo wszystko dziekuje za troske i za pamiec :)
Dagal, ciesze sie niezmiernie ze ‘przyszedl ten moment’ ! I trzymam kciuki za zakwas :)
Margot, to ja Tobie raz jeszcze dziekuje! Jestes niesamowita inspiracja dla tak wielu osob! :*
No tak Niedzielko, ‘przygod’ z piekarnikiem wspolczuje w takim razie :(
A o dyniach to ja juz nawet nie musze wspominac ;))
Anonimie, dziekuje serdecznie ! :)
PS. Anoushko ;) – nie, noga mniej wiecej tak samo :/
Anooshko, prawda ? :))
Mayu, nie mam pojecia wlasnie czy ten przepis jest koszerny… Szukalam info, ale nie znalazlam niestety :/
No tak Aniu, piekarnik to podstawa… Trzymam kciuki, by ten nastepny byl juz odpowiedni i do chlebowych wypiekow :)
Iis, masz calkowita racje, warto! :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie !
Moja mama sama piekła chleb.
Ja tydzień temu dostałam w prezencie zakwas i przepis. Wczoraj wieczorem zamiesiłam ciasto i dziś upiekłam swoje pierwsze chleby: jeden z ziarnami, a drugi inspirując się Twoim Beo przepisem z tego samego ciasta z dodatkiem oliwek. Teraz stygną, ale piętki oczywiście zostały już odkrojone i skonsumowane. W całym mieszkaniu pachnie chlebem. Jak w dzieciństwie…
Bea ,piekne sa chlebki ! Dziekuje przy okazji za pieczenie mojej propozycji.Zaraz Cie dolacze do podsumowania.
Pozdrawiam
Zazdroszczę takiej mnogosci wypieków i to na raz. A o zakwasie coraz poważniej myślę…:)
Witaj Egry! :) Zazdroszcze Ci takich wspanialych, pachnacych wspomnien z dziecinstwa :) I ciesze sie, ze przydalam sie do chlebowej inspiracji ;)
Zapbook, przepraszam za spoznienie… Ale trudno mi ostatnio zdazyc z wszystkim tak, jak sobie to zaplanowalam :/ I raz jeszcze dziekuje za przepis, chlebki byly bowiem bardzo smaczne i aromatyczne (uwielbiamy czosnek :) ).
Eweno, jesli raz ‚zabawy’ z zakwasem sprobujesz, to z pewnoscia Ci sie spodoba i posmakuje; chleby z jego dodatkiem dlugo zachowuja swiezosc, co dla mnie np. jest bardzo wazne. No i ten smak… Mam nadzieje, ze moze jednak kiedys sie skusisz? ;)
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Jakie piękne zdjęcia! Aż mi odjęło mowę. Ech, piec takie cuda…marzenie. Jakoś nie mogę się przekonać do zrobienia bułeczek czy chleba, chociaż tak pięknie o tym piszesz ,że jestem prawie przekonana to zrobienia jakiegoś wypieku. Może właśnie bajgle? I zjeśc je tak z łososiem jak proponujesz…rozpływam się :)
ten bajgel z łososiem mnie urzekł, aż chce się go ugryć
Podziwiam te piekarskie wypieki :) dla mnei nie osiagalne do zrobienia w domu, już kiedys o tym wspominalam. Wspaniałe chlebki :)
Pozdr An
zgadzam sie z aga-aa – kompozycja z lososiem zachwyca. piekne chlebki! zazdoszcze tych zapachow! ja z pieczeniem ciezko, ale jak tylko moge, wpadam do piekarni – by sie choc troche nawdychac :)
Dziwnograju, mnie tez sporo czasu zajelo, by sie zdecydowac na taki pierwszy piekarnikowy, a nie maszynowy wypiek; oplacalo sie, i to bardzo. Moze wiec i Ty jeszcze zmienisz zdanie? ;)
Aga, czestuj sie prosze :)
An, tak, pamietam niestety :( Milo mi, ze Ci sie chlebki podobaja :)
Gocha, witaj :) Dziekuje za mile slowa! I przykro mi, ze mozesz sobie tylko ‚powdychac’ ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Zakwas i razowy orkiszowiec | Bea w Kuchni
Pingback: Chleb z oliwkami na Światowy Dzień Chleba | Bea w Kuchni