Choć dziś mamy już pierwszy dzień października, to prawdziwa jesień do nas jeszcze (na szczęście…) nie zawitała. To nadal bardziej babie lato niż jesień, z moimi ulubionymi temperaturami (ok. 22-24 stopnie w cieniu) i słonecznym, prawie bezchmurnym niebem. Tafla jeziora mieni się w blasku słońca, a ja siadam na wielkich, rozgrzanych kamieniach, zamykam na chwilę oczy i rozkoszuję się tym błogim, rozleniwiającym ciepłem. Nadal noszę tylko T-shirt, szorty i sandałki i nie chcę nawet myśleć o tym, że już za jakiś czas wszystko to znów będzie tylko wspomnieniem…
Na dodatek okazuje się iż handlowcy bardzo dbają o to, byśmy nie zapomnieli o zbliżającej się zimie. Pominę milczeniem golfy, botki i kurtki puchowe które już od połowy sierpnia (!!!) panoszą się na sklepowych półkach. To jestem jeszcze w stanie ‘przeżyć’. Jednak czy możecie sobie wyobrazić, że już w zeszły weekend w niektórych sklepach pojawiły się ozdoby bożonarodzeniowe?!? I co roku pojawiają się one mniej więcej dwa tygodnie wcześniej niż w poprzednich latach. Nie wiem jak Wy, ale ja zupełnie nie mam jeszcze ochoty patrzeć na bombki, świąteczne dekoracje czy pudełka na ciasteczka z Mikołajem, aniołkami i choinką. Tym bardziej wiedy, gdy na dworze słońce i upał! I gdy na straganach nadal królują letnio-jesienne warzywa. Dlatego też czym prędzej wychodzę ze sklepu i kieruję się w stronę moich ulubionych sprzedawców na targu. I znów jest pięknie, słonecznie i – wczoraj ;) – jeszcze wrześniowo ;)
*
*
Będąc wczoraj na targu zakupiłam między innymi coś, co zawsze kojarzy mi się z kolorowym schyłkiem lata, a mianowicie kwiaty cukinii, z pewnością jedne z ostatnich w tym sezonie. Te które widzicie na powyższym zdjęciu, to kwiaty męskie (rosną bowiem na łodyżce); żeńskie zaś to te z zalążkiem cukiniowego owocu. Jadalne są na szczęście i jedne i drugie, choć jesli mamy ogródek warto pamiętać, by zrywać właśnie kwiaty męskie, a nie żeńskie, by nie zaszkodzić późniejszym plonom naszej cukinii (jednocześnie pamiętając, by nie zrywać ich zbyt dużo). Okazuje się jednak, że jest też pewna odmiana cukinii, która produkuje bardzo dużo kwiatów męskich, a niewiele żeńskich, co dla wielbicieli tychże kwiatów jest z pewnością świetną nowiną! A ja znów żałuję, że nie mam ogródka…
Wróćmy jednak do wczorajszego zakupu. Po chwili namysłu stwierdziłam, że kwiaty te posłużą mi jako ‘wypełnienie’ słonecznej, jesiennej tarty. Na szczęście w lodówce czekały wszystkie niezbędne składniki by najpierw kwiaty nafaszerować, a następnie zapiec. Oto szczegóły :
*
Tarta z faszerowanymi kwiatami cukinii
na foremkę 11 x 35 cm
200 g ciasta francuskiego (lub kruchego)
8-9 kwiatów cukinii
na farsz :
75 g ricotty*
75 g kremowego serka koziego*
1 żółtko
1,5 łyżki parmezanu
25 g orzeszków piniowych
3/4 łyżki posiekanej natki pietruszki
kilka listków bazylii
sól, pieprz
* możemy oczywiście użyć tylko 150 g ricotty lub tylko serka koziego
na tartę :
3 łyżki ricotty
1 jajko
2-3 łyżki parmezanu
ok. 50 ml słodkiej śmietany
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
kilka listków bazylii
sól, pieprz
25 g orzeszków piniowych
+ 1-2 łyżki startego parmezanu do posypania tarty
Piekarnik rozgrzać do 200°C.
Foremkę wyłożyć ciastem, dno gęsto ponakłuwać widelcem, obciążyć ciasto np. fasolą i zapiec spód tarty ok. 12 minut. Przestudzić.
Kwiaty cukinii opłukać i bardzo delikatnie osuszyć, a następnie – ostrożnie otwierając kwiaty – usunąć znajdujące się w ich środku pręciki (ja robię to pęsetą).
Orzeszki piniowe zrumienić na suchej patelni i ostudzić. Połowę (25 g) posiekać.
Wymieszać składniki farszu : rozetrzeć serki z jajkiem, dodać parmezan, orzeszki piniowe, natkę pietruszki oraz porwane na kawałki listki bazylii, doprawić do smaku. Nafaszerować kwiaty cukinii (możemy użyć do tego rękawa cukierniczego) i ułożyć je na podpieczonym spodzie tarty. Następnie wymieszać pozostałe składniki (bez orzeszków), zalać masą spoód tarty (do mniej więcej ¾ wysokości kwiatów) i całość posypać orzeszkami piniowymi oraz parmezanem.
Piec ok. 25-30 minut w 200°C.
Smacznego!
*
* * * * *
To tyle na dziś, a już na początku przyszłego tygodnia pozwolę sobie zaprosić Was na tegoroczny Festiwal Dyni :) Jako, że kilka osób już mnie o niego pytało to mam nadzieję, że i tym razem mogę liczyć na Was i na nasze wspólne ‘dyniowanie’ ;)
*
Pozdrawiam serdecznie!
*
Bea, przepiękne te Twoje zdjęcia…, przepiękne… A ja cudnie musi smakować ta tarta cukiniowa. Do tego w takiej zgrabnej foremce – szukam takiej i… szukam…i wciąż jeszcze znaleźć nie mogę, ale cóż oczekiwać po miasteczku 45-tysięcznym… Kwiatów jeszcze nie jadłam choć od dzieciństwa u mamy na ogrodzie co roku cukinia.
U Ciebie takie cudne lato, jak u nas w zeszłym tyg. Dziś leje i aż wali tym deszczem w okna… Ale to też ma swoje dobre str. – ciasto ze śliwkami wyjęte i pachnie i całkiem fajnie smakuje w taki deszczowy dzień, a śliwki w czekoladzie II „każą”się co chwila mieszać… Ale i tak Ci tego jesiennego lata zazdroszczę:)
Niesamowita jest ta tarta. Cudne i jakze profesjonalne zdjecie. Wyobrazam sobie jak musi skakowac… :)
A co do pogody, zazdroszcze Ci tej wiosny w samym srodku jesieni. U mnie, tak dla porownania, 13 st C :(
Piękna słoneczna tarta :) nigdy nie jadłam kwiatów cukinii, nie widziałam ich też w sprzedaży, więc nie wiem, jak smakują, ale tatra wygląda smakowicie :)
Kwiaty cukinii, piękna tarta i lato w październiku! To się nazywa szczęście na talerzu i wokół niego. :)
Bea, tarta nader apetyczna! Gdybym tylko miała kwiaty – już dzisiaj wzięłabym się pracy, bo baaardzo lubię takie kulinarne wynalazki. :) Tym bardziej mi żal, że kwiaty cukinii uwielbiam, a tak skromny mam do nich dostęp. :( Chociaż więc oko nacieszę, spoglądając na Twoje apetyczne zdjęcia. :)
Wstyd sie przyznac ale nie jadlam jeszcze faszerowanych kwiatow cukinii. Tym bardziej zapieczonych w takiej pysznej tarcie. Wszystko mi sie podoba: i zdjecia, i tarta i foremka :))
Juz sie ciesze na „Festiwal Dyni”. Mam juz kilka przepisow na oku :))
Beatko, jaka piękna jest ta tarta! Kwiaty cukinii zapieczone – to jest po prostu obłędnie piękne! Ach, jakże chciałabym spróbować. Taki słoneczno – jesienny kolor, cudowny!
Cudowne zdjęcia, ja sie nie moge oderwac od nich !:)
I fajnie dowiedzieć się wiecej o cukinii, dziękuję :)
Brałam udział w zeszłym roku w dyniowaniu, mysle,ze teraz też mi się uda:) Bardzo bym chciała :)
Sciskam ciepło:**
Ps. U mnie nie ma słonca, wieje wiatr, pada deszcz , rano było 7 stopni :(
Podeślij troszkę słoneczka :***
alez fantastyczna ta tarta!!! przy tej paskudnej dzis pogodzie za oknem taki piekny,sloneczny widok kwiatow cukinii dobrze mi robi :)
Pozdrawiam :)
Beo, wiem, ze masz balkon, co stoi wiec na przeszkodzie, zeby cukinie hodowac w donicy, trzeba ja tylko dobrze odzywiac :) podobnie pomidory, salate … sa nawet specjalne balkonowe odmiany. na upartego dynie tez by sie dalo, tylko czy balkon wytrzymalby ciezar plonow ;)
wpadnij do mnie z ta tarta, nie mam pomyslu na kolacje :)
pozdrawiam z cieplej choc szarej dzis Bretanii
Tarta przepiekna, choc mi kwiaty cukinii kojarza sie przede wszystkim z poczakiem lata :)
Chyba najbardziej je lubie, faszerowane mozzarella i smazone. Oraz risotto :) Eh rozmarzylam sie ;)
Przy nastepnej okazji zrobie Twoja tarte.
A tak w ogole to bardzo mnie zaintrygowalas ta odmiana cukini. Wiesz moze jak sie nazywa?
Bea czy Ty jestes cyborgiem?
Nie da sie zaprzeczyc, ze cieplo jest bardzo, ale, zeby zaraz szorty i sandalki… ;DDD
Ja juz nosze sweterki, a wieczorami kurtke… no ale ja to zmarzluch jestem straszny ;)
Milego popoludnia zycze!
Super! Wyglada bosko! Szkoda ze u nas nie ma kwiatow z cukinii…
Beatko, festiwal dyniowy już tuż tuż jupi jupi :))) Nie mogę się doczekać :))) Choć przy takiej tarcie mogłabym na chwilkę zapomnieć o dyniach i zapomnieć się w tych kwiatach cukinii :))) A widoku i pogody Ci okrutnie zazdroszczę – u mnie pochmurnie i pada, choć od czasu do czasu wygląda słoneczko na małą chwilkę :)
Przypomniało mi się lato i kwiaty cukinii smażone w cieście i te faszerowane…żal, że u nas już ich niema, że trzeba czekać do przyszłego roku. Bardzo zazdroszczę tego cudownego letniego smaku…A za oknem wiatr, deszcz i zimno….
W takich momentach ja też żałuję braku ogródka, wspaniała tarta i bardzo ciekawy artykuł. U nas się dzisiaj zachmurzyło i takie piękne, letnie zdjęcia podnoszą trochę na duchu.
Pozdrawiam!
Jejku, jak ona ślicznie wygląda! Taka letnia i słoneczna! I pyszna na pewno :)
A za oknem szaro i wieje…
Beatko, taka tarta to szal, ja juz by wiele dala za same kwiaty, ale pocieszam sie ze dzieki tej Twojeje tarcie moze docisne znajomych i pozycza mi kawlek ziemi na cukinie, pietruszke i pasternak :)
Wiesz, gdy zobaczyalm tytul tego wpisu, to pomyslalam ze to cos nie tak – teraz kwiaty cukini?? ale jak Ty masz tam tak cieplo, to juz nie jestem zdziwiona!
Nie chce Cie dobijac, ale ja kilka dni temu zalozylam welniany golf, a wczoraj pieklam na probe bozonarodzeniowe ciasteczka, stwierdzilam ze juz tak zimno ze mozna :-)
Pozdrawiam Cie serdecznie!
Nie chcę być totalną konserwą, ale nie wiem czy dałabym się namówić na taką tartę. Pewnie nie wiedząc co jest w środku zjadłabym ją ze smakiem. Ale do tych kwiatków mam podejście nieco niepewne. Ale kto wie, może kiedyś spróbuję?…
Wiesz co, Twojego bloga lubię chyba najbardziej za to, że można się z niego dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy. Zobaczyć coś nowego. Po za tym opisujesz to wszytsko tak sympatycznie i przystępnie. Miło się Ciebie czyta. :-)
Uch, no to jestem konserwa i lizus. Cóż, w zyciu nie ma lekko. :–)
Pozdrawiam! :-))
ps. Emigruję do Szwajcarii.. 22′ rozbój w biały dzień! ;-D
Dziewczyno masz talent do gotowania :) co do Ciebie zajrzę to szczęka mi opada z podziwu. Cukinowe kwiaty znam, a tego przepisu nie znam jeszcze, ale wygląda smacznie, więc w przyszłym roku się skuszę. Ja jadlam tylko nadziewane kwiaty, i kwiaty w cieście smażone na głebokim oleju :) U mnie tez w sklepach ozdoby bozonarodzeniowe, co dla mnie to jakiś kosmos jest :) ja to za dyniami sie ogladama, nie za choinka i ozdobami :) no ale co zrobić, niedlugo to w lipcu bombki beda sprzedawac, a w grudniu jajka wielkanocne :))))
Gorące pozdrówka
An
Aaaaaaa, jaka piękna tarta! A Boże Narodzenie we wrześniu to rzeczywiście kosmos, i to wcale nie jest zabawne, bo psuje klientom nastrój. Pora na piękną jesień. Uciekajmy!
A mi tarta nie wychodzi… to znaczy da się zjeść, ale pokazać już nie… A Twoja taka śliczna jest…. I tak bym sobie zjadła takie pyszności…
Pozdrawiam :-)
Ewelajno, przyznam, że nam smakowała bardzo, ale jak to zwykle powtarzam – de gustibus ;) A skoro masz kwiaty cukinii u mamy w ogrodzie, to koniecznie spróbuj w przyszłym roku! Może też Ci posmakują :)
Co do formy, to kupiłam ją na tej stronie internetowej :
http://www.meilleurduchef.com/cgi/mdc/l/fr/boutique/produits/gob-tarte_225410.html
ale może można je znaleźć gdzieś na allegro czy e-bayu?
No i widzę, że śliwki wciągnęły Cię na całego ;)
A co do pogody, to pewnie i u nas już niedługo będzie szaro, buro i ponuro… :/
Asiu, dziękuję za miłe słowa! I przesyłam trochę słonka ;)
Mi, mam nadzieję, że uda Ci się ich kiedyś skosztować, dla mnie już sam fakt możliwości jedzenia kwiatów jest dosyć niesamowity. Moja chrzestna serwowała je w swojej kuchni od dawna i niektórzy goście dosyć ‘podejrzliwie’ na nie patrzyli ;)
Małgosiu, w takim razie będzie przepis już na przyszły sezon ;) A ja wtedy wypróbuję ten Twój, choć jeśli kwiaty będą jeszcze w przyszłą środę, to może nie będę musiała tak długo czekać ;)
Majko, żaden wstyd, każdy z nas czegoś z pewnością jeszcze nie jadł ;) Miło mi, że Ci się podoba :)
A na Festiwal Dyni i ja już się cieszę :))
No właśnie Majano, chciałam raz jeszcze poczuć te słoneczne letnio-jesienne klimaty ;)
I oczywiście już czekam na Twój udział w FD ! :))
PS. Przesyłam resztki dzisiejszego słońca ;)
Gosiu, częstuj się proszę ;)
Leloop, problem w tym, że mój balkon nie jest wystarczająco nasłoneczniony, więc niewiele by na nim było plonów :( No i to nie to samo jednak co ogród czy pole, niestety ;) Z tartą wpadłabym chętnie, ale dziś już niestety nic nie zostało ;)
Anoushko, kwiaty cukinii można zbierać od kwietnia do października, dlatego korzystam z nich teraz, na ostatni dzwonek ;) Co do smażonych, to zależy jak; jeśli w głębokim tłuszczu, to lubię nieco mniej jednak ;) A risotto to i owszem :)
Ta cukinia ‘na kwiaty’ to ‘courge à fleurs’, nie wiem czy ma też jakąś inną nazęe, ale tutaj masz linka :
http://www.kcb-samen.ch/shop/product.php?products_id=910228
No i jaki cyborg? Wczoraj o 16.30 było na termometrze 30 stopni, więc szorty i sandałki jak najbardziej :) Choć ranki i wieczory są już rzecz jasna chłodniejsze, ale ja wtedy akurat siedzę sobie w domu ;)
Neringa, może kiedyś jednak gdzieś na nie trafisz? Mam taką nadzieję :)
Tili, właśnie wróciłam z dyniowymi łowami :) Prawie 40 kg z kilkunastu gatunków :)) Już zaczynam rozmyślać nad tym, co z nich zrobię ;)
Szarlotku, Grażyno, przesyłam więc trochę słońca!
A przepis będzie jak znalazł na przyszły rok ;)
No właśnie Felu, ja to chyba powinnam była wyjść za jakiegoś rolnika… ;))
Basiu, fajnie jeśli masz takich znajomych! Pietruszkę też bym sobie tutaj chętnie posiała ;) A co do kwiatów cukinii, to tak jak pisałam wyżej Anoushce – niektóre odmiany mają je jeszcze teraz, ale to już naprawdę koniec niestety…
Ciasteczka bożonarodzeniowe powiadasz??? Ja chyba jednak jeszcze trochę poczekam ;)
Poswix, myślę że spróbować choć raz, choć odrobinę – warto. A czy posmakuje to się okaże ;)
Rumienię się czytając Twoje słowa, miło mi niesamowicie! I nie żaden lizus, tylko poczciwa dusza podnosząca nastrój kontuzjowanej, siedzącej w domu ‘inwalidce’ ;))
PS. Jeśli chcesz emigrować to musisz się pospieszyć, te temperatury długo się chyba nie utrzymają…
An, nie wiem czy mam talent, ale mam takie ‘przebłyski’, że chcę coś upichcić właśnie tak, albo że chcę by tak i tak wyglądało; i na szczęście zazwyczaj są to udane zamysły ;) Dobrze, że mam teraz czas na eksperymenty ;)
O, widzę że nie tylko mnie te ozdoby świąteczne w sklepach przeraziły… No właśnie, dla mnie to też czas dyń nastał, a nie choinek! ;)) Liczę na Ciebie podczas Festiwalu!
No właśnie Anno, mnie też to strasznie psuje nastrój i odbiera całą te świąteczną radość…
Mafilko, ale w jakim sensie Ci nie wychodzi? Wiesz, moje też nie zawsze są fotogeniczne, dużo zależy jednak od konsystencji i składników, więc don’t worry ;)
Pozdrawiam serdecznie !
Ja też żałuję że nie mam ogródka. Każdego dnia żałuję. A cukinia pewnie byłaby tam pierwsza, zaraz po malinach. Beo piękna ta tarta, tak piękna że aż się zastanawiam czy jadalna ;)
Żartuję, na pewno smakuje tak jak wygląda :)
Ach, szkoda, że tak trudno je dostać, a marzą mi się faszerowane, albo w tempurze, albo w takiej pięknej tarcie, hmmm
Ciekawy pomysł, muszę go kiedyś wypróbować. Ostatnio robiłam orzotto z kwiatami cukinii – przyznam się, że to był mój debiut jeśli chodzi o te kwiatki. Jakoże smakowało, więc pewnie będą się pojawiać w stososwnym czasie.
A jeśli chodzi o ozdoby choinkowe, to właśnie dziś takowe widziałam i po tym jak udało mi się nie dostać ataku serca, zaczęłam się zastanawiać czy już nie długo nie będziemy cały rok mieć choinki, bo po co się bawić w całe to ubieranie i rozbieranie ;)
Pozdrawiam jesienno-amsterdamsko_
no to nas trafiłaś! w samo serce! tarta wygląda że aż palce lizać :) i do tego z kwiatami. następnym razem bardzo prosimy przesyłkę do PL ;)
pozdrawiamy, Ally & MiC
hmm kwiaty cukinii…, oj kuszą mnie kuszą, al nigdy ich na targu nie spotkałam niestety :(
a o festiwalu dyni też już myślę :)
Ale piękna foremka, ale piękne kwinty i to do jedzenia , jak piękna tarta
Beatko ależ słonecznie u Ciebie – a na te kwiaty cukinii to ja poprostu choruję kiedyś widziałam takie faszerowane u Gosiu i mnie zaczarowały. Zazdroszczę ich oj tak tak
A co do Festiwalu Dynii to już nie mogę się doczekać – mam już w planach dwa dania :)
I zmykam do łóżka bo choruję coś :(
Damqelle, u mnie pierwsze by były dynie wraz z cukinią :)) I maliny, i truskawki, i poziomki… Rozmarzyłam się ;)
A tarta jak najbardziej jadalna :)
Noblevo, u mnie na targu też nie zawsze są i tylko u niewielu sprzedawców niestety. Może i Ty kiedyś na nie ‘trafisz’? ;)
Dagal, orzotto z ich dodatkiem też było z pewnością pyszne!
No właśnie, obawiam się, że za niedługo nie będzie już żadnego ‘czasu na…’ bo wszystko będzie w sklepach przez cały rok. I nie będzie już czekania na nic, ani tęsknoty za tym :(
Pozdrowienia dla Amsterdamu ;)
Ally, gdybym tylko mogła, to chętnie bym przesłała ;))
Cieszę się, że Ci się podoba Alicjo! ;)
Aga, Ewelosa, może ‘targowi’ sprzedawcy zrozumieją kiedyś, że popyt na takie kwiaty jest spory? ;)
Cieszę się, że i Wy czekacie już na dyniowanie :)
Ewelosa, kuruj się! I nie daj się żadnym zarazkom ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Beo!
nie chcesz mnie przygarnąc na czas jakiś? u mnie tak zimno… a kaloryfery nie grzeją. Rozgrzewam się herbatkami, kawami i zupami [gotowanymi wg. Twoich wytycznych].
kurcze… może i ja przyłączę się do festiwalu dyni?
wczoraj ugotowałam zupę dyniową i przyznam, ze jej smak mnie oczarował. Dynia to moje nowe odkrycie :-]
Beo, Kochana! gdzie Ty kupujesz te wszystkie piękne blaszki, formy, talerze… i co najważniejsze… gdzie Ty to wszystko mieścisz. Gdzie? Gdzie? noooo gdzie?
Rany Bea jaka wspaniałą tarta! Uwielbiam tarty z cukinią ale z kwiatami cukinii jeszcze nie jadłam. Co więcej – nie słyszałam o takich. Szkoda że w Krakowie nie sprzedają tego typu cudeńków. Im dłużej oglądam Twojego bloga tym coraz częściej myślę o domku i ogródku z warzywami… mmmmmmmmmm. Puki co zostaje mi balkon i czekanie na wygraną w totolotka :D
pozdrawiam z zimnego i szarego Krakowa
Masz talent w 100%, potwierdzam :) Czekam, czekam na festiwal dyni, nawet juz przygotowałam sobie przepisy, które będę robić :) uwielbiam dynie. Rodzina juz od dawna wie, że jak jest jesien, to dynia u mnie jest obowiązkowo.
Jak byłam mała to byłam zafascynowana ogromnymi dyniami :) jako dziecko chodziłam z babcią po bazarze i jak zobaczyłam tam dynie, to nie chciałam od niej się odlepić i babcia musiała zmówić tą dynię, a tata po południu przynosił ja do domu. Rodzice mi opowiadali, że czasami w domu było 6 dyń, wszystkie stały w moim pokoju, a ja nimi sie bawiłam, były moja karetą, zamkiem, jaskinią zbója, stołkiem, stołem :) i tak mi zostało :) nie wyobrażam sobie jesieni bez dyń w menu i jako ozdoby domu :)
An :)
Dech mi zaparło To arcydzieło wprost Kochana Moja.
Nie no zgłodniałam.
Kierunek kuchnia city – marsz.
Pozdrawiam cieplutko :))))
zaciekawiłaś mnie bardzo tymi cukiniowymi kwiatami
czy jak się lubi cukinię to i je się polubi? (:
jejku jaka cudowna tarta i foremkaaa uuuuu zdradzisz sektet gdzie mozna ja kupic :)))
nigdy nie jadłam kwiatów cukinii, ale Twoje tarty wyglądaja szalenie apetycznie, a same kwiaty sa sliczne. Piękne zdjęcia, aż oczy się rwą :)
pozdrawiam serdecznie :)
Beo, Zazdroszczę Ci tych ostatnich resztek słonka, w Wawie takowe już całkowicie zniknęły i od kilku dni jest pochmurno, pada i wieje, co druga napotkana osoba ma gile do pasa i generalnie poranki nie nastrajają do wyjścia z ciepłego mieszkanka. Lato staram się, podobnie jak Ty, zatrzymać w kuchni, też szaleję z cukinią i ogólnie z warzywami, bo cóż pozostaje, gdy na półki wciskają się nieproszone czekomikołajki :-) POzdrawiam serdecznie!
Już bożonarodzeniowe ozdoby?! Niemożliwe, przecież teraz powinien b yć sezon na wszystkich świętych. Ech, niecierpię tego. W sierpniu zaczynają sprzedawać znicze, w październiku-listopadzie mikołaje, a w lutym baranki i zajączki. Szkoda gadać…
A co do tarty! Wygląda obłędnie. Na pewno wypróbuję, już dodałam do ulubionych. Tarty owocowe miej mi smakują niż te warzywne. Wytrawne są na prawdę cudowne.
Peggy, w mieszkaniu niestety jest chłodniej niż na dworze, dlatego bardzo nie lubię tego czasu tuż przed sezonem grzewczym, ale co zrobić. I tak jak Ty rozgrzewam się w domu zupami i herbatkami ;)
I oczywiście mam nadzieję, że się przyłączysz do Festiwalu Dyni ! :)
A co do ostatnich pytań, to miejsca faktycznie coraz mniej. Dlatego regularnie staram się pozbywać tego, co naprawdę nie jest mi już potrzebne ;)
Agnieszko, też czekam na tę wygraną ;) A póki co cieszę się bardzo, że mam tak dobrze zaopatrzony targ i farmy w okolicy ;)
An, zazdroszczę tych ‘dyniowych’ wspomnień :) U mnie niestety dyni sie nie kupowało i nie jadało, dlatego teraz nadrabiam te zaległości ;) Moje tegoroczne dynie zajęły już każdy wolny kącik, praktycznie szkoda mi ich konsumować, niektóre bowiem są tak niesamowite !
Dziękuję Ivon :) I smacznego życzę w takim razie ;)
Asiejo, myślę że się polubi ;))
SmakAmbrozji, linka do tej foremki podawałam nieco wyżej, oto on :
http://www.meilleurduchef.com/cgi/mdc/l/fr/boutique/produits/gob-tarte_225410.html
Dziękuję Ci Wiewiórko ! Niestety po tarcie pozostało już tylko wspomnienie… ;)
Masz rację Kuchasiu, przynajmniej w kuchni możemy lato jeszcze na chwilę zatrzymać :)
No właśnie Dziwnograju, niestety to jak najbardziej możliwe :/
A co do tart, to i ja te warzywne uwielbiam ! Choć i owocowymi nie gardzę ;)
Pozdrawiam serdecznie !
Beo kochana! Przesyłasz słońce tymi pięknymi, ciepłymi zdjęciami! U mnie co prawda nie leje, ale słoneczko tylko czasem rozświetla jesienne już liście na drzewach…
Nigdy nie miałam okazji kupić kwiatów cukini, więc ich niestety nie jadłam :( Ale jak tylko taka okazja się nadarzy to Twoja tarta będzie pierwsza potrawą jaką z nich zrobię!
Tymczasem melduję, że zrobiłam powidła ze śliwek, śliwkowy chutney (pycha, specjalnie serek kozi sobie kupiłam do niego), a dziś właśnie wyprodukowałam powidła śliwkowo – czekoladowe. Jestem prawdziwym czekoholikiem , więc jestem nimi zachwycona!!!
Absolutnie zamierzam wziąć udział w dyniowym festiwalu!!! DYNIE SĄ PIĘKNE I PYSZNE :)))
Pozdrawiam bardzo gorąco!
Ano właśnie. Miałam spytać o tegoroczny festiwal dynii. W tym tygodniu zużyłam ostatni słoik marmolady dyniowej do muffinów i pomyślałam o Tobie Beo i o Festiwalu. A kwiaty, ach jakoś nie udało nam się ich tego lata nafaszerowac, tyle pracy było przy łodzi. Ale mamy zwykle całą cukiniową grządke. Pozdrawiam
Niedzielko, u mnie światło też już coraz bardziej jesienne. I choć sporo jeszcze zielonych liści na drzewach, to ich korony mienią się już złocistymi odcieniami.
Mam nadzieję, że uda Ci się kiedyś tych kwiatów cukinii posmakować, są takie słoneczne ! :)
I cieszę się bardzo, że śliwkowe przetwory Ci posmakowały!
A Festiwal Dyniowy już tuż-tuż, miło mi będzie jeśli się przyłączysz :)
Tak, tak, zaproszenie na Festiwal Dyni już po niedzieli, więc miło mi, że i Ty Gospodarna Kobieto ;) już o nim myślisz :)
PS. Zazdroszczę tej cukiniowej grządki… ;))
Pozdrawiam serdecznie !
droga beo, wlasnie wczoraj zobaczylam to samo… bozonarodzeniowe ozdoby zdobily polki sklepowe tuz obok halloweenowych! normalnie szok przezylam! za szybko dla mnie to stanowczo… choc ja o sandalkach i szortach moge zapomniec juz od dawna, to jednak nie chce myslec jeszcze o zimie…
co do kwiatow cukinii w zyciu nie jadlam i poki jestem na wyspie, pewnie nie zjem, bo nawet nie wiem gdzie ich szukac… niestety nie mamy w miescie targu :-(
Alez niesamowicie piekna jest ta tarta! Po prostu idealna!
Czyli u Was dokladnie to samo Cudawianko :( A co do kwiatow cukinii, to wspolczuje ze u siebie ich nie masz :/ Ale kto wie, moze kiedys? ;)
Aniu, dziekuje! :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Foodelkowe przepisy tygodnia: edycja 19 | foodelek
Nic dodać, nic ująć, u Ciebie jak zawsze smacznie! :)
Pozdrawiam serdecznie!
zrobiłam razem z Sis wczoraj na kolację, jakie to było pyszne!
Beo, zrobilam. Pyszna. Poza tym pięknie wygląda.
Pozdrawia :-))
Viri, Krokodylu, ciesze sie niezmiernie, ze smakowalo! :)
Dziś po raz pierwszy w życiu kupiłam kwiaty cukinii i cieszę się jak dziecko:)
Madziu, wspaniale! Ja jeszcze w tym sezonie nie robilam…
Witaj Beo! A myślisz, że do tej tarty pasowałyby zamiast kwiatów cukinii kwiaty dyni? Bo kwiety dyni chyba też jadalne?
Atino – tak tak! Kwiaty dyni sa jak najbardziej jadalne! Udanej degustacji zatem zycze :)