Pieczone warzywa i zupa

Na naszym jesiennym stole (i nie tylko na naszym – kilka dni temu Anna również o tym wspominała…) ) regularnie pojawiają się pieczone warzywa. To jeden z moich ulubionych sposobów na pyszne, jesienne danie. Wystarczy warzywa – jakie lubimy i jakie akurat mamy – pokroić, umieścić na blasze lub w dużym, żaroodpornym naczyniu, suto skropić oliwą, posypać odrobiną soli, dodać nieco ulubionych ziół czy przypraw, wstawić do gorącego piekarnika i zapomnieć o nich na jakiś czas. Tak, zapomnieć! Aromat piekących się warzyw sam bowiem przywoła nas z powrotem do kuchni w odpowiednim czasie ;)

U mnie dosyć często te pieczone warzywa kończą swój żywot w zupie. Miksuję je z dodatkiem bulionu / wywaru, a czasem tylko gorącej wody, doprawiam na koniec do smaku i podaję z kromką domowego chleba (te z Weekendowej Piekarni wspaniale tu pasują ;) ).

Jak nietrudno się domyśleć, jesienią często w tej zapiekanej formie pojawia się u mnie dynia. Ostatnio do towarzystwa miała pasternak i korzeń pietruszki (prawdziwy rarytas tutaj…), zakupione bowiem podczas ostatniej wizyty na farmie cierpliwie czekały na wykorzystanie. W ostatniej chwili okazało się też, że i zapomniany w lodówce por powinien się tam znaleźć ;) I tak oto powstała poniższa jesienna zupa, o dosyć ‘orientacyjnych’ proporcjach, które za każdym razem można zmieniać do woli :)
Jeśli lubicie zupy oraz pieczone warzywa, to serdecznie polecam Wam połączyć te dwa dobrodziejstwa w jedno. Uwierzcie mi – nawet ‘najzwyklejsza’ zupa nabiera wtedy nowego, niezwykłego smaku i aromatu :)
*

soupecourgepansperspoir

Zupa z pieczonej dyni, pasternaku i pietruszki

ok. 150 g pora
ok. 200 g pasternaku
ok. 200 g korzenia pietruszki
ok. 700 g dyni
oliwa z oliwek
przyprawy (odrobina curry i / lub kuminu, kolendry, kurkumy i imbiru)
sól, pieprz
ok. litr bulionu

Piekarnik nagrzać do 200°C.

Dynię, pasternak i korzeń pietruszki obrać i pokroić w kawałki. Ułożyć warzywa na blasze i posmarować oliwą wymieszaną z przyprawami (wedle smaku i uznania). Posolić i piec do miękkości. W tym czasie pora oczyścić, pokroić w cienkie plasterki i dusić w 2 łyżkach oliwy, do miękkości.

Następnie upieczone warzywa oraz pora zmiksować z dodatkiem bulionu tak, by otrzymać kremową konsystencję (dodając na początku nieco mniej bulionu i dolewając go ewentualnie w trakcie miksowania). Doprawić do smaku i udekorować każdą porcję kleksem śmietany.

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

47 odpowiedzi nt. „Pieczone warzywa i zupa

  1. Gosi@

    I w De korzen pietruszki jest niezbyt czesto spotykany :( ,a PIECZONE WARZYWKA;JAK NAJBARDZIEJ LUBIE I JAK TYLKO MAM CZAS;TO WLASNIE W TEN SPOSOB GOTUJE ZUPKI ZIMA I JESIENIA (sorki za capsa),pysznie wyglada ta Twoja zupka i cudny kolor blatu masz :)
    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  2. Majana

    Uwielbiam warzywka w każdej chyba postaci :) Taka zupka z pieczonych warzyw musi smakowac pysznie i rozgrzewać. Bardzo piękny ma kolor :) Sliczne zdjęcie, chętnie bym chwyciła ten kubeczek, mogę ? :)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:)

    Odpowiedz
  3. Beth

    Choć pasternaku nie lubię, zupka na zdjęciu wygląda przepysznie i tak na pewno smakuje. Pomysł z zupą z pieczonych warzyw ciekawy, tym bardziej, że postanowiłam sobie ostatnio jeść więcej warzyw, więc jakaś odmiana potrzebna. Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  4. Lu

    Bea, trafiłaś w dziesiątkę z tą zupą. Uwielbiam takie smaki i staram się teraz jesienią, jak najczęściej takie robić. Pomysł z pieczeniem warzyw na pewno czyni ją bardziej skoncentrowaną smakowo. Tak sobie w każdym razie wyobrażam.

    Odpowiedz
  5. lo

    Tu miłośniczka zupek z pieczonych warzyw. Bardzo mi się podoba Twoje zdjęcie, ale nie jest to dla mnie zaskoczeniem, bo wszystkie Twoje zdjęcia są zawsze piękne i dopracowane. Pozdrawiam jesiennie.

    Odpowiedz
  6. Aklat

    Oh pieczone warzywa uwielbiam, zreszta to najlepszy sposób na pyszny, nie wymagajacy zachodu obiad. A do takiej zupy się przymierzam juz jakis czas i jeszcze nie zrobilam :) pieczone warzywa tak pieknie pachną ze zawsze zdaze je wczesniej zjesc ;-)

    Odpowiedz
  7. Zaytoon

    Nigdy nie jadłam pasternaku. Nie mam pojęcia, jak smakuje, ani nawet jak wygląda. Mój pierwszy eksperyment z dynią wyszedł… no niezbyt udanie. Ale Twoja zupka na zdjęciu, Beo, sprawia, że mam ochotę ją zjeść! Urocza pietruszka. ;))

    Pozdrawiam,
    Zay

    Odpowiedz
  8. Małgoś.dz

    Ojej, Beatko, wiesz jak bym teraz, właśnie teraz, taką zupę zjadła? Obecnie (znaczy odkąd praca się pojawiła), nawet taka zwykła, najzwyklejsza zupa jaki mi się jako rarytas, a co dopiero o mówić o takiej z pieczonych warzyw. Cudowności… I pomyśleć, że moje dynie czekają aż się nimi znowu zajmę.

    Odpowiedz
  9. Bea Autor wpisu

    Gosiu, tutaj nie dość, że trzeba się tej pietruszki naszukać, to jeszcze cenę ma zabójczą.
    PS. A to nie blat niestety, to tylko deseczka ;)

    Majano, bardzo proszę – chwytaj kubeczek! :)

    Agato, mam nadzieję, że i Tobie posmakuje!

    Brysssko, to i tak dobrze, że lubi, prawda? Wielu znajomych mi bowiem mówi, że ich pociechy za warzywami niestety nie przepadają… :(

    Beth, naprawdę? Dla mnie smak pasternaku podobny jest trochę do marchewki w sumie… No ale de gustibus ;) A takie pieczone warzywa to naprawdę fajny pomysł na jesienne posiłki (i przy okazji piekarnik tak miło ogrzewa kuchnię ;) )

    Ggosiu, częstuj się :)

    Migdałowa, przede wszystkim łyżeczki podobne :) Choć Twoja jednak bardziej mi sie podoba ;) A kubeczek (również z dyniową zupą! ) już nawet gościł u mnie w marcu :
    http://www.beawkuchni.com/2009/03/zupy-zupy-zupy.html
    teraz postanowiłam więc nie stawiać go już na serwecie ;))
    I cieszę się, że i Ciebie dynia oczarowała :)

    Masz rację Lu, dla mnie to właśnie kwintesencja smaku danego warzywa. Chyba coraz bardziej lubię jesień ;)

    Antoni, warzyw jakie mamy, a przypraw ile lubimy ;) Już czekam na Twój kolejny kulinarny eksperyment :)

    Lo, serdecznie dziękuję za miłe słowa :) I witam w klubie miłośników pieczonych warzyw ;)

    Aklat, zrób koniecznie! Każde warzywo na tym zyskuje :) I zrób z podwójnej porcji, to nie zabraknie ich na zupę ;)

    Kasiu, dziękuję! :*

    Zay, ja przez lata miałam tutaj dostęp do pasternaku, a nie do pietruszki, może więc dlatego go polubiłam? Nie jest to może moje ulubione warzywo, ale smakuje mi :)
    PS. A jaki dyniowy eksperyment Ci nie wyszedł?

    Małgosiu, chętnie bym Cię teraz taką zupką poczęstowała! :*
    Wiem, jak to jest jak się wraca do domu po całym dniu pracy i chciało by się, by już coś dobrego, ciepłego było do zjedzenia. Bez czekania, bez wcześniejszego przygotowania. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci duuużo pozytywnej energii! :*

    Odpowiedz
  10. Marchewka Dracoolina

    Wykorzystanie w zupie wcześniej upieczonych warzyw to rzeczywiście świetny pomysł! Takie ciekawe urozmaicenie smakowe. Przepis na pewno się przyda, zwłaszcza, że stale poszukuję inspiracji na dania bezmięsne – dysponuję bowiem wegetariańską teściową i szwagierką oraz szwagrem – weganinem :) A wiesz, Bea, że nawet ten zestaw przypraw jak znalazł (te kuminy, kolendry, kurkumy i imbiry) – teściowa bowiem pochodzi z Indii :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za kolejną wizytę! :)
    P.S. Zdjęcie – rewelacja!

    Odpowiedz
  11. Lula Lu

    Koniecznie muszę zrobić taką zupkę. Już od jakiegoś czasu za mną chodzi i pora aby wreszcie przyszła :) A jak na razie z kilku kiszonych ogórków w zapomnianym słoju z piwnicy zrobiłam lekką zupę ogórkową. Wieki nie jadłam!

    Odpowiedz
  12. Mirabelka

    Nie jadłam nigdy takiej zupki, ale zamierzam wkrótce zrobić, bo musi być pyszna… :) może wstyd się przyznać, ale nie wiem, jak smakuje pasternak :) w ogóle nigdy go na oczy nie widziałam, dopiero przed chwilą w internecie zobaczyłam, że wygląda jak pietruszka… a jak smakuje? Coś jak seler?

    Odpowiedz
  13. Bea Autor wpisu

    Marchewko, ja dysponuję wegetariańskim mężem ;) A teściową z Indii bardzo bym chciała mieć! Tyle wspaniałych rzeczy można by się od niej dowiedzieć… :)

    Lula Lu, zupa ogórkowa powiadasz?!? Też już nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam… Jednak ogórków u mnie brak, więc i na zupę przyjdzie mi jeszcze poczekać ;)

    Cudawianko, Olu, smacznego życzę w takim razie! ;)

    Magodo, nie wiem czy nie umiesz fotografować potraw (jakoś mi się u Ciebie nie rzuciło w oczy… ) ), za to robisz tak wspaniałe wszystkie ‘inne’ zdjęcia, że mogłabym godzinami je oglądać, wciąż na nowo. Twoje zdjęcia są takie ciepłe, klimatyczne. Dla mnie idealne :)

    Magdo, mam więc nadzieję, że i synkowi posmakuje :)

    Gosiu, dziękuję :)

    Aga, wypróbuj koniecznie! ;)

    Mirabelko, przed zamieszkaniem tutaj też nie wiedziałam jak smakuje :) Tak, wyglada troche jak pietruszka (na początku myślałam właśnie, że to korzeń pietruszki, ale się przeliczyłam;) ) jest trochę bardziej kremowy od pietruszki i inaczej wygląda u nasady. Jeśli pojadę jutro na farmę to kupię obydwa korzenie i zrobię im wspólne zdjęcie dla porównania ;) A jak smakuje pasternak? Wg mnie nie smakuje jak seler sam w sobie, ale jak bardzo delikatne połączenie marchewki z pietruszką (czy ewentualnie selerem ;) ). Bardzo delikatne :) I trudno mi chyba porównać do jednego konkretnego warzywa. A masz może jakiś ogródek? To bardzo chętnie wyślę Ci nasionka na wiosnę :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  14. atina

    Pyszna propozycja:) ja robiłam z pieczonej dyni (z tego twojego przepisu ) i pyszna była: Zdjęcia na razie niet, bo nie miałam jk zrobić, ale dynia jeszcze jest to i powtórki będą :) Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  15. buruuberii

    Bea, doskonale to ujelas „wystarczy”! Odkrylam pieczone warzywa jakis czas temu, chyba od ziemniakow w dziecinstwie sie zaczelo,a taki pasternak pieczony… bez konca by wymieniac :-0 I por mi przypomnialas, nie raz kusilo mnie by go upiec i chyba sie kiedys skusze, kiedys czyli przy najblizszych pieczonych warzywach – to siwetny pomysl!
    Sciskam Cie Bea mocno :*

    Odpowiedz
  16. Monika.L

    Bardzo, bardzo głodna się zrobiłam :)
    Piękna zupka i bardzo smakowity opis.
    Uwielbiam warzywa w wersji zimowej – podawane na ciepło.
    W mojej kuchni ostatnio coś zagościło sporo ciężkich, słodko-mącznych dań ale już mono tęsknie za warzywami.
    Pozdrawiam
    M.

    Odpowiedz
  17. Niedzielka

    Takie zupy są nie tylko piękne i proste, ale też doskonałe na listopad w polskim klimacie!
    Ja też nie jadłam nigdy pasternaku, a podobno dawniej na wsi był bardzo popularnym warzywem. Ale skoro już w supermarketach jest jarmuż, który pamiętam z dzieciństwa, z wakacji na wsi, to może i pasternak wróci?
    Muszę sie Beo pochwalić, że dostałam od przyjaciółki dwa kolory ziaren quinoa i teraz obmyślam, co by tu z nich zrobić :D

    Odpowiedz
  18. Czyprak Antoni

    Zrobiłem! Zrobiłem! Nie miałem pasternaku, więc użyłem marchewki, pietruszki, brukwi i pora. Listek laurowy jak się przypiecze, to pachnie niesamowicie! Wszystkie warzywa fantastycznie pachną podczas podpiekania, a po zmiksowaniu są aromatyczniejsze, niż po prostu ugotowane. A może tylko mi się tak wydaje, bo Twój przepis mi się spodobał? Nawet jeśli to tylko złudzenie, to zapach z piekarnika jest wart tego całego przyprawiania i pieczenia. Do tej zupki dodałem kluseczki kopytkowe i dwa rodzaje kulek mięsnych, bo uznałem, że taka fajowa receptura zasługuje na specjalne potraktowanie. Relacja z wykradania przepisu jest tu: http://kuchnianagazie.blogspot.com/2009/11/danie-trzech-przemian-trzy-kulki-w.html i bardzo dziękuję za inspirację.

    Odpowiedz
  19. Bea Autor wpisu

    O widzisz Tili, z pieczonych ziemniaków też zrobię :)

    Atino, cieszę się, że dyniowa Ci posmakowała! :)

    Masz rację Basiu, u mnie też się zaczęło od pieczonych ziemniaków w dzieciństwie :)

    Moniko, u mnie też jednak sporo tych ‘cięższych’ dań, i sporo sera również ;) Ale warzywa kocham, więc staram się, by jak najczęściej gościły na naszym stole, i w jak najbardziej urozmaiconej formie :)

    Mi, Wegetarianko, dziękuję serdecznie! Już ‘biegnę’ poczytać :)

    Niedzielko, niestety w naszym klimacie też ;) Dziś był prawdziwy, listopadowy dzień : słońce schowane za gęstą zasłoną chmur i mgła spowijająca wszystko dookoła, brrr…
    Masz rację co do pasternaku, dawniej to było bardzo popularne warzywo. Bardzo możliwe, że za niedługo wszystkie te warzywa powrócą do łask (u nas nazywa się je warzywami ‘dawnymi’ lub ‘zapomnianymi’ ;) ).
    A które quinoa dostałaś Niedzielko? Ja pod koniec lata robiłam sałatkę z czarnym quinoa, bardzo prostą, pyszna była. I jeszcze ciasteczka z czerwonym quinoa, ale sam przepis nie przypadł mi zbytnio do gustu. Może go kiedyś jakoś zmodyfikuję ;)

    Antoni, cieszę się niezmiernie, że moja zupa Cię zainspirowała :) Spieszę poczytać o szczegółach :) Z tego co piszesz domyślam się, że było naprawdę pysznie! :)

    *

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  20. Aga z Zapiecka

    Chętnie bym się poczęstowała taką śliczną zupą :) Ma cudny kolor :)

    Beo, czytam, czytam i się zastanawiam dlaczego nigdy dotąd robiąc zupę, nie piekłam warzyw??
    I miałam zapytać o stół, ale doczytałam, że to deseczka. Piękne słoje!

    Pozdrawiam
    Aga

    Odpowiedz
  21. olalala

    A u mnie w domu rzadko piecze się warzywa, raczej gotuje.
    Za to zupa miksowana jest często – porządna, gęsta z grzankami. Ale tak pięknie jak Twoja, to ona nie wygląda ;).

    Odpowiedz
  22. cafe ole!

    Droga Beo,

    ja w temacie zupy dyniowej, z dyni pieczonej (bo to byla dla mnie zupelna nowosc), tej zaproponowanej przez Ciebie miesiac temu na dyniowy weekend.
    Otoz bardzo dziekuje Ci za ow przepis. Zupa byla b. dobra, aczkolwiek jak dla mnie za slodkawa: czy to curry tak dziala na dynie? Czy ona pod wplywaem procesu pieczenia taka slodycz sama z siebie wydobywa?:)
    Natomiast dodalamdo zupy creme fraiche i z dobrej zupa zamienila sie w rewelacyjna!
    Twoj blog dla osoby takiej jak ja, czyli bez specjalnej kulinarnej wyobrazni, jest zbawienny. Do tej pory zupa dyniowa u nas to byla zawsze dyniowo-ziemniaczana, i z czasem smak ziemniakow zaczal mi przeszkadzac.
    Jeszcze raz dzieki.
    oraz pytanko: wiesz moze w czym zawiera sie tajemnica wloskiej drozdzowki Panetonne? Jest wysokie choc zdecydowanie nie maczne, ale tez nie czuje sie jakoby bylo tam wiecej drozdzy. Jeszcze nie pieklam Panetonne – pelno jej w supermarketach, rozni sie od polskiej drozdzowki, ale nie wiem czym:)(
    Z gory dziekuje Ci za odp.
    cafeole!

    Odpowiedz
  23. Bea Autor wpisu

    Aga, dziękuję :)

    Ola, ja bardzo lubię takie gęęęste zupy :)

    Witaj Cafe ole :) I dziękuję za tak miłe słowa :)
    Cieszę się, że zupa Ci posmakowała :) Co do jej słodkawego smaku, to ‘winiłabym’ tu samą dynię, nie zauważyłam bowiem by u mnie robiła się słodsza po dodaniu curry…
    Co do Panettone, to wydaje mi się, że jego sekret (tak jak i w przypadku Pandoro) tkwi w odpowiedniej mące (w oryginale manitoba, czyli mąka wysokoglutenowa), w dobrym wyrobieniu i długim rośnięciu ciasta (wg niektórych przepisów cały cykl może trwać nawet do 36 godzin ! ). Ważne jest, by przestrzegać tego czasu rośnięcia ciasta podanego w przepisie, to dzięki niemu bowiem będzie ono miało lekką, delikatną strukturę.
    Jednak jako że specjalistką od tych wypieków niestety nie jestem ;) to pozwolę sobie odesłać Cię to dwóch wyśmienitych przepisów na forum CinCin :
    - Pandoro : http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=19726

    - Panettone : http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=11751&hl=
    (tu w wersji ‘mini’, lecz oczywiście można je upiec w całości :) )

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  24. fellunia

    Smacznie wygląda taka zupka, szczególnie w kubeczku.
    A co do pasternaku, to znajoma mi mówiła, że kupiła kiedyś dużą pietruszkę celem hodowli natki, zasadziła, podlewała i jakież było jej zdziwienie, jak zobaczyła taką nać jak selera, bo to był pasternak. Podobno to dość popularne oszustwo, bo tak ciężko odróżnić te warzywa jeśli nie mają liści.

    Odpowiedz
  25. Bea Autor wpisu

    Dziękuję Aniu :) Teoretycznie miała wyglądać nieco inaczej, ale ostatecznie uznałam, że tak też może być ;)

    Felu, i ja na początku nie umiałam dobrze ich rozróżnić, z tej prostej przyczyny iż nie znałam pasternaku. Teraz na szczęście już tak :) Jak już pisałam w komentarzu powyżej, z chęcią zrobię zdjęcie tych dwóch korzeni razem, by pokazać czym się różnią. Najpóźniej w środę mam nadzieję ;)

    Witaj Elżusiu :) Mam nadzieję, że pieczony korzeń pietruszki Ci posmakuje :) Ja natomiast nie jadłam nigdy pieczonej kapusty czerwonej, dziękuję więc za linka :)

    Pozdrawiam serdecznie !

    Odpowiedz
  26. Elżusia

    Właśnie zjadłam olbrzymią porcję pieczonych warzyw – przepyszne. Upiekłam to co miałam w domu ,nawet cebulę.Pieczona pietruszka jest bardzo smakowita,to dla mnie prawdziwe odkrycie.Teraz napewno nie będę jej omijać To wszystko dzięki Tobie -stokrotne dzieki za ten pomysł.Pozdrawiam serdecznie Ela

    Odpowiedz
  27. Bea Autor wpisu

    Elzusiu, ciesze sie niezmiernie! :)

    Gosiu, mam podobnie jak Ty ;) Do listy moge jeszcze dopisac sery :)
    A poza tym bardzo serdecznie dziekuje za wyroznienie! Juz niebawem na nie odpowiem… :)

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  28. mania179

    Beo, strasznie podoba mi się to zdjęcie, jest takie apetyczne, że mam ochotę na tą zupkę! (a to się niezwykle rzadko zdarza, ponieważ za zupami średnio przepadam) :)

    Odpowiedz

Odpowiedz na „cafe ole!Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>