Gdy pod koniec października pisałam Wam o cieście na pierniczki, grudzień i Święta wydawały mi się bardzo odległe; dziś – jak zwykle ;) – nie mogę się nadziwić, że to już tylko kilka dni…
Pierniczki oczywiście zostały już upieczone, jedne pod koniec listopada, pozostałe zaś tydzień temu. Tylko część z nich została polukrowana (te do ‘rozdania’), u nas bowiem największe wzięcie mają te ‘gołe’ ;) ewentualnie z odrobiną tylko lukru. Na puszkach przykleiłam odpowiednie karteczki, nigdy bowiem nie pamiętam, gdzie są konkretne ciasteczka (i zazwyczaj są oczywiście w ostatniej puszce jaką otwieram ;)). Dziś upiekę jeszcze tylko ostatnią porcję czekoladowo-pomarańczowych choinek, które zapełnią ostatnie wolne pudełko ;)
Ze wspomnianego w październiku ciasta na pierniczki Aganiok upiekłam serduszka, obecność bakalii bowiem nie pozwala na wycinanie zbyt fikuśnych kształtów (testowałam rok temu ;) ). Jak zwykle werdykt jest taki sam : są przepyszne! Ciasto – po prawie dwumiesięcznym leżakowaniu – miało idealną konsystencję, a pierniczki – niebywały smak i aromat. Naprawdę rozpływają się w ustach i pachną nieziemsko.
*
*
Za to ciasto z przepisu Bakerlady wyszło mi bardzo rzadkie (nawet kilkutygodniowy pobyt w lodówce nie pomógł). Musiałam bardzo mocno podsypywać je mąką i partiami wkładać do zamrażalnika, by móc wyciąć z niego jakiekolwiek kształty. Przyznaję, że ostatnią partię upiekłam w jednym, rozwałkowanym kawałku, gdyż moja ‘wycinaniowa’ cierpliwość dobiegała końca. Tak więc otrzymaliśmy spory płat piernikowego ciasta, które po upieczeniu pokroiłam na kawałki i zapuszkowałam. Do porannej kawy smakuje idealnie!
Przy okazji podzielę się z Wami moją radością ze zdobycia foremek ‘katarzynek’, których to pragnęłam już od dłuższego czasu. Tutaj pewnie nigdy nie udało by mi się ich zdobyć, jednak dzięki uprzejmości wirtualnych znajomych – są! Raz jeszcze więc serdecznie Wam dziękuję :) Dziś jeszcze część tych oto ‘katarzynek’ zostanie udekorowana polewą czekoladową.
*
*
Wypieki, którym poświęciłam ostatnio sporo czasu i energii, były testami pewnych nowych foremek – tym razem drewnianych. I okazało się, że jest to nieco mniej łatwe, niż myślałam… Ciasto musi mieć bowiem odpowiednią konsystencję – nie może być ani za suche, ani zbytnio ‘klejące’, ponieważ trudno będzie wyciągać ciasteczka z foremek (nawet wtedy, gdy pomagamy sobie nożem ;) ). Czasami było tak, że ciasto było pyszne, jednak ciasteczka po upieczeniu całkowicie zniekształcone. Te zaś, które świetnie trzymały kształt – smakiem niestety nie rzucały na kolana. Poza tym ważna jest jednak wprawa i poznanie odpowiedniej dla danych foremek konsystencji ciasta. Z pewnością dalej będę testować kolejne przepisy, marząc że nareszcie trafię na taki, gdzie ciasto minimalnie tylko będzie rosło, nie zniekształcając foremkowych zdobień. I mam nadzieję, że kiedyś jednak uda mi się wyprodukować ciasteczka, z których naprawdę będę zadowolona ;)
A tymczasem – ostatnie ‘wypieczyny’ ;)
Pierwsze to spekulaas według przepisu Marthy Stewart (przepis po angielsku tutaj, a po polsku również w aktualnym wydaniu Living; jeśli są chętni na przepis po polsku, chętnie go dopiszę).
Jedyna zmiana jakiej musiałam dokonać wyrabiając ciasto, to dodanie praktycznie podwójnej niż zalecana ilości wody, ciasto bowiem bardziej przypominało crumble niż zwartą kulę ciasta. Później natomiast okazało się, że zalecana temperatura pieczenia (120°) chyba jednak nie odpowiada mojemu piekarnikowi, gdyż ciasteczka wciąż wyglądały na surowe :/ Zwiększyłam więc temperaturę do 160° i wtedy rezultat był już o wiele bardziej zadowalający. Oto spekulaas z przepisu Marthy Stewart oraz oryginalna holenderska foremka, która mi posłużyła do ich wykrawania :)
*
*
Drugie spekulaas natomiast upieklam z przepisu zaproponowanego przez Tilinarę w aktualnej edycji Weekendowej Cukierni.
Przy wyrabianiu ciasta musiałam dodać nieco więcej mleka, gdyż (tak jak i wcześniejsze) ciasto było dosyć suche. Jest o wiele bardziej maślane niż to pierwsze, plastyczne i przyjemne w obróbce, dosyć dobrze współpracowało z foremkami ;) Jednak po upieczeniu ich znów ten sam ‘problem’ – większość wzorków jest niestety mało widoczna. Na szczęście zrobiłam też jedno zdjęcie przed pieczeniem (niestety przy sztucznym świetle, więc kolory są nieco przekłamane…), by pokazać Wam różnicę ‘przed’ i ‘po’ ;) Prawda, że były urocze? Może kiedyś i po upieczeniu takie będą… ;)
*
*
I już po upieczeniu :
*
*
Cytuję za Tilinarą z moimi dopiskami :
Speculaas/Speculoos
Składniki:
200 g mąki samorosnącej lub zwykłej z dodatkiem ok. 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (pominęłam)
100 g brązowego cukru
100 g masła, zimnego
2-3 łyżki zimnego mleka (u mnie więcej)
3 łyżeczki przyprawy do speculaas lub innej do piernika lub ciast dyniowych
1/2 łyżeczki sody
skórka starta i posiekana z 1 pomarańczy
olej o neutralnym smaku i mąka do podsypywania
Przygotowanie: Wymieszać wszystkie składniki i zagnieść ciasto. Uformować kulę/wałek (jak kto woli), zawinąć w folię i odstawić na min. 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie na podsypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto (jeśli się lepi, można wałkować między dwoma kawałkami folii spożywczej). Wylepić ciastem nasmarowane olejem i wyspane mąką foremki trójwymiarowe i trzymając foremkę nad blachą, uderzyć w jej tył dłonią, tak by ciastko wypadło na blachę. Jeśli używamy wykrawaczek, to postępować z nimi standardowo. Blaszkę z uformowanymi ciasteczkami trzymać w lodówce. Piekarnik nagrzać do 175 stopni Celsjusza. Piec 20-25 minut. Studzić na kratce.
* * *
Ciasteczka są przepyszne, a Tili chyba czytała w moich myślach proponując ten wypiek w ramach świątecznej Weekendowej Cukierni :)
Wczoraj zobaczyłam też śliczne spekulasy u Basi i rzecz jasna od razu nabrałam ochoty by i ten przepis wypróbować. Kto wie, może zdążę jeszcze przed Świętami ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
I raz jeszcze dziękuję tym, którzy przyszli mi z pomocą w zdobyciu tych wszystkich wymarzonych i wyczekanych foremek :)
*
Beo, wszystkie pierniczki sa wspaniale! moje ciasto od Bakerlady bylo idealne, w ogole sie nie kleilo, nie bylo plynne. Nie wiem od czego to zalezy…
Zazdroszcze foremek do Katarzynek, sa cudne!:) szukalam takich, ale nigdzie nie moge dostac…
Skrzydelka od Ciebie sprawdzily sie znakomicie, tak ladnie wygladaja:)
pozdrawiam cieplo
Ciasteczka jak zwykle śliczne i pewnie smaczne. Te foremki na speculas to już cudo. To przyznaj, ile tych puszek już masz ;)
Beo, za każdym razem, kiedy do Ciebie zaglądam zadziwiasz mnie coraz bardziej! Foremki są tak piękne, że nie sposób opisać ich słowami! A ciastka i pierniczki… mmm… :)
Beatko, Twoje pierniczki są przecudne! A te foremki – niesamowite! Napiekłaś cudnych ciasteczek i jak duuużo:)) Wspaniale dostać taki prezent :))
Pozdrawiam cieplutko przedświatecznie:***
Majana
Beo cudne te fotemki, już zachwycałam się nimi u kilku dziewczyn, bardzo ładne pierniczki i jak zawsze zgrabniutkie!
Puszki na ciasteczka śliczne!
Pozdrawiam zimowo!
Betsi, u Ciebie to już jakaś przedświąteczna fabryka ciastek się zrobiła ;) A co jedne to lepsze :))
Zachwyt za zachwytem…! o byciu moim ciasteczkowym guru już pisałam, prawda? jesteś niesamowita!
I masz przepiękne foremki :) pozdrawiam ciepło!
Jejku, jakie śliczne foremki!!!
A z tymi zniekształceniami i niewidocznymi po upieczeniu wzorkami to chyba powszechny problem, mam to samo i zawsze się zastanawiam, co robi taka np. Dorotus, że jej ciasteczka są takie precyzyjne:)
Tak czy siak Twoje ciasteczka są przecudne, ja je znam z niemiecka jako Spekulatiusy i też będę piekła.
Pozdrawiam
Oj Beo zaszałałaś w tym roku z ciasteczkami, zaszalałaś :) Prześliczne i zapewne bardzo smaczne. Strasznie zazdroszczę foremek i puszek :))))
Beo. Idziesz na ilosc i jakosc!!!! Super wypieki! I jakie foremki posiadasz…. oj choc kilka takich bym chciala :D
Podziwiam Twoją pracowitość. Ja się w tym roku trochę kiepsko zorganizowałam. Mam nadzieję, że w przyszłym nadrobię :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na moje Kanelbullar z masą makową :)
Bea , pierniki pierwsza klasa , cudne
Ale te foremki drewniane to normalnie są boskie
Jeju, jeju, jeju, jakie cuda!!!!
Beo, pamiętam, jak pzrygotowywalaś ciasto na pierniki, i jak dalekie wtedy były Święta. :-))) tak zachwalasz, kusisz, ze moze w przyszłym roku i ja będe przezorna i ubezpieczona i takie ciasto przygotuję?? ;-))) Na razie idę u Ciebie pobuszować i wybrać przepis na ciasteczka. :-)))
Ty to masz fach w rękach tyle ci powiem :)
Beo, czy ktos Ci juz napisal, ze u Ciebie najpiekniejsze ciasteczka sa na blogu? jesli nie to wlasnie to pisze!! :-))
Beatko, no ja jestem pod wrażeniem! Nie wiem dlaczego narzekasz na pierniczki? Te z przepisu Tili szczególnie mocno mi się podobają i jakoś nie widzę, by były zniekształcone. No i powtórzę się: zazdraszczam foremek do speculaas. :)
Beatko piekne to za mało powiedziane – a jak zobaczyłam te foremi to normalnie mnie zżera zazdrość takei piękne są :)
Ja też jestem nałogową zbieraczką foremek ale takowych cudnych nie mam – jeszcze :):):)
serdecznie pozdrawiam i ślę buziaki
i Ty mi piszesz, ze Ci sie nie chce ! Kokietka z Ciebie ;)
tez mam drewniane foremki, kupilam sobie kiedys w Norymberdze na Weihnachtsmarkt ale jeszcze w zyciu mi nic nie wyszlo, wszystko sie przykleja :( stoja wiec jako ozdoba i sie kurza ;)
pozdrawaim z postzimowej Bretanii, wysle Ci linka do zdjec na private :)
Bea, skąd ta holenderska foremka?:) Sama z chęcią bym ją nabyła!
W ogóle za dużo tego dobrego Bea, nie wiem kiedy ja to upiekę, pewnie będę Was zamęczać w przyszłym roku wszelkimi pierniczkami i kruchymi ciasteczkami!:)
Przepiękne foremki :) Z przyjemnością wypróbuję przepis M.Steward, bo mam już kilka przepisów w zeszytowej kolekcji,ale ciągle szukam tego najlepszego :) Foremek szczerze zazdroszczę :)
Piękne – jak zwykle zresztą. Brak światła w twoim przypadku wcale nie stanowi przeszkody.
Tak mi się przypomniało- pewna znajoma ma parę oryginalnych toruńskich foremek na pierniki. Na jednej pamiętam jest karoca z końmi. Przepiękne są, ale służą tylko do ozdabiania ścian w kuchni. Nie wiem czy odważyłabym się upiec tak misterne ciasteczka.
Ponieważ wykasowało mój poprzedni komentarz, co zawsze wpływa na mnie rozstrajająco, to chciałam tylko w skrócie przekazać, to co było w nim najważniejsze: upiekłam pomarańczowo-czekoladowe choinki, są pyszne i mam nadzieję, że już wkrótce napiszę o nich więcej i też, skoro temat padł, to chciałam jeszcze raz podziękować za pomoc w zdobyciu moich wymarzonych foremek :)
Miło mi niezmiernie, że pierniczki i spekulasy Wam się podobają :)
Olu, a ze mną właśnie nie bardzo chciało współpracować… Z pewnością ‘winna’ jest temu mąka, lub wielkość szklanek ;) Dlatego nie bardzo lubię przepisy ‘szklankowe’ właśnie. A te Katarzynki przyfrunęły do mnie z PL, ponoć można je czasem ‘upolować’ w niektórych sklepach, w zestawach. I choć sama foremka jest dosyć mała, to pierniczki po upieczeniu mają idealny rozmiar :) Takie na trzy kęsy ;)
Cieszę się, że skrzydełka się spodobały i przydały :)
Beth, puszek mam sporo, ale najczęściej średniej wielkości tylko, więc aż tak dużo ciasteczek się w nich nie zmieści ;)
Maniu, Majano, Kass, Oczko, dziękuję Wam serdecznie! :*
Amarantko, do bycia guru to mi duuużo brakuje ;)
No właśnie LAdy Aga, myślę że to lata treningu czynią mistrza, może więc i mnie się to kiedyś jednak uda ;)
Aga, dziękuję!
Ewo, biorąc pod uwagę ile się w Polsce na święta piecze i gotuje, to u mnie jest to tylko taka namiastka ;)
Isadoro, pracowitość powiadasz… Ja bym niestety tego tak nie nazwała ;) A Twoje bułeczki z makiem zapowiadają się świetnie! Kocham mak :)
Margot, śniły mi się po nocach ;)
Krokodylu, przygotuj w przyszłym roku koniecznie! Z pewnością nie pożałujesz tego smaku :) Jeśli chcesz, to Ci przypomnę w odpowiednim czasie ;)
Aga, miła jesteś! :*
Cudawianko, cieszę się niezmiernie, że Ci się moje ‘wypieczyny’ podobają ;) Choć ja oczywiście jako niepoprawna realistka wiem, że te najpiękniejsze to niestety nie u mnie ;) Ale zupełnie mi to nie przeszkadza :) To że konsumujący je proszą o więcej + o przepis w zupełności mi wystarcza ;)
Małgosiu, narzekam gdyż – jeśli przypatrzysz się choince np.- to po upieczeniu zupełnienie widać na niej tych żłobień, które widać na foremce :( No ale może kiedyś mi się uda…
Ewelosa, to moje pierwsze takie foremki :) Cieszyłam się z nich jak dziecko ;)
Leloop, naprawdę uważasz, że kilka rodzajów ciasteczek wystarczy nam na Wigilię i Swięta? ;) Gdyż na razie tylko tym dysponuję – toną ciasteczek ;))
Z resztą przygotowań trochę gorzej, gdyż święta nie są dla mnie zbyt radosnym czasem… z dala od części rodziny, ciągle muszę wybierać z kim ewentualnie święta uda się spędzić. A do PL jeżdżę na święta niestety rzadko. Więc i przygotowania nie są takie do końca radosne… :/
A co do foremek, to pierwsze trzy razy były tragiczne! Myślałam, że będzie to łatwiejsze ;)
PS. Linka dostałam, zazdroszczę Wam tak pieknej zimy!
Gosiu, holenderska foremka od holenderskiej znajomej :) Jeśli chcesz, mogę dopytać gdzie ją kupiła. A na ‘zamęczanie’ się piszę, dla mnie nigdy tego za wiełe ;)
Szarlotku, mam nadzieję, że Ci to ciasto posmakuje. Uważaj na jego konsystencję przy wyrabianiu.
Damquelle, takie oryginalne foremi muszą być cudne! Przyznaję, że w Alzacji np. też często kończą swój żywot na ścianie jako ozdoba ;)
A co do światła, to niestety zdjęcia robię tylko wtedy gdy trochę jaśniej na dworze. Ostatnio było kilka takich dni, podczas których nic nie udało się sfotografować niestety; niech żyje zima ;)
KaroLino, w przypadku takich komentarzowych problemów radzę ‘cofnąć’ się tymi strzałkami nawigatora na poprzednią stronę i wtedy pierwotny komentarz powinien być w okienku. Przykro mi bardzo że go ‘zjadło’, też tego nie cierpię…
Cieszę się, że choinki i Tobie posmakowały :)
I że foremki Cię ucieszyły :)
*
Pozdrawiam serdecznie!
Beatko, piękne pierniczki i wspaniałe speculaasy – masz niezwykle urocze foremki – tylko pozazdrościć :) Cieszę się bardzo, że przepis Ci się spodobał i ściskam Cię mocno i świątecznie :*
Foremki sa cudne!!!!!!! Ja tez chce :))))
Pozdrawiam i zycze Wesolych Swiat!
zazdrość mnie zeżarła :) Pięknie wyszły
Bea, a gdzie mozna kupic takie foremki (jak na ostatnim zdjecziu)??? Ja myszlalam ze oni sa nie z Polski….
Tili, a ja raz jeszcze dziękuję Ci za przepis :)
Neringa, dziękuję serdecznie! Foremki te z ostatniego zdjęcia były zakupione tutaj :
http://www.houseonthehill.net/
Tobie również Wesołych Swiąt! :*
Pinosie, miło mi, że Ci się podobają :) Ale nich Cie zazdrość nie zżera, bo niestety nie wszystkie wyglądały tak jak te na zdjęciu ;)
*
Pozdrawiam serdecznie!
Na speculaasy czaję się od dawna, niestety, będę musiała improwizować, bo nie mam takich fantastycznych profesjonalnych foremek, jak Twoje. Uwielbiam smak tych ciasteczek :)
Bea, według mnie już Ci niczego do bycia guru nie brakuje! każdy Twój przepis na ciasteczka (a skorzystałam już z kilku) jest perfekcyjny! wszystko wychodzi idealnie :) na dodatek Twoje rady – dla kogoś tak początkującego jak ja – bardzo, bardzo przydatne. Pozostaje mi tylko dziękować za wszystkie inspiracje!
Twoje foremki są dokładnie takie, o jakich marzę. Mam doprawdy dość oklepanych serduszek, choineczek i innych stworów. Przepiękne! :) A pierniczki bez wątpienia smakują wybornie.
Moje rozwałkowałam bardzo cienko – następnym razem zrobię je grubsze. Myślę, że wtedy będą jeszcze lepsze. A lukrem tylko je „pociągam”. Nie przepadam za ciastkami w całości nim oblanymi…
Pozdrawiam gorąco! :)
Jesteś prawdziwą Ciasteczkową Królową Beo, i jaką sobie fajną misję wyznaczyłaś, wypróbowania wszystkich dostępnych przepisów na spekulaasy :) Piecz, Kochana, jak już sobie kupię taką odjazdową foremkę to skorzystam z Twojego doświadczenia :D
Pozdrawiam!
przepiękne!!
szkoda, że o problemie katarzynkowym nie wiedziałam wcześniej, bo bym mu dawno zaradziła – ale cieszę się, że już masz wymarzona foremkę :)) też ja lubię, taka kalasyka :) a foremka do speculaasów to mi się marzy, więc cichutko zazdroszczę :) miała mi ją kolezanka z holandii przesłać, ale okazało się, że u niej nigdzie takowych w sklepach nie sprzedają :)
a, z tego zabiegania przedświątecznego nie napisałam! upiekłam ciasteczka, te maślane – są świetne – na pewno nie raz będę powtarzać!
To ja bardzo ładnie proszę o podpytanie koleżanki, Beatko!:)
Cały czas nie mogę się napatrzeć na te Twoje wypieki (a powiem Ci w sekrecie, że już całkiem niedługo zamierzam zrobić ciasteczka z białą czekoladą z poprzedniego wpisu:)
Lubię czytać, patrzeć, czytać, oglądać, wracać z końca na początek.
Bradzo lubię.
Jak coś robisz, co sprawia Ci frajdę – to na całego i to też lubię bardzo.
Wszytskie pierniczki i ciasteczka – są piękne, dopracowane i szalenie świątecznie-apetyczne.
Foremek…GRATULUJĘ.
I cieplutko pozdrawiam
Monika
Beo, wypróbuj następnym razem przepisy Connie Meisinger, z firmy, w której nabyłaś drewniane foremki. Wg mnie jest świetny – ciasto nie jest lepkie, ładnie odchodzi od foremek. Jutro lub pojutrze rzucę moje Speculaasy :)
Przepiękne wypieki! Te z drewnianych foremek wyglądają uroczo, warto było się potrudzić :)
Mi, ja też uwielbiam spekulasy, ale nie wiem, czy na długo wystarczy mi cierpliwości na ich pieczenie ;)
Amarantko, to tylko dlatego, że mam dobre książki! O ile na wytrawne dania rzadko trzymam się przepisów i najczęściej gotuję ‘z głowy’, o tyle w przypadku słodkich wypieków najczęściej sięgam po sprawdzone przepisy. A guru to powinien chyba sam z siebie ;)
Serdecznie dziękuję jednak za słowa uznania, zawsze miło to czytać :)
Zay, ja serduszek i choinek wciąż nie mam dosyć; to właśnie one bardzo kojarzą mi się ze Swiętami. Załuję jednak, że tak mało jest oryginalnych foremkowych kształtów. Gdy patrzę na strony sklepów zza wielkiej wody, to żałuję, że tam nie mieszkam (tylko dlatego, z innych powodów chyba bym się bowiem ‘nie zamieniła’ ;) ).
Pierniczki i ja robię dosyć grube, by były jak najbardziej puchate po upieczeniu (wałkuję ciasto na grubość 7 mm); takie właśnie najbardziej mi / nam smakują. I jeśli faktycznie część lukruję, to też jest to tylko jedno pociągnięcie pędzelkiem.
Felu, gdyby z pierwszego przepisu mi wyszły takie jak chciałam, to bym już pewnie nie szukała dalej; chciałam jednak troszkę potestować, porównać, wyciągnąć moje własne wnioski ;)
Ushii, dziękuję! A foremka katarzynkowa to też dla mnie klasyka właśnie, a dla tubylców – bardzo oryginalny kształt pierniczków ;) Takich się tu nigdzie nie kupi :))
Cieszę się, że maślane ciasteczka Ci posmakowały :)
Gosiu, zapytam, ale chyba dopiero jak wróci ze świątecznych wojaży…
Daj znać proszę, czy ciasteczka smakowały :)
Moniko, a ja bardzo lubię czytać Twoje słowa. Zawsze jest w nich powiew ciepła i oryginalności.
Miło mi niezmiernie, że ciasteczka Ci się podobają :)
Malto, też mi już ten przepis polecano. Jednak to było już po upieczeniu trzech innych partii i… potrzebowałam trochę przerwy ;) Ale przepis ten jest kolejny na liście, więc pewnie się jeszcze po świętach ‘pobawię’ ;)
Grazyno, dziękuję serdecznie! :)
*
Pozdrawiam!
Cudowne!!!!!!!! Piękności stworzyłaś :) Ale wiesz najbardziej mi się podobają te spekulasy – rewelacja!
WoooW! moim zdaniem mimo że wzorki się nieco zatarły to i tak wyglądają booosko! pierwsze widzę takie foremki, nawet mi przez myśl nie przyszło że takowe istnieją… słowo
zawsze tylko ‚normalne’ metalowe do wycinania :) te Twoje przeszły moje najśmielsze oczekiwania, ale bym takie chciała:P ale to już na następne Święta :))
ps. Aganioki to ja sobie chyba zagniotę po Świętach i upiekę za kilka miesięcy:P bo teraz już nie wyrobię, niestety
aha a Beo ile masz ciasteczkowych puszeczek? :))
Atinko, dziękuję! :)
Viri, ja jeszcze mam trochę aganiokowego ciasta ;) A co do puszek, to pytasz ile ich mam ogólnie czy ile jest zapełnionych ciasteczkami? ;))
Nadal postuluje zmianę nazwy bloga ;)
I podziwiam. Mnie by szlag trafił przy pierwszej porażce…
Zimy Leloop nie zazdrość! Wystarczy pojechać 40 km na północ i też jest pięknie ;)
ile jest zapełnionych :P chociaż ogólnie tez jestem ciekawa.. ;)
Bea, katarzynki sa piekne, az sie ciesze, ze mam jeszcze pol porcji ciasta piernkowego w lodowce, a jutro czeka na mnie katarzynkowa foremka od Mary! Ale powiem Ci, ze zadrzalam gdy doszlam do speculasow i foremek z choinka – wiesz, chyba trzeba bedzie zorganizowac jakas wieksza foremkowa akcje, to foremki Twe sa piekne! Gratuluje pasji, ja sie dopiero zarazam na dobre :D
Sciskam Cie Beata mocno na Siwieta :*
PS. Strasznie zaluje teraz, ze nie zrobilam choc odrobiny ciasta tak dlugo dojrzewajacego…
dzieki za komentarz :)
Co roku obiecuję sobie, że wcześniej przygotuję piernikowe ciasto i nic z tego. Teraz tak samo. Ratuje się ciastem korzennym, a pierniki zrobię pewnie…po świętach.
Twoje ciasteczka cudowne po prostu!!! Zaraz będę chyba lizac ekran. :)
Anoushko, nadal jednak nie zamierzam ;)
A co do zimy, to wolałabym móc oglądać ją ze swojego okna, jako że o kulach raczej się na spacer w śniegu nie wybiorę ;) Połowicznie stopiony śnieg, który to akurat tu możgę podziwiać ;) niestety nie wygląda zbyt atrakcyjnie…
Viri, pełnych było 12 :)
A ‘ogólnie’ jest ich może… 6-8 więcej, ale to chyba wszystko ;)
No właśnie Basiu, mnie zarażono już na dobre ;) A ciasto dojrzewające zrobisz na przyszły rok :)
Magdo, cała przyjemność po mojej stronie :)
Kasiu, wszak i po świętach będą dobrze smakować! Czasami tak bywa… trudno ze wszystkim zdążyć i wszystko zaplanować. Lizanie ekranu za to odradzam ;)
*
Pozdrawiam!
Wiem Bea ze zrobie, oj juz to wiem :-) A foremkami coraz bardziej czuje sie zarazona :-)
Sciskam mocno!
Twoje foremki mnie rozbrajają.
Oczarowały mnie!
.. i to na całego!
Nie mogę już dłużej oglądać Twych zdjęć,bo zazdrość przeze mnie przemawia.
Bywaj zdrowa ,Beo:*
Beo, wesołych świąt! Dzięki Tobie pierniczki Aganiok zachwycają i moją rodzinę, jako że przebyły z nami 30-godzinną podróż z drugiego końca świata. Mają takie wzięcie, że nie wiem, czy w Boże Narodzenie jeszcze się jakaś pierniczyna ostanie :) W przyszłym roku na pewno będa też! Życzę Ci w te święta z serca, żeby kule przestały Ci być potrzebne – i to ekspresem! M.
Beo, wzruszyłaś mnie. Mi już od dawna nikt o niczym nie przypomina. No – kalendarz. ;-)) Może szkoda, bo to miłe uczucie móc się oprzeć. Zapisałam, nie zapomnę. :-)) Moze mniej zrobię potraw w przyszłym roku, ale za to piernik tak. :-)) Pozdrawiam :-)
Ależ cudne foremki! Tylko piec, piec, piec… Jak tu smacznie u Ciebie! Pozdrawiam serdecznie – Ola Bobe Majse
Basiu, ciesze sie, ze Ciebie tez zarazilam ;)
Olu, i tak zawsze sie cos znajdzie czego jeszcze nie mamy. Niestety ;)
Marchewko, milo mi nieslychanie, ze ciasteczka tak dluga podroz przebyly! A co do Twoich zyczen, to chyba sie spelnily! W Swieta bowiem nastapil wielki, niespodziewany przelom ‚kulowy’ :))
Krokodylu, zapisalam juz w kalendarzu i przypomne Ci o nich w przyszlym roku, obiecuje! :)
Olu, milo mi bardzo! Dziekuje Ci za wizyte i przemily komentarz :)
*
Pozdrawiam serdecznie! I przepraszam za odpisywanie z poslizgiem…
Beo, no i sprawiłam sobie takie foremki;)
W tym roku zaszaleję, oj już zacieram łapki:)))
Olu, swietnie!!! Czekam na Twoje ‚testy’ zatem :)
Pingback: Springerle, anyż i drewniane foremki « Bea w Kuchni
obejrzłam wszytkie sklepy podane przez Ciebie i nie nzlazłam tych ostatnich foremek, w którym sklepie można je zamówić? i czy wysyłają do Europy?
Joanno, foremki zostaly zakupione 7 lat temu, bardzo wiec mozliwe, ze nie ma ich juz w asortymencie, jesli na widnieja juz na ich stronie internetowej…
Foremki są . Czas oczekiwania ok. 10 dni. do mnie dotarły wczoraj. Dzisiaj już nastawiłem ciasto na springerlers’y.