szwajcarski, świąteczny kwartet ciasteczkowy ;)
Nie oznacza to rzecz jasna, że są to jedyne ciasteczka jakie się tu na święta wypieka, ale są to te najbardziej popularne, których w żadnym domu zabraknąć nie może. To takie świąteczne ciasteczkowe minimum :)
Choć właściwie powinnam napisać o kwintecie, gdyż sporą popularnością cieszą się również przekładane konfiturą ciasteczka podobne do tych typu ‘linzer’ (Spitzbuben, a po francusku zwane ‘miroirs’ czyli lusterka :) ), przyznaję jednak, że u nas w rodzinie pojawiają się nieco rzadziej.
Często pytana jestem o szwajcarskie kulinarne tradycje świąteczne, o typowe świąteczne potrawy. I muszę przyznać, że niestety nie ma tutaj takich dań, które w święta muszą pojawić się na stole. W niektórych domach serwuje się pieczonego indyka z kasztanami, w innych na przykład łososia. Nie ma jednak tak tradycyjnych potraw jak na przykład te spożywane podczas polskiej Wigilii, które obowiązkowo muszą znaleźć się na wigilijnym stole. Za to co roku, niezmiennie, tutejszym świętom towarzyszą… tradycyjne, świąteczne ciasteczka :)
Te świąteczne wypieki często przygotowuje się wspólnie : z rodziną, z przyjaciółmi. Najczęściej dwa tygodnie przed świętami staramy się znaleźć jakiś wspólny wolny wieczór / popołudnie (co w tym przedświątecznym czasie często graniczy z cudem…) i kuchnia zamienia się wtedy w prawdziwą ciasteczkową fabrykę :) Najczęściej piecze się te ‘tytułowe’ słodkości : nasze ulubione gwiazdki cynamonowe (Etoiles à la cannelle – Zimtsterne) pokryte białym jak śnieg lukrem, czekoladowo-migdałowe ciasteczka z Bazylei (Bruns de Bâle – Brunsli), prezentowane rok temu ciasteczka mediolańskie (Milanais – Mailanderle) oraz Chräbeli, czyli ciasteczka anyżkowe, po francusku zwane ‘kogucimi grzebykami’ (Crêtes de coq). To jednak nie wszystko. Tak, jak pisała wczoraj Agnieszka – tego typu świątecznych wypieków jest naprawdę sporo, również tutaj :) Piecze się wszelakie orzechowe i migdałowe słodkości (zwane tutaj ‘macarons’, choć nie są to takie makaroniki jak te słynne z Ladurée na przykład ;) ) oraz tutejsze pierniki, choć może nie do końca wyglądają one tak, jak te pieczone w polskich domach. Jedne z nich pokazałam Wam w zeszłym roku – Basler Läckerli (czyli z Bazylei). Istnieją one też w wersji rodem z Zurychu i są zupełnie inne w smaku : masa z której się je przygotowuje do złudzenia przypomina masę marcepanową (mielone migdały, cukier puder i białko); do tych w wersji ‘podstawowej’ dodaje się nieco olejku migdałowego, jednak można też przygotować je o smaku czekolady, wody różanej lub… drzewa sandałowego. Jeśli lubicie marcepan, to i te Läckerli z pewnością by Wam posmakowały. Piecze się również (choć nieco rzadziej w domu) wspomniane przez Agnieszkę ‘springerle’, do wyrobu których używa się specjalnych, pięknych drewnianych foremek (tutaj np. kilka zdjęć z produkcji ciasteczek).
*
*
Część tych wypieków jest zjadana przy świątecznym stole, większość jednak służy do obdarowywania naszych bliskich. W przezroczystych, celofanowych torebkach lub w ozdobnych pudełeczkach stanowią swoisty tradycyjny element świątecznej ‘wymiany’ ciasteczkowej ;) Dlatego co roku staram się dołączyć do nich coś ‘innego’. Czasem są to maślane ciasteczka w różnych wersjach smakowych (w zeszłym roku były to czekoladowo-pomarańczowe choinki – może je pamiętacie – które cieszyły się olbrzymim powodzeniem i o które wszyscy w tym roku proszą ;) ), często dodatkowo również polskie pierniczki. I muszę przyznać, że te które przygotowuję z ciasta Aganiok (a teraz również Bakerlady – przepisy tutaj) cieszą się dużym powodzeniem. Co tym bardziej mnie cieszy :)
A teraz już pora na przepisy.
Zacznę od czekoladowo-migdałowych ‘Brunsli’, jednych z bardziej popularnych tutaj ciasteczek. Przepisów na nie jest kilka, różnią się one od siebie bardzo minimalnie. Niektóre przygotowuje się ze stopioną czekoladą, inne z kakao w proszku; do jednych dodaje sie kirsch, do innych dodawało się wodę różaną. Otrzymuje się dosyć kleistą masę, na pierwszy rzut oka trudną do rozwałkowania. Wystarczy jednak umieścić ciasto na kawałku papieru do pieczenia i wałkować je przez folię spożywczą, a wtedy stanie się ono (prawie) bezproblemowe ;) Jeśli zamierzamy wałkować ciasto na stolnicy / blacie, pamiętajmy jednak by nie wysypywać go mąką, a cukrem; w cukrze też możemy ‘zanurzać’ nasze foremki, jeśli ciasto jest zbyt klejące i jeśli trudno jest wyciągnąć je z foremek.
Sekret miękkich w środku a twardych z wierzchu tego typu ciasteczek (to samo dotyczy cynamonowych gwiazdek) polega na suszeniu ich przez kilka godzin przed pieczeniem. To wtedy bowiem otrzymamy idealną dla nich konsystencję.
*
Ciasteczka czekoladowe z Bazylei (Brunsli)
100 g gorzkiej czekolady
250 g zmielonych migdałów
150 g cukru
2 łyżki kakao
2 łyżki mąki
¼ łyżeczki cynamonu
spora szczypta mielonych goździków
szczypta soli
2 białka (ok. 70g)
2 łyżeczki kirschu
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Suche składniki wymieszać. Białka lekko ubić i dodać do suchych składników, a następnie dodać rozpuszczoną czekoladę i kirsch. Wszystko dobrze wymieszać. Jeśli masa jest bardzo klejąca, możemy schłodzić ją w lodówce (lub w zamrażalniku). Gotową masę rozwałkować na wysypanej cukrem stolnicy (lub na papierze do pieczenia) na grubość ok. 1 cm i wykrawać ciasteczka (foremki można ‘maczać’ w cukrze, by mniej kleiły się do ciasta). Układać ciasteczka na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pozostawić do wysuszenia na minimum 6 godzin (lub na całą noc).
Piec ok. 6 min. w 200°C. Studzić na kratce.
Uwaga : po wyjęciu z piekarnika ciasteczka muszą być jeszcze lekko miękkie, stwardnieją bowiem stygnąc.
* * * * *
Kolejny tutejszy świąteczny ‘hit’ to gwiazdki cynamonowe, których absolutnie nie może zabraknąć. Tak jak i powyższe Brunsli, gwiazdki również wymagają uprzedniego suszenia. Ponadto istnieją dwa sposoby lukrowania ich (lukrem białkowym) : możemy polukrować ciasteczka tuż po uformowaniu ich (będą więc one schnąć razem z lukrem i razem z nim będą pieczone); możemy też lukrować ciasteczka dopiero po upieczeniu i wystudzeniu ich. Jeśli chcecie, by lukier pozostał śnieżnobiały, to polecam Wam ten drugi sposób właśnie; jeśli jednak bardziej zależy Wam na smaku podobnym do upieczonej bezy, a nie na jej kolorze, wybierzcie pierwszy sposób. Gwarantuję, że w każdej wersji gwiazdki są pyszne :)
*
Gwiazdki cynamonowe (Zimtsterne)
2 białka (ok. 70 g)
szczypta soli
200 g cukru
350 g drobno zmielonych migdałów
1 i 1/2 lyżki cynamonu
1/2 lyżeczki kirschu (lub soku z cytryny)
lukier
1 białko + ok. 175 g cukru pudru
Ubić białka z solą, następnie dodać cukier, dobrze wszystko wymieszać; następnie dodać migdały, przyprawy i kirsch (lub sok z cytryny), dobrze wymieszać (jeśli masa jest bardzo klejąca, możemy schłodzić ją w lodówce lub w zamrażalniku). Gotowe ciasto rozwałkować na wysypanym cukrem blacie na grubosc ok. 7 mm (jako że ciasto jest niestety dosyć klejące, dlatego dobrze jest wałkować je przez folię spożywczą). Wykrawać gwiazdki, układać je na blasze wyłożonej papierem, a następnie zostawić je do wyschnięcia na minimum 6 godzin lub na całą noc (jeśli chcemy piec gwiazdki wraz z lukrem : bardzo dokładnie mieszamy białko z cukrem pudrem – lukier ma być gęsty – dekorujemy nim gwiazdki i pozostawiamy je do wysuszenia).
Piec ok. 6 min. w 200°C. Studzić na kratce.
Uwaga : po wyjęciu z piekarnika ciasteczka muszą być jeszcze lekko miękkie, stwardnieją bowiem stygnąc.
Jeśli ciasteczka były pieczone bez lukru, zdobimy je po całkowitym wystygnięciu.
(by dobrze ‘zamalować’ najcieńsze końce gwiazdek radzę użyć wykałaczki)
* * * * *
Pora na moje ukochane Milanais (czyli ciasteczka mediolańskie). Regularnie pojawiają się one na moim blogu ;) a rok temu proponowałam je Wam w wersji z makiem. W tym roku są tradycyjne, bez ‘dodatków’, z niewielką tylko ilością cytrynowego lukru.
*
Ciasteczka mediolańskie (Milanais)
250 g miękkiego masła
225 g cukru
szczypta soli
3 jajka
otarta skórka z 1 pomarańczy
otarta skórka z 1 cytryny
500 g mąki
lukier
150 g cukru pudru
2 łyżki soku z cytryny
Masło utrzeć, dodać cukier, sól i dalej ucierać (do białości) dodając po jednym jajku; następnie dodać otarte skórki z cytryny i pomarańczy, mąkę i wszystko dobrze wyrobić. Zawinąć ciasto w folię i odstawić w chłodne miejsce na minimum 2 godz. Wyciągnąć je z lodówki mniej więcej 10 minut przed przygotowaniem ciasteczek. Na wysypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto (partiami) na grubość ok. 7 mm. Wykrawać ciasteczka i ukladać je na blasze wyłożonej papierem, po czym ponownie odstawić je w chłodne miejsce na ok. 15 min. (dzięki temu ciasteczka nie odkształcają się podczas pieczenia).
Piec ok. 10 min w 200°. Studzić na kratce.
Cukier puder dokładnie rozrobić z sokiem z cytryny i tak przygotowanym lukrem posmarować wystudzone ciasteczka.
* * * * *
Ostatnie dziś ciasteczka, to anyżkowe ‘kogucie grzebyki’. Nieco rzadziej pojawiają się na naszym stole niż te wcześniej opisane (a przynajmniej w mniejszych ilościach ;) ). Rok temu pisała o nich również Alicja (zerknijcie tutaj).
*
Anyżkowe ‘kogucie grzebyki’ (Chräbeli)
4 jajka (230 g –250 g ze skorupką)
450 g cukru
szczypta soli
1,5 łyżki ziaren anyżu*
1 łyżka kirschu
550 g mąki**
* u mnie 1,5 łyżeczki mielonego
** ewentualnie nieco więcej, jeśli masa jest zbyt klejąca
Wszystkie składniki oprócz mąki ubić razem do białości (przez min. 5 minut). Następnie dodać mąkę i dobrze wymieszać. Na posypanej mżąką stolnicy (lub na papierze do pieczenia) uformować wałek o średnicy ok. 1,5 cm. i pokroić na 5 cm kawałki. Każdy kawałek naciąć pod kątem w dwóch miejscach i lekko ‘wygiąć’. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem i zostawić na noc (a najlepiej na 24 godziny) do wyschnięcia. Ciasteczka są dobrze wysuszone gdy spodnia ich część jest wyraźnie jaśniejsza.
Piec 25 minut w 140°C przy lekko uchylonych drzwiczkach piekarnika (wkładamy drewnianą łyżkę w drzwiczki piekarnika).
Lekko przestudzone ciasteczka przekładamy na kratkę i po całkowitym przestygnięciu układamy w hermetycznym pudełku.
W bardzo podobny sposób możemy przygotować ciasto do wytłaczanych w drewnianych foremkach ‘springerle’, tyle tylko, że dodajemy tyle samo cukru pudru co mąki (na 4-5 jajek – 500 g mąki + 500 g cukru pudru).
Możliwe, że i one pojawią się na blogu… ;)
*
* * * * *
*
To tyle na dziś na temat szwajcarskiego, świątecznego ciasteczkowania ;) Obiecuję jednak ciąg dalszy :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wszystkim udanego tygodnia!
*(PS. przepisy pochodzą z tutejszej serii książek ‚Betty Bossi’ )
*
są prześliczne wszystkie
wiesz, że uwielbiam Twoje ciasteczka, prawda?
na pewno któreś upiekę
na pewno polubię..
:-)
Bea, ale ciastek napiekłaś , cudeńka , co jedne to piękniejsze
Zimtsterne znam ale na Twoich zdjecia wygladaja bardzo apetycznie. Cudne zdjecia zrobilas.
Pozdr. hany
Ojej, ale wspaniałości! Jako, że jestem prawdziwy Ciasteczkowy Potwór, od razu mam ochotę któreś upiec, ale wszystkie są tak piękne, ze nie mogę sie zdecydować które. :)
Bea, przyczłapałam też tutaj :)))
Bardzo mi się podobają, szczególnie ….hmmm… szczególnie…gwiazdki…nieee.. serduszka…nie może jednak…. serduszka chyba, kusi mnie ten cytrynowy lukier
tak mi już dzisiaj świątecznie dzięki takim wpisom :)
Ach Beatko, wspaniałe ciastka – wszystkie przepiękne! Zdjęcia takie,ze oczu nie moge oderwać. Wszystkie przepisy na ciastka bardzo do mnie przemawiają.
Uwielbiam robić ciasteczka z synkiem. Może skusze sie na któreś z Twoich?
Pyszności.
Pozdrawiam ciepło:)
Asiu, dziękuję! Mam nadzieję, że faktycznie któreś Ci posmakują (może tak jak choinki ? ;) )
Margot, muszę przyznać że wyjątkowo i mnie się w tym roku podobają ;)
Hany, Misiu, miło mi bardzo :)
Lu, u mnie gwiazdki i serduszka są na pierwszym miejscu; później Brunsli a daleeeko za nimi te anyżkowe ;) A lukier możesz zrobić też cytrynowo-pomarańczowy jeśli lubisz, czy nawet rumowy, czy z Grand Marnier…
No właśnie, ja też teraz dopiero powoli zaczynam czuć zbliżające się święta i świąteczną atmosferę. Blisko, coraz bliżej… ;)
Majano, będzie mi miło, jeśli się na któreś skusicie :)Mam nadzieję, że posmakują :)
Piękne ciasteczka! Wydrukowałem już przepis na mediolańskie bo najbardziej spodobały mi się z zaproponowanych, dzisiaj lub jutro będą próby i sporo zabawy:)
Cudowne te Twoje ciasteczka – bardzo apetyczne :) No to zmotywowałaś mnie do pieczenia tymi ślicznymi zdjęciami. Mały pomocnik a właściwie pomocnica się ucieszy ;)
Pozdrawiam
E no nie masz tam za duzo ich przypadkiem? :)))))))
Gwiazdke chociaz jedna.. albo dwie zebym jedna dla D miala plis :)
Jak ja lubie te swiateczne klimaty!
Buzia,
e.
Cudowności!!! A juz miałam zaplanowane ciasteczka, a teraz to już sama nie wiem co piec ;) A te gwiazdki, to są te same cotutaj, http://www.beawkuchni.com/2007/12/swiateczne-ciasteczkowanie.html, prawda? Tylko różnią się sposobem lukrowania? Ależ one sa pyszne:) Jeszcze dzisiaj pamiętam ich smak :)
trudno sie zdecydowac na te jedyne!! ale jak juz cos to te serduszka mediolanskie bardzo mi sie podobaja :-))
Fantastyczne! I te gwiazdki naprawdę można piec z lukrem? To by rozwiązało moje dylematy (rodzina nie jedząca niczego surowych jajek..)! Pozdrawiam przedświątecznie :)))
Wspaniałe! Co jedne to ładniejsze i pewnie smaczniejsze. Oprócz pierniczków bede też piekla świateczne ciasteczka, i chetnie wypróbuję któryś z twoich przepisów, ale który to nie wiem, wszystkie jednakowo kuszą :)
Ale ciasteczkowo u Ciebie :) Tak słodko, uroczo i świątecznie :) Wspaniale :)))
Sliczne ciasteczka! Przystaje wiec chetnie na wymiane, chociaz moje ciasteczka nie wygladaja tak pieknie, jak Twoje. Te cynamonowe gwiazdki w Niemczech tez sa bardzo popularne :) Tak samo jak tradycja pieczenia ciasteczek. W kolorowych czasopismach mozna znalezc tu dodatki poswiecone ciasteczkom wlasnie. Nie wiadomo, ktore upiec tyle ich jest :)) Ja z pieczeniem jeszcze nie skonczylam. Dzis wieczorem ciag dalszy :)
Pozdrawiam cieplo.
Jej ale one pikne sa wszystkie…az chce sie piec!
Jakie piękne. Trudno się na nie nie skusić. :-))Na pewno któreś przygotuję z dzieciakami na Święta. :-) Pozdrawiam :-))
Jak Ci się udało zrobić tak idealny lukier i jeszcze tak idealnie go rozłożyć? :) ręka fachowca :) A zdjęcia są magiczne, doprawdy.
Pozdrawiam
slodkieinspiracje.blox.pl
Bez , alez cudowności. A ja mam sentyment do gwiazdeczek
Beo, sa wspaniale! wszytkie 3 propozycje! chyba zrobie dzis te trzecie:) pychota!
pozdrawiam cieplo
O matko nie wytrzymam! Najpierw narzekała na ciasteczka, a teraz tak po oczach kuje! No cała Bea! :D
Beatko, w tym roku też na pewno wypróbuję któryś z przepisów. Chyba najbardziej smaka bym miała na Milanais, ale jeszcze się zastanowię (na pewno nie będą to anyżowe, bo jak już Ci kiedyś pisałam, anyż to zupełnie nie mój smak :)). Po zeszłorocznych ciasteczkach maślanych z czekoladą i pomarańczą – mam ochotę na więcej takich małych pyszności. :)
No. i zdjęcia jak zwykle cudne. Ale to akurat u Ciebie żadna nowość. :D
Beo, ja z braku czasu tak dawno do Ciebie nie zaglądałam a tu tyle wspaniałych ciasteczek czeka! A wszystkie takie idealne, powiedziałabym, że jak z najlepszej szwajcarskiej cukierni :). Oczywiście szczególnie podobają mi się te migdałowe gwiazdki ale Brunsli też by mi się z pewnością udały.
Beo! Przeszłaś samą siebie! Wszystkie ciasteczka prezentują się niezwykle i muszą smakować obłędnie. Żałuję, że nie spędzę z Tobą świąt ;)))
Beo, nie masz litości! Zawstydziłam się, mnie nigdy takie równiutkie i malownicze nie wychodzą… jak Ty to robisz że one takie jak malowane?
Pozdrawiam.
Brunsli- piękne
Zimtsterne- piękne
Milanais- piękne
Chräbeli- piękne
gdyby zdarzyło się tak, że na jednym talerzu leżałyby wszystkie nie wiedziałabym na które się zdecydować :)
już wiem! z każdego po jednym :)
pozdrawiam
Toż to szaleństwo jest! Nawarstwienie tylu pyszności w jednym poście jest… co najmniej niemoralne, ot co! ;)) Wyobraź sobie, Beo, że miałam już swoje „pieczeniowe” typy na święta – a Ty we wszystkim mi tutaj zamieszałaś. Ech! Swoją drogą – może udałoby Ci się zaprosić mnie do siebie na te cudne wypieki, co? Ładnie się do ciebie uśmiechnę… ;))
Pozdrawiam,
Zay
Ja niczego ostatnio nie robię, tylko czytam przepisy na ciasteczka i … wybieram te do upieczenia na przedświąteczny i świąteczny czas. Zachwyciły mnie Twoje choinki czekoladowo-pomarańczowe i ciasteczka z Mediolanu i … sama już nie wiem, które jeszcze Beo :)
Co roku piekę trzy lub cztery rodzaje ciasteczek „tych co zwykle” i wypróbowuję jeden przepis extra.
Teraz poczułam się absolutnie przytłoczona. Zazwyczaj tak naprawdę miałam problem co wybrać. Do nie dawna nie byłam właściwie wcale blogowa, chociaż o ile pamiętam, w zeszłym roku tym ekstra przepisem były imbirowe ciasteczka Liski. Zwykle jednak wertowałam książki i czasopisma i tak specjalnie to nic mi się nie podobało. No ale teraz jest całkiem inaczej, kolejka ciasteczek już długa, a Ty dorzucasz od razu aż tyle przepisów, to zdecydowanie znęcanie się ;)
W tym roku, chyba będę musiała losować. Chociaż tak naprawdę, to zawsze fascynowały mnie te cynamonowe gwiazdki.
Pozdrawiam!
Hali halo!:)
Jak sie ciesze! Bo wlasnie w te sobote jest u nas ciasteczkowanie: 6oro dzieci przychodzi z walkami do ciasta i foremkami…
Beo, ciesze sie bo kupilam piekne foremki-choinki i twoje pomaranczowo-czekoladowe drzewka pojda na pierwszy ogien;)
Nastepnie Milanaise – czyli prosto i pysznie. Ale najbardziej ciesze sie z tego, ze chyba odkrylam dlaczego moje zeszloroczne zimtsterne nadawaly sie do spozycia po ok. dwoch miesiacach!!!
Beo, czy chodzi o to, ze ich nie przesuszylam? Mam nadzieje ze tak, bo inaczej doprawdy, nie pojmuje.
Wielkie dzieki za watek ciasteczkowy:)
Bea, moja droga! Toz to obled – wiesz, ze cisnie mi sie na usta, ze ja z igly robie widly (czyli jeden wpis o ciastakch na tydzien i juz mysle, ze to mecyje :-))!
Obledne te ciasteczka Twoje, najchetniej dzisiaj to skusilabym sie na cynamonowe i chyba z powodu tego lukru, ktory cudnie je pokrywa, a gwiezdny ksztalt tez mi bardzo odpowiada – cudne!
Sciskam Cie i naprawde ogromnie za wszystko dziekuje :*
Oj, nie weim, które bym wybrała, gdybym musiała to zrobić! Genialnie wyglądają, jak malowane. Jak zwykle dałaś czadu, Beo.
ależ poszalałaś ciasteczkow, wspaniale, skusiłabym się na wszystkie tylko czasu brak, ale na pewno jakieś upiekę, na pewno :)
Piękne! Istne małe dzieła sztuki to są! Skusiłabym sie na wszystkie oprócz anyżowych, bo nie lubimy tego smaku. Milanais i gwiazdki z tym cudnym lukrem są cudne! Ale i czekoladowe sa niczego sobie:) Zdolna jesteś jak nie wiem co!
uwielbiam niemieckie cukiernie w okresie przedgwiazdkowym, jak jedziemy czasem do PL-u na Boze Narodzenie to zaliczamy obowiazkowo Heidelberg i Norymberge :) zawsze wtedy mam dylemat, ktore ciastka kupic, no i na ogol konczy sie na gwiazdkach cynamonowych, ktore uwielbiam :) zawsze dopytuje sie upierdliwie, w ktorych ciasteczkach jest anyz, bowiem ta przyprawa dziala na moj system trawienny identycznie jak polski kminek (nie bede sie wdawala w detale ;) ).
Twoje ciasteczka sa perfekcyjne i rozumiem, ze teraz wlasnie jest ciag dalszy a ja Ci przynudzam o twardym i krzywo pokrojonym pierniku ;P
acha, sprobuje zrobic te maslane serduszka strasznie mnie kusza :)
fajny instruktaz a te deszczulki to jak zwykle prosty a jakze ulatwiajacy zycie pomysl :)
Napatrzeć się nie mogę :)
Bea, to jeden z tych wpisów, które zostaną w mojej pamięci.
Kochana, widać pasję i radość tworzenia.
Jestem pod wrażeniem.
Pięknie :)
pozdrawiam ciepło
M.
Beo, ale smakolyki zaproponowalas. I jak ciezko sie zdecydowac, ktora propozycje wyprobowac najpierw… Ja sprobuje mediolanskich ciasteczek pewno :)
Bardzo mi miło, że ciasteczka Wam się podobają :)
Michu, mediolańskie to moja wielka miłość ;)
Beth, mam nadzieję, że małej pomocnicy też będzie się podobać i smakować :)
Poleczko, gwiazdek jeszzce kilka jest, więc chętnie Cię poczęstuję :)
Atino, to te same, tyle tylko, że tamte chyba za niedługo znikną z bloga ;) A przynajmniej w wersji zdjęciowej ;)) Cieszę się bardzo, że smakowały :)
Cudawianko, to też zależy czy lubisz wypieki bardziej słodkie czy mniej, bowiem gwiazdki cynamonowe są zdecydowanie najsłodsze. Ale i tak mi to nie przeszkadza :)
Moniko, można je piec z lukrem, ale zupełnie nie będą wyglądać jak te na zdjęciu niestety. Jeśli nie jadacie surowych jajek, to może lepiej po upieczeniu posmarować je gęstym lukrem z cukru pudru i soku z cytryny ?
Aklat, będzie mi miło, jeśli zechcesz któreś wypróbować :)
Tili, dziękuję! Tylko pogoda za oknem bardzo nieświąteczna ;)
Masz rację Majko, czasem trudno zdecydować, które z nich upiec ;) A gwiazdki cynamonowe pierwsze posmakowałam te niemieckie właśnie :) Ciekawa jestem, co Ty nowego upiekłaś…
Gosiu, Krokodylu, zapraszam więc do testowania przepisów ;)
Maniu, dziękuję serdecznie jednak muszę Cię rozczarować, gdyż fachowcem w tej dziedzinie niestety nie jestem ;) Metodą prąb i błędów przekonałama się, że niestety lukrowanie pędzelkiem się tu nie sprawdza, gdyż zostają po nim ślady na ciasteczkach :/ Za to był tutaj kiedyś w sprzedaży pędzelek z bardzo cienkim ‘szpikulcem’ u góry, do lukrowania takich małych powierzchni właśnie. A później odkryłam na blogu Bakerlady lukrowanie przy pomocy wykałaczki ;)
Kabamaiga, Olu, dziękuję!
Małgosiu, mówisz tak (a raczej piszesz ;) ) bo nie widziałaś tych pozostałych zdjęć ;) W niedzielę było szaro-buro i dostawałam już apopleksji… :/ A te które nie wyszły, to na szczęście nie z tych przepisów (to do tych drewnianych foremek). Ale będę dalej szukać tego idealnego ;) A Milanais polecam Ci bardzo; lubię je w wersji barrrdzo cytrusowej :)
Felu, miło mi, że Ci się moje ciasteczka podobają, ale daleko im jednak do Twoich wspaniałości ;)
Dziwnograju, Kass, muszę przyznać, że chyba pierwszy raz aż tak mocno się starałam ;) Ale warto było :)
Agatku, może być nawet z każdego po dwa ;)
Zay, cieszę się, że ‘zamieszałam’ :)) Chętnie bym się z Tobą / z wszystkimi podzieliła…
Anno, mam nadzieję, że te które upieczesz Ci posmakują :)
Karolino, widzę, że robimy podobnie :) I wybacz mi znęcanie się… ;))
PS. Gwiazdki są pyszne, choć niesamowicie słodkie (wolę uprzedzić ;) ).
Cafe ole, swietne są takie wspólne ciasteczkowania! A co do gwiazdek, to one ogólnie dosyć dobrze się przechowują, choć u mnie najdłużej to było jakieś półtora miesiąca, potem zostały już tylko okruszki ;)
Cieszę się, że ‘wątek ciasteczkowy’ Ci się spodobał :)
Basiu, no teoretycznie też chciałam je ‘porozdzielać’ ale… stwierdziłam, że może lepiej jeśli przepisy będą razem, by szybciej móc zdecydować, co piec? ;) Szybciej w sensie, że jeśli ostatni przepis opublikuję na kilka dni przed świętami, to będzie pewnie trochę za późno na pieczenie ;) Ciekawa jestem, czy skusisz się na gwiazdki :)
Aniu, Magdo K., Kasiu, dziękuję Wam serdecznie! I wirtualnie bardzo chętnie częstuję :)
Leloop, nie dziwię się, że masz takie ciasteczkowe dylematy… Domyślam się, że u mnie było by to samo ;) I muszę zapamiętać, by Cię kiedyś anyżkowym nie poczęstować ;)
A wczoraj piekłam te z przepisu Aganiok; dziś może się skuszę na spekulaski ;) a tych maślanych spróbuj koniecznie! Siła prostoty ;)
PS. Ty nigdy nie przynudzasz :)
PPS. O jakie deszczułki chodzi? :/
Marghe, ja też ;) Bo nieskromnie przyznam, że po raz pierwszy naprawdę mi się podobają w moim wykonaniu ;)
Moniko, miło mi gdy czytam tak ciepłe słowa… Miło mi, że ktoś to docenia :) Dla wielu osób to bowiem ‘przecież tylko ciastka’…
Ewo, mam nadzieję, że Ci / Wam posmakują :)
*
Pozdrawiam serdecznie!
w zdjeciowej instrukcji, do ktorej podalas link pan walkuje ciasto i aby otrzymac pozadana grubosc walek jest umieszczony na dwoch deszczulkach odp. grubosci, to sie nawet tam bardzo fachowo nazywa ale juz zapomnialam jak ;) jezeli nie dopatrzylas sie tego to sie nie przejmuj ja zawsze wypatrze (na ogol to co nie trzeba), takie skrzywienie zawodowe ;) najgorzej sie ze mna oglada filmy, bo doszukam sie wielu bledow scenograficznych, np. przeskakujace szklanki albo jeden obraz wiszacy w roznych wnetrzach, etc. :)
tak, anyzek (w kazdej konfiguracji) i kminek, ktory wyczuje w ilosciach sladowych zdecydowanie NIE :}
Aaa… o to chodzilo! No takie ‚deszczulki’ i ja posiadam, tylko ze nie domyslilam sie, ze o to wlasnie chodzi ;) I musze przyznac, ze to naprawde swietny wynalazek, bo nie musze sie juz martwic, ze ciasto gdzies bedzie grubrze, a gdzies ciensze :)
Ależ piękny kwartet! Ja poproszę te cynamonowe i czekoladowe :)
no widzisz :) ja bym w zyciu nie wpadla, ze mozna tak, a tak zaraz pojde do garazu i poszperam w jakichs listewkach ;)
a tu à propos nieudanych zdjec albo nieapetycznie wygladajacych potraw
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,103623906,103623906,0,2.html?v=2, trzeba zjechac w dol, moi faworyci „risotto z olowkiem kopiowym” i „jagodowe muffinki”
Przecudnej urody ciasteczka.
Od wczoraj co chwilę wracam, żeby popatrzeć na Twoje ciasteczka.
Pełen zachwyt we mnie wzbudziły.
I na pewno wypróbuję. Na pewno.
Zwłaszcza, że Szwajcaria tuż obok mnie i warto wiedzieć, co u sąsiadów w piekarniku się wygrzewa :)
alez cudne sa wszystkiete ciasteczka,nie dosc,ze apetyczne wszystkie,to jeszcze te piekne zdjecia!!!
Pozdrawiam cieplutko )
Bea, co ja mam zrobić? Zasypałaś mnie wspaniałościami. Żeby to był jeden przepis na ciasteczka, to już czuję szaleństwo. A Ty dajesz wybór, a mój wybór to zrobienie wszystkich. Do tego dołączasz to co uwielbiam, czyli „rys historyczny”. Znowu przepadłam. Chyba jestem największym hurtownikiem masła, cukru i mąki w okolicy. Kupuję i piekę, piekę i kupuję.
Komarko, częstuj się :)
Leloop, ja też sama niestety na to nie wpadłam ;) Ale gdy zobaczyłam je w czasopiśmie stwierdziłam, że to jest chyba dobry patent ;)
A link niezły, nie widziałam tego wcześniej.
Amarantko, dziękuję! A Ty z której strony Szwajcarii mieszkasz jeśli można spytać ?
Gosiu, dziękuję ślicznie :)
Lo, rys historyczny tym razem nie jest może zbytnio rozbudowany, ale ciasteczka naprawdę warte spróbowania. Ciekawa jestem, na które się zdecydujesz… A co do zakupu hurtowych ilości wypiekowych składników, to niestety też ostatnio na to cierpię ;)
Z Twoich fantastycznych notek najbardziej lubię te o ciasteczkach… i słodyczach ogólnie ;). A milanais miałam okazję piec rok temu i jestem za ;)!
Mmm… ciasteczka… Któreś z nich wykonam na pewno! (a może i wszystkie?) Pierniki z podanego przez Ciebie przepisu już upieczone (i udekorowane), czekają – wyszły bardzo smaczne – dziękuję! Do tego jeszcze upiekę shortbread cookies (nie znoszę nie tłumaczyć z angielskiego, ale tego przetłumaczyć wprost nie sposób) – bardzo lubię, piekę regularnie, a tutaj są to sztandarowe ciasteczka świąteczne.
Tak w tym roku szaleję ciasteczkowo, bo rodzice remontują kuchnię i skończą tuż przed świętami – to przylecę chociaż z gotową oprawą wypiekową :)
Ciepło pozdrawiam i dziękuję za te wszystkie słodkie inspiracje! M.
Beo, to może w tamtym wpisie podmień tylko zdjęcie :) Nie kasuj tak od razu :) Pozdrawiam:)
Beo, ale u Ciebie cudowny ciasteczkowy karnawał! Brunsli zaraz upiekę, strasznie mi się podobają składniki. I genialne te kogucie grzebyki – świetny kształt. Skład trochę podobny do springerle, o których wspomniałaś. A czy spotkałaś się z jakimś przepisem na springerle, w którym całe ziarenka anyżu rozsypuje się na blaszce i na nich układa ciastka? Mam wątpliwości czy dobrze zrozumiałam przepis po niemiecku i nie wiem czy te ziarenka tylko dają aromat w czasie pieczenia, czy trzeba je wcisnąć w spód ciastek …. Ja też z tych co anyżu nie lubią, ale postanowiłam się przemóc i spróbować takie ciastka, bo mam do nich wałek. Może nie cudownej urody, ale zawsze. ;) Piekne i apetyczne zdjęcia , jak zawsze!!! Pozdrawiam gorąco.
Beo, jakie piękne! I i e pracy musiałaś włożyć w ich przygotowanie! Gwiazaki i serduszka wyjątkowo urodziwe w tej jasnej, ascetycznej aranżacji.
Bea, właśnie wyjęłam z piekarnika Zimtsterne (a właściwie Zimtschneemaennchen, bo mam tylko foremkę bałwanka :)). Są fantastyczne! Bardzo dziękuję za szczegółowy przepis i całą masę praktycznych wskazówek. Wesołych Świąt!
Nette, cieszę się więc, że ‘milanais’ Ci smakowały :)
Marchewko, ja też nigdy ‘shortbread’ nie tłumaczę ;) I wielu nazw nie lubię tłumaczyć… Dlatego ‘milanais’ zawsze będą u mnie ‘milanais’, bo inaczej jakoś dziwnie mi to brzmi ;) Ale to kwestia tych kilkunastu lat przyzwyczajenia niestety ;)
Cieszę się, że pierniczki Ci smakują. ‘Aganioki’ goszczą teraz u mnie regularnie. No i świetny pomysł z zawiezieniem ciasteczek do rodziców :)
Dobrze Atino, nie będę kasować ;) Tylko zdjęcie ;))
Agnieszko, poszperam w tych moich przepisach (może w tych z Alzacji będzie coś na ten temat), w tych bowiem, które wypieka się w moim otoczeniu, nie wysypuje się blachy anyżem. Ale poszperam dziś po południu i dam znać. Ciekawa jestem również Twoich testów z wałkiem :)
Migdałowa, dziękuję serdecznie :) Miło mi bardzo, że ‘aranżacja’ (a raczej jej brak ;) ) przypadłla Ci do gustu :)
Katasz, cieszę się niezmiernie, że smakują! I że ‘wskazówki’ się przydały :)
*
Pozdrawiam bardzo serdecznie !
Beo mam gorącą prośbe o podpowiedź dot. czekoladowych ciasteczek z bazylei. piszesz tam by lekko ubić białko. chodzi o to by ubić ją lekko widelcem, czy na luźna pianę? Ciasteczka są boskie i zamierzam wypróbowac jeszcze dzisiaj 3 przepisy (serduszka, gwiazdki i czekoladowe).
pozdrawiam w świątecznym juz nastroju.
No nie! Ja chcę piec ciasteczka!!! Z podanych przez Ciebie przepisów znam tylko cynamonowe gwiazdki, piekłam je kilka razy z przepisu podanego dawno temu w BURDZIE. Piekłam z polewą i udało mi się nawet jej nie zrumienić :) Zachwyciłam się natomiast ‚milanais’ – a zwłaszcza tym cytrynowym lukrem! I kogucie grzebyki ciekawe…. kiedy ja to upiekę?!
Witaj Demeter, białka należy ubić lekko widelcem, lekko je ‘roztrzepać’; przepraszam za nieścisłość, dopiszę to również w przepisie. I mam nadzieję, że ciasteczka Ci posmakują :)
Niedzielko, może jednak uda Ci się coś upiec? Milanais z cytrynowym lub pomarańczowym lukrem to moja wielka słabość ;)
*
Pozdrawiam serdecznie !
dzięki serdeczne za podpowiedź. ciasto na ciasteczka chłodzi się właśnie w lodówce, rozwałkuję przed pójściem spać. rano przystąpię do pieczenia. pozdrawiam
Ciesze sie bardzo :) Daj prosze pozniej znac czy smakuja :)
Pozdrawiam!
Wow. Wyglądają fantastycznie. Nie chciałam piec żadnych ciastek w tym roku, ale chyba jednak zmienię zdanie. Brunsli zapowiadają się apetycznie. Pytanie (pewnie trywialne, ale cóż …jestem ignorantem :p) co to jest ten kirsh i czy można go czymś ewentualnie zamienić, jeśli się takowego tworu nie znajdzie. Milanais to muszę zrobić z obowiązku patriotycznego ;) heheheheheehe a może na gwiazdki też się skuszę… tylko kto to wszystko będzie jadł :o
A jeszcze takie pytanie techniczne. Może gdzieś była już na to odpowiedź, a może jest to gdzieś napisane, ale jakoś nie zauważyłam, więc pytam :s ile wychodzi z takiego przepisu ciasteczek? Tak mniej więcej :D
Wspaniałe przepisy i zdjęcia.
Pozdrawiam gorąco!!!
Czuję, że Twoje gwiazdki cynamonowe będą mi się śnić po nocach… Wyglądają tak apetycznie, że aż żałuję, że nie mogę sięgnąć i wyciągnąć ich z monitora ;) Już czuję ten smak… Mmm.. :)
No i pewnie tak zrobię, z cytrynowym lukrem :) Cały przyszły tydzień piekę :D
I zapomniałam napisać – zdjęcia jak z żurnala! Fan-ta-stycz-ne, piękne po prostu :)
Pozdrawiam ciepło :)
P.S. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za odpowiedź na mejla :):*
Tak, dla mnie takie wypieki, w które wkłąda się tyle twórczości, serca i cierpliwości – budzą zachwyt.
To jak oglądanie pięknych albumów ze zdjęciami.
Gratuluję!
:)
M.
Fantastyczne :) chciałabym znaleźć taką paczuszkę pod swoją choinką… :)
Beo, jutro ide po ciasteczkowe wiktualy, mozesz podac mi ilosci (mniej wiecej) ciasteczek: milanais, gwiazdek cynam. i choinek czek-pom, jakie wychodza z podanych przez Ciebie przepisow?
dzieki.
Dagal, Cafe ole – ilość ciasteczek będzie zależna od wielkości użytych foremek, ale średniej wielkości powinno ich wyjść ok. 50 (milanais nieco więcej).
Kirsch to alkohol wiśniowy (typ brandy), bezbarwny jak wódka. W niemczech znany pod nazwą ‘Kirchwasser’, we Francji i Szwajcarii – ‘Kirsch’. Tutaj również kilka słów na Wikipedii, niestety nie po polsku : http://en.wikipedia.org/wiki/Kirsch
Jeśli nie masz kirschu, to dodaj innego alkoholu, którego smak lubisz ;)
Mam nadzieję, że ciasteczka przypadną Ci do gustu :)
Vinrouge, dziękuję za wizytę :) I częstuj się proszę wirtualnymi gwiazdkami cynamonowymi ;)
Moniko, ‘zdjęcia jak z żurnala’ to dla mnie nie lada komplement! ;) Tym bardziej więc dziękuję i cieszę się, że się podoba :) Ja też mam jeszcze tyle do upieczenia! A wydawało mi się niedawno, że mam jeszcze tyyyle czasu…
Moniko-Grabinko ;) dla mnie to też są najwspanialsze podarki, tym bardziej gdy wie się, ile czasu i energii ‘kosztują’. I nawet jeśli często dostajemy od wszystkich podobne ciasteczka, to nie ma to żadnego znaczenia, gdyż liczy się dla mnie fakt, iż ten ktoś spędził kilka wieczorów na zagniataniu ciasta, wycinaniu i pieczeniu ciasteczek, na ich lukrowaniu i pakowaniu. I samo to jest wspaniałym gestem :)
Mirabelko, dziękuję :)
*
Pozdrawiam serdecznie !
Wszystkie są śliczne, ale najbardziej podobają mi się gwiazdki ze śnieżnobiałym lukrem. Są po prostu urocze :)
Hej Bea,
pieknie, pysznie i zachecajaco! czyli bez zmian na Twoim blogu :-)) Wydrukowalam sobie juz przepis na Brusli i dolacza one do mojej kolekcji tegorocznych ciasteczek.
Pozdrawiam!!
Piękne zdjęcia Bea!
Piękne piękne piękne i już chyba nie jestem w stanie nic więcej napisać…
;)))
Jestem po wrażeniem:)
daj kilka bo przde mną długa podróż
Pieczenie świątecznych ciasteczek to piękna tradycja, u mnie w domu nigdy jej nie było ale ja mam nadzieję to zmienić.
Twoje prezentują się cudnie, prześlicznie sfotografowane zachęcają do pieczenia.
Ja Beo tymczasowo mieszkam z północnej strony Szwajcarii, u niemieckich sąsiadów :) czasami weekendowo w okolice Apenzell wpadamy i się zachwycamy górami… a w najbliższych dniach zabieram się pieczenie Twoich ciasteczek :) (jeszcze nie przestałam wpadać w zachwyt, gdy tu zaglądam, mam nadzieję, że moje choć w połowie tak piękne mi wyjdą, jak Twoje) Pozdrawiam ciepło z deszczowego Vaihingen ;)
Mi, wizualnie też gwiazdki bardzo lubię :) i serduszka mediolańskie ;)
Kasiu, miło że ‘wpadasz’ mimo natłoku zajęć; z resztą i tak nie wiem, jak Ty to robisz, że tyle potrafisz zdziałać… Zdradź mi proszę swój sekret ;)
Gosiu, jesteś stanowczo zbyt łaskawa dla mnie :) Tym bardziej po opadzie szczęki jaki zaliczyłam podziwiając Twoje makaroniki :)
Aga, bierz proszę! I szerokiej drogi życzę :)
Nino, u mnie też tej tradycji niestety nie było, więc staram się teraz nadrobić te zaległości ;)
Amarantko, myślałam, że może gdzieś we Francji, np. po drugiej stronie ‘mojego’ jeziora ;)
Mam nadzieję, że ciasteczka Ci / Wam posmakują :) Upiekłam dziś kolejne i mam nadzieję, że jutro też będzie choć trochę słońca bym mogła jako tako je utrwalić na zdjęciu ;)
Pozdrawiam i przesyłam nieco dzisiejszego słońca :)
jakie to wszystko piękne i apetyczne! Te anyżkowe zrobię kiedyś na pewno :)
mediolańskie ciasteczka mnie oczarowały. wyglądają zjawiskowo. muszę je zrobić. i to szybko :)
w dodatku Twoje zdjęcia (jak zwykle) mnie oczarowują. Cudne!
:)
Och Betsi! Są c-u-d-o-w-n-e! Aż żałuję, że tak późno do Ciebie przylazłam. Grzebyki… biorę na sam początek, potem reszta – pełną gębą ;)
Dziękuję za przepis – właśnie wypróbowałam Twój przepis na gwiazdki cynamonowe … choć ja zrobiłam kółeczka ;) Pyszne, wyszły z pieca a ja już musiałam zjeść jedno zanim zdążyły ostygnąć do końca … Bardzo podobne do pierniczków norymberskich (tylko w tych dodaje się kandyzowane skórki cytrusów). Pycha!
Te ciasteczka są obłędne!!! Upiekłam wszystkie prócz anyżkowych (u nas też anyż cieszy się bowiem bardzo małym powodzeniem ;) ) i jestem zauroczona ich smakiem! I cynamonowe i czekoladowe – są takie ‘ciepłe’ i aromatyczne; mediolańskie zaś delikatne, rozpływają się w ustach. Z całą pewnością to trio będzie hitem tegorocznych Świąt :)
Raz jeszcze dziękuję za przepis i przesyłam pozdrowienia z południowej Polski, Lena
przepiękne słodkości. kopiuję i będę próbować :) Pozdrawiam ciepło,
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie. Tym bardziej, że dzięki nim odkryłam Twój cudowny blog z niezmiernie interesującymi przepisami i przepięknymi zdjęciami. Od dzisiaj będę tu stałym gościem! A teraz zabieram się za ciasteczka, chyba te anyżkowe, bo od dawna miałam na nie ochotę, tylko przepisu mi brakowało.
Pozdrawiam serdecznie.
Weszłam nadrobić zaległości i poczytać trochę Twojego bloga… I umarłam.
Powinno być jakieś ostrzeżenie, czy coś, takie ciastka!!!!!
Nie ma innej opcji, padnięta jestem, ale idę któreś z nich upiec, bo nie wytrzymam :)
Te lukrowane gwiazdki zwłaszcza mnie zauroczyły… chociaż to dość oględne sformułowanie :))
Boskie!!
Ps
Juz mam sie dobrze :) Dziękuję!!
Witaj Beo! Trafiłam tutaj dzięki temu artykułowi : http://www.blogroku.pl/1,5203,1589070,blogi_kulinarne__czyli_alchemia_zmyslow,artykuly.html
i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem! Wspaniały blog, ciekawe wpisy (nie tylko przepisy ;)), piękne zdjęcia. A na dodatek bardzo tu ciepło i serdecznie :)
Cieszę się, że tu trafiłam.
Pozdrawiam!
Dziękuję Wam bardzo serdecznie! Nie spodziewałam się, że będzie aż taki ciasteczkowy odzew :)
Grażyno, mam nadzieję, że Ci ‘grzebyki’ posmakują :)
Peggy, jesteś dla mnie zbyt łaskawa… :*
PS. Coś nowego a propos kuchni śląskiej ? ? ?
Oczko, nigdy nie jest za późno! Do świąt jeszcze zdążysz ;)
Witaj Piegowata :) Cieszę się bardzo, że cynamonowe ciasteczka Ci (Wam ;)) posmakowały.
Normyberskie też uwielbiam :)
Leno, miło mi niezmiernie, że i Ty przepisy wypróbowałaś :) I widzę, że nie tylko u nas anyżek ma mniejsze wzięcie ;))
Jukejko, kopiuj i próbuj do woli :) I daj znać, czy smakowały ;)
Imoen, cieszę się bardzo, że mogę Cię tutaj gościć :) I jesteś chyba pierwszą osobą, która zacznie od anyżkowych ciasteczek :) Co bardzo mnie cieszy, bo nie byłam pewna czy przepis się jednak przyda ;)
Ushii, nieee…. nie umieraj proszę! :)) Za to napisz, na które się zdecydowałaś i czy smakowały.
I cieszę się, że już lepiej :*
Witaj Anno :) Miło mi bardzo, że Ci się w mojej skromnej Kuchni podoba ;) Przyznam, że artykuł mnie wczoraj zaskoczył (bardzo pozytywnie rzecz jasna :)) i powoli zaczynam rozważać kwestię konkursu… Znana jednak jestem z tego, że nie potrafię szybko i na stałe podejmować decyzji, muszę więc sobie to chyba jeszcze przemyśleć ;) Dziękuję Ci za przemiły komentarz i wizytę :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Droga Beo,
niestety, musze zlozyc reklamacje:(: pieklam dzisiaj Milanais wg przepisu, ktory wyzej, i ciastka wyszly piekne ale…twarde jak kamien. czy fakt, ze przetrzymalam ciasto dobe w lodowce ( ale potem przywrocilam do temp. pokojowej) mogl miec jakies znaczenie?
Choinki pom-czek wyszly b. dobre, a przeciez roznice w przepisie sa minimalne.
z gory dziekuje za komentarz…
Oj, to przykro mi bardzo :( Nigdy mi jeszcze twarde nie wyszly, nikomu ze znanych mi piekacych je rowniez nie :( Dziwne… A czy nie pieklas ich zbyt dlugo? Bo ja w takich przypadkach obwiniam bardziej dlugie pieczenie. One musza byc jeszcze lekko miekkie gdy wyciaga sie je z piekarnika i lekko tylko zarumienione na brzegach, troche jak pierniczki. Nigdy nie trzymalam tego ciasta dobe w lodowce, ale szczerze mowiac nie sadze, ze to akurat to moglo im zaszkodzic. Moze sprobuj tak jak z pierniczkami – wloz je do hermetycznego pudelka z czastkami jablek, moze tez im pomoze?
A czym moge zastapic kirch ??
Mozna go zastapic sokiem z cytryny na przyklad; lub innym alkoholem, jesli jakis preferujesz :)
Brunsli upieczone :-) w dwóch odmianach i trochę zmodyfikowane. Miałam w domu gorzką czekoladę z nadzieniem z żurawiny i rum- to 1 odmiana :-) a druga była z białą czekoladą i skórką z pomarańczy :-) I na tym kończę oficjalnie produkcję ciasteczek adwentowych (razem 5 rodzajów). Dzięki Bea za inspirację!
Kasiu, cieszę się bardzo, że przepis Cie zainspirował :) Twoje wersje bardzo mi sie podobają! Jakiś czas temu robiłam też je w wersji pomarańczowej i też były pyyyszne!
Mam nadzieję, że będą Wam smakować :)
Buziaki Kasiu! :*
Witam, właśnie zrobiłam Basler Leckerli według Pani przepisu i powiem tylko jedno…NIEBO… Chciałam przy okazji zapytać czy zna Pani ciastka Willisauer Ringli. Pamiętam te ciastka z dzieciństwa kiedy to moja babcia przywoziła mi je ze Szwajcarii;-) Stąd moje pytanie czy ma Pani może przepis na te przepyszne ciasteczka?
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
Witaj Patko! Ciesze sie bardzo, ze Basler Leckerli posmakowaly :)
A co do Willisauer Ringli, to mam przepis na nie, choc jeszcze z niego nigdy nie pieklam… Chetnie wiec go przetestuje i – jesli proba bedzie udana ;) – wstawie po swietach na bloga; lub chetnie wysle wczesniej mailowo, jesli przepis potrzebny jest na ‚juz’ ;)
Pozdrawiam, dziekuje za wizyte i rowniez zycze wspanialych Świąt :)
Dziękuje za szybką odpowiedź. Przepis nie jest mi potrzebny na „już” ale już się cieszę;-) teraz muszę wypróbować jeszcze kilka szwajcarskich specjałów z Pani strony. Ale będzie niespodzianka dla babci;-)
Chrabeli już leżą w pudełku i czekają.
Dobrze, w takim razie postaram sie przepis opublikowac kiedys po swietach :)
I bardzo prosze by mi nie ‚paniowac’ ;) staro sie wtedy czuje ;))
Oki ;D ja też nie lubię.
Bea, jakież one idealne! Jesteś perfekcjonistką :)
Lubię te świąteczne klimaty
Buziaki
Aga
Urzekły mnie te cynamonowe- i wreszcie mam przepis na prosty lukier !
Podziwiam i podziwiam i oczu nacieszyc nimi nie mogę :)
Ciasteczka mediolańskie zrobione! Genialne! :-) Wesołych Świąt!
Aga, przyznaję, że wyjątkowo mi się w tym roku podobają ;)
Patko, dostosuj konsystencję lukru do swoich potrzeb! Czasem trzeba dodać nieco więcej cukru, w zależności od wielkości białka.
Kasiu(24 ;) ), dziękuję Ci serdecznie!
Kasiu, cieszę się niezmiernie, że smakują! Tobie również Wesołych Świąt życzę! :)
Zimsterne koniecznie dla mnie!
I na Brunsli mam jeszcze ochotę w tym roku:)
Beo, dziękuję za pyszne przepisy na ciasteczka. Gwiazdki cynamonowe zrobiłam wczoraj i miałam ogromny problem, żeby odklejać je od spodu już po rozwałkowaniu i wycięciu. Wyglądem też nie przypominają Twoich. ;) Ale, ale! Nie popadam w żaden minorowy ton – ich smak wynagradza ich wygląd! I cóż, jak na osobę, która dopiero od roku bawi się w różne wypieki jestem z siebie dumna i w przyszłym roku obowiązkowo będę podsypywać cukrem!
Dziękuję za te doskonałe przepisy i wesołych Świąt! :)
Ale się nazbierało komentarzy, ale ja dopiszę jeszcze jeden. ;-)) Beo, ciastka upiekłam. Nie miałam ich w planie, ale jak je u Ciebie zobaczyłam, to dotąd chodzily po mojej fgłowie, ze przestałam mierzyć sily na zamiary. Wigilię znów powitałam zmęczona. Najbardziej napracowałam sie przy nich, ale z ogromną przyjemnoscią sie męczyłam. ;-)) Przy wycinaniu ciastek machnęłam ręką na swoje postanowienie – w te Święta nei bede zmęczoną kucharką. ;-)) I z uporem maniaka wycinałam dalej w towarzystwie dzieci. gdy z córeczka w dzień Wigilii dekorowałyśmy je lukrem, mój mąż zajrzał tylko na chwilę do kuchni i skomentował: „Jesteś wariatką”. Ciastka mnie cieszą, cudne wspomnienie. ;-))) Ale jeszcze nie po ciastkach. W taki świąteczny czas, to słodycze tak szybko nie znikają. ;-))) Dziękuję za przepisy, będę do nich wracać. Najbardziej mi smakowały gwiazdki cynamonowe, ale wszystkie przepisy świetne (do zrobienia zostały anyżowe). :-)
Raz jeszcze przeczytalam Twoj komentarz i tak jak za pierwszym razem – niezmiennie wywoluje on usmiech na mojej twarzy :)
Pozdrawiam Cie serdecznie!
Do Magick – ja, gdy mam do czynienia z takim lepkim ciastem korzystam z prostokatnej łopatki do ciasta i przenoszę ciacha przy jej pomocy. Ręcznie, o nie, ;-)) Smak rzeczywiście cudowny :-)
Krokodylu, ja przenosiłam je przy pomocy najcieńszego i najostrzejszego noża w mojej kolekcji, a efekty i tak były opłakane. Ręką nic bym nie zdziałała! Ale, ale… nie ma co się nad tym rozwodzić, połowy ciastek już nie ma ;-)
:-))) Nie, nie, nie rozwodźmy się :-)))) Pozdrawiam ciepło :-))))
Pięknie, słodko, pachnąco na Twoim blogu! Czego chcieć więcej? Pozdrawiam, Ola – Bobe Majse
Olu (Bob Majse) – dziekuje serdecznie!
……………………
Agato!!! (anchem) – nie moge Ci odpowiedziec na maila – moj serwer blokuje maile ‚onetowe’ :(
Nie wiem czy przeczytasz te wiadomosc… Czy masz moze jakis inny adres mailowy?!?
Pingback: Maślane ciasteczka z pekanami i syropem klonowym « Bea w Kuchni
Beo!
Jakie to wszystko urodziwe i smaczne na pewno!:)
Upiekłam pierwsze w moim życiu ciastka według Pani przepisu – Milanais :)
nie są nawet w połowie takie piekne jak Pani ale są pyszne:) będą prezentem dla bliskich:)
dziekuję i życzę spokojnych, wesołych i kalorycznych Świat:)
ania
Witaj! Ciesze sie niezmiernie, ze Milanais przypadly do gustu :)
I ja zycze wspanialych, radosnych Swiat!
Pozdrawiam serdecznie :)
Zdecydowanie skuszę się na Milanais :)
Pingback: Słodkości na świąteczny stół « Bea w Kuchni
Piękne aranżacje i fajne przepisy i pyszności!
Ciasto na Milanaise się chłodzi, ale dziś zrobiłam gwiazdki cynamonowe i niestety! Wydaje mi się, że 6 godzin to za krótko by dobrze wyschły…w piekarniku wyschła część zewnętrzna, powstała skorupka, zaś całe wnętrze wylało się :( i powstała wielka masa, która zastygła :( To chyba przez brak wyschnięcia, prawda?
Pozdrawiam ciepło
Gadzinko – chyba faktycznie Twoje gwiazdki byly niedostatecznie wysuszone… sporo zalezy tu od temperatury i wilgotnosci otoczenia, wiec czasami mozna pozostawic je na dluzej; choc swoja droga ‚rozlanie sie’ gwiazdek troche mnie dziwi, gdyz masa jest teoretycznie dosyc sucha (pieklam je juz nawet bez przesuszania i nic sie nie rozlewa, one maja wtedy tylko inna konsystencje – sa bardziej miekkie, ale ‚rozlaniem bym tego nie nazwala…).
Pozdrawiam!
Pingback: Kruche ciasteczka, nie tylko na Święta « Bea w Kuchni
Brunsli upieczone :) bardzo dziękuje, sa pyszne:) Pozdrawiam:)
Pingback: Springerle, anyż i drewniane foremki « Bea w Kuchni
Kiedy najlepiej upiec ciasteczka, czy 2 tyg wczesniej to nie nie za szybko? A moze podobnie jak pierniki powinny polezakowac?
Hala, ja je pieke srednio tydzien przed Swietami, ale i 10-14 dni bedzie ok; nie musza lezakowac jak pierniczki.
To ZŁY pomysł. Dlaczego? Bo Ci je zjedzą. ;)
No chyba że masz jakąś supertajną skrytkę. ;)
Pozdrawiam!
To fakt, trzeba albo miec b. dobra skrytke, albo od razu upiec 2-3 razy wiecej ciasteczek, by starczylo ich do Swiat ;)
Pingback: Ciasteczkowy ‘przypominacz’ | Bea w Kuchni
Pingback: Milanais cookies - Magda's Cauldron
Pingback: Swiąteczne ciasteczka | Bea w Kuchni
Pingback: Brunsli, czekoladowo – migdałowe ciasteczka z Bazylei | Pink Hungry
Wczoraj upiekłam Brunsli, są bardzo smaczne, ale wyszły okropnie twarde, zdecydowanie nie są miękkie w środku. Co mogło pójść nie tak? Pozdrawiam przedświątecznie:)
Nolla, jesli sa twarde, to albo trzeba piec je ciut krocej, albo nieco obnizyc temp. pieczenia (niestety piekarnik piekarnikowi nie rowny…); byc moze tez byly ciensze niz 1 cm i dlatego szybciej sie upiekly?
Pozdrawiam!