*
Moja babcia mawiała ‘człowiek planuje, Pan Bóg kreskuje’ i coraz częściej niestety uświadamiam sobie, że może babcia miała jednak rację ;) Powoli zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle powinnam jeszcze cokolwiek planować, zazwyczaj bowiem jest zupełnie inaczej, niż być miało…
I weekend, i cały tydzień, minął więc zupełnie nie tak jak przewidywał to pierwotny plan, oszczędzę Wam jednak niepotrzebnych szczegółów, wszak jest to blog kulinarny, a nie zdrowotny ;) Dziś więc na osłodę upiekłam cytrynowe ciasto z makiem, które kilka dni temu zaproponowała Joanna na forum CinCin (oryginał tłumaczenia tutaj – klik). Ciasto jest niezwykle łatwe i szybkie, a przede wszystkim – aromatyczne, wilgotne i barrrdzo smaczne. Jeśli lubicie cytrynowe wypieki, to z całą pewnością jest to ciasto dla Was, choć przyznaję, że cytrynowy smak jest tutaj nieco delikatniejszy, niż pierwotnie myślałam. Bardzo lubię dodatek maku do cytrynowych wypieków (tak było również np. w przypadku tych oto cytrynowych muffinów – klik) i mam nadzieję, że i Wam wypiek ten przypadnie do gustu :)
Joanno, raz jeszcze dziękuję za przepis!
*
Jako iż użyłam cukru trzcinowego, ciasto ma kolor bardziej pomarańczowy niż cytrynowy ;)
*
(tłumaczenie Joanny tutaj – klik, poniżej wersja z moimi niewielkimi zmainami)
Ciasto cytrynowe z makiem
na keksówkę 29 x 11
ciasto :
250 g mąki
50 g bardzo drobno zmielonych migdałów (bez skórki)
2 łyżki maku
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
175 g miękkiego masła
200 g zmielonego jasnego cukru trzcinowego
3 duże jajka
150 ml kwaśnej śmietany
1 łyżeczka esencji waniliowej
skórka otarta z 2 cytryn
polewa:
sok z jednej cytryny
1 łyżka cukru
2 łyżki śmietany
opcjonalnie – cukier puder i płatki migdałów do dekoracji
Piekarnik rozgrzać do 180°.
Mąkę i pozostałe suche składniki wymieszać w misce.
Masło utrzeć z jajkami na puszystą masę, a następnie dodawać mąkę na przemian ze śmietaną cały czas ubijając (ok. 3-4 minuty). Dodać wanilię i otarte skórki cytrynowe, wymieszać. Masę przelać do natłuszczonej keksówki i piec ok. 50 – 55 minut.
Pod koniec pieczenia przygotować polewę : sok z cytryny podgrzać, dodać cukier i śmietanę i mieszać aż do rozpuszczenia cukru; nasączyć polewą gorące ciasto i ewentualnie posypać cukrem pudrem i płatkami migdałowymi (ten etap pominęłam).
Smacznego !
*
Przepis dołączam do kończącego się już Cytrusowego Tygodnia Tatter
*
miałam zrobić to ciasto, tylko zabrakło mi czasu; jak tylko zobaczyłam je na cc, to mi się spodobało :)
Tak to juz jest z tym planowaniem… Nie zawsze wychodzi jak bysmy chcieli. Mam nadzieje, ze juz jestes zdrowa :) Ciasto zdecydowanie w moim guscie. Lubie takie cytrynowe wypieki. Mysle, ze mak dodaje im tylko uroku :)
Pozdrawiam cieplo.
Majko, tak jak właśnie pisałam poniżej Joannie – nie jest to na szczęście ‘choroba’ jako taka, a bardziej skutki mojej wcześniejszej kontuzji i złamania; czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale niewiele można niestety na to poradzić ;)
Moja mama piecze takie ciasto, kojarzy mi się z domowym ciepłem :)
sliczne zdjecia:)
a ciacho jest rewelacyjne, chetnie siegnelabym po kawaleczek:)
szaleństwo z tym cytrusowym tygodniem, co blog to jakieś smakowitości :) Mimo, że stawiam na lokalne produkty to kusicie, kusicie :P
Zielenino, ja też staram się jeść to, co lokalne, choć może w nieco innym rozumieniu tej ‚lokalności’ – to co rośnie tutaj, jadam tylko lokalne i sezonowe właśnie, natomiast to, czego w tutejszym klimacie nie ma, kupuję wybierając to, co przebyło jak najkrótszą drogę i co przy okazji wyprodukowane zostało z poszanowaniem środowiska i pracujących tam osób; choć o to niestety dziś coraz trudniej :/
Takie szybkie przepisy właśnie są najsmaczniejsze :-)
Pięknie się prezentuje i musi być pyszne!
ciasto wygląda bardzo atrakcyjnie i jest właśnie takie jak lubię :)
Pysznie się prezentuje to ciacho! Miałam podobne w planach, ale podobnie jak u Ciebie życie nakreśliło inne plany. tak to niestety bywa …
mam nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze i nie masz jakichś problemów zdrowotnych. Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę dużo zdrowia!
No właśnie Atino, tak to z tymi naszymi planami bywa ;)
alez smakowicie wyglada! :-)
Cytryna i mak to klasyczne połączenie:-)
Co do planów – żydowskie porzekadło „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swych planach” od dawna jest moim credo;-)
Anno Mario, to żydowskie porzekadło jest wyjątkowo trafne ;)
A ja korzystam z okazji by podziękować Ci za info o Cranford i Downton Abbey – uwielbiam! :))
Ostatnio wyszukiwałam sobie właśnie przepisy na ciasta cytrynowe z makiem. Mam już kilka zapisanych, Twój przepis będzie kolejny. Może w końcu przyjedzie czas i na upieczenie:) Pzdr a zasypanej śniegiem stolicy Aniado
Aniu, w Twoim wykonaniu będą z całą pewnością przepiękne! Już się nie mogę doczekać :)
Bea, ale u ciebie te ciasto się pięknie prezentuje , ja je miałam tez upiec na weekend ,ale potem Joanna znalazła mi takie muffiny na białkach i te będą na następny weekend :P
No właśnie, bo Joanna ma niebywały dar do wyszukiwania takich perełek, prawda? ;)
o tak , tak i ty Bea tez , hi hi te dzisiejsze pierniki cudo
Wspaniałe ciasto, wygląda mega apetycznie na Twoich ślicznych zdjęciach …
Mmmm…jakie pyszne połączenie:) i zdjęcia sliczne!
Beatko, czy u Ciebie pełnia lata? :D Bo patrząc na Twoje pełne słońca zdjęcia – można wysnuć takie wnioski. :) U mnie jest tak bardzo, bardzo szaro i ponuro (nawet przed południem), że człowiek nie pamięta już jak słońce wygląda… ;-) Nawet słodkości nie są w stanie za bardzo wynagrodzić tej złej aury.
Tym bardziej z przyjemnością spoglądam na Twój piękny wypiek, który zupełnie nie wpisuje się w te paskudne szarości. :)
Fakt Małgosiu, było tego dnia trochę słońca, jednak największe ‚cuda’ czyni obiektyw oraz przesłona ;) Nie sądziłam wcześniej, że może być aż taka różnica…
A słońca więcej jest na szczęście nieco wyżej w górach, więc my w ten sposób się zimą ‚doświetlamy’ ;)
O tak, mak i cytryna lubią się doskonale. A ja lubię się z obojgiem z nich. To ciasto jest więc dla mnie idealne! A zdrowotnie, choć nie znam bliżej problemu, życzę szybkiego wykurowania się! :)
Pozdrawiam, Beatko!
To ja nie dziękuję Oliwko ;))
Cytrynowe ciacha bardzo lubię, a jak z makiem to tym lepiej. Jadłam kiedyś takie właśnie muffinki, bardzo były pyszne.
Twoje ciasto prezentuje się rewelacyjnie Beatko. Uwielbiam Twoje fotki!
Pozdrowienia:)
Wszędzie tak świątecznie, że nie mogę się już doczekać Wigilii. Ciasto wygląda wspaniale :-) Takie z przyjemnością zjadłabym w Boże Narodzenie. Miłego :)
uwielbiam ciasto cytrynowe + przepadam za makiem = śli no tok!!!
Oj też uwielbiam połączenie ciast cytrynowych z makiem. Do tego efekt jest zawsze taki pyszny :) Mam nadzieję, że u Ciebie już wszystko ok, albo przynajmniej lepiej
Lepiej, mogę bowiem już przebywać w pozycji stojącej lub siedzącej ;)
O tego kreślenia naszych planów to ja doświadczyłam niedawno w ilości hurtowej Kilka godzin przed wyjazdem do Turcji Julka powaznie się rozchorowała i zamiast odpoczywać na plaży, przeleżałyśmy dwa tygodnie w szpitalu. Ale co tam Turcja, nie ucieknie, najważniejsze że dziecko zdrowe. Beatka życżę zdrowia całej Twojej rodzinie i żadnych takich niespodzianek
A cisto jak zwykle cudowne…
Masz rację Beato – w takich sytuacjach liczy się tylko zdrowie, wszystko inne może poczekać…
Przesyłam Wam moc pozytywnych fluidów! :*
Piekne i na pewno cudownie pachnie!
Bardzo lubię cytrynowe ciasta z dodatkiem maku, więc już wiem jakie drugie ciasto upiekę na imieniny;)
Bea piękne zdjecie jak zawsze, zazdroszczę umiejętności komponowania tych zdjęć.
Basiu, mam więc nadzieję, że ciasto Ci / Wam posmakuje :)
I w takim razie jeszcze i tu – wszystkiego najlepszego dziś dla Ciebie! :*
och jak pieknie zapachnialo pomaranczami :)
I cytrynami ;))
Wiesz co Bea na ogół nie jadam ciast z makiem, ale to do mnie przemawia i to bardzo
Beo, to ciasto takie ciepłe, zdjęcia słoneczne – trochę lipiec mi przypominają. Pozdrawiam ze śnieżnej Warszawy.
Yum Bea, Twoje zdjecia dokladnie odtwrzaja jak wilgotne jest to ciasto. Ja rowniez uwielbiam kombinacje maku z cytryna…. Poprosze o plaster ciasta do mojej herbaty :) Mos serdecznych pozdrowien; mam nadzieje ze wrocilas do zdrowia.
Joanno, i tak i nie, ale nie jest to na szczęście ‚choroba’ jako taka, a bardziej skutki mojej wcześniejszej kontuzji i złamania; co oznacza niestety, że być może będę częściej się z tym borykać… Ale na razie staram się zbytnio o tym nie myśleć ;)
Pozdrawiam!
Wybaczcie, że odpisuję dopiero dziś, w tym tygodniu jednak wolny czas dodatkowo mi si skurczył – zbliżający się koniec kursu w szkole, co oznacza egzaminy, wystawianie ocen oraz sporo dodatkowej papierkowej pracy… Od wtorku jednak będzie już trochę lepiej ;)
Widzę, że i Wy lubicie cytrynowo-makowe smaki; to raczej dobrze, bo to pewnie nie koniec tego typu ciast u mnie ;)
Pozdrawiam serdecznie ! I dziękuję wszystkim za wizytę i komentarze :)
cod miod ciacho :), pzdr. serdecznie :)
Ana, ciesze sie, ze smakuje :)
Pozdrawiam!