*
Zeszłego lata odkryłam u Anny Marii notkę na temat niezwykle zapowiadającej się książki – ‘The Flavour Thesaurus’, którą autorka bloga nazwała – bardzo trafnie zresztą –‘leksykonem smakowych synonimów’. Choć znajdziemy tu również przepisy – nie jest to typowa książka kucharska : to przede wszystkim opisy możliwych kombinacji dwóch smaków / składników. Autorka (Niki Segnit) wybrała bowiem 99 produktów / smaków, które przypisała do 16 grup smakowych (np. pieczony / ziemisty / morski / leśny / cytrusowy / pikantny…), dzięki czemu otrzymać możemy zawrotną liczbę 4 851 (!) kombinacji smakowych.
*
*
Każdy produkt jest najpierw nieco ogólnie opisany z osobna, a następnie w połączeniu z najlepiej pasującymi do niego składnikami. I tak np. pod hasłem ‘ogórek’ dowiemy się, że świetnie czuje się on w towarzystwie np. anyżku, awokado, kaparów, melona i arbuza, orzeszków ziemnych, truskawek, rabarbaru czy róży, a rabarbar z kolei ożenimy – prócz znanych już nam powszechnie połączeń – również z jałowcem, lawendą, mango, rozmarynem, szafranem czy anyżkiem. Przy praktycznie każdym z tych połączeń znajdziemy kilka dodatkowych informacji nie tylko typowo kulinarnych, ale i sporo ciekawostek historyczno-kulturowych; to świetnie napisana książka, okraszona barwnym, momentami wręcz poetyckim językiem, co jest zdecydowanie dodatkowym jej walorem.
Autorka sama dodaje, iż wybór produktów był / jest dosyć subiektywny a ich opis i zestawienia - nie do końca wyczerpujące. Jak napisała wczoraj w komentarzach Magdalena (polecam Wam lekturę całego wpisu na temat tej książki u Karoliny – klik) – brakuje np. połączenia buraków i czosnku czy kapusty i grzybów, ja zaś nie znalazłam dopisku np. o połączeniu malin i róży (które jest przecież dosyć popularne), czereśni i kardamonu, dyni i pomarańczy czy pasternaku i kardamonu. Rozumiem jednak, że kompletny spis wszystkich tego typu połączeń jest niezwykle trudny, by nie rzec – nie do końca chyba możliwy. No chyba że pisanie książki trwało by kolejnych naście lat, a samo dzieło liczyło by wtedy o wiele więcej niż aktualne 400 stron tekstu ;)
Jeśli lubicie czytać o kulinariach ‘do poduszki’, a nie w poszukiwaniu konkretnego przepisu, to książka ta z pewnością i Wam przypadnie do gustu.
*
Niki Segnit – ‘The Flavour Thesaurus’, Bloomsbury Publishing PLC, 2010
*
* * *
*
Korzystam też z okazji by napisać Wam o drugiej, nieco podobnej książce (niestety aktualnie tylko dla francuskojęzycznych czytelników…), napisanej dwa lata temu przez kulinarną globtroterkę – Francuzkę Julie Andrieu, którą znacie może z programów telewizyjnych takich jak ‘Julie gotuje’ lub ‘Fourchette et sac à dos’ (‘Widelec i plecak’).*
*
*
Zamysł ogólny jej książki jest dosyć podobny : 150 wybranych produktów i przy każdym z nich – krótki opis produktu oraz lista najlepiej pasujących do niego składników (z kategorii : przyprawy / zioła, warzywa, owoce, orzechy, sery i produkty mleczne, mięsa, ryby, inne – np. alkohole, miody, czekolada, itp.), notka o ulubionych połączeniach smakowych kilku wybranych szefów kuchni (m.in. Pierre Hermé, Thierry Marx, Franck Cerutti czy Anne-Sophie Pic) oraz (choć nie przy każdym produkcie…) jeden przepis z jego użyciem.
*
*
Nie znajdziemy tutaj ani informacji historyczno-społeczno-kulturowych, ani dogłębnych opisów danych ‘par smakowych’; znajdziemy za to proste schematy pozwalające na szybką analizę proponowanych połączeń, co może być dużym plusem dla niektórych czytelników. Dowiemy się tu które składniki do siebie pasują, jednak nie – dlaczego (do odpowiedzi na to właśnie pytanie najbardziej przydatny będzie więc wspomniany wyżej ‘The Flavour Thesaurus’).
Jest to łatwa w odbiorze, ‘prosta’ lektura, która mimo braku dokładnych analiz i opisów proponuje całkiem spory wachlarz ciekawych połączeń smakowych; znajdziemy tu – nieobecne w ‘The Flavour Thesaurus’ – buraki i czosnek, maliny z różą, czereśnie i kardamon, dynię i pomarańczę czy – jedno z moich ulubionych dyniowych połączeń : dynię z bakłażanem (jak się pewnie domyślacie, to właśnie od stron poświęconych dyni zaczęłam lekturę obu książek ;) ).
Każda z pozycji z pewnością znajdzie swoich zwolenników i / lub przeciwników, ale najważniejszy jest chyba fakt iż czytelnik może wybrać to co najbardziej do niego akurat przemawia i co najlepiej odpowiada jego kulinarno-lekturowym gustom. Być może niebawem również w polskim tłumaczeniu :)
*
Julie Andrieu – ‘Carnet de correspondances – mes accords de goûts’, Agnès Viénot Editions, 2009
* dla miłośników programu ‘Fourchette et sac à dos’ wydana została książka z przepisami z globtroterowych wycieczek Julie – ‘Julie cuisine le monde chez vous’.
*
* * *
*
W kolejnym odcinku napiszę Wam o pozostałych książkach kulinarnych, które ostatnio zagościły na mojej półce; tym razem będzie to coś dla miłośników ‘typowych’ książek z przepisami i smakowitymi zdjęciami :)
*
*
*
(zeszłoroczny wpis książkowy tutaj – klik, pozostałe zaś znajdziecie w zakładce ‚książki’ – klik)
*
Cała przyjemność po mojej stronie:-) Na pewno nie omieszkam donieść o innych podobnie ciekawych nowościach, jeśli się pojawią. Mam nadzieję też, że książki Julie będą dostępne po angielsku.
A ja z niecierpliwoscia bede czekac na Twoje notki o nich :)
(co do ksiazek J.A., to obawiam sie ze moze nie do konca przypadly by jednak Ci do gustu Anno Mario ;))
Tak, na pewno pewnych polaczen tam brakuje, ale z drugiej strony o wielu sie dowiedzialam. Jestem zadowolona z nowej pozycji. Podoba mi sie tez prosta koncepcja i przejrzystosc tej francuskojezycznej, ale z powodu bariery jezykowej nie skorzystam z niej. Pozdrawiam serdecznie!
Masz racje Karolino – to bardzo dobra pozycja mimo pewnych niedoskonalosci; z cala pewnoscia mozna sie z niej dowiedziec wielu ciekoawostek.
I tak jak pisalam Annie Marii – nie jestem pewna, czy ksiazki J.A by Ciebie zadowolily ;)
Beo, absolutnie nie mam nic przeciwko cytowaniu. The Flavour Thesaurus jest z pewnością pozycją wartą uwagi, nawet jeżeli zawiera niekonsekwencje i braki – tak jak naisałam u Karoliny , nie jest to encyklopedia opracowana przez zespół ekspertów, a dzieło autorskie.
Nie wiedziałam, że Julie Andrieu wydała książkę. Pójdę z ciekawości obak czy ejrzeć sobie ją do FNAC, zanim kupię.
Bardzo lubię „Fourchette…” i regularnie oglądam – niestety ostatnio są tylko powtórki (pewnie pracuje nad nowym cyklem). Pozdrowienia ślę.
Zgadzam sie Magdaleno – to nie jest encyklopedia, ale mimo wszystko wartosciowa i warta uwagi pozycja.
A ‚Fourchette…’ i ja bardzo lubie, sama Julie z reszta tez :)
(ps. przepisy w tej nowej ksiazce nie zawsze sa bardzo oryginalne, ale milosnikom programu pewnie sie spodobaja ;))
O kurczę, jak ja bym chciała ten leksykon smaków. Ale na razie kasy nie mam. A poza tym nigdy nie zamawiałam książek z zagranicy.
Shinju, linki podalam do amazon.co.uk gdyz z tego co jakis czas temu czytalam wysylaja teraz zamowienia do PL, moze wiec sie kiedys skusisz? ;)
No niedługo mam urodziny to może uda mi się kogoś przekonać do kupienia. Sama wydałam teraz mnóstwo kasy ze względu na obronę pracy magisterskiej: oprawy, koszty wydania dyplomu, robienie zdjęć, ubranie na obronę… itp więc chwilowo mam kryzys w portfelu.
Ja tez ‚korzystam’ z takich okazji wlasnie ;) Tym bardziej, ze ksiazki to dla mnie najlepszy prezent :)
Ta ksiazka jest wlasnie przeceniona na Amazon, z £18.99 na £11.99. :)
Oczywiście, że tak – dlatego książke na pewno przeczytam do końca :)
Fajne te leksykony, ale…
Lubię czytać na Twoim (i paru innych) blogu historie około-kulinarne, powiązania historyczno-botaniczne ;-) przeglądy gatunku i opisy przypraw… wiedza przemycona a imponująca… no różne takie teksty, które czyta się z zapartym tchem (i ślinotokiem ;-)) a nie wymagają ‚studiowania’ całej książki… tylko jeden „bohater” w roli głównej, łatwo, miło i przyjemnie!
Baaardzo lubię i tyle!
ściskam ;-)
Masz racje Inkwizycjo – te wszystkie dodatkowe, okolo-kulinarne historie sa pasjonujace! Stawiam jednak na roznorodnosc – czego innego szukam w powyzszym leksykonie, a czego innego np. w ‚Traktacie o zapomnianych warzywach’ ;)
Lubię takie książki o jedzeniu , a że wersja francuska mi bardziej pasuje, to poszukam książki Julie, co gotuje …
Ciekawe te pozycje, bardzo ciekawe! :)) Te kompozycje smakowe mnie szczególnie zainteresowały:))
Pozdrawiam Beatko ciepło i zyczę zdrowia!
Majana
Książkę numer jeden strasznie bym chciała. Mam nadzieję, ze gdzieś mi się ja uda w kraju dostać!
Mam wrażenie, że pojawił się nowy typ książek okołokulinarnych. Bardzo lubię takie inne, ale związane z tematem. Przymierzam się do tej pierwszej, a Julie znam z książki wydanej z Pierrem Herme. Pozdrowienia noworoczne. Lo (pistachio-lo.blogspot.com)
Wiesz Lo, ‚problem’ w tym, ze ksiazek kulinarnych i okolokulinarnych jest teraz zatrzesienie i czesto trudno jest dokonac odpowiedniego wyboru… Tym bardziej wiec ciesze sie, iz przeczytalam o ‚Thesaurus’ u Anny Marii, bardzo mozliwe bowiem, ze umknal by on mojej uwadze (w ‚mojej’ ksiegarni sekcja angielskojezyczna nie jest niestety jakos wyjatkowo dobrze zaopatrzona…).
Książke The Flavour Thesaurus warto kupic w American Bookstore, bo maja ‚promocje’ http://www.americanbookstore.pl/x_C_I__P_12633226-12610001.html :) wydaje mi sie, ze ciekawa cena:)
pozdrawiam
Ania
Masz racje Aneczko, cena rzeczywiscie promocyjna, choc i tak niestety wyzsza niz na amazonie uk (tym bardziej, ze dochodza koszty przesylki jeszcze – 13 zl 50). Moze wiec mimo wszystko bardziej oplaca sie zamowic z A.? Szczegolnie jesli mamy chrapke na wiecej niz jedna ksiazke ;)
A ja kilkanaście dni temu zamówiłam sobie tą książkę i teraz na nią czekam:) Zrelacjonuje wrażenia!
Marto, moja czekala w ‚poczekalni’ od lata az do Swiat… Ale doczekala sie :)
Naprawdę ciekawe i niespotykane pozycje, kompozycje smakowawe najbardziej mnie zainteresowały.
Super pomysł z tą książką.
Ściskam
Aga
Ja wczoraj dostałam dwie książki z Amazonu. Jedna to też ciężka artyleria
„The Cook’s Book: Step-by-step techniques & recipes for success every time from the world’s top chefs, including Marcus Wareing, Shaun Hill, Ken Hom & … Shaun Hill, Ken Hom and Charlie Trotter”
Uwielbiam książki :)
A tak amazon.co.uk ma darmową wysyłkę do Polski powyżej 25 funtów.
Ostatnio wyczytałam, że w tej księgarni warto też zamawiać. Mają darmową wysyłkę do wielu krajów http://www.bookdepository.co.uk/
Miłego dnia :)
O tak Wiosanno, to niesamowita ksiazka! Kupilam ja prawie dwa lata temu, po francusku. Bardzo lubie ja wertowac :)
Ja przeczytałam o niej u Polki i stwierdziłam, że to książka, którą każdy powinien mieć :)
Pod warunkiem, ze interesuja go oczywiscie konkretne dzialy tej ksiazki ;)
Ja na poczatku nieco zwlekalam z kupnem, gdyz ani miesa, ani ryby, ani owoce morze np. nie sa moja ‚dzialka’ ;) ale cala reszta jednak i tak przewazyla :)
Wg mnie to książka na lata. Wczoraj ledwo zdążyłam ją przewertować i stwierdziłam, że chętnie się w końcu doszkolę w sosach, przyprawianiu mięs i paru innych rozdziałów.
Ale w każdej chwili gdy musisz poradzić sobie z żywym krabem, obraniem ananasa, kokosa czy czymkolwiek czego jeszcze nigdy nie robiłaś masz prawdopodobieństwo, że tam będzie :)
bardzo ciekawe , takie trochę inne ,ale jednak kulinarne
Bea korzystałaś już z nich?
Margot, z tej ksiazki francuskiej korzystalam, choc tak jak pisalam wyzej – to sa bardziej ksiazki do poczytania i ‚wsluchania’ sie w smaki ;)
Te angielska na razie tylko podczytuje, gdyz dostalam ja dopiero na Swieta, a od polowy grudnia niestety spedzam czas w wiekszosci w pozycji horyzontalnej, wiec eksperymenty kulinarne musza jeszcze troche poczekac ;)
Wydaje mi się, że po tylu rekomendacjach mój portfel straci na objętości ;)
Pozdrawiam!
Beo, pierwsza ksiazka The Flavour Thesaurus wydaje sie interesujaca. Pomimo malych niedociagniec na pewno jest zrodlem wielu nowych informacji i ciekawostek. Ostatnio poszukuje ksiazek nie do konca tylko z przepisami, ale rowniez z historiami ciekawostkami i ta mi sie wydaje interesujaca i warta zakupu :) Dzieki za jej przedstawienie. Chetnie poznam tez inne prpozycje. Chyba, ze masz juz tu na blogu. Musze dokladniej poszukac :)
Pozdrawiam
I ja nic do tej pory nie wiedziałam, że takie pozycje zagościły w Twojej biblioteczce? :D No wiesz Bea…, takie niedopatrzenie… :D
A tak na serio, to ta pierwsza pozycja wydaje mi się interesująca, choć jak znam siebie zachwycałabym się przez kilka dni, potem jak wszystkie inne kurzyłaby się na półce. :D Natomiast jestem pewna, że Ty Beatko zrobisz z nich dobry użytek i już wkrótce (mam nadzieję, że zdrowie w końcu pozwoli) pokażesz nam na blogu jakiś niebanalny przepis z zaskakującym połączeniem składników. :)
Nie pytalas to nie mowilam ;)) A sporo ich ostatnio zagoscilo ;)
Wiesz, ja ksiazki lubie miec. Nawet jesli nie testuje wszystkich przepisow itd., to tak najzwyczajniej w swiecie – lubie miec je na polce, od czasu do czasu przegladac, podczytywac, patrzec na ladne zdjecia. Wszak kazdy ma jakiegos bzika ;)
A co do zaskakujacych polaczen, to nie wiem czy to wlasnie na takie sie zdecyduje – ja jestem chyba jednak tradycjonalistka mimo wszystko ,)
i ja i ja czekam :)
Po francusku nie poczytam, więc grzecznie poczekam bo ciekawa jestem bardzo!
moc serdeczności
M.
A ja się tak przy okazji zastanawiam, kiedy nasze polskie wydawnictwa rozwinął swoje działy kulinarne i okołokulinarne też… co prawda jest tych książek coraz więcej, ale kiedy Beatko piszesz o swoich książkach, widzę wyraźnie, jak wiele jeszcze na tych półkach w księgarniach brakuje.
Choć z drugiej strony, kiedy ten świat tak maleje, a zamawiać można na amazonie w coraz bardziej korzystnych cenach, to nie dziwię się, że się nie podejmują takiego wyzwania.
W każdym razie – obie z Twoich pozycji bardzo by mi się przydały, bo marzy mi się, żeby wiedzieć więcej i więcej… a one z pewnością w zdobywaniu wiedzy by mi pomogły :)
I czekam na Twoje kolejne propozycje :)
Uściski Beo!
jak tylko zobaczylam te ksiazki ,przywolaly one u mnie wspomnienia z czasow pisania pracy magisterskiej ( na tematy kulinarne ) i te wszystkie niesamowite ksiazki ktore wtedy odkrylam a o ktorych pojecia wczesniej nie mialam.Jedna z nich to Kulinaria – kuchnie europy ktora miala piekne zdjecia i mnostwo ciekawostek o kuchniach z roznych regionow europy.wlasnie taka do poduszki.
Mam nadzieje ze uda mi sie dostac ta skarbnice smakow….z przyjemnoscia ja przeczytam
i dziekuje za polecenie jej :)
pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku
Ania
Och, cudownie. Ostatnio szukam ciekawych książek kulinarnych, a Twój wpis będzie bardzo pomocny w wyszukaniu tych najlepszych. Czekam z niecierpliwością na kolejny! Pozdrawiam :)
Oglądałm tą książkę, i zastanawiałam się czy mi się przyda, czy ją kupić, bo dosyć droga i ostatecznie nie kupiłam, ponieważ, aż tak kreatywna w gotowaniu to ja nie jestem i nawet chyba by mi się nie chciało;) Owszem jest ciekawa i mozna się wiele rzeczy z niej dowiedzieć, ale dla mnie chyba zbyt „profesjonalna”. Ja gotuję proste, niewyszukane smakowo rzeczy. Nie poszukuję wysublimowanych smaków, czy nowych połączeń, do takiej kreatywności to mi bardzo daleko :) , wolę skorzystac z propozycji gotowych przepisów :) wybieram najczęściej książki (o jeżeli mam taką mozliwość) z przepisami z regionu jaki odwiedzam/zwiedzam. Ostatnim moim nabytkiem była ksiażka z przepisamy z rejonu Languedoc-Roussillon oraz książka z przepisami na terrine.
Ty Beatko jesteś ogromnie kreatywną osobą, gotujesz rewelacynie, więc ta książka jest stworzona idealnei dla Ciebie. Bardzo się cieszę, że ją masz i tak pięknie o niej piszesz :)
Pozdr An
dzieki za ten post, dzieki temu mam juz najlepsza ksiazke o laczeniu walorow smakowych , idealna idealna idealna, pozdrawiam!
Pingback: Szparagi i pesto z orzeszków ziemnych « Bea w Kuchni