Dziś będzie dosyć krótko, mam bowiem dla Was kilka ‘ogłoszeń’, których nie chciałam dopisywać do przepisów czy recenzji książek.
Przede wszystkim pragnę poninformować, iż nowa wersja kalendarza warzyw i owoców sezonowych jest już gotowa. Tak jak i poprzednio, proszę oczywiście o ewentualne uwagi na jego temat, szczególnie jeśli chodzi o dopisane do tabelki owoce (data każdej ewentualnej edycji będzie również dopisana do dokumentu pdf w prawym dolnym rogu). Dodałam też linka do ciekawej strony z informacjami dotyczącymi zbioru dzikich roślin / owoców, być może i Wam się przyda.
Przy okazji informuję również, iż komentarze zawierające linki będą aktualnie moderowane (do tej pory moderowane były tylko te, które zawierały więcej niż dwa linkowane adresy); ma to związek ze spamerskimi wpisami i dzięki moderacji te ‘śmieciowe’ komentarze nie będą dalej rozsyłane mailowo (dzięki czemu i wasze skrzynki będą mniej zaśmiecone ;)). Nie lubię zbytnio moderacji, ale to chyba najlepsze wyjście jeśli chodzi o spamowe wpisy, które choć częściowo (niestety tylko częściowo…) to zlikwiduje. Mam nadzieję, że moderacja nie będzie Wam przeszkadzać.
A skoro już jesteśmy przy kwestiach ‘technicznych’, to mam prośbę : chciałam prosić Was o dopisywanie adresu waszego bloga / strony www. (jesli takowe posiadacie rzecz jasna ;)) w przeznaczonym do tego polu okienka, gdyż bardzo ułatwia mi to szybsze ‘odnajdywanie’ Was w razie potrzeby :)
*
zeszłoroczne zakupy w Ladurée
*
I już na koniec, by było choć trochę kulinarnie ;) przypominam, że 20 marca po raz kolejny już obchodzimy Dzień Makaronika! Od zeszłego roku już nie tylko we Francji, ale również w Nowym Yorku.
(tutaj mój zeszłoroczny makaronikowy wpis – klik)
*
Pozdrawiam serdecznie! Nareszcie w pełni wiosennie i słonecznie :)
*
*
Dzien Makaronika? No prosze, to mam pretekst do odwiedzenia stoiska Pierre’a Herme :)
Dobrze, ze zajrzalam, bo bylam przekonana, ze dzien makaronika przespalam ;))
Serdeczne (i bardzo wiosenne – mamy 15 stopni!) pozdrowienia z Belgii!
Bea, jaskry…! Moje ukochane!!! U nas jeszcze nie mogę dostać…:(. W zeszłym roku sadziłam w doniczkach:):):). A w Dzień Makaronika, o którym nie wiedziałam będę mamą chrzestną Hani:)
Ewelajno, u nas juz sa; niestety sama moglam przyniesc tylko bukiecik cietych ;)
Zycze Ci / Wam udanej ‚chrzestnej’ niedzieli!
już się cieszę na ten kalendarz:)
Pozdrawiam Cie słonecznie Beo.
Mało mam niestety czasu ale zaglądam i pamiętam o Tobie :)
Przypuszczam, że w UK Dzień Makaronika też będziemy święcić:-) A ja się właśnie nimi zajadam – kupiłam całe pudełko wczoraj:-)
Anno Mario, ja kupie pewnie jutro, choc i dzis niestety bede kolo sklepiku (niestety gdyz wodza na pokuszenie ;)).
Wspaniala robota z tymi tabelkami moja droga.
Bardzo przydatna rzecz.
Dzieki
pozdrawiam
Śliczne te makaroniki. Pozdrawiam również wiosennie. U mnie zatrzęsienie narcyzów, na razie doniczkowych :)
Kalendarz coraz wspanialszy! :-) A makaroniki! Och, zjadłabym ze sto!
Bardzo przydatny kalendarz ! Pozdrawiam wiosennie :)
Beo, jestem pod wrażeniem! I znów sobie przypomniałam, że miałam sobie wyhodować np. jarmuż :)
Już się cieszę z nowej edycji kalendarza, poprzedni mam wydrukowany ;) ale zamienie na nowy. W imieniu wszystkich, którzy go uwielbiają: dziękuję! dziękuję! dziękuję!! ;*
Ale mam intuicję ;D Nie wiedząc nic o Dniu Makaronika zaplanowałam pieczenie ciasteczek w tym tygodniu. Co prawda w niedzielę na pewno nie dam rady, ale świętowanie parę dni wcześniej też się liczy mam nadzieję ;) Fantastyczny kalendarz! Już się nie mogę doczekać, kiedy można będzie zagospodarować ogródek :) Uściski!
Komarko, z niecierpliwoscia czekam zatem na Twoje makaroniki! :)
A z braku ogrodka czekam tylko na nowalijki na farmie ;)
Twój kalendarz jest doskonały, funkcjonuje nawet przy słabym komputerze i używaniu alternatywnych czytników PDF :) (ja używam Open Source) Czasem PDF-y są tak wielkie i „ciężkie” że w ogóle nie można ich otworzyć. Jako „jakaś tam” programistka zawsze chwale profesjonalne podejście, nie mówiąc o tym że lekki PDF można nawet przesłać do telefonu komórkowego i oglądać w sklepie podczas zakupów :)
Strona: http://czarykuchenne.blogspot.com
Kasiu, to taki ‚najzwyklejszy’ pdf, z Worda; nic innego niestety nie umiem zrobic przy moim braku zdolnosci techniczno-programowych ;)
Tak, ale jest dobrze zrobiony, schludnie, łatwo do czytania, minimalistycznie i bez właśnie tych wielkich i „ciężkich” zdjęć, które często powodują że PDF-y są olbrzymie i nie do otworzenia :) Ja nie miałam na myśli że sama to programowałaś, tylko że masz ogólnie dobre podejście do elektronicznych publikacji. Zdjęcia w PDF-ach są piękne, ale nie jest łatwo wszystko tak zbudować aby PDF był profesjonalny i dobry do czytania i otwierania. Elektronicznie publikacje to nie składanki dla dzieci, trzeba się trochę znać na niektórych podstawach. Ja się czasem trochę denerwuje jak ludzie publikują „rozklekotane” potworki w internecie. A potem odwiedzają to ludzie z całego świata i mówią „patrzcie, w Polsce pełno głupków i leni” albo co :/ Jak się chce mieć blog albo coś publikować, a nie zna się podstaw, to trzeba się zapytać o poradę albo używać dobrych „gotowców” jak np. http://www.blox.pl , uważam to za o wiele stabilniejsze i łatwiejsze dla początkujących niż Blogger. Takie gwałtowne publikowanie a potem „o rety? co to? co się dzieje?!” to jest jak przedszkolak walący w klawiaturę komputera całą łapą, i przerażony jak coś się nagle psuje i rodzice krzyczą :/
Ja nie twierdzę że każdy musi mieć super blog jak profesjonalne firmy, ale jak się widzi i stwierdza „nie daję sobie rady, wszystko się rozpada, co to?”, to trzeba zapytać o pomoc albo zmienić portal który się używa itp. Każdy Polak w internecie choć trochę reprezentuje nasz kraj, i im więcej porządnych blogów tym lepiej dla wszystkich :)
Stwierdzilam, ze sama tabelka, bez zdjec, bedzie przede wszystkim bardziej ‚ekonomiczna’ w drukowaniu ;)
A co do poczatkujacych blogow, to ja zaczynajac nie mialam ZADNEGO pojecia o tym, jak blog i publikacje internetowe funkcjonuja; jednak kto pyta nie bladzi, jestem wiec dowodem na to, ze chyba kazdy moze sie pewnych rzeczy nauczyc, jesli tylko ma taka ochote czy potrzebe rzecz jasna. Bloxa nie znam, zaczynalam na bloggerze i wg mnie to bardzo przyjazna platforma, rowniez dla poczatkujacych. Nie sadze tez, ze w polskiej blogosferze mozna znalezc wiecej jak piszesz ‚rozklekotanych potworkow’ niz na innych stronach; i nie sadze tez, ze inne nacje te ewentualne ‚rozklekotane potworki’ obserwuja i analizuja ;) Wychodze jedynie z zalozenia (i mam taka nadzieje), ze kazdy to co robi, robi jak moze najlepiej. A ze nie wszyscy mamy takie same zdolnosci czy mozliwosci, to juz przeciez inna sprawa. Ja przynajmniej staram sie oceniac innych tylko wg ich checi. Choc najczesciej staram sie nie oceniac w ogole, wszak – jak mawia moja chrzestna – co komu do domu jak chalupa nie jego ;)
Beo,
a jak te makaroniki sa barwione?
bo po prawdzie, naturalnie nie wygladaja.
rozumiem, ze czasami dopuszczasz wyjatki?;)
Cafe ole – to zalezy od ‚smakow’ : wiekszosc jest barwiona naturalnie, niektore niestety sztucznie, i tych kupuje / jem najmniej; na szczescie ostatnie testy makaronikow pokazaly, ze te z Laduree nie maja dodatku niebezpiecznych czy przekroczonych dopuszczalnych ilosci / gramatury barwnikow, a to juz cos. Na szczescie jadam je bardzo rzadko, to raz, a dwa – to w sumie jedyna zywnosc z ewentualnymi barwnikami jaka kupuje.
Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak Dzień Makaronika :))) fajnie brzmi. I też duże zaskoczenie, że w Nowym Jorku będzie obchodzony – mogliby tam zrobić dzień bajgla (a może już jest a ja nie wiem?). A makaroniki lubię „wizualnie” bardzo :)) też. Pozdrawiam!
ale kolorowy wpis:)
Beo, przepraszam, że rzadko bywam. Mam teraz ciężki naukowo czas (trzymaj kciuki!!!!).
Wiele przegapiłam (rzuciłam szybko okiem). Obiecuję PO poprawić się:)
Makaroników nigdy nie robiłam. Pamiętasz szkolenie Felluni. Wszystko było takie proste i takie trudne jednocześnie! Najlepsza i najłatwiejsza dla mnie była degustacja:)
całuję Cię!
Peggy, no co Ty! Nie ma za co przepraszac. Kazdy z nas ma swoje zycie i swoj rozklad dnia, niestety najczesciej wypelniony po brzegi ;) Ja akurat doskonale to rozumiem :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Jakie cudowne kwiaty ! O raju, jak ja chce już taką prawdziwą wiosnę! Ach :)
Usciski Beo:*
Dziekuje wszystkim za wizyte i komentarze!
Przypominam iz – jak pisalam w zeszlorocznym makaronikowym wpisie – Dzien Makaronika nie jest swietem ‚makaronikowym’ i komercyjnym, a przede wszysstkim charytatywnym, zyski ze sprzedazy sa bowiem przekazywane na rzecz chorych.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. I ciesze sie, ze kalendarz nadal sie podoba i przydaje :)
a gdzie mój komentarz?:( wczoraj pisałam i nie załadowało:( ale za dużo nie napisałam na szczęście:) tylko tyle, że jeszcze raz dziękuję za kalendarz, to co dla nas robisz jest wspaniałe:) pozdrawiam!
Mar, dopisalam te dzikie owoce o ktore prosilas, a reszte mozna ewentualnie sprawdzic na stronie, do ktorej linka dopisalam w pdfie pod kalendarzem. Mam nadzieje, ze zawarte informacje beda przydatne :)
Myślę sobie, że to chyba jeszcze za trudne jak dla mnie. Ale bardzo bym chciała kiedyś zrobić makaroniki.
Pingback: Pomarańczowe bułeczki i wiosna « flowerek.com – moje gotowanie
Często korzystam z Pani kalendarza za którego pieknie dziękuję, wspaniały przewodnik po zdrowej kuchni. Mam natomiast dwa pytania: 1. czy można dorzucić do kalendarza sałatę? 2. Czy sezon na młodą kapustę zaczyna się dopiero we wrześniu?
Z góry dziękuję za odpowiedzi
Skrzydelko, masz racje – nie uwzglednilam tej molodej kapusty; i salata mi faktycznie umknela ;)
Juz poprawilam, pdf ‚podmienie’ najpozniej jutro.
Dziekuje za czujnosc! :)
I pozdrawiam serdecznie :)