*
Po raz kolejny z niedowierzaniem stwierdzam, że czas zdecydowanie za szybko płynie… W styczniu miałam wrażenie, że do świąt tak daleko, a tu nagle okazuje się, że to już! Jak to możliwe?! Przewracane kartki kalendarza niestety potwierdzają, że to jednak nie pomyłka i że pora chyba pomyśleć o świętach (mam nadzieję, że nie zapomnieliście o wysianiu rzeżuchy ? ;) )
W moim rodzinnym domu na Wielkanoc nie piekło się raczej mazurków, ale baby i babki wszelakie. Było oczywiście sobotnie strojenie koszyczka, święcenie, niedzielne wspólne śniadanie, a później świąteczny obiad. I jak w większości chyba polskich domów – były jajka. Duuużo jajek ;)
Co roku przypominam sobie jedne z moich pierwszych, własnoręcznych pisanek. Miałam kilka lat i nie spodobało mi się zbytnio, by móc malować tylko wydmuszki, koniecznie chciałam pomalować również jajka przeznaczone do świątecznej konsumpcji ;) Mama w końcu uległa moim prośbom, a ja tak bardzo przejęłam się moją malarsko-dekoracyjną rolą i z tak wielką dokładnością pomalowałam jajka, że kolorowe wzorki widać było nawet po obraniu skorupek ;) Goście jednak dzielnie wszystko spałaszowali, a ja do dziś uśmiecham się do tych wspomnień (swoją drogą, może to jednak nie do końca moja wina, tylko wina użytych farbek? przynajmniej tak się pocieszam ;) )
*
Teraz zamiast pisanek co roku robię kraszanki, farbując jajka w kilku naturalnych barwnikach; bardzo lubię kolor skorupek barwionych łuskami z cebuli – są takie ciepłe i domowe. Tyle tylko, że trzeba odpowiednio wcześniej pamiętać o zrobieniu łuskowych zapasów, z czym u mnie niestety krucho (krucho nie z cebulą, a z pamięcią niestety ;)). Dlatego w ostatniej chwili ratuję się czym mogę, wciąż obiecując sobie, że w przyszłym roku na pewno będę o cebuli pamiętać! ;)
*
kolor niebieski – wywar z czerwonej kapusty; pastelowo-zielony kolor na dole – wywar z chabrów;
jajka popękane – kurkuma + wywar z czerwonej kapusty
*
Tak więc, gdy łusek brak, sięgam po mocny wywar z buraków, z czerwonej kapusty* (uzyskujemy śliczny, niebieski kolor), z kwiatów nagietka, z chabrów lub hibiskusa, z kurkumy czy kawy. Naturalnych barwników jest oczywiście więcej : herbata, jagody, kora dębu, olchy lub modrzejca kampechiańskiego czy łupiny orzecha włoskiego (do przygotowanych wywarów najczęściej dodaje się również nieco octu, ja dodaję ok. 2-3 łyżki na szklankę płynu). Jajka można gotować bezpośrednio w przygotowanym wcześniej wywarze lub ugotować je wcześniej w wodzie, a następnie zamoczyć w odpowiedniej miksturze (im dłużej pozostawimy jajka w barwniku, tym intensywniejszy kolor otrzymamy, dzięki czemu ilość wariacji kolorystycznych jest praktycznie nieskończona :))
*liście z jednej średniej wielkości główki kapusty kroję i zalewam mniej wiecej szklanka wody (czasami troche wiecej), dodaję ok. 3 łyżki octu i gotuję przez mniej więcej pół godziny, a następnie moczę ugotowane już jajka (wkładam do gorącego wywaru i pozostawiam na tak długo, jak wymaga tego kolor); można też gotować jajka od razu w wywarze, mnie jednak prościej jest najpierw ugotowac jajka osobno, a potem je do woli farbować w różnych barwnikach ;)
(jeśli zaś chodzi np. o suszone kwiaty, używam mniej więcej 100-150 g na szklankę wody i postępuję tak, jak powyżej; kurkumy używam ok. 2-3 łyżek na szklankę wody i gotuję zazwyczaj tylko kilkanaście minut)
Jako iż lubię eksperymentować, to często mieszam różne barwniki, brakuje mi jednak cierpliwości, by pozostawić w nich jajka na dłużej oraz skrupulatności, by notować wyniki eksperymentów ;) Niektóre z nich są bardziej udane, inne mniej, ale ta nieprzewidywlność jest chyba właśnie najlepszą częścią całej zabawy. Oprócz przeróżnych odcieni błękitu i zieleni (widocznych na powyższym zdjęciu) otrzymałam też niezwykle przypadkowo takiego oto ‘dziwoląga’ :
*
Chcąc spłukać nadmiar kurkumy za mocno potarłam skorupkę, która w kilku miejscach zaczęła się odbarwiać; skoro więc jajko i tak już było wizualnie spisane na straty, postanowiłam zanurzyć je w wywarze z kapusty, by sprawdzić, jak wyglądać będą te odbarwienia. Efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i muszę przyznać, że to chyba najładniejsza pisanko-kraszanka, jaką udało mi się kiedykolwiek wyprodukować ;)
(te popękane, kolorowe jajka z powyższych zdjęć to również testy – z egzemplarzy, które pękły podczas gotowania)
*
jajko zielone – czerwona kapusta (niebieski) + kurkuma
*
Te naturalnie farbowane jajka nie zawsze wyglądają idealnie niestety : skorupka nie zawsze jednakowo chłonie kolor, często widoczne są plamki czy przebarwienia; mnie jednak zupełnie to nie przeszkadza, tym bardziej, że to właśnie w ten sposób możemy otrzmymać nie tylko oryginalne kolory, ale i faktury (np. pocierając jajko ‘pastą’ z kurkumy, już po namoczeniu, skorupka wygląda jak misterna rzeźba ;))
*
A poniżej : jajko farbowane w kawie (w górnym lewym rogu), w wywarze z czerwonych chabrów (w górnym prawym rogu), na dole po lewej mieszanka soku z kapusty i buraków, a po prawej – bardzo dziwna, spontaniczna mieszanka ;) która nie do końca niestety jest udana, gdyż kolor ściera się częściowo przy dotknięciu skorupki (muszę jednak przyznać, że efekt i tak mi się podoba; zła wiadomość jest za to taka, że raczej nie uda mi się tego koloru odtworzyć… ale to nic, będą przecież inne ;) )
*
*
I na koniec przypominam jeszcze link do ‘listkowych’ pisanek – klik, które również są niezwykle dekoracyjne :
*
*
Pozdrawiam serdecznie!
I chętnie poczytam i o Waszych ulubionych domowych sposobach na farbowanie jajek ;)
*
Kolorowe i śliczne – bardzo mi się podobają ! Ja przeważnie farbuję jajka w łupinkach cebuli, bo tak jest najszybciej :) Kiedyś farbowałam jajka w kwiatach ciemnofioletowej malwy – liczyłam na to , że wyjdą fioletowe, a uzyskałam piękny ciemnozielony kolor :)
Beo, ciekawi mnie jak farbujesz jajka w wywarze z czerwonej kapusty ? Moczysz ugotowane jajka czy gotujesz w wywarze ? No i ile tej kapusty potrzeba na taki wywar ?
pozdrawiam poniedziałkowo
– abbra
No wlasnie Abbro, tez mnie zawsze dziwilo, ze malwa moze dac zielony kolor ;)
Co do kapusty, to liscie z takiej sredniej glowki kroje i zalewam mniej wiecej szklanka wody (czasami troche wiecej), dodaje ok. 3 lyzki octu i gotuje przez mniej wiecej pol godziny, a nastepnie mocze ugotowane juz jajka (zaczynam w tej goracej zalewie i pozostawiam na tak dlugo, jak wymaga tego kolor), choc mozna tez gotowac od razu, mnie jednak prosciej jest najpierw ugotowac jajka osobno, a potem je sobie do woli farbowac w roznych barwnikach.
A co do fioletu jeszcze, to mozesz uzyc mieszanki buraczano-kapuscianej (np. moczac najpierw w jednym, potem w drugim), wszak teoretycznie niebieski + czerwony da nam fiolet. Rowniez ewentualnie kora tego modrzejca kampechianskiego pozwala na otrzymanie czegos w rodzaju fioletu.
Pozdrawiam!
PS. Dopisalam te informcje do posta, moze komus jeszcze sie przydadza ;)
Piękne pisanki!! Ja w tym roku nie robię, ale muszę sposoby zapamiętać na następne lata.
Przecudowności! Nie domyśliłabym sie, że czerwona kapusta może dać niebieski kolor, dla mnie to niespodzianka. Prześliczne masz Beo jajka na święta! :)
Genialne! U mnie co roku tradycyjnie pisanki malowane w cebuli z ziołowym wzorkiem, ale w tym roku chyba dodamy jeszcze te niebieski! Są przepiękne :) Pzdr Aniado
Aniu, dziekuje!
PS. Ciesze sie, ze tym razem komentarz ‚przeszedl’ ;)
Piękne :)
Może znajdę czas jeszcze by przygotować swoje pisanki.
Bea, mi zaschło w gardle i zabrakło słów, po prostu napisze tylko -cudowny wpis
Listkowe to moje ulubione!
Co roku sobie obiecuję, że je zrobię :(
Kapusta! Och, głowa pusta! Czemuż żem ja na to nie wpadła! :) Śliczne wielce!
BEa jesteś niesamowita. Popatrz, że też nie wpadłam na tę kurkumę. Kurkumy używam na co dzień dobarwienia ryżu :)
Kaba, kurkuma ma te watpliwa zalete, ze przy okazji slicznie tez farmuje mi dlonie ;))
Mozna tez farbowac szafranem, ale to niestety troche za droga metoda wg mnie ;)
Świetny wpis!
piękne zdjęcia!
przepiękne.
i naprawdę przydatny post. na pewno
skorzystam z Twoich rad ;]
wszystkie wyglądają przepięknie!
Cudowne pisanki i tyle naturalnej wiedzy – prawdziwy skarb :) zachowuję ku pamięci i ku praktyce :)
Beo, jajka slicznie wygladaja. Sa bardzo kolorowe i naturalne. W zeszlym roku tez farbowalam lupinkami cebuli i wyszly mi przerozne odcienie brazu. Probowalam rowniez w buraczkach,kurkumie i szpinaku. Jajo- dziwolag bardzo mi sie podoba. Troche mi przypomina jajowata kule ziemska ;) My bedziemy farbowac dopiero w piatek lub sobote rano, nieldugo przed swieceniem. Rowniez sposobami naturalnymi (musze da dziewczynon pobawic sie roznymi blyszczacymi farbkami;) ) Pozdrawiam!
Prześliczne masz te jajeczka :) Ja w tym roku też stawiam na naturalność, myślę właśnie o cebulowych obierkach jak i o buraczanych. A czytałam też w internecie, ze świetnie farbuje się bibułą :)
Bea piękne ! Ja z naturalnych barwników stosuję tylko cebulę, w tym roku spróbuję z kurkumą i kapustą – dzięki za wskazówki :)
Piekne pisanki! Chinczycy (chyba) mocza ugotowane na twardo jajka, w skurupce „pokruszonej” w wywarze z mocnej herbaty, wychodza piekne marmurkowate, Zdrowych Swiat
tak jest :-) kiedys kolezanka Chinka specjalnie dla mnie takie jajka zrobila. Mozna jeszcze moczyc w kminku.
Bea- swietny (jak zwykle) wpis! mialam w tym roku wogole nie przygotowywac Swiat, ale moze choc symbolicznie skusze sie na farbowanie jajek :-)))
Piekne są te Twoje jajka :) ja farbuję tradycyjnie w skorupkach cebuli. Dlatego, że u mnie często jajka BIO są brązowe i inne kolory niż z cebulki ładnie nie wychodzą. Jak uda mi sie kupić BIO białe, to farbuje je na kolorowo w naturalnych barwnikach. Te sposoby poznałam od mojej babci-
żółte jak kurczaczki – wywaru rumianku (mocny wywar) + ocet
czerwony – z suszonych owoców czarnego bzu + ocet
pomarańczowy – z marchewki (marchewkę zetrzeć na tarce tochę wody i octu i w tym gotowac jajko)- ponieważ soku z marchwi potrzeba dosyc sporo, to lepiej zrobic coś takiego.
różowy i wiśniowy – z buraków- działac jak z marchewką :)
Pięknie te kolory wyglądaja tylko na białych skorupkach. Jak uda mi się kupic jajka BIO białe to wtedy farbuję tak jak moja babcia.
Jestem teraz u mojej kochanej Mamy , więc moze wypobujemy jeszcze te barwniki z kapusty na niebiesko, bo w naszym repertuarze nei ma jeszcze niebieskiego koloru :) Mama już kupiła białe jajka, więc poszalejemy. To będą moje piękne polskie święta.
ściskam An
swietny post Beo! choc u mnie i tak pewnie skonczy sie na cebuli, to fajnie bylo go przeczytac :-)) to rzeczywiscie szoook, ze juz Swieta tuz tuz! pozdrawiam serdecznie :-)
Wspaniały post, Beo, piękne jaja i tyle mądrości! Ja co prawda w kwestii pisanek już w tym roku wymiękam, ale może w przyszłym roku… ;-))
A święta faktycznie zbliżyły się znienacka ;-)
Ściskam czule!
Wspaniałości! Już nie mogę się doczekać, aż będę je robić z Hanią. Na razie za mała.
Piękne jajca Beato! :))
Ja gotuję jajka w łupinach cebuli. Tylko w ten sposób barwię jajka ale za to w ilościach hurtowych :)
W zasadzie to inne mi się nie podobają. A raczej nie podobały do dzisiaj, Twoje kurkumowo – kapuściane jajko jest CUDOWNE !!!
piękne pisanki, ja zawsze liczę na moją mamę, ona też naturalnymi sposobami farbuje pisanki, czyli łupinki z cebuli i takie tam :)
zawsze farbowałam jajka w łupinach cebuli ( też nie pamiętam żeby je zawczasu zbierać) a w tym roku mam w planach czerwoną kapustę i kurkumę.
kupuję pomysł z listkami, jest świetny :)
P.S
wczoraj robilam Twoją zupę brokułową z pleśniowym serem i orzechami, wszyscy się zajadali :)
barwy są przepiękne,blog niesamowity,cieszę się,że tu dotarłam i mogę Cię czytać,pozdrawiam:)Wesołych Świąt (:
Brak mi słów…
:*
Dziwoląg podoba mi się najbardziej ;). Nie znałam dotąd tylu ciekawych opcji, z chęcią również będę eksperymentować. U mnie też nigdy nie było mazurków, za to mnóstwo (!) kolorowych jaj, jak u Ciebie.
;)
Bea, WESOLYCH SWIAT! Jajka przecudowne! My mamy w planie kolorowac jaja w piatej i ja juz zakupilam na ten cel cebule… Jesze pobiegne na farme po kapuste i bede robic niebieskie Twoim sposobem. No a moj wspanialy maz zakupil farbki i naklejki i twierdzi ze to naj-naj lepszy i najszybszy sposob (ha, ha, ha…) szkoda tylko ze takich chemicznie farbowanych jajek nie da sie zjeck … Moc pozdrowien i wesolych przygotowan so tegorocznych Swiat :)
Beo, mogłabyś dokładnie wyjaśnić, jak uzyskać ten efekt popękania? : )
pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Vano / Kasiu ;) jajka lekko ostukuje lyzeczka, tak by popekaly wlasnie, ale nie za mocno i nastepnie barwie; mozesz najpierw cale jajko zabarwic w jednym barwniku, a dopiero potem osdtukac lyzeczka i wlozc do drugiego, ‚kontrastowego’ barwnika; jesli chcesz miec bardziej marmurkowe jajka po obraniu, to odpowiednio mocniej stukasz lyzeczka i pozostawiasz w barwniku na dluzej (min. kilka godzin) i wtedy masz jajka marmurkowe :)
dziękuję Ci bardzo!
w pewnym momencie po prostu zgłupiałam, bo te pisanki na zdjęciach wyglądają na gładkie, nienaruszone… ale jako że posiadam umysł filozofa, to czasem ZA dużo dumam i analizuję, a w efekcie komplikuję tak proste rzeczy ; ) teraz już wiem i na pewno wypróbuję tą metodę. w najbliższych dniach lecę na targ po jajka z białymi skorupkami i czerwoną kapustę… : )
ściskam ciepło!
i Wesołych Świąt!
Beo,
jestem w raju. Twoje pisanki są cudowne. Te błekitne cuda zagoszczą i na moim stole.
Mnie te popękane się bardzo podobają. A ta pisanka z kurkumą to zupełnie w stylu vintage jest, przypadkowa ale efekt zachwycający.
Moja mama zawsze farbowała jajka łupinkami od cebuli, a łupiny były stąd, że w Wielki Piątek zawsze jadało sie u nas śledzie w śmietanie z cebulą, z ziemniakami z masłem. Pozostałości po cebuli były więc zasobne.
Beatko, „dziwoląg” rulez. :) Oryginalny i raczej nie do podrobienia. :D Ale wszystkie prezentują się bardzo ładnie. Największym dla mnie zaskoczeniem jest fakt, że czerwona kapusta farbuje na niebiesko. I to jaki ładny niebieski! :)
Ale piękne jaja! cudne!
Dziwoląg jest przepiękny! Miałam w tym roku nie farbować jajek (z wyjątkiem w cebuli, ale to akurat robi i tak moja mama), ale w takim razie chyba muszę zmienić plany. Wiem za to, że listkowych pisanek nie będzie – brak mi cierpliwości i, niestety, czasu bo w zasadzie zostaje mi sobota na całe przygotowania. (Tak, rzeżucha zasiana). Pozdrowienia!
Najfajniejsze to niebieskozłote. Wesołych Świąt.
Wszystkie Twoje pisanki wyglądają cudownie Beo! :)) A te z listkami sa takie urocze, moze sama też spróbuję?
Te nakrapiane i to żółto zielone jajo- boskie!
Pozdrawiam ciepło:)
Majano, sprobuj! Troche to czasochlonne, ale efekt jest naprawde sympatyczny :)
Beo-jaja jak marzenie!!!Mnie tez powalily po prosu te z curcuma.Dokupie tylko kapuste czerwona i zrobie w kilku kolorach(jesli wyjda,bo nie ma tu jaj bialych).
Dzisiejsza noc postanowilam poblogowac w poszukiwaniu bab i mazurkow na swiateczny stol.Zatrzymam sie u ciebie Beo,jesli pozwolisz,ponotuje sobie troche twoje propozycje…
Wioletto, oczywiscie ze pozwole! ;) I bedzie mi niezmiernie milo, jesli cos z moich skromnych blogowych propozycji i Tobie przypadnie do gustu :)
Pozdrawiam!
Śliczne kolory, nie wiedziałam, że można farbować jajka w czymś innym niż w łupinach cebuli. Widzę, że tym roku oprócz brązowych będę miała ślicznie błękitne i żółte – dziękuję Beo :)
Jajka można farbować też: zielonym żytem (są to łodyżki żyta), szyszkami olchy,
U mnie w domu również farbowało się pisanki w wywarze z łupin cebuli. Potem te jajka w różnych odcieniach brązu skrobało się nożykiem, znacząc na nich różne misterne obrazki. Moje siostry potrafiły zrobić naprawdę piękne koronkowe wzory w ten sposób…:) A Twoje niebieskie popękane jajka są po prostu fantastyczne, takie subtelne. Chyba farbowałam też pisanki na piękny fioletowy kolor w pioktaninie i prawdopodobnie w koncentracie buraczków ćwikłowych, ale tego ostatniego nie jestem już pewna:) Radosnych i pogodnych Świąt Beo! :)
Violisko, w pioktaninie powiadasz? Nie wiem, czy bym sie odwazyla ;))
A co skrobanych wzorkow, to ja tez w dziecinstwie tak wlasnie probowalam (nawet w szkole chyba na ZPT ;)), niestety jako iz charakteryzuje mnie brak znaczacego talentu artystycznego oraz (a moze przede wszystkim ;)) cierpliwosci – niestety nie byly to jajka, ktorymi mozna by sie pochwalic ;) Zostalo wiec barwienie lupinkami cebuli, ale bez skrobanych na nich wzorkow ;)
Dziekuje za zyczenia i roeniez mam nadzieje, ze spedzisz radosne, rodzinne dni :)
Pozdrawiam!
lubię ‚naturalne’ pisanki, ale…żeby tradycji stało się zadość..uczę swoich chłopców…malowania jajek farbkami…Oni to lubią a ja jestem zachwycona ich ‚tworzeniem’..Lubię ich ‚malowidła’ na pisankach..są niepowtarzalnie inne …a pewnie niedługo sama znowu będę je malować..Pozdrawiam serdecznie.A.
Pchelko, tez uwazam, ze to mile zajecie takie wspolne malowanie jajek czy wydmuszek z dziecmi :)
Beo, z nieba mi spadłaś – 1szy x w życiu urządzam wielkanocne śniadanie i planuję większe barwienie jaj na twardo jako dekorację stołu ;) Też zapominam o łupinach, btw. A czy słyszałaś może o barwieniu na zielono trawą?
Ptasiu, czytalam o mlodym zbozu np. i o szpinaku; szpinak przetestowalam, jednak nic z tego nie wyszlo (bardzo mozliwe, ze to przez ocet – mialam tylko jablkowy, a nie ten ‚zwykly’. Trawa jeszcze nie probowalam, ale to tez moze byc fajny pomysl :)
Dziekuje Wam serdecznie za wizyte i komentarze! Wybaczcie, ze wczoraj nie odpisywalam, ale mialam wizyte w szpitalu (blokada na kregoslup, gdyz nic innego na razie nie pomaga na 100% niestety…) i po powrocie jedyne, na co mialam ochote to kanapa i sen ;) Dopiero dzis wiec siadlam na chwile przed komputerem i przeczytalam wszystkie Wasze komentarze :)
Nie gniewajce sie wiec prosze, jesli na niektore pytania odpowiadam z lekkim ‚poslizgiem’… ;)
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze Wasze eksperymenty jajeczno-kolorystyczne beda udane :)
Hm, ale to myślisz, że do tej trawy też dodawać ocet? Chyba też zwykłego już nie mam… Dodajesz go jako utrwalacz, tak?
No i zdrowia Ci życzę, bo przeczytałam ostatni komentarz…
Ptasiu, octu uzywa sie wlasnie jako utrwalacza, ale moze trawa sama w sobie ma tak mocny ‚barwnik’, ze octu nie potrzeba? Nie mam pojecia… Trzeba by poeksperymentowac ;)
Jak bede miec czas, to poszperam w necie.
PS. Dziekuje :*
Przepiękne są wszystkie Twoje pisanki! Najbardziej mi się podoba to jajko, które wygląda jak globus, żółto-niebiesko-zielone. Niesamowite! Ja znałam tylko barwienie cebulą.
Cudowności! :)
przepiekne kolory, odcienie… super!
Bea, a mogłabyś napisać coś więcej na temat tej pasty z kurkumy na pisankach? :) :)
Bjedrono – nic szczegolnego wlasciwie; jak pisalam wyzej – na jedna szklanke wody dodaje ok. 2-3 lyzki kurkumy i gotuje kilkanascie minut, po czym albo gotuje pozniej od razu w tym jajka, albo tylko mocze takie juz ugotowane; to jajko ciemno zolte z zoltym wzorkiem powstalo dzieki nacieraniu dodatkowo jajka ta ‚masa’ z kurkumy (koniecznie woreczkiem, a nie bezposrednio palcami, kurkuma bowiem bardzo mocno barwi nie tylko skorupke jajka, ale i nasze dlonie ;)) – staralam sie ‚wcierac’ delikatnie kurkume w skorupke, by powstal taki nierownomierny wzorek. A co do zolto-zielonego jajka, to najpierw nieco starlam kurkumowy osad (niestety nie bylo to zamierzone ;)) i nastepnie takie ‚laciate’ umiescilam w wywarze z kapusty.
Dziękuję za odpowiedź, jutro będę próbować, mam nadzieję, że się uda uzyskać taki nierównomierny, dwukolorowy wzór. Choć na pewno będzie trudno wzorować się na czymś, co wyszło przez przypadek, hehe ;-)
Beo, niebieskie najcudowniejsze….! Może jeszcze mi się uda… Ale wiesz, zżę w ostatniej Werandzie była propozycja listkowych i ja je zrobiłam – świetna zabawa! Farbowałam czerwoną cebulą i herbatą:)
Ewelajno, nie znam niestety Werandy :/ Z polskich czasopism regularnie dostaje tylko Kuchnie ;)
piękne kolorki jajek, ta żółć, ten niebieski, zieleń, róż, cudowne…
Beo ile ciekawostek i jaką masz inwencję. Podziwiam szczerze. I wiesz co? Takie bardzo przyjazne te Twoje jajka, nie krzykliwe i bardzo bardzo naturalne, już na pierwszy rzut oka.
Lu, niestety od dziecka mialam 1000 pomyslow na minute i niestety nie zawsze wszystkie byly godne polecenia ;)
Chętnie przygarnęłabym ‚dziwoląga’ , podoba mi się również fioletowy pstrokacz na przedostatnim zdjęciu.O wiele bardziej podobają mi się jajka barwione ‚naturalnymi’ sposobami niż te farbkami w pastylkach.
Podziwiam Cię za pomysły! :)
Pingback: Wielkanocne brioszki « Bea w Kuchni
ile dałaś łyżeczek kurkumy do tych pięknych żółtych jajeczek? miłych i radosnych świąt
Tak jak napisalam w tekscie – na szklanke wody uzywam okolo 2-3 lyzek kurkumy.
Zafarbowalam :D i juz nigdy nie kupie w sklepie farbek,jestem zachwycona swoimi niebieskimi i zielonymi jajkami,w przyszlym roku reszte wyprobuje ;) dzieki ,dzieki :) :) :)
Czy po farbowaniu je nacierasz oliwka czy czyms innym zeby sie blyszczaly???
Usciski :)
Gosiu, ciesze sie, ze efekt przypadl Ci do gustu! :)
Co do nacierania oliwka, to przyznaje, ze nie mam juz do tego cierpliwosci ;) Ale oczywiscie efekt po natarciu jest odrobine bardziej dekoracyjny.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje Wam raz jeszcze za wizyte i komentarze! Widze, ze i Wam ‚dziwolag’ przypadl do gustu ;)
Cudne! w przyszłym roku z pewnością skorzystam z wszystkich wskazówek – błękitne mnie najbardziej rozczulają, zaś dziwoląg wprawia w osłupienie. Piękne zdjęcia jak zwykle!
Dziekuje Siostro_! :)
Beo , zrobiłam błękitne jajeczka – ładnie złapały kolor, chociaż na początku miałam wrażenie , że będą jednak różowe , a nie niebieskie ;)
Bardzo ładnie prezentowały się w koszyczku ze święconką !
Dziękuję za wskazówki ! :*
Abbro, ciesze sie niezmiernie! A co do ‚barwnikow’, to mnie najbardziej zaskoczyly chabry : z mocno niebieskich kwiatkow powstal bordowy wywar, a jajko po namoczeniu bylo… pastelowo zielone, dokladnie jak od kurek zielononozek :D
W takim razie latem koniecznie muszę pamiętać o zrobieniu zapasów chabrów :))
( chyba sobie zapiszę w kalendarzu, żeby nie zapomnieć ;) )
Przyznaje bez bicia, ze ja poszlam na latwizne i kupilam juz ususzone ;)
Ja chyba jestem antytalenciem kraszankowym. Żółte jeszcze w miarę wyszły, ale reszta… (miały być różowe –> burak i brązowe –> herbata). Mówię sobie, że to na pewno przez brak octu 10% :)
Ptasiu, ale dlaczego te buraczane i herbaciane nie wyszly?
Bo były za jasne :) Tj. chwyciły lekko kolor, ale b. delikatnie. Trzymałam je dość długo, tak mi się przynajmniej wydaje, ale może za krótko gotowałam (herbatę po prostu zaparzyłam b. mocną, taką jak do farbowania bielizny ;), albo octu było za mało, albo za słaby… Na żółto barwiłam w łupinach cebuli z dodatkiem łyżeczki kurkumy i nawet nie gotowałam, tylko zalałam wrzątkiem.
No tak, faktycznie opcjke sa trzy w takim razie : albo za malo octu, albo za slaby ‚barwnik’, albo za krotko jajka w nim lezakowaly ;) Wiesz, czasami by kolor byl bardzo mocny trzeba jajka pozostawic na kilka godzin a czasami i na cala noc np., wiec moze dlatego? Za rok bedzie lepiej ;)
A, może, moje leżały tak ok. 2 h, ale mam wrażenie, że to, co złapały, to złapały na samym początku. Dlatego obstawiam ocet lub za krótkie gotowanie. Żółte za to jak pisałam, wyszły (i cały dom pachniał kurkumą ;). Ładne były i tak, takie… naturalne ;)
Mnie podczas robienia tych kurkumowych robilo sie z lekka mdlo przez zapach wlasnie ;))
No 2 godz. to sporo jednak; moze stezenie bylo jednak za male? Ale zamiast gdybac, bedziemy ponownie testowac za rok ;))
Oto foto: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=199252050116527&set=a.199252036783195.45692.172855652756167&type=1&theater
Nazwałam je ‚cieliste’, bo podobno w społeczeństwach o dużej różnorodności etnicznej, typu USA, Crayola sprzedaje całe zestawy kredek do malowania kolorów skóry… i tak mi się skojarzyło ;)
Ptasiu, mnie sie podobaja takie ‚cieliste’! :) To jajko ktore jest u mnie na zdjeciu na ‚kulkowej’ buleczce tez jest takie super pastelowe, wiec mnie to akurat nie przeszkadza ;) Ale rozumiem, ze jesli byl zamysl takich o bardziej intensywnym kolorze, to wlasnie na takie ma sie ochote ;)
Ciekawa jestem , czy u nas można takie dostać … być może w sklepach zielarskich – muszę się rozejrzeć :)
Abbro, jesli nie znajdziesz to daj znac – chetnie sie podziele :)
Mam nadzieję , że latem uda mi się zrobić zapas :)
Dziękuję za propozycję :D
jaka szkoda, że zajrzalam dopiero po świętach… kiedyś próbowalam farbować jajka w korze dębu, ale nic z tego nie wyszło :) pozostalam wierna cebuli. ozdabianie listkami też mi nie wychodziło, ale mam swój sposób na paseczki.
potrzebna jest stara dętka rowerowa, którą tniemy na wąskie paseczki, 3-4 mm, przed barwieniem nakładamy ostrożnie gumeczki na jajko wzdłuż, wszerz, lub tak i tak :D takie gumeczki nie zsuwają się z jajka, dobrze przylegają, można eksperymentować z szerokością gumek i ilością :) polecam, efekt nie jest może taki zachwycający, ale sposób szybki i prosty
Agato, swietna propozycja! Tyle tylko, ze barwilabym w ten sposob tylko jajka juz ugotowane, surowe bowiem z cala pewnoscia by mi pekly podczas nakladania gumek ;)
Przypomne o farbowaniu w przyszlym roku odpowiednio wczesniej, to zdazysz na czas :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Naturalnie barwione jajka wielkanocne | Zielone Migdały
Bardzo piękne-dzięki za inspirację:)
Żółto- zielony dziwoląg najpiękniejszy i prawdopodobnie nigdy drugi taki się nie zdarzy. Unikat! :)
Piękne kraszanki! Może głupie pytanie, ale taki taką kapustę z octem, z której wywar zrobiliśmy, by barwić jajka, można potem zjeść? Jakoś trudno by mi było wyrzucić…