‚
Weekend jak zwykle minął za szybko. Ale to nic, przecież już za kilka dni będzie następny ;) Pogoda znów dopisała (co nie jest niestety dobrą nowiną dla rolników…), były więc copiątkowe zakupy na farmie, sobotnia wizyta na targu i kawa z przyjaciółką nad jeziorem oraz – by tradycji stało sie zadość – oczywiście spacer ‘na wsi’ ;) A zamiast z tradycyjnym tutejszym ‘pierwszomajowym’ bukietem konwalii, z lasu wróciłam z bukiecikiem kwiatów czosnku niedźwiedziego :) Kwiaty posłużyły jako dodatek do sałatki, liście zaś postanowiłam ożenić ze szparagami, które co weekend kupuję bezpośrednio od rolnika.
*
*
Tym razem wszystkie te składniki zakończyły swój żywot w aromatycznym risotto (tak na marginesie, to zadzwia mnie fakt, że dania które najczęściej goszczą na moim / naszym stole niezwykle rzadko – by nie rzec sporadycznie lub wcale… – (nie) pojawiają się na blogu; choć dla risotto mam niestety wytłumaczenie – to nie jest zbyt wdzęczna do zdjęć potrawa ;))
*
*
Nie ma chyba nic prostszego do przygotowania jak pyszne, sycące, aromatyczne risotto.
Sekret dobrego risotto to przede wszystkim dobry gatunkowo ryż (najczęściej używam odmiany Carnaroli, nieco rzadziej Vialone Nano, choć i powszechnie używane Arborio też się oczywiście nadaje), dobry wywar / bulion oraz mieszanie, mieszanie i jeszcze raz mieszanie ;) Dzięki mieszaniu bowiem z ziarenek ryżu szybciej uwalnia się skrobia, dzięki czemu nasze risotto będzie idealnie kremowe. Bazą dobrego risotto jest też wspomniany właśnie dobry wywar / bulion, który – podczas dodawania go do gotującego się ryżu – musi stale być gorący (dodanie zimnego płynu powoduje nagłe obniżenie temperatury i zatrzymuje gotowanie ryżu). I oczywiście wino, które nada wspaniałego, delikatnego posmaku. I jeszcze starty parmezan lub pecorino. A dodatki wedle uznania i / lub zawartości lodówki ;)
Tym razem dodałam również kilka posiekanych liści czosnku niedźwiedziego, którego zdecydowaną zaletą jest fakt, iż możemy cieszyć się czosnkowym aromatem, bez jego anty-wampirowych właściwości ;) Do tego otarta skórka z cytryny, która nadaje świeżości i delikatnie ‘podkręca’ smak. I nic już więcej nie mówię, tylko zapraszam do stołu :)
*
Risotto ze szparagami i czosnkiem niedźwiedzim
na 4 porcje :
ok. 500 – 600 g zielonych szparagow + 2 łyżki oliwy
1 cebula lub 1-2 szalotki
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy + nieco masła (można użyć tylko oliwy)
350 g ryżu do risotto (Carnaroli, Vialone Nano lub Arborio)
ok. 200 ml białego wytrawnego wina
ok. litr wywaru / bulionu (użyłam warzywnego)
sól, pieprz do smaku
ok. 30 g masła
swieżo starty Parmesan lub Pecorino (ok. 60-80 g)
ok. 10 liści czosnku niedźwiedziego (można pominąć)
opcjonalnie – otarta skórka z 1 cytryny
Szparagi umyć, osuszyć, odłamać zdrewniałe końcówki; odciąć główki, łodygi pokroić na kawałki.
Wywar / bulion zagotować i pozostawić na najmniejszym ogniu, by cały czas był ciepły. Ząbek czosnku zmiażdżyć, a następnie poszatkować wraz z cebulą.
Oliwę i masło rozgrzać w rondlu i udusić cebulę z czosnkiem (ok. 4-5 minut) nie dopuszczając do zbrązowienia. Następnie dodać ryż, wymieszać i smażyć ok. 3 minuty na wolnym ogniu stale mieszając. Dodać wino, zamieszać i gdy wino już odparuje – dodać ok. 1,5 – 2 chochle wywaru / bulionu i gotować na wolnym ogniu regularnie mieszając; za każdym razem gdy ryż wchłonie już większość płynu – dolewamy kolejną chochlę (lub półtorej) wywaru i dalej mieszamy.
W międzyczasie szparagi dusimy kilka minut na dobrze rozgrzanej patelni (mają pozostać ‘al dente’) w 2 łyżkach oliwy (lub gotujemy na parze).
Po ok. 15 minutach gotowania sprawdzamy stopień miękkości ryżu (ma on być wystarczająco miękki, jednak nie rozgotowany). Gdy konsystencja ryżu jest już odpowiednia (zazwyczaj po ok. 18 – 20 minutach), zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy masło (uczuleniowcy mogą pominąć ;)) starty ser, szparagi (kilka główek pozostawiamy do dekoracji), otartą skórkę z cytryny oraz pokrojone liście czosnku niedźwiedziego i ewentualnie doprawiamy do smaku.
Serwujemy natychmiast :)
*
*
A następny przepis z minionego weekendu będzie – jak na maj przystało ;) – rabarbarowy :)
Jako iż sezon w pełni, przypominam o zakładkach ‚rabarbar’ – klik oraz ‚szparagi – klik, w których znajdziecie dodatkowe przepisy prezentowane już na blogu.
Pozdrawiam serdecznie!
*
Jakie piękne risotto:)
Musiało być pyszne Beatko z tym czosnkiem niedźwiedzim. No i szparagi, mniam :) Bardzo lubię. Jeszcze w tym roku nie jadłam.
Mówisz,ze rabarbarowo będzie u Ciebie wkrótce? No to czekam, bo rabarbar także uwielbiam. U mnie jeszcze maly, więc troszkę poczekam jeszcze. No,chyba ,ze uda mi się gdzies kupic :)
Pozdrowienia slę:)))
Majano, Ty jeszcze nie spisz?!? Myslalam, ze jako jedyna jestem teraz przed komputerem, a tu prosze ;)
hehehe ;D A no jakoś wyszło, że posiedziałam troszkę w nocy;)
Rabarbaru wprawdzie jeszcze nie robilam w tym sezonie,ale pierwsze szparagowe „szalenstwa” juz mam za soba :) Te Twoje risotto brzmi baaaaardzo apetycznie,wyglada bosko,a ze zielone szparagi sa moim „odkryciem” ostatniego juz sezonu,to pewnie wykorzystam tak pyszna propozycje :) ten bulkiecik wyglada przeslicznie :)
Usciski Beo :)
Gosiu, u mnie teraz kazdy weekend jest rabarbarowo-szparagowy wlasnie ;)
Beo,
Czy możesz podać łacińaską nazwę czosnku niedźwiedziego ( albo angielski odpowiednik)?
Risotto wprawdzie nie jest moją ulubioną potrawą, ale zieleniznę uwielbiam w każdej formie (niewygotowanej i ciągle zielonej ;-) )….
Pozdrawiam
PS. Już robiłam zupę rabarbarową (jak u Mamy) podawaną z tłuczonymi ziemniakami i jajecznicą (zapachniało latem chociaż u nas ciągle zimno)
Wsamraziku, to Allium ursinum, po angielsku czesto zwany ‚wild garlic’; tutaj wiecej nazw i informacji na Wikipedii : http://en.wikipedia.org/wiki/Ramsons
A zielenine tez wole niewygotowana i wciaz zielona ;)
Dzięki kochana, lecę szukać – może nawet zasadzę w pseudo – ogródku, bo mam też miejsce nie za bardzo nasłonecznione ;-)
PS. Kupiłam korzeń chrzanu jako sadzonkę, oczywiście głównie dla liści do kiszenia ogórków, bo korzen mogę kupic cały rok…
Wow, niesamowita jestes! Nie wpadlabym na to sadzenie chrzanu :))
Łe tam, zaraz niesamowita – był w doniczce to kupiłam ;-) …
Ale z tym niedźwiedzim przysmakiem będzie problem, bo jest na liście hamerykanckich CHWASTÓW… no chyba, że gdzieś przypadkiem mi się trafi…ale ja upartość mam w genach, więc to jeszcze nie koniec historii…
Hihihihi, jeszcze jedna ciekawostka ( bo wiem, że to lubisz Beo) – w zeszłym mokrym roku to co zasadziłam i nie zgniło dokończyły ślimaki… w tym roku otoczyłam skrzynki i sadzonki w ziemii grubą warstwą łupin z orzechów laskowych (to bardzo oregońskie, bo jesteśmy chyba największym hodowcą tych orzechów na świecie)- mają zapobiegać przemieszczaniu się ślimaków, ze względu na ostre brzegi, i tworzą barierę przed nadmiernymi opadami (jednoczesnie nawilżając ziemię dookoła moich roślinek)… na razie wygląda dobrze….
Kurcze… tak się złożyło, że w tym sezonie jeszcze szparagów i rabarbaru u mnie nie było. Muszę się ogarnąć ;-)
Czosnku niedźwiedziego bardzo Ci zazdroszczę. Na dostanie go na polskim targu raczej nie ma szans… no chyba, że założę sobie małą hodowlę na parapecie.
Magdo, wazne jest by nie stal w sloncu; jesli wiec masz jakies zacienione, przewiewne miejsce, to warto sprobowac!
‚kupuję przepis’ :) normalnie aż zapachniało..Swoją drogą nie wiedziałam..że są takie odmiany ryżu..człowiek uczy się cały czas…Pozdrawiam serdecznie..A.
Pchelko, Carnaroli ma duzo skrobii i pieknie wchlania plyny, nadajac idelnie kremowej konsystencji naszemu risotto; jesli bedziesz miala okazje to sprobuj koniecznie :)
szparagi białe czy zielone uwielbiam, ale rizotta nie lubię :) Wszystko jedno z czym jest -nie zjem, nie lubię tak ugotowanego ryżu. Jak chodziłam do szkoły podstawowej, to na stołówce, podawali na obiad cos w rodzaju rizotta, tą breję musiałam jeść i od tej pory nieznoszę tego dania, mimo to, że teraz zupełnie inaczej wygląda jego technologia gotowania. Natomiast kompot z rabrbaru wspominam z rozżewnieniem :)
Twoje danie prezentuje sie jak zwykle pieknie i smakowicie :)
Pozdr ciepło
An
An, takie stolowkowe risotto tez bym pewnie niezbyt milo wspominala ;) Ja mam nezbyt dobre wspomnienia a propos ryzu z cynamonem lub na mleku i przez wiele lat na sam widok ryzu robilo mi sie niedobrze (tylko w zupie pomidorowej go tolerowalam ;) ). Jednak od kiedy risotto robie sama, na pysznym bialym winie (co na stolowkach pewnie miejsca nie mialo ;)), risotto uwielbiam! :)
tak, masz racje jeszcze ryż z cynamonem, no tragedia. Jak byłam w Hiszpanii to tam co krok to risotto podają, albo paelle, więc po miesiącu pobytu zdecydowałam się spróbować :) no niestety nie dałam rady zjęść, no nie idzie mi, nie mogę zjeść takiego ryżu.
A będąc we Francji kolega zaprosił mnie na randkę do Taiskiej restauracji. Zamówił na deser
„Thai Mango with Coconut Sticky Rice” i nie mogłam tego zjeść, ten ryż utykał mi w gardle :) niestety, nasza przyjaźń nie przetrwała prób kulinarnych :D
Pewenie, że risotto wygląda pysznie i zachęca zapachem :) ja jak najbardziej namawiam i polecam próbowania, a Twoja rwersja jest super wiosenna i na czasie i nie dziwie się, ze ją uwielbiasz :)
Pozdr ciepło
An
Ja paelle akurat uwielbiam! Za to ryzu ‚kleistego’ w deserowej wersji tajskiej np. nie przelkne za zadne skarby!
uwielbiam szparagi i ryz tez , te zielone u mnie bywają raz na ruski rok ,ale jak kupie to wiem co z nich zrobię Bea
buźka
Margot, oby sie pojawily jak najszybciej zatem :)
okazuje się, że to danie wcale nie jest takie niefotogeniczne.. :-)
Asiejo, wczesniejsze zdjecia niestety poszly ‚do kosza’, dopiero te byly zadowalajace ;)
Ja tez byłam wcz. o tej późnej porze u Ciebie, ale komp. się zawiesił…:( i nic nie wyszło z komentarza.
W każdym razie czosnkiem jestem zachwycona i będę go miała na uwadze w przyszłym roku dopiero… A szparagi już widziałam, ale wybrałam szpinak. Też nie jadłam nigdy dobrego rosotto, ale na TWoje bym się skusiła:). Pierwsze szparagi zrobię jednak tak po prostu na parze:)
Uściski, Bea!
Ewelajno, pierwsze szparagi tez preferuje takie wlasnie najmniej przetworzone :) Ale teraz, po juz prawie miesiacu konsumpcji, musze jakos te szparagowe dania nam ‚odmieniac’ ;)
(a ja widzisz wrecz przeciwnie – za kazdym razem na farmie zastanawiam sie, czy wziac dzis szpinak czy szparagi i ostatecznie zawsze wybieram te ostatnie wlasnie ;))
PS. No tak, zapomnialam ze Ty tez jestes takim nocnym markiem ;)
Piękne to risotto, aż ślinka cieknie. Takie bogactwo wiosny w nim jest. Zazdroszczę tego czosnku, dla mnie niedostępnego. Pozdrawiam
Risotto cudne! Ja wczoraj też rozpoczęłam sezon szparagowo-rabarbarowy… w tym roku nie mogłam się doczekać :) Ale czosnek niedźwiedzi – od kilku dni za mną „chodzi”, aż mam ochotę wsiąść w pociąg i pojechać na „polowanie” :)
Kasiu, tylko ‚zapoluj’ w dozwolym miejscu! ;)
Risotto to też jedno z naszych ulubionych dań. Ze szparagami to taka pyszna wiosenna klasyka. Nie mam niestety czosnku niedźwiedziego. Szukam go ostatnio po lasach, ale bezskutecznie. Beo, czy on zawsze rośnie dziko, czy można kupić jego nasiona?
Lo, mozesz bez problemu kupic i nasionka i sadzonki, albo na Allegro albo w sklepach ogrodniczych; znalazlam np. takie linki :
http://allegro.pl/listing/search.php?category=1532&string=nied%C5%BAwiedzi
http://allegro.pl/czosnek-niedzwiedzi-nasiona-100-szt-okazja-i1520636235.html
http://allegro.pl/czosnek-niedzwiedzi-allium-ursinum-nasionka-100szt-i1528323147.html
http://www.dendrona.com.pl/index.php5?DepartmentID=1&CategoryID=3&ProductID=868
http://www.ogrodniczyraj.pl/cat,18__NOWO%C5%9ACI,product,344_LEKARZ_DOMOWY__CZOSNEK_NIED%C5%B9WIEDZI__ALLIUM_URSINUM
Uwielbiamy zarówno zielone szparagi jak i risotto, a to Twoje jest jak najbardziej fotogeniczne!
jestem bardzo ciekawa połączenia z tym niedźwiadkiem :)
Dobra zamiana:) Ale czyżbyś bała się o sterczące ząbki, że przedkładasz czosnek niedźwiedzi nad zwykły? :P
Nieee, nie boje sie! Kocham czosnek w kazdej ilosci :)) Tylko, ze wiosna trzeba skorzystac z niedzwiedziego, bo pozniej juz nie bedzie ;)
Mi sie wydaje, ze risotto wcale nie jest takie niezdjeciowe. Sa gorsze potrawy. Zdjecia sa apetyczne a samo risotto wyglada zachcajaco. Mam juz nastepny pomysl na potrawe ze szparagami :)
Flowerku, nie masz pojecia ile sie ‚nameczylam’ nad tymi zdjeciami ;))
U nas też weekend upłynął pod znakiem czosnku niedźwiedziego i szparagów:-)
Beo, dziękuję bardzo za @ i obiecuję, już niedługo odpowiem, przepraszam za zwłokę.
Anno Mario, nie przepraszaj! To ja mam ochote zapasc sie pod ziemie… :/
Ostatnio jak zrobiłam szparagi przegięłam z sokiem z cytryny, trzeba powtórzyć. Szczególnie, że sezon. Chyba moja wizyta na ryneczku jest nieuchronna :)
Risotto nalezy do jednego z moich ulubionych dan mimo ze nie nie gosci na naszym stole czesto. Kilka tygodni temu dostalam od mojej kolezanki torebeczke gotowej juz mieszanki rizotto z truflami – przywiezionej prosto z Wloch – wysmienite! Twoje rowniez wygloda przepusznie a ten bukiet kwiatow czosnku jest przeuroczy… Serdecznie i wiosennie Cie pozdrawiam.
Joanno – z truflami to poezja! :)
Piękne wiosenne zdjęcia i przepisy :) ale czy aby czosnek niedźwiedzi nie jest chroniony w całej Europie? (w Polsce jest ale wiem że w Niemczech jest popularny bardzo więc może w Niemczech i Szwajcarii nie? hm.. ;)
W Szwajcarii na szczescie nie jest (w Niemczech z tego co mi wiadomo rowniez nie); sporo jest np. ksiazek na tutejszym rynku, ktore opisuja wlasnie rozne gatunki dzikich ziol i czosnkow (bo jest ich wiecej niz tylko ten niedzwiedzi), zachecajac do ich zbioru w warunkach naturalnych i opisujacych ich wykorzystanie, a w sklepach mozna spotkac wiele gotowych produktow z jego dodatkiem :)
Jesli mowisz po francusku, to tutaj jest oficjalna ‚rzadowa’ lista roslin pod calkowita i czesciowa ochrona w CH :
http://www.vol.be.ch/site/fr/lanat-3.3.7.-downloads-cueillette.pdf
(czosnku niedzwiedziego na niej nie ma, jednak dokument precyzuje to, co zawsze w przypadku tego typu roslin sie mowi – wazne jest, by nie zbierac ich zbyt duzo i przede wszystkim – nie wszystkie w tym samy miejscu)
Wspaniałe risotto, prosto z ziemi :) piękne zdjęcia :)
Pyszne i aromatyczne risotto ! u nas w Wielkopolsce jest szparagowe zagłębie, w tym tygodniu powinny się pojawić na targu :)
Uwielbiam risotto i szparagi. I już się cieszę na zupę krem z rzeczonych :)
ooooooh przepyszne! Sam smak lata:) Od razu poprawił mi się humor, bo za moim oknem dziś niestety w ogóle nie majówkowo…;)
Wpraszam się na szybki poczęstunek! :)
Wspaniałe jedzenie. Na deszczową kolację idealne :)
przesyłam moc pozdrowień
M.
Dziekuje Wam wszystkim serdecznie za wizyte i komentarze!
I pozdrawiam wszystkich milosnikow szparagow i czosnku niedzwiedziego ;)
Beo, to ja korzystam z zaproszenia i się częstuję;) …a może się wreszcie zmobilizuję, podejdę do lasku, który jest 5 minut drogi ode mnie, gdzie zamiast trawki rośnie niedźwiedzi czosnek i choć parę listków zerwę;))
Piękne te szparagi…aż chce się jeść i nie wiedziałam, że czosnek niedzwiedzi ma takie piękne kwiatki! :-)
Idealny pomysł na bardzo sezonowe risotto! A ja się zastanawiałam co zrobić dziś na kolację… Miałam zamiar makaron ze szparagami i parmezanem, ale może risotto właśnie…. Ja również robię risotto z Carnaroli. Nie chce mi się wierzyć, że dla Ciebie istnieją potrawy „niezbyt wdzięczne do zdjęć”. Wszystkie Twoje zdjęcia są przepiękne. Pozdrawiam!
Sissi, ale ile sie trzeba ‚nameczyc’ by zdjecie takich potraw wygladalo w miare ‚zjadliwie’… ;)
Aj, Beo, takie wiosenne danie, a u nas zima… Straty w ogródku, połamane drzewka, brak telefonu i netu…
A szparagi prosto z plantacji miałam okazję jeść w ten weekend, ale nie w risotto, tylko zapiekane leciutko z sosem, też pyszne były ;-) Przy następnej okazji skorzystam z Twojego przepisu – słyszałam, że szparagi sprzyjają odchudzaniu ;-))
Ściskam czule!
Inkwizycjo, szparagi zapiekane tez sa pyszne! Ja jeszcze nie wiem co zrobie z tych dzisiejszych…
(szparagi odchudzaniu sprzyjaja, fakt, tyle tylko ze zalezy z czym je sie polaczy ;))
No i przede wszystkim wspolczuje tych majowych strat w ogrodku :(
Już wiem, gdzie widziałam czosnek niedźwiedzi! Dziś się zaopatrzyłam. Na razie nie mam pomysłu, ale zawsze mogę zrobić takie risotto. Że tak niecnie podpatrzę, ściągnę i może się czegoś nauczę na lata stare.
Katie, podpatruj ile chcesz :)
Bea, zrobiłam wczoraj Twoje risotto!!! Tak szybko zniknęło, że nawet zdjęcia nie zdążyłam zrobić. Chwilowo nie mam czosnku niedźwiedziego, więc dla zaostrzenia smaku posypałam podsmażonymi kawałeczkami chorizo… (tak, jesteśmy ogromnymi mięsożercami…), ale ta modyfikacja nie zmieniła faktu, że risotto było fantastyczne! Kolejna szparagowa potrawa na mojej wydłużającej się liście! Dzięki serdeczne za przepis!
Ciesze sie, ze pomysl sie przydal! Ja dla siebie (maz vege) dodaje czasami kilka plasterkow prosciutto (bresaola rowniez swietnie pasuje ;)). A chorizo dla zaostrzenia smaku to swietny pomysl!
Czosnek niedźwiedzi tylko suszony… ale pracuję nad Teściem, żeby zasadzić plantacyjkę gdzieś w cieniu… Za dwa lata może będzie :)
Piękne ryżotto :)
Pinosie, sprobuj koniecznie! Ten swiezy ma jednak zupelnie inny smak.
Beo właśnie dzisiaj przyniosłam z targu pierwsze szparagi. Wertuję książki i internet w poszukiwaniu właściwego przepisu – zawsze mam problem z tymi pierwszymi w sezonie :)
Zazdroszczę ciepłego weekendu. U nas zimno i to na tyle, że nasionka dyń nie powędrowały jednak do ziemi :( Czosnku niedźwiedziego niestety nie widziałam nigdzie
Kaba, no wlasnie widzialam ze w PL byl praktycznie ‚atak’ zimy, niesamowite… Dobrze, ze dyni jeszcze nie wsadzilas. Moja chrzestna w tym roku niestety wszystko posiala / posadzila juz w polowie kwietnia wiec obawiam sie, ze plony beda mizerne :/
jak tylko dorwę szparagi to zrobię podobne rissotto :)
Dziś widziałam pierwsze polskie szparagi w tym sezonie, ale w supermarkecie, więc się nie skusiłam. Jak tylko znajdę jakąś panią na targu z tymi pysznościami zmontuję sobie takie pyyyszne risotto, zwłaszcza, że cały kg ryżu arborio czeka w szafce na wykorzystanie :)
Aga, Tu-tusia – smacznego zycze! :)
Fantastyczne risotto!
Szparagi na targowisku są już coraz tańsze, a ryż Arborio jeszcze został mi od ostatniego isotta z grzybami :)
Na pewno wykorzystam Twój przepis!
I naprawdę fantastyczne zdjęcia ;)
Pozdrawiam serdecznie!:)
Nat., u mnie niestety ceny szparagow takie same przez caly sezon :/
Milo mi, ze przepis i zdjecia sie podobaja :)
Pozdrawiam!
No i tak za mna chodzilo, ze zrobilam.
http://katieswonders.blogspot.com/2011/05/asparagus-with-chicken.html
Troche napsulam, mam nadzieje, ze wybaczysz :)
Katie, nie napsulas, tylko bardzo sympatycznie zmodyfikowalas! Podoba mi sie :)
Beo, zrobilam je z bialymi szparagami, ryzem arborio i bez czosnku niedzwiedziego – wyszlo pysznie! Dziekuje za jak zwykle swietny przepis.
Katasiu, ciesze sie ze smakowalo! :)
Dziekuje raz jeszcze za wizyte i komentarze! I wybaczcie prosze, ze czasami odpowiadam z tak wielkim ‚poslizgiem’…
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Kwiaty niedźwiedziego czosnku bardzo mi się podobają – fajnie masz, że możesz iść do lasu i ich sobie nazrywać. Chętnie miałabym takie w ogrodzie, tylko nie wiem, czy gdzieś można zdobyć cebulki niedźwiedziego czosnku.
pozdrawiam :)
Wiewiorko, nieco wyzej w komentarzach podawalam kilka linkow do Allegro miedzy innymi; na forach ogrodniczych pisza, ze czosnek swietnie z takich sadzonek rosnie, moze wiec sprobuj?
Pozdrawiam!
O, świetnie :) Powyższe komentarze tylko przeleciałam wzrokiem i nie zauważyłam tych linków – dziękuję za podpowiedź.
pozdrawiam niedzielnie :)
Wiewiorko, moze wiec juz za niedlugo bedziesz miala czosnek u siebie? :)
I już wiem w jakim daniu wylądują zakupione dzisiaj szparagi! Wygląda przepysznie! Ah te Twoje niesamowite zdjęcia! Wszystko wygląda tak apetycznie!
Aganiok, smacznego zatem zycze! I dziekuje za przemile slowa :)
Risotto wyszło oczywiście boskie! Uwielbiam mieszanie ryżu, to mnie uspokaja :-)
W sumie to bardzo klasyczny przepis i nawet myślałam o połączeniu ryżu i szparagów przed odwiedzeniem Twojego bloga, jednak nie bardzo wiedziałam jak przygotować szparagi. Pomysł na gotowanie w wywarze wydawał mi się mało ciekawy. No i właśnie podsmażenie szparagów dało im tego oczekiwanego przeze mnie wyrazu!
Tak tak, to bardzo klasyczny przepis; pierwsze risotto ze szparagami jakie robilam, to byly szparagi gotowane osobno (dodawalam wtedy wode z gotowania ich do bulionu, by miec jak najwiecej szparagowego smaku); pozniej dodawalam surowe szparagi w trakcie gotowania risotto, ale to tez nie bylo to; dopiero polaczenie z tymi ktore przygotowuje osobno na patelni naprawde mi smakuje.
I masz racje – mieszanie ryzu uspokaja :)
PS. Ide dzis na targ w poszukiwaniu botwinki ;)
Trzymam kciuki! Daj znać jak wypadło polowanie :-)
PGP – piekne, genialne, pyszne! Jestem lekko zazdrosny!
W tym roku po raz pierwszy kupiłam i przygotowałam szparagi, potem były już przynajmniej raz w tygodniu :) Świetnie jest poznawać nowe smaki! Marzę o małej grządce w ogrodzie moich rodziców, za rok wracam do mojego małego miasteczka, tam niestety nie dostanę szparagów…
A mój sezon szparagowy zaczęłam od wnikliwego obejrzenia odcinka „Jamie w domu” poświęconego szparagom, stamtąd się uczę zaczynając od najprostszych przepisow. Dla mnie objawieniem były szparagi z patelni grillowej, smakują zupełnie inaczej, uzyskuje się w ten sposób świetną, orzechową nutkę, szparagi są chrupiące, przepyszne!
To bardzo proste, ale napiszę jak się robi bo może ktoś skorzysta :) Na rozgrzaną patelnie kładzie się przygotowane szparagi bez żadnych przypraw ani tłuszczu, gdy będą przyrumienione z dwóch stron ściąga się z patelni, skrapia się je oliwą, sokiem z cytryny, doprawia solą i pieprzem, miesza by smaki dobrze się wchłonęły i tyle. Zupełnie inna jakość, polecam
Pingback: Risotto z białymi szparagami | Przepisy na ?