Czerwiec nadal pachnie rabarbarem. I oczywiście truskawkami! Choć niestety na ‘mojej’ farmie jest ich już jak na lekarstwo. Spieszę się więc, by dorobić jeszcze trochę dżemu truskawkowo-ananasowego oraz syropu. W lipcu i sierpniu będę za to posiłkować się późniejszymi odmianami truskawek, między innymi aromatyczną Mara des Bois, która pachnie i smakuje prawie jak poziomka! Niestety jej cena jest proporcjonalna do jej walorów smakowych ;)
A w przerwie między przetworami piekę ciasta z owocami. Tym razem razowe, gdyż od czasu do czasu trzeba pozbyć się gromadzących się w otchłani szafek ‘resztek’ mąki. A że Ania przypomniała pewną pyszną recepturę, to od kilku tygodni regularnie gości ono – z niewielkimi zmianami – na naszym stole :)
Ze względów uczuleniowych nieco zmodyfikowałam przepis i zamiast masła użyłam oliwy oraz – jak zwykle ;) – jogurtu owczego zamiast mleka. Jeśli owoce są bardzo soczyste, ciasto przed nałożeniem owoców możemy posypać niewielką ilością zmielonych migdałów, które wchłoną ewentualny nadmiar soku, a przy okazji dodadzą smaku. Możemy też część mąki (1/4 – 1/3) zastąpić mielonymi migdałami właśnie, ciasto będzie jeszcze bardziej wilgotne i aromatyczne.
Przy okazji przypominam, iż aby uniknąć zakalca w tego typu ciastach, wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Choć znam osoby, które nawet dodając jogurt i jajka prosto z lodówki nigdy zakalca nie mają ;)
‚
‚
A skoro już o zakalcu mowa, to ważne jest również, by jajka były naprawdę dobrze ubite z cukrem (na puszystą masę) – u mnie trwa to mniej więcej 5 minut na bardzo szybkich obrotach. Często używam drobno zmielonego cukru, o wiele szybciej i lepiej bowiem się on uciera / rozpuszcza. Pamiętajmy też, by jajka zacząć miksować natychmiast po dodaniu cukru, by nie pozostawiać ich z cukrem w misie bez miksowania, powoduje to bowiem ścinanie / ‘zaparzanie’ się żółtka.
Ważne jest też, by mąkę i jogurt dodawać stopniowo : najpierw – stale miksując na wolnych obrotach – dodaję ok. 1/3 mąki, gdy jest już lekko wmieszana w ciasto – dodaję 1 łyżkę jogurtu, gdy jest wmieszany w ciasto znów 2-3 kopiaste łyżki mąki, itd. Gdy ostatnia partia składników jest już wmieszana i masa jest jednolita, przestaję miksować, po raz ostatni mieszam ciasto drewnianą łyżką i przelewam do formy.
Ważne jest też, by ciasto pieczone było w odpowiedniej temperaturze, zazwyczaj ok. 180°. Jeśli temperatura będzie np. zbyt wysoka, ciasto ‘zetnie się’ na powierzchni i nie będzie chciało dobrze dopiec się w środku. Niestety problem polega na tym, iż nie zawsze temperatura którą pokazuje nasz termostat jest temperaturą rzeczywistą, o czym bardzo łatwo można się przekonać kupując osobny specjalny termometr ‘piekarnikowy’. Jeszcze do niedawna miałam częste problemy z ciastami z dodatkiem mleka, których pieczenie najczęściej kończyło się wyprodukowaniem pięknego zakalca, o wielkości proporcjonalnej do ilości użytego mleka ;) Na początku pomogła zamiana mleka na jogurt, a później – sprawdzenie grzałki piekarnika; okazało się bowiem, iż górna grzałka nie trzymała stałej temperatury podczas pieczenia, choć teoretycznie termostat żadnych anomalii nie sygnalizował. Teraz mocno żałuję, że nie pomyślałam o tym wcześniej (dopiszę też jeszcze, że czasami termoobieg nie jest niestety wskazany…)
Pamiętajmy też, by nie otwierać piekarnika w trakcie pieczenia, dopiero już pod koniec, gdy ciasto jest już dobrze podpieczone. Wtedy sprawdzamy patyczkiem lub ostrzem noża czy jest ono już odpowiednio ‘suche’ w środku czy jeszcze nie. Czasami trzeba ciasto piec nieco dłużej niż w przepisie, to też zależy bowiem od naszego piekarnika. I teoretycznie lepiej jest piec je o kilka minut za długo, niż za krótko, dlatego przed wyłączeniem piekarnika upewnijcie się, że jest ono naprawdę dobrze dopieczone (jeśli trzeba ciasto piec dłużej, a jest ono już mocno rumiane – przykrywamy je papierem lub folią aluminiową, by nie zbrązowiało mocniej).
‚
Ciasta stawiam zazwyczaj na drugim poziomie od dołu, nie na środkowym, chyba że przepis precyzuje inny sposób pieczenia, mam bowiem wrażenie, że to również pomaga w uniknięciu zakalca. Jeśli zaś ciasto wyjątkowo długo nie dopieka się od góry, to na 5-10 ostatnich minut przestawiam je wyżej. Po upieczeniu zaś ciasta ucierane pozostawiam na kilka minut w ciepłym piekarniku, przy uchylonych drzwiczkach (ok. 5-10 minut), a następnie studzę je na kratce.
Wypieki z dodatkiem jogurtu lub kwaśniej śmietany lubią też dodatek sody, możecie więc ewentualnie zamienić połowę ilości proszku do pieczenia na sodę właśnie, niektóre ciasta lepiej się wtedy pieką, są bardziej puszyste.
Dodatek owoców do ciasta, szczególnie tych, które puszczają sporo soku, może również przyczynić się do powstania zakalca; dlatego – jak wspomniałam na początku – od pewnego czasu przed nałożeniem owoców posypuję wierzch ciasta bardzo drobno mielonymi migdałami czy wiórkami kokosowymi (w zależności od typu pieczonego ciasta), dzięki czemu nadmiar soku wsiąka w nie właśnie, zamiast powodować zakalec.
‚
Nie wiem, czy te rady komuś się przydadzą… Być może dla większości z Was są one oczywiste, jednak po lekturze niektórych maili i komentarzy stwierdziłam, że jednak dopiszę te wskazówki przy następnym przepisie. Wiem, że ciasta z dodatkiem mleka, jogurtu czy maślanki bywają kapryśne, jednak dobrze przygotowane nie powinny sprawiać problemów :)
A teraz już zapraszam na ciasto, które z całą pewnością jest najsmaczniejszym razowym wypiekiem, jaki do tej pory jadłam ;)
(inspiracja : przepis na blogu Lepszy Smak – klik; oryginał autorstwa Tudika – klik)
‚
Ciasto razowe z rabarbarem (i truskawkami)
na formę 23×23 lub o średnicy 26 cm
ok. 350 g owoców (sam rabarbar lub rabarbar + truskawki)
130 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze ciasta)
3 jajka
100 ml delikatnej oliwy / oleju
80 ml jogurtu (używam owczego, o zawartości 6,5 tłuszczu)
250 g mąki razowej, drobno mielonej (używam pszennej lub orkiszowej)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
(opcjonalnie : ½ łyżeczki cynamonu lub ziarna 1 laski wanilii lub starta tonka)
+ płatki migdałowe do posypania
ewentualnie : 3-4 łyżki mielonych migdałów, 1-2 łyżki cukru, cynamon i / lub imbir
uwaga : pamiętajmy by wszystkie składniki miały temperaturę pokojową!
Piekarnik rozgrzać do 180°.
Owoce umyć i osuszyć, rabarbar pokroić na kawałki, truskawki odszypułkować (jeśli są duże przekroić na pół).
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia (i – ewentualnie - przyprawami). Jajka bardzo dobrze utrzeć z cukrem (u mnie trwa to ok. 5 minut), następnie powoli dodawać oliwę / olej i po dokładnym wymieszaniu / zmiksowaniu (na wolnych obrotach) dodawać na przemian mąkę i jogurt (ok. 1/3 mąki– wymieszać – 1 łyżka jogurtu – wymieszać – 2-3 łyżki mąki, itd.), stale miskując, jednak nie za długo. Gdy ciasto jest już starannie wymieszane, przełożyć je do wyłożonej papierem lub natłuszczonej i lekko wysypanej mąką foremki, wierzch posypać mielonymi migdałami (można pominąć), nałożyć owoce i ewentualnie posypać je 1-2 łyżkami cukru z dodatkiem cynamonu lub wanilii / tonki czy imbiru, a następnie płatkami migdałowymi. Piec ok. 50-55 minut (lub do suchego patyczka). Pozostawić na kilka minut w ciepłym piekarniku, a następnie wystudzić na kratce.
‚
Beatko, wspaniale rady, szczegolnie dla niespecjalnie doswiadczonych ciastkarek jak ja :) Byc moze pamietasz marudliwa mnie zasypujaca cie tysiacami pytan, dlaczego wyszedl mi zakalec w ciescie migdalowym? :) Wszystkie Twoje rady byly bardzo pomocne, i po tym jak upewnilam sie, ze wszystkie skladniki sa w temp. pokojowej i zamienilam jogurt na kefir waniliowy i dodalam troche sody, w koncu wyszlo mi bezzakalcowe ciasto! :) Wydaje mi sie, ze te ciasta z jogurtami/smietanami, itp. rzeczywiscie mogla byc troche kaprysne, ale sa tak pyszne, ze warto sprobowac! Ja, tak nawiasem, dopiero osiagnelam sukces za 5 razem (choc i tak wchlonelam wszystkie moje przesmaczne zakalce!) Ciasto razowe brzmi wspaniale, wiec bede musiala sie pospieszyc i zrobic je dopoki rabarbar jest dostepny. Te ciasta sa naprawde pyszne z kwaskowym rabarbarem…Pozdrawiam slonecznie i zycze Ci wspanialego weekendu :)
Iza, nie jestes i nie bylas marudliwa! Bardzo czesto dostaje maile dotyczace porad, wiec to naprawde zaden problem :)Ciesze sie niezmiernie, ze ciasto jednak sie udalo! Choc szkoda, ze az tyle razy musialas probowac (gratuluje cierpliwosci ;)). Wiesz, czasami to wlasnie rowniez produkt trzeba zamienic na inny – maslo, maka czy wlasnie dany jogurt moga powodowac takie a nie inne problemy.
Pozdrawiam serdecznie! I zycze slonecznej niedzieli :)
Ale się cieszę z tych zakalcowych rad, bo ani ucierane, ani biszkoptowe nie chcą ze mną współpracować.
Po przeczytaniu doszłam do wniosku, że to chyba termoobieg, więc od dziś znów mam nadzieję, że w końcu wyjdzie! ;)
Slodkoslona, moze to faktycznie termoobieg? Wazna jest tez temperatura uzytych skladnikow, musza miec naprawde dobrze pokojowa temperature; no i sama ich jakosc – ‚oszukane’ maslo np. moze spowodowac wielka wypiekowa klape :/
Bea, moja Droga, wiesz, że daaaawno nie miałam zakalca… I tak zazwyczaj dzieje się to przy pieczeniu chleba, ale zawsze wiem dlaczego tak się staje: z różnych obiektywnych przyczyn, które zdarzają się nagle…, nie współpracuję z czasem i później skutki są opłakane… Dlatego dawno już chleba u mnie nie było…, bo ten czas, z którym współpracować właśnie trzeba taki wciąż za krótki…:(
Ciasto piękne i na pewno pyszne:) U mnie tez jeszcze rabarbar zagości:)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ewelajno, jesli w chlebie jest zakalec, to pewnie za dlugo lub za krotko wyrasta? To wlasnie w pieczeniu chleba jest lekko ‚uciazliwe’ (dla mnie rowniez), ze trzeba niestety miec czas na dopilnowanie rosnacego ciasta, na skladanie go itd., a mnie niestety tego czasu czesto brakuje :/ Czasu i dobrej organizacji ;)
Beatko, dziekuję za ten post.Rady Twoje z pewnością sie przydadzą :) .
A ciasto wygląda znakomicie i chętnie bym poczęstowała sie kawałeczkiem.:)
Uściski:*
Majana
Oj Majano, Ty przeciez moich rad raczej nie potrzebujesz ;)
Cudowne ciasto! alez bym się chętne poczęstowała: )No ja ostatnio wyprodukowałam śliczny zakalec, a drugie wyszło takie chwiejne i niepewne .. mimo, że postępowałam jak piszesz …;) No ale nastepnym razem upewnię się,że w 100% robię tak jak piszesz i pewnie zakalca nie będzie;) Zakalce sa pyszne, ale jednak gości wolałabym częstować ładnym, niezakalcowym ciastem;)
Atino, czasami sporo zalezy tez od samej maki (typ, wilgotnosc) jesli wiec masz wrazenie, ze konsystencja ciasta byla zbyt ‚delikatna’ / ‚chwiejna’, to moze albo daj 1-2 lyzki plynow mniej, albo 2-3 lyzki maki wiecej? Chyba dopisze tez ta uwage do tekstu, bo czasami to tez pomaga ;)
Bea, to ciasto w Twoim wykonaniu wygląda absolutnie fenomenalnie!
Jest mi ogromnie miło, że skorzystałaś z wyszukanego przeze mnie przepisu :)
Bardzo jestem ciekawa jak smakuje „zmodyfikowana” wersja i czuję, że trzeba to będzie sprawdzić jeszcze w ten weekend :) Szczególnie, że jest jeszcze ostatnia szansa na rabarbar, który rzeczywiście stanowi wspaniały duet z truskawkami!
Pzdr i życzę udanego weekendu
Aniado
Ps. Rady „zakalcowe” – bezcenne!
Aniu, raz jeszcze dziekuje Ci za wyszperanie go :)
Co do smaku, to sila rzeczy ciasta na oliwie majka inny smak niz te maslane, ale mnie to akurat zupelnie nie przeszkadza! ;)
Beatko, to ja Ci powiem: mnie zakalce omijają. :) A ponieważ niejednokrotnie pieczemy bardzo podobne ciasta, z podobnych przepisów – niech to będzie pociechą da Ciebie, że to nie wina przepisów jest powodem zakalca. :) Niestety prawa fizyki i chemii jakie są każdy widzi, trzeba się więc trzymać pewnych zasad, które fajnie zebrałaś w całość. :)
Na widok tego ciasta aż cieknie ślinka, robisz przepiękne zdjęcia!!!
pyszne musi być! :)
Bea, dzięki za rady. Ja właśnie ostatnio kupiłam termometr do piekarnika. Tyle czasu zamierzałam to zrobić, był tani i teraz jestem zła, że wcześniej tego nie zrobiłam. Moj piecyk notorycznie wskazuje ok. 10 stopni więcej. W przypadku większości wypieków to nie taki problem, ale czasami różnica jest bardzo duża…
Co do zakalców… wiesz, ja nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie tak płaczą z powodu zakalców. Ja zawsze wolałam zakalce od ciast bardziej puszystych i suchych, ale to może bardzo rzadka przypadłość). Pamiętam jak mama robiła ciasto kakaowe i raz na pół roku wychodził jej zakalec. Sama byłam wtedy w stanie ciasto skończyć w weekend, ale nie było mowy, żeby mama zrobiła specjalnie dla mnie zakalca: to było uważane za totalną porażkę. Dopiero po latach uległa… Moje ulubione ciasto czekoladowe nie ma grama mąki, więc jest na drugim krańcu (i muszę przyznać, że wszyscy moi znajomi i cała rodzina uważa je za przepyszne, bez wyjątku). Kiedyś komuś z Polski je przygotowałam i myślałam, że się wścieknę kiedy usłyszałam: „a ten zakalec to tak specjalnie zrobiłaś?”.
Właśnie piekę to cudo pełnoziarniste i mam nadzieję, że mi wyjdzie chociaż w połowie tak apetyczne:-)
Viqi, daj koniecznie znac jak wyszlo!
Wyszło! już połowy nie ma:-) mała modyfikacja – dodałam trochę mąki owsianej, bo ją uwielbiam, mniej więcej 1/3 i trochę więcej oleju i jogurtu, bo mąka owsiana wciąga strasznie:-)
dzięki za ten przepis. Będę śledzić następne!
Zgadza sie – maka owsiana chlonie sporo plynow; ciesze sie, ze ciasto sie udalo i ze smakuje :)
Pozdrawiam!
Bardzo przydatne rady:-)
A ciasto jest napewno pyszne i mysle, ze jak zdobede jeszcze rabarbar to chetnie go upieke.
Pozdrawiam:-)
Jak coś ma przydomek „razowy”, to jem w zastraszających ilościach, zamykając gębę sumieniu. Ciasto wygląda rewelacyjnie! :-)
Kasiu, ciasta razowe ktore jadalm kilkanascie lat temu u tutejszej przyjaciolki byly srednio smaczne i przez dluzszy cas mialam wrazenie, ze to co bardziej zdrowe nie moze byc dobre. Na szczescie sama zaczelam gotowac i przekonalam sie, ze moze jednak byc zupelnie inaczej ;)
Piękne ciasto Beo. Poczęstuj kawałeczkiem ;)
W moich ciastach zakalec raczej się nie pojawia. Przyczyna jednak nie w umiejętnościach a w unikaniu min ;) Piekę przede wszystkim ciasta drożdżowe, kruche i biszkopty, a te zazwyczaj nie dają zakalcowych efektów. Przyznaję, że we wszystkich babkach i innych ciastach piaskowych staram się raczej trzymać przepisu, bo jeśli tylko coś mnie podkusi i pokombinuję, to zaraz objawia się, choćby nikły ale jednak, zakalec.
Rady zapisuję :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam.
Lu
Lu, a ja najbardziej lubie chyba wlasnie takie ucierane / babkowe ciasta, nie moglabym wiec zrezygnowac z ich pieczenia ;) Choc i inne pieke, ale zdecydowanie rzadziej.
Zrobiłam, zrobiłam i w dodatku było pyszne, zapraszam do obejrzenia.
Buziaki
Beo, a ja nie na temat, ale właśnie dzisiaj udało mi się popełnić Twoją sałatkę z bobu, cukinii i fety. Była niebiańsko pyszna! Poprzednie podejście skończyło się porażką – pożarłyśmy bób podczas obierania ;-))
I dzisiaj córcia powiedziała, że gdyby wiedziała, co traci, to na pewno by go nie tknęła wtedy! ;-)
Ściskam czule!
Inkwizycjo, ciesze sie, ze salatka smakowala! Ja tez zawsze musze kupic wiecej bobu niz planowana / potrzebna ilosc, spora czesc bowiem ‚znika’ podczas obierania ;) W piatek zakupilam go calkiem sporo, niestety jednak nie dotrwal do wszystkich planowanych posilkow ;)
Pozdrawiam Cie / Was serdecznie!
Mi rzadko wychodzą zakalce, nawet jeśli dodaję zimne masło lub jajka. Jednak prawie zawsze mam zakalec w ciastach z proszkiem budyniowym. Zupełnie tego nie rozumiem, bo przecież to mąka ziemniaczana.
Co do termobiegu, to nie cierpię z nim piec. A teraz mam piekarnik, który ma dwie funkcje termoobieg albo grill. I co chwilę przypiekam ciasto, bo daję za wysoką temperaturę, mimo, że już wiem, że przynajmniej 10 stopni mniej i mam termometr własny a i tak ciągle zapominam…
Wiosanno, faktycznie dziwne… Ale wiesz, moze jest jakis ‚dodatek’ (konserwant itp.), ktory powoduje scinanie sie jajka? Ja z proszkiem budyniowym jeszcze nigdy nic nie pieklam szczerze mowiac, wiec kto wie – moze tez by byl zakalec? ;)
A co do termoobiegu, to czytajac niektore opinie uzytkownikow chyba jednak ciesze sie, ze go nie mam, bo faktycznie czasami bardziej utrudnia zycie niz je ulatwia. Czasami ;)
Rewelacyjne :D Już od jakiegoś czasu „zasadzam” się na jakieś ciasto razowe, ale chyba zacznę od czegoś bez owoców, żeby nie zepsuć na samym początku przygody :]
Co do jogurtowego dodatku pamiętam swoje pierwsze próby z ciastem jogurtowym i gwiazdorski zakalec, który mi wyszedł ^^ Dopiero po lekturze kilku blogów dowiedziałam się rzeczy, która zmieniła kompletnie moje jogurtowe wypieki, nie miksować, wystarczy wymieszać :D Jogurt nie lubi przemocy, z nim trzeba łagodnie, pomiziać troszkę i przyklepać delikatnie. Dopiero kiedy zaczęłam traktować ciasta jogurtowe z czułością, odwdzięczyły mi się z nawiązką wyrastając pod niebiosa i nie opadając :]
Pozdrawiam gorąco
Toczka
Tocza, dokladnie tak! Od kiedy mam KitcheAid, miksowanie na najnizszym ‚biegu’ wyglada jak mieszanie lyzka, dzieki czemu ciasta maja – wg mnie rzecz jasna – o wiele lepsza konsystencje; i tak jak pisalam w tekscie – gdy tylko po dodaniu ostatniej partii skladnikow sa one juz dobrze wmieszane, natychmiast przestaje miksowac, bo mozna wlasnie ‚przedobrzyc’ niestety…
Pozdrawiam!
W budyniu, przynajmniej polskim ktory mam przypadkiem w kuchni, nie ma konserwantow (bo nie ma czego konserwowac he he), jest tylko cukier, skrobia, (naturalny) barwnik i (sztuczny) aromat ;-)
Moje ciasto juz sie studzi, tylko z truskawkami bo rabarbaru nie mialam, tylko mrozony, a jakos glupio mi mrozonego uzywac jak swiezy jest w sklepach! Jutro napisze jak wyszlo!
To jeszcze dopisuje ze ciasto pyszne, ani sladu zakalca!
Swietnie! Ciesze sie, ze smakuje :)
cudowne zdjęcia.
wspaniałe przepisy, ach, te przepisy!
mmm… ciasto wprost obłędne.
no, i post. ciekawy i przydatny.
dziękuję za wskazówki!
Karmelitko, mam nadzieje, ze nie beda Ci te porady potrzebne ;)
Beo, ciasto bardzo mi się podoba i zamierzam upiec je z jagodami… jak wyjdzie to się pochwalę:)
ps. wczoraj zrobiłam dżem truskawkowo-ananasowy… pyszny!
pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!
Kass, do jagod radze tez dodac starta skorke z cytryny, pyszne bedzie :)
Wybaczcie, ze odpowiadam bardzo ‚na raty’, ale zmieniam komputer i niestety przeinstalowanie calego systemu zajmuje wiecej czasu niz myslalam, dlatego dostep do komputera i internetu mam w ten weekend bardzo ograniczony (a do skrzynki mailowej praktycznie zerowy ;)).
Mam nadzieje, ze ciasto bedzie smakowac!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze milej niedzieli! :)
Hm, możliwe. Najśmieszniejsze jest to, że często te przepisy są przez wiele osób polecane jako niezawodne. W kązdym razie uważaj jak się porwiesz na jakieś takie ciasto.
Ja nigdy nie rozumiałam po co komu termoobieg. Zawsze miałam wrażenie, że ciasto się tylko mocniej przesusza. Dobry piekarnik zupełnie mi do szczęścia wystarczy.
Mnie rowniez Wiosanno :)
Beo – piękny wpis z cyklu „poradniczego”.
To, co napisałaś w tak przystępny sposób bardzo się przyda wielu osobom.
Ja przeczytałam z uwagą i znalazłam nowe porady, chociaż tyle lat już się gospodarzę w kuchni.
Pewnie dlatego nowe, że w sumie ciasta są w moim repertuarze na szarym końcu.
Serdecznie pozdrawiam :)
Pelu – ciesze sie, ze wpis przydatny ;) U mnie na szarym koncu sa ryby i miesa i przyznam, ze niewiele o nich wiem niestety… Ale zupelnie mi to nie przeszkadza ;)
Pozdrawiam Pelu!
ta migdałowa posypka bardzo mi się podoba :) wiesz ja orzechowa panienka ;)
Aga, wiem wiem! Pamietam ;)
takie rzeczy się nie zmieniają ;)
Beato, świetny przepis. Niestety nie miałam czasu na zastosowanie się do wszystkich Twoich rad – składniki wyjmowałam prosto z lodówki… Na szczęście placek wyszedł bardzo dobry, bez zakalca. Piekłam z samym rabarbarem i chyba dałam go zdecydowanie więcej niż w przepisie.
Polecam wszystkim!
Delfinku, ciesze sie, ze mimo wszystko jest bez zakalca ;) Widac ciasta jogurtowe Cie lubia, a to dobry znak :)
Hejka, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz z CC, ale zapraszam Cię gorąco do konkursu: http://aleksandraw.blogspot.com/2011/06/konkurs-przepisowy-na-danie-grillowe.html
Pozdrawiam!
Aleksandro, oczywiscie ze pamietam!
Dziekuje za zaproszenie, choc ja malo griluje szczerze mowiac ;)
PS. Teraz dopiero doczytalam, ze to konkurs z uzyciem produktow Knorra, wiec raczej z pewnoscia nie uda mi sie wziac udzialu ;)
Pozdrawiam!
Beo kochana z nieba mi spadłaś z tymi poradami :) Mniej więcej z tych samych powodów co Lu omijam ciasta ucierane, ale jutro planuję upiec jedno takie na maślance, na dzień Taty i do głowy by mi nie przyszło, aby zadbać o to by wszystkie składniki miały te samą temperaturę. Bardzo cenne uwagi z których na pewno skorzystam.
A propos, ile ja się w ubiegłym roku nagooglałam w sprawie poziomkowych truskawek, które odkryłam na miejscowym ryneczku (niestety plantator nie chciał się podzielić bliższymi informacjami na temat odmiany). A tu wchodzę do Ciebie i bach! :) Mara des Bois. Może wiesz gdzie mogłabym zdobyć sadzonki? :)))
Pozdrawiam serdecznie
Aga
Aga, mam wiec nadzieje, ze ciasto bedzie udane! :)
A co do truskawek, to szukasz sadzonek w PL tak? Te ktore znalazlam niestety widnieja jako wyprzedane : http://www.starkl.pl/view/p-1026/Szczegoly-produktu/Truskawki-Truskawki-%C2%B4Mara-de-Bois%C2%B4/?selected_shop_item=id7394_090120
za to znalazlam tez taka odmiane, tez ma ponoc smak poziomki :
http://rosliny.abc24.pl/default.asp?kat=36798&pro=492944
Jesli chcesz, poszukam wiecej, ale jutro, dobrze?
Beo, bój się Boga :) Gdzież ja bym się Tobą wyręczała! Tez wygooglałam te wyprzedane. Myślałam, że coś Ci się obiło o uszy, że gdzieś można je dostać, jeśli nie to nie ma problemu, bedę szukać i polować dalej, dzięki Tobie już wiem jak ta odmiana się nazywa. Wydaje mi się, że teraz to niekoniecznie sezon na sadzonki jest i dlatego widnieją jako wyprzedane.
Miłego wieczoru życzę
Aga
Aga, jako iz nie mam ogrodka / pola to niestety nie interesowalam sie zbytnio sadzonkami… Tu u nas widzialam je nawet w Obi ale w PL nie mam pojecia czy sa w ofercie w tego typu sklepach. Moze sprobuj zadzwonic do jakiegos sklepu ogrodniczego by dopytac? Moze moga je zamowic lub pomoc Ci w znalezieniu ich? Mam nadzieje, ze tak :)
Beo, dziękuję za te porady! Uch zakalce kiedyś były moja zmorą – myślę, że można napisac cały traktat o zakalcu ;) A Towje uwagi bardzo cenne, bo i mi się zdarzają czasemzakalcowe niespodzianki ;) pozdrawiam!
Cakes, no tak to czasami z wypiekami bywa niestety ;)
Beo, pościk przeczytałam bardzo dokładnie. Na pewno wezmę sobie Twoje rady do serca… ponieważ w tym sezonie pożegnałam dwa zakalcowate ciasta z rabarbarem właśnie :-( jedno wyszło wręcz gumowe (aż wstyd się przyznać…), a ja ze złości, że nic nie umiem, postanowiłam przestać piec z rabarbarem (w tym sezonie). Może faktycznie owoce puściły mi za dużo soku, nie wiem sama… i zapamiętam długie ubijanie jajek z cukrem oraz stopniowe dodawanie mąki :-) Mam nadzieję, że następny sezon rabarbarowy będę miała bardziej udany… wspaniały post, pozdrawiam ciepło!
Kasiu, zdecydowanie szkoda by bylo przestac piec pewne ciasta przez taki zakalec! Trzeba nie dac mu zadnej szansy ;)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne wypieki! :)
Beo, zgadzam się z Tobą w 100%. Będę próbować dalej, ale raczej już w następnym sezonie rabarbarowym ;-) dziękuję za odpowiedź i do miłego!
Mam nadzieje, ze rady przydadza sie i do innych wypiekow ;)
(ja ostatni najwiekszy zakalec jaki pamietam mialam w ciescie z jagodami; bardzo bylam niepocieszona, bo zmarnowalo sie pol kg jagod :/ )
Beo, robiłam to ciasto, ale z rabarbarem tylko. Było świetne – delikatne, baaaardzo zdrowe i takie ‚codzienne’ :)
Aniu, mam nadzieje, ze ‚codzienne’ jest tutaj plusem ;)
Rewelacyjne ciasto!!! Robi się szybko, a wychodzi boskie. To moje pierwsze ciasto z mąką orkisozwą i trochę się bałam- jak się okazało- niepotrzebnie ;))))
Flambir, ciesze sie, ze smakowalo :)
Pingback: Red Velvet Cake « Zapiecek
Howdy! This article couldn’t be written much better! Going through this post reminds me of my previous roommate! He constantly kept preaching about this. I will send this article to him. Fairly certain he’s going to have a great read. Thanks for sharing!
George Lucas: „Luminous beings are we, not this crude matter.”