kwiat hibiskusa – niestety w sprzedaży rzadko kupić można całe suszone kwiaty,
najczęściej są to kwiaty ‘w kawałkach’
‚
W ostatnim wpisie gościł dżem z dodatkiem suszonych kwiatów hibiskusa, dziś pora na kilka innych pomysłów z jego użyciem.
Hibiskus (Hibiscus sabdariffa) czyli ketmia szczawiowa (zwana również malwą sudańską) jest niezwykle cenną dla naszego zdrowia rośliną : zawiera sporo witaminy C, ułatwia trawienie, obniża ciśnienie tętnicze, działa relaksująco i uspokajająco, ma działanie przeciwzapalne oraz moczopędne, stosuje się go również przy kaszlu i anginie (więcej na temat hibiskusa możecie przeczytać np. tutaj lub tutaj). Suszone kwiaty hibiskusa są też używane jako przyprawa (mają lekko korzenny aromat), a liście smakują podobno jak nieco bardziej pikantna wersja szpinaku. Wykorzystuje się również nasiona hibiskusa, z których tłoczy się jadalny olej, a włókna łodyg rośliny można wykorzystywać np. do wyrobu worków.
Dla mnie jednak hibiskus to przede wszystkim składnik wspaniałego napoju orzeźwiającego, który przygotowuję latem, lub pysznej, gorącej herbatki, którą posiłkuję się w okresie jesienno-zimowym.
W wielu krajach (między innymi w Afryce, Meksyku czy na Antylach) bardzo popularny jest napój zwany ‘karkade’ / ‘carcadet’ (lub ‘bissap’). Niektórzy moi międzynarodowi uczniowe namiętnie go pijają, jest to praktycznie narodowy trunek rodem z Senegalu ;)
Przygotowanie go jest niezwykle proste :
Karkada – orzeźwiający napój z kwiatów hibiskusa
2 łyżki suszonych kwiatów (ja często daję więcej – małą garść…) zalewamy 2 litrami wody i odstawiamy na minimum 2 godziny (lub w lodówce na całą noc); następnie przecedzamy i ewentualnie slodzimy do smaku (gdy przygotowuję napój z hibiskusa do picia przez cały dzień – w zastępstwie wody – nigdy go nie słodzę).
Jeśli lubicie, dodajcie też do napoju sporo świeżej mięty, która w połączeniu z hibiskusem wyjątkowo dobrze smakuje w upalne dni (a przy okazji łagodzi nieco lekko kwaskowy smak kwiatów). Do tego kilka kostek lodu i upał nie będzie nam już straszny ;)
Niektórzy przygotowują ten napój nieco inaczej – wodę zagotowuje się, dodaje się kwiaty i pozostawia na ok. 30 min do naciągnięcia, a dalej jak poprzednio – wywar należy przecedzić i ewentualnie posłodzić. Ja jednak latem wolę tę pierwszą wersję, nie muszę bowiem czekać aż napój odpowiednio wystygnie…
Można też przygotować inne warianty takiego napoju, dodając np. nieco wody z kwiatów pomarańczy lub wody różanej, możemy dodać kardamon, wanilię czy gałkę muszkatołową.
W wersji ‘rozgrzewającej’ zaś przygotowuje się gorący wywar z kwiatów hibiskusa z dodatkiem imbiru, goździków, miodu, soku z limonki (opcjonalnie) oraz odrobiny rumu. Wierzcie mi – niektórzy tylko w ten sposób leczą wszelakie jesienno-zimowe przeziębienia ;)
Z kwiatów możemy też przygotować pyszny syrop :
‚
Syrop z kwiatów hibiskusa
100 g suszonych kwiatów
1 litr wody
ok. 700-800 g cukru
Wodę zagotować, wrzucić kwiaty i odstawić do naciągnięcia. Po kilkunastu minutach (15-30 minut) przecedzić, do wody dodać cukier i gotować na wolnym ogniu aż syrop dobrze zgęstnieje. Gorący syrop przelać do czystych, wyparzonych / wypieczonych, suchych butelek i szczelnie zakręcić. Przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu (po otwarciu przechowywać w lodówce).
Syropu takiego możemy używać jako dodatek do wszelakich deserów czy koktajli – podobnie jak kir czy kir royal, tradycyjny syrop z czarnej porzeczki zastępujemy syropem z hibiskusa i dopełniamy kieliszek schłodzonym białym winem lub szampanem (proporcje 1:4 lub 1:5, wedle smaku). A jeśli uda Wam się kupić całe kwiaty hibiskusa, to mogą one jednocześnie posłużyć jako dekoracja koktajlu czy deseru.
‚
‚
‚
(tutaj np. znajdziecie sporo pomysłów na koktajle dla dorosłych ;) z użyciem syropu z hibiskusa)
‚
* * *
W odpowiedzi na pytania mailowe dotyczące zakupu kwiatów hibiskusa podpowiadam, by pytać przede wszystkim w aptekach lub sklepach zielarskich; kupić go można także w ‘herbacianych’ sklepach internetowych oraz na stronach typu allegro czy e-bay.
* * *
‚
Pozdrawiam serdecznie!
‚
Beo piękne te Twoje zdjęcia, takie świetliste.
Kolor hibiskusa jest jedyny w swoim rodzaju, tak nasycona czerwień z tak nie wielkiego kawałeczka.
Pozdrawiam słonecznie.
Lu Kochana, moje zdjecia sa swietliste wlasciwie bardzo przez przypadek, gdyz inne niz te w poblizu okna mi raczej nie wychodza… Wiec gdy slonca na dworze sporo, to i zdjecia sie swietliste robia ;)
A co do hibiskusa, to i mnie moc jego barwnika zachwyca; moze na Wielkanoc sprobuje w nim ufarbowac jajka? ;)
Twoje zdjęcia przyprawiają mnie o płacz! ;) Dzban z cudownym napojem jest wprost olśniewający! Zaraz sobie zrobię taki napój:)
Pinkcake, zakochalam sie w tym dzbanie w zeszlym roku i nawet widmo braku potencjalnego miejsca do ‚skaldowania’ nie powstrzymalo mnie od jego kupna ;)
No proszę, nawet nie wiedziałam, że mam taki skarb w ogrodzie ;-) Nasuszę w tym roku kwiatów, mam cały żywopłot z różowych i fioletowych hibiskusów. Beo, jesteś niezastąpiona w odkrywaniu niezwykłych, a tak prostych, przepisów ;-)
Ściskam czule!
Zazdroszcze ogrodu i hibiskusa zatem :)
To byłam ja, Inkwizycja ;-)
Przy okazji donoszę, że dynie już wykiełkowały! A dzisiaj na obiad miałam kwiaty czarnego bzu w cieście… mhmmm, pycha!
Ściskam, Beo!
Oby w takim razie plony byly obfite Inkwizycjo! A kwiaty czarnego bzu w ciescie to poemat… :)
Pozdrawiam!
niestety hibiskus nasz ogrodowy to gatunek ketmia chińska (Hibiskus rosa- sinensis), a ten używany spożywczo to ketmia szczawiowa (Hibiscus sabdariffa), także raczej nie polecam robienia herbatki z tych ogrodowych…
ja z Egiptu przywiozłam cały worek kwiatów zabieram się do szykowania syropu :D
Zosienko, wg francuskich ksiazek oraz stron botaniczno-ogrodniczych, gatunek Hibiscus rosa sinensis rowniez jest jadalny.
A jeśli nie mam świeżego hibiskusa, czy mogę go zastąpić, kupnym suszonym ? i czy zalewam wodą wrzącą czy zwykłą mineralką ?
Tak tak Kasiu, caly ten wpis jest o suszonych kwiatach wlasnie. A co do wody, to tak jak pisze wyzej : mozesz zalac zimna woda (uzywam takiej z bezposrednio filtra lub z butelki) albo wrzatkiem, jesli masz czas czekac az ostygnie ;)
matko i ciotko wszystko tylko nie to świństwo :P Nie znoszę smaku, zapachu, fuj :) Niestety do 99% herbat go ładują dla koloru, co mnie strasznie irytuje. Ale zdjęcia ładne ;-)
No patrz, a ja uwielbiam! :D
Ja kupuję kwiaty hibiskusa w sklepie zielarskim. Jutro przyrządzę z nim Twoje konfitury. Ostatnio nabyłam też kandyzowane kwiaty hibiskusowe. Myślę też o użyciu ich do konfitur. Pozdrawiam.
Lo, u nas takich typowo kandyzowanych wprawdzie nie widzialam, tylko takie w czyms à la syrop.
Zycze smacznych konfitur zatem! :)
ja dopadłam kandyzowany kwiat hibiskusa na http://www.skworcu.com.pl
są pycha i w całości jeśli robi to jakąś różnicę. Dodałam do babeczek z kremem i zniknęły zanim zdążyłam się obejrzeć.
Bea, masz niesamowitą wiedzę na temat roslin, jestem naprawdę pod wrazeniem. Chcialam zapytac, czy znasz przytulię (aspérule odorante)? Zbiera sie ją w Belgii w maju i robi specjalną majową nalewkę „maitrank”. Wiele razy pilam to u znajomych domowej roboty, ale jeszcze sie nie odwazylam tego sama zbierac.
Belgio, to rowniez od moich uczniow sie ucze :) Ja lubie sluchac, a oni lubia o tym opowiadac :)
A co do aspérule, to sama niestety jeszcze nie zbieralam, moze dlatego ze nie trafilam jakos tak spontanicznie na region gdzie mozna ja znalezc w lesie; ale kto wie, moze w przyszlym roku sprobuje :) I oczywiscie chetnie poczytam o Twoich poczynaniach! :)
A u nas hibiskus teraz w pracy jest właśnie na topie. :) Co prawda, w sklepach zielarskich jest do dostania bez problemu, ale my się chwilowo cieszymy suszonymi kwiatami, które przywiozła niedawno koleżanka prosto z egipskiego targu. Przygotowujemy metodą „gorącą” i studzimy. Bardzo orzeźwiające w obecne upały. :) Ale chyba za Twoją podpowiedzią Beatką, zabiorę do pracy trochę mięty i dorzucę do napoju. Będzie fajna odmiana. :)
A w domu z kolei prawie codziennie robię bezcukrową lemoniadę z cytryny i mięty, albo napój typu „ice-tea”, taką samą metodą, jak Ty Beatko – wspomnianą karkadę. Też jest pyszne. :)
Ps. Piękne zdjęcia. :)
Malgosiu, ja tez za pierwszym razem probowalam wlasnie takich egipskich :) A dodatek lisci miety naprawde polecam!
U nas upaly byly w zeszly weekend, za to wczoraj spadek z 30 na 12 stopni :/ Ale to nic, i tak jest lepiej niz w listopadzie czy lutym prawda? ;)
To jednak ja chyba mam w domu co innego ;)
Poszukam hibiskusa i zrobię karkadę.
Śliczne zdjęcia Beatko! Jak to robisz, że nigdzie nie ma cienia?
Praline, staram sie tak ustawic wszystko i o takiej porze, by slonce mi nie przeszkadzalo w robieniu cieni wlasnie ;)
Na ten orzeźwiający napój mogę się skusić w ciemno, bo hibiskus lubię bardzo :-) Kocham te szklane butelki z gumowym korkiem :)) Uściski!
oj, brzmi pysznie! udręką jest oglądanie tak smakowitych zdjęć nie mogąc spróbować:)
Bea, piękności i wiesz dla mnie hibiskus był za kwaśny ,ale jak czytam o dodatku tych korzennych przypraw i ten syrop to mam chęć spróbować za przyjaźnić się z nim
Margot, sprobuj koniecznie z dodatkami! :)
p.s zapomniałam dopisać ,że ta butelkę to bym chętnie tobie Bea skradła :D, kurcze jak byłam taka malusia , mało pamiętam ale pamiętam z takiej butelki piłam swoja pierwsza oranżadę
Tak, tez takie pamietam :)
wspanialy kolor! muszę przychylniej spojrzeć na hibiskus – trochę jestem na niego „obrażona” bo mam wrażenie, ze jest głównym składnikiem większości owocowych herbatek
Ja owocowych herbatek nie kupuje, wiec obecnosc hibiskusa w nich mi do tej pory nie przeszkadzala ;)
jestem absolutnie oczarowana kolorem! Fenomenalny!
Chętnie bym się napiła szklaneczkę: )A ja w ogrodzie mam hibiskusa, ale mój to sie chyba nie nadaje na tego typu przetwory;) Jego kwiat jest jakiś inny;)) Pozdrawiam!
Atino, teoretycznie wszystkie kwiaty hibiscusa sa jadalne, ale to te ketmii szczawiowej (Hibiscus sabdariffa) sa najsmaczniejsze i najcenniejsze ze wzgledow zdrowotnych.
niesamowity kolor.
hipnotyzujące zdjęcia.
wspaniałe przepisy. znów, Beo, mnie zaczarowałaś!
Nigdy sama niczego z hibiskusa nie przygotowywałam. Piłam go jedynie w herbatce, ale juz gotowej zakupionej mieszance. Często występuje razem z różą dziką.
Chętnie bym sobie taki syropik skosztowała, bo wygląda wspaniale.
Beatko, zdjęcia obłędne!
Uściski serdeczne.
:*
Hibiskus znam tylko z mieszanek ziołowo-herbacianych, nie miałam okazji pić g samego. Ten czerwony napój wygląda szalenie apetycznie, nie mówiąc już o dobroczynnych właściwościach tych kwiatów.
Porozglądam się po sklepach zielarskich, pewnie całych nie dostanę, ale takie na napój chyba się znajdą :0
pozdrawiam :)
Wiewiorko, jestem pewna ze takie ‚w kawalkach’ jednak znajdziesz.
Mam nadzieje, ze karkadé Ci posmakuje :)
Bardzo inspirujący post, a do tego świetne zdjęcia!
Wielką fanką hibiskusa jest moja mama, więc muszę koniecznie pokazać jej Twój przepis :) Też żałuję bardzo, że tak rzadko można dostać kwiaty hibiskusa suszone w całości, bo wyglądają cudnie, kiedy „odżywają” w szklance :) Pozdrawiam!
Dokladnie tak Komarko!
Herbatę znam, a i owszem, ale ten syrop mnie urzekł. Zdjęcie tak sugestywne, że pic mi się się zachciało!
Obie propozycje smakowite :)
Bea, wprost uwielbiam zaglądać do Twojego bloga! Zdjęcia za każdym razem „rzucają na kolana”!!!
Jesteś i zawsze będziesz dla mnie niedoścignionym wzorem :)
Pzdr i życzę miłego weekendu
Aniado
Aniu, a ja jak zwykle rumienie sie czytajac takie slowa… Wierz mi – Twoje zdjecia sa niesamowicie apetyczne!
Milej niedzieli!
Bardzo mi się to podoba. Zwłaszcza z dodatkiem świeżej mięty. Czuję to. Zaraz zaleję kwiaty. Ja swoje znalazłam wyjątkowo w pobliskim spożywczaku. Robiłam z nich niedawno świetną konfiturkę z rabarbarem :)
Bea przypomniałaś mi smak dzieciństwa. Mój Tato był w latach 70 w Egipcie i stamtąd przywiózł coś co nazywał herbatą sudańską. Była tego solidna ilość (spory wór), potem latem często piliśmy ten napój na zimno zachwycając się słodko-kwaśnym smakiem i ciesząc sie z orzeźwienia jakie napój daje. Kiedy zapasy się skończyły skończyło się gaszenie pragnienia w upalny dzień tym wspaniałym napojem. Dziś bez problemu można dostać kwiaty hibiskusa, więc chyba pora znów zacząć robić herbatkę sudańską.
Pozdrawiam :)
Basiu, moj Tato az tak daleko nie jezdzil niestety, wiec smak karkadé poznalam dopiero w doroslym zyciu ;) U nas wczoraj znow bylo potwornie goraco, wiec hibiskus ponownie sie przydal :)
Pozdrawiam!
uwielbiam hibiskusa :) Z liści zaparzam sobie herbatkę. Piłam ją na potęgę w zimę :) Na zimno nie piłam, ale zapewne jest pyszna :) Chyba polecę do „Świata Herbaty” po torebeczkę płatków :)))
Milk_chocolate, jesli na cieplo Ci smakuje to z cala pewnoscia i na zimno powinno :)
Nic dodać nic ująć!
Czasami mam dylemat czy wybrać napój cytrynowy czy hibiskusowy ;)
Miłej niedzieli!
Anoushko, ja mam ‚fazy’ : najpierw przez kilka dni jest hibiskus, a pozniej cytryna ;)
Bon dimanche!
Kolor piękny i te zdjęcia. Nie pozostaje nic więcej niż polować na kwiaty hibiskusa :)
Właśnie kupiłam dwie sadzonki hibiskusa :żółty i czerwony.Mają dużo pączków ,ale jeszcze nie kwitną. Spróbuje wykorzystać twoje przepisy jak obrodzą kwiaty.
Dziekuje WSZYSTKIM serdecznie za wizyte i komentarze! Z tego co widzialam w prognozie pogody, karkada bedzie w tym tygodniu w PL jak znalazl ;)
Pozdrawiam!
Tak, kwiaty hibiskusa to jest tez moje odkrycie, przywiozłam sobie w styczniu taki woreczek z Egiptu, obdzieliłam koleżanki, aromatyczna i pięknie wybarwiona herbatka ratowała mnie w zimowe wieczory:) Sympatyczny Arab, który nam sprzedawał przyprawy obowiadał też, że można używać hibiskusa na różne sposoby, częstował nas schłodzonym napojem. Zaparzył nam też pyszna tzw. herbatkę beduińską, gaszącą pragnienie w gorące dni, pamiętam, że podstawą były jakieś ogólnie dostepne u nas zioła, ale nie mogę sobie przypomnieć jakie. Może Ty się czegoś dowiesz?
Serdecznie pozdrawiam:)
Na bazarku na marymoncie w warszaiw można kupić :)
Pingback: Rabarbarowa lemoniada « Bea w Kuchni
droga Beo,
mam nadprogramowy kilogram czarnej porzeczki. chętnie zrobiłabym z niego syrop. mogłabyś podpowiedzieć, jak go zrobić? będę wdzięczna :)
Dagmaro, syrop z czarnej porzeczki mozesz zrobic bardzo podobnie (cytuje za Ch. Ferber) : 1 kg owocow (juz po oderwaniu lodyzek) zagotowac w ok. 800 ml wody i gotowac ok. 10 min az owoce zaczna pekac. Nastepnie dokladnie przecedzic / przefiltrowac sok, przelac go do garnka i dodac ok. 600-800 g cukru (mozna tez dodac sok z 1 cytryny), zagotowac i gotowac na wolnym ogniu ok. 5 min, po czym przelac do czystych, wysterylizowanych goracych butelek i natychmiast szczelnie zakrecic (jak w przypadku innych tego typu przetworow – nie nalewamy do pelna). Mam nadzieje, ze sie przepis sie przyda :)
Pozdrawiam
dzięki wielkie! :)
Mam pytanie,czy kwiaty hibiskusa ogrodowego mogą być używane do napojów.? Np hibiskus kwitnący na biało lub w kolorze lila,jasny fiolet.
Też bym chciała wiedzieć ale wszędzi pokazują tylko ten czerwony ale by było śmieszne: pije z hibiskusa ogrodowego to się „otruje” xD
Przepraszam, przeoczylam pytanie… Wg autorki ‚Kwiatowej uczty’ (Malgosie Kalemba-Drozdz vel Pinkcake ;)), to wlasnie ketmia (Hibiscus sabdariffa) najlepiej nadaje sie do wykorzystania kwiatow – czerowne, karminowe, rozowe; natomiast kwiaty rozy chinskiej (Hibiscus rosa-sinensis) sa raczej bezsmakowe.
Pozdrawiam