dżemy morelowe – z kardamonem i lawendą – klik
‚
Przesympatyczna starsza Pani, u której zaopatruję się w morele na targu (od prawie miesiąca kupuję u niej 2 razy w tygodniu po 2,5-3 kg moreli ;) ), zapytała mnie wczoraj, do czego zużywam taką ilość owoców i bardzo zdziwiła się, gdy odpowiedziałam, iż przygotowuję z nich przede wszystkim przeróżne dżemy. Pani stwierdziła, iż nie sądziła, że komuś ‘w moim wieku’ ;) chce się ‘w dzisiejszych czasach’ robić dżemy… Ano chce się! Tym bardziej, jeśli chce się mieć coś innego, oryginalnego, domowego. Dlatego dwa razy w tygodniu w kuchni pachnie smażącymi się owocami, za każdym razem w towarzystwie innych dodatków. Ostatnio pisałam Wam o morelowo-jeżynowym dżemie (wczoraj zagotowałam kolejną partię owoców, mam nadzieję, że już ostatnią… ;)), a dziś morelowa odsłona druga.
‚
tymianek cytrynowy (Thymus citriodorus)
‚
W zeszły weekend (zainspirowana między innymi tym wpisem u Anny – klik) postanowiłam ożenić z morelami rosnący na moim balkonowym ogródku tymianek cytrynowy (Thymus citriodorus), którego aromat wyjątkowo pokochałam kilka lat temu. To niesamowite, jak kilka niewielkich gałązek ożywia smak i nadaje charakteru naszej potrawie! I o ile za suszonym tymiankiem nie przepadam, to ten świeży mogłabym dodawać praktycznie do wszystkiego. Szczególnie cytrynowy tymianek właśnie, łączy on bowiem smak tymianku z delikatnym aromatem i świeżością cytryny (a jeśli użyjemy również kwitnących gałązek tymianku, to smak i aromat potrawy tym bardziej na tym zyska).
‚
‚
Idealnie wpasował się tutaj również miód tymiankowy, który – nota bene – jest niezwykle zdrowy, o silnym działaniu antybakteryjnym, przydaje się więc podczas wszelakich przeziębień, w leczeniu chorób dróg oddechowych, podobno pomaga także w leczeniu schorzeń żołądkowo-jelitowych. W mojej aromaterapeutycznej apteczce zawsze mam buteleczkę eterycznego olejku tymiankowego i podczas pierwszych, jesiennych oznak przeziębienia od razu zażywam kilka kropli wymieszanych z odrobiną miodu (olejek tymiankowy można też stosować zewnętrznie). W dzisiejszym przepisie jednak bardziej chodziło mi o walory smakowe niż zdrowotne, podgrzewany miód ma bowiem mniej wartości odżywczych niż ten zjadany prosto ze słoiczka…
‚
Dżem morelowy z tymiankiem
na ok. 700 ml dżemu
ok. 1,2 kg moreli (1 kg po wypestkowaniu)
ok. 250 g cukru – użyłam trzcinowego (więcej, jeśli lubicie słodsze dżemy)
1 cytryna
2-3 duże lub 5-6 małych gałązek świeżego tymianku cytrynowego*
2 łyżki miodu tymiankowego (można pominąć, dodając nieco więcej cukru lub miodu o innym smaku)
*jeśli nie posiadamy tymianku cytrynowego, dodajemy do dżemu otartą skórkę z 1 dużej cytryny
Morele wypestkować i pokroić na kawałki (każdą połówkę kroję na 4), zalać sokiem z cytryny, dodać połowę tymianku (związać gałązki), zasypać cukrem i odstawić na ok. 1-2 godziny (jeśli nie używamy tymianku cytrynowego – dodajemy również otartą skórkę z jednej dużej cytryny); następnie owoce zagotować (od zagotowania pozostawiam owoce na ogniu przez ok. 3 minuty), po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc, wstawiając preparację do lodówki).
Następnego dnia wyciągnąć gałązki tymianku, dodać 2 pozostałe świeże gałązki, zagotować owoce i gotować je jeszcze kilka-kilkanaście minut, aż będą odpowiednio miękkie; wtedy owoce odsączyć na gazie lub sicie (niewielką ich część pozostawiam w garnku, by rozgotowując się lekko ‘zagęściły’ powstający syrop), sok z owoców przelać do garnka wraz z gałązkami tymianku i gotować aż syrop zacznie gęstnieć (dolewając również ten skapujący z owoców sok), regularnie zdejmując z powierzchni ewentualne szumowiny (trwa to ok. 25-40 minut; im mniej użyjemy cukru, tym dłużej gotuje się sok). Pod koniec smażenia dodać owoce i miód, doprowadzić do wrzenia, wyciągnąć gałązki tymianku (możemy ewentualnie pozostawić kilka listów) i przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (jak zwykle polecam metodę piekarnikową – klik).
* * *
Mam dla Was jeszcze 2-3 morelowe przepisy, choć nie jestem pewna, czy kolejne przetwory morelowe jeszcze Was interesują… (mam nadzieję, że jednak tak ;)). Większość zdjęć jest już gotowa, obiecuję więc, że tym razem nie będzie trzeba czekać aż tydzień na nowy wpis ;)
A tymczasem po raz kolejny polecam zeszłoroczne przetwory morelowe – klik, szczególnie ten oto pyszny dżem morelowo-lawendowy :
‚
Pozdrawiam serdecznie! I życzę Wam miłego weekendu (u nas aura ostatnio nie do końca lipcowa niestety…).
‚
(i przy okazji przypominam ponownie o trwającej u Kabamaigi akcji morelowo-brzoskwiniowej – klik :) )
‚
Piękny pomysł, Beo! Ja sobie właśnie uświadomiłam moje zaniedbanie: nie napisałam, że do tarty dodałam tymianek cytrynowy a nie zwyczajny/pospolity! Uznałam to za oczywistą wiadomość ;) A ciasta z morelami podbiły moje serce albo kubki smakowe…Teraz pora na… morelowe dżemy.
Pozdrawiam :)
Czyli kulinarna telepatia Anno! ;)
Czekam na Twoje dzemy :)
Bea ,że też tobie chce :DDD i bardzo dobrze ,że się tobie chce :)))
Ja dzięki temu mam gotowe takie przepisy na przetwory ,ze za przeproszeniem mucha nie siada
a jaka uczta dla oczu , bo nie tylko smakowite ,ale przepiękne te twoje dzieła ,a jakie słoiki masz cudne ,ach napatrzeć się nie mogę i chętnie korzystam z twoich myśli przetwórczych , tak że 2 nowe przepisy to mało zamawiam wszystkie trzy
buziaki *
Margot, w takim razie wiem, ze chociaz Ty bedziesz chetna na kolejne przepisy ;)
Obiecuje najpozniej w srode.
Wiesz, mam bardzo pracowitych uczniow na aktualnym kursie i codziennie mam od 20 do 50 stron A4 do sprawdzenia w domu + zajecia do przygotowania, w zwiazku z czym nie mam niestety juz pozniej energii by siadac przed komputerem i pisac… Mea culpa :/
PS. Ciesze sie, ze jagodowy przepis sie przydal i dziekuje za zdjecie (sliczny ma kolor!)
to tym bardziej podziwiam ,że takie dżemy/konfitury trzaskasz
jest na co popatrzeć , oj jest
ja tam bezczelnie będę pomysły ściągać, tylko pewnie nie będę miała tak pięknie popakowane ,ale jak to się mówi trudno i wszystkiego mieć nie można , prawda :DDD
No wiesz, ‚trzaskam’ tylko po kilka sloiczkow, wiec zasluga srednia ;)
A Twoje sa zawsze wysmienite Margot! Zawsze cos ciekawego dla nas wyszperasz :)
Beo jaka szkoda, że ja już morelowe przetwory skończyłam. Może jeszcze skuszę się na ten lawendowy :). Póki co hitem jest u mnie dżem nektarynkowy. A wiesz ostatnio na targu Pani miała kilka odmian moreli i gdy pytałam, które najlepsze na dżem, patrzyła ze mnie z wielkim powątpiewaniem :).
Iv, ‚moja’ pani na szczescie bezblednie wie, ktorych moreli mi akurat potrzeba ;)
A moze jednak jeszcze sie skusisz? Mam dwa wyjatkowo smakowite przepisy jeszcze na przyszly tydzien ;)
(mnie bardzo spodobala sie ten Twoj brzoskwiniowo-czeresniowy dzem, brzmi naprawde swietnie)
u mnie ostatnio tez dni mijały pod znakiem smażenia przetworów, ja do swoich morelowych dodałam brzoskwinie, miód i cynamon i sok z pomarańczy, tez jest pysznie :)))))
z tymiankiem jeszcze nie próbowałam, ale moze za rok? ;)
POZDRAWIAM, i zapraszam do siebie.
Asiu, brzmi to pysznie! :)
Oj,one muszą wspaniale smakować :)
Z tym świeżym tymiankiem mam tak samo. Do wszystkiego :) Tylko ja mam ten najzwyklejszy.
Wspaniałe te dżemy!
Pozdrawiam serdecznie! :)
Ech……tymianek cytrynowy……uwielbiam i dodaje go,gdzie tylko moge i gdzie pasuje :) Z checia sprobowalabym takiego dzemiku morelowo-tymiankowego….
Podziwiam Cie za te smazenie tych roznych pysznosci,ktore zamykasz pozniej w tych fajniutkich sloiczkach :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Och Beatko cuda. W tym roku przetworów nie mogę robić, no przynajmniej do połowo września, ale za rok to już sobie w kwestii moreli odbiję jak nic. Czekam na kolejne cuda w słoiczkach.
ja w piątek robiłam swój pierwszy morelowy dżem z tajemniczym dodatkiem ;), a Twoje propozycje pewnie, że sobie zapiszę! :) pozdrawiam
Beo,wspaniałe!!!
Każdy biorę w ciemno.
Pozdrowienia z deszczem…
Beo, czy zamiast cytrynowego tymianku moge uzyc po prostu trawy cytrynowej, ktora mi pieknie wyrosla?
dobrze, ze napisalas co w sloiczkach, bo pomyslalabym zes zawarla w nich plynne zloto;)
Cafe ole, mysle, ze mozesz spokojnie sprobowac, choc ja osobiscie nigdy z trawa dzemu nie robilam… Ale why not? ;)
Jejku jakie fajne kombinacje! Aż szkoda, że nie mam moreli. Cóż trzeba to będzie nadrobić i jesienią nabyć drzewko ;)
Serdeczne dzięki za metodę piekarnikową pasteryzowania. Rewelacja! Wreszcie nie muszę stać nad garami ze słoikami w środku i pilnować. No i super jest to, że tyle więcej można za jednym zamachem zapasteryzować!
Pozdrawiam cieplutko
Jo-hanah, nabadz drzewko koniecznie! Ja musze najpierw nabyc dom z ogrodem ;)
A pasteryzacja w piekarniku i mnie ratuje zycie :)
Och i ach Beo! Cudowne te morelowe przetwory, cudowne zdjęcia i słoiczki. Zachwycające wszystko! Ja bardzo poproszę o kolejne morelowe przepisy:). Podobaja mi się wszystkie , a moze coś bym zrobiła jeszcze? Do tej pory robiłam tylko jedną morelową konfiturkę, a pyszna wyszła. Żaluje ,ze nie dodałam do niej lawendy. Moze następnym razem?:)
Pięknie tak tu u Ciebie, że wychodzić nawet nie chcę :)
Pozdrawiam
Majana
Ciekawa jestem tego tymianku cytrynowego :)
Ja rok temu przywiozłam sobie cytrynową, ale miętę z Toskanii i jest zabójcza!
O tak, mialam te cytrynowa do zeszlego roku (niestety nie przezyla ostatnich moich wakacji… :/ mam nadzieje, ze w tym roku bedzie lepiej ;) ).
Bardzo lubię czytać Twoje wpisy, oglądać piękne, apetyczne zdjęcia. Twoje podejście do owoców i warzyw, i to co z nich wyczarowujesz, wciąż mnie zadziwia :) Ten morelowy dżem z tymiankiem jest właśnie jedną z zaskakujących mnie kombinacji. Spróbowałabym, tylko gdzie ja dostanę takie piękne, dojrzałe morele…
pozdrawiam serdecznie :)
Wiewiorko, to fakt – dobre, dojrzale owoce to podstawa smacznych przetworow; a o takie owoce niestety coraz trudniej, jesli nie ma sie do dyspozycji wlasnego sadu / ogrodu…
(i dziekuje za przemile slowa! :* )
U ja morele przerabiam. A z tymiankiem to mus!
Ja nie zrobię dżemów, ale z ogromną przyjemnością pooglądam Twoje zdjęcia – są cudne!
Ściskam czule!
morele i tymianek to jest ciekawe… ach te Twoje cudowne polaczenia, slinka cieknie na sama mysl:)
Dziekuje za inspiracje. Dzem morelowy to pierwszy jaki kiedykolwiek zrobilam i okazalo ze nie swieci garnki lepia (bo mi sie przedtem wydawalo, ze robienie dzemu jest strasznie skomplikowane). Moj byl prosty, z sokiem z cytryny, (tez zrobilam posta) wiec chetnie skorzystam z Twoich przepisow dzemu z innymi dodatkami.
Zosiu, prawda, ze to nic trudnego? Naprawde minimum informacji wystarcza, by zrobic swoj wlasny dzem. A jaka satysfakcja pozniej! No i ten niepowtarzalny smak! Mysle, ze naprawde warto :)
Beo, od dawna podziwiam Twój rozwój kulinarny :) Dlatego pozwoliłam sobie nominować Cię do wyróżnienia One Lovely Blog Award :) Na stronie Nominacja :) zapisałam zasady tej zabawy i zachęcam Cię do wzięcia udziału. Zdaję sobie sprawę, że jest to zabawa łańcuszkowa, czego nie lubię. Nie mniej, ucieszyłam się ze swojego wyróżnienia i postanowiłam przekazać je dalej. Zrobisz z tym, co uznasz za stosowne. Pozdrawiam Cię ciepło :)
Kabko, dziekuje Ci serdezcnie za przemila nominacje! Postaram sie niebawiem odpisac na blogu, choc niestety nie obiecuje, ze wylonie te ‚przepisowa’ ilosc kolejnych blogow ;)
Pozdrawiam!
Czyli w sumie 6 kg moreli w tygodniu? Jeju, kłaniam się nisko! :-) A miód tymiankowy …ach..to brzmi jak poezja. Mam ochotę wylizać ekran.
Tak Kasiu, od 5 do 6 tygodniowo :) Czesc od razu zostawiam w pracy ‚na deser’ dla kolezanek / kolegow po fachu ;) a reszta wedruje do domu : do zjedzenia na surowo, na dzemy, nalewki, do ciast i deserow na caly tydzien ;) Choc to wcale nie tak duzo, gdyz do kazdego dzemu potrzeba mi 1-1,5 kg owocow, wiec te jednorazowe zakupy bardzo szybko sie koncza niestety :(
wygląda cudownie! i na pewno tak smakuje ;)
uwielbiam Twoje dżemowe połączenia…
Co za pytanie, Beo, morelowych przetworów nigdy za wiele :) Sama przygotowałam trzy słoiki i myślę jeszcze o tych morelo-jeżynach, które tak polecasz…
Katasz, nie chce byc nieskromna, ale ten morelowo-jezynowy jest naprawde genialny! Dzis w pracy powiedzialam, ze wiecej juz nie robie, bo na inne mi czasu nie starczy :D
Cudne są te Twoje przetwory !!! pozdrawiam
Bea, a myślałaś o tym, żeby wydać własną książkę kucharska z Twoimi cudami ??? Twoje przetwory są po prostu GENIALNE!!! pozdrawiam
Anonimie, nie wiem czy byly by rzesze zainteresowanych ;)
odkąd odkryłam Twojego bloga, nabrałam ochoty na przygotowywanie przetworów własnej roboty….Twoje wyglądają wprost nieziemsko !! fantastyczny blog !!! gratuluje i pozdrawiam :)
Justyno, milo mi niezmiernie! Ciesze sie, ze te propozycje i Ciebie inspiruja :)
Pozdrawiam!
Tak, tak, ja też jestem zdania, że kiedy się robi przetwory, to już jest TEN wiek…
:D
I jeszcze zapraszam do mnie, bo dawno nie pisałaś :P
http://pinkcake.blox.pl/2011/07/Wyroznienie-i-zaproszenie.html
Dzieki Kochana! :*
Beatko, Ty w tym roku w prawdziwy szał przetworowy wpadłaś. :)
Troszkę zazdroszczę tak pięknych słoiczków z zawartością, ale z drugiej strony wiem, jakie to pracochłonne zajęcie (zwłaszcza przygotowanie słoiczków :D), a u mnie w domu konfitury nie mają szczególnego wzięcia… Do tej pory mam jeszcze takie sprzed kilku lat, nawet nie wiem, czy jeszcze jadalne są… :D Ech…
Śliczne zdjęcia! Oczu oderwać nie można. :)
Malgos, ja w ten szal wpadlam nascie lat temu :) Tylko nie zawsze starcza mi czasu niestety… ;)
Kolejne wyborne przetwory, jeszcze starszych publikacji nie zdążyłam przejrzeć :) Ale póki co ode mnie wyróżnienie bo blog jest naprawdę świetny i bardzo mnie inspiruje.
http://kuchennefascynacje.blox.pl/2011/07/One-Lovely-Blog-Award.html
Dziekuje! Wiecej na ten temat najpozniej pod koniec tygodnia ;)
Pozdrawiam!
Uwielbiam Twojego bloga, zatem prosto i wyraźnie stwierdzam, że jakbajbardziej należy Ci się wyróżnienie – One Lovely Blog Award. Pozdrawiam serdecznie :)
Dziekuje Ci serdecznie! Obiecuje napisac wiecej niebawem :)
Pozdrawiam!
Wypas, Bea! Choć ja na miejscu starszej pani tez bym się zdziwiła, ze masz AŻ TAKI przerób! jej, jak ja bym chciała znalezc się w Twej magicznej spiżarni… :)
Aniu, niestety magicznej spizarni brak, jest tylko malo urokliwa piwnica ;)
Wyróżniłam Twojego bloga DO One Lovely Blog Award, szczegóły- http://smakialzacji.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
Malgosiu, dziekuje serdecznie! Obiecuje napisac wiecej niebawem :)
Pozdrawiam!
Bea, piękne są Twoje dżemy! Morela to chyba mój ulubiony dżemowy owoc, bo jest zawsze lekko kwaskowaty i nigdy mdły. Ja robię dżemy z wódką morelową (przywiozłam z Węgier, jest fantastyczna…) i również z lawendą. Pierwszy raz trochę się bałam, że lawenda coraz mocniej będzie w słoiku smakować, ale nie miałam racji. W tym roku zrobiłam całą masę morelowych dżemów z lawendą. Z tymiankiem może w przyszłym roku…
Sissi, wodke morelowa to trzeba tutaj kupowac!!! Z Valais rzecz jasna! :D
Przyznam, ze o morelach wiedzialam, ale o wodce nie! (Tylko sliwkowa probowalam, bardzo dobra byla!)
Sissi, np. taka : http://www.morand.ch/eau_de_vie__liqueurs.htm ale sa tez oczywiscie wytwornie bardziej ‚artisanales’.
Dzieki za link, Bea! Musze kiedys sprobowac!
Dziekuje Wam wszystkim serdecznie za wizyte, mile slowa i wyrozniena!
Pozdrawiam!
Strasznie mnie inspiruja Twoje przetwory. Sliwke w czekoladzie robie juz kolejny rok. Tym razem polaczylam kilka Twoich propozycji i stworzylam dzem z kardamonem, tymiankiem i migdalami. Gdybys miala chwilke to rzuc okiem: http://confetticookies.blogspot.cz/2012/09/keeping-sunshine.html
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: ‚Pierwszosierpniowy’ koktajl morelowy | Bea w Kuchni
Ja też jestem chętna do wypróbowania, bo zapowiada się baaardzo smakowicie :)
Zyzce wiec udanych przetworow! :)
Pozdrawiam serdecznie