‚
Z targu po raz kolejny wracam z koszykiem pełnym czereśni. Trzeba wykorzystać sezon, żadne bowiem importowane owoce nigdy nie smakują tak, jak te sezonowe, pachnące słońcem i letnim wiatrem. Dzisiejsze są wyjątkowo słodkie i soczyste i z powodzeniem zastąpiły mi obiad ;) Tym bardziej, że w taki upał o prawdziwym obiedzie nie chce się nawet zbytnio myśleć…
‚
‚
Jak wspominałam niedawno – praktycznie skończyły się już wiśnie :/ Dziś widziałam je na targu na jednym tylko straganie, za to czereśni jak na razie jest jeszcze pod dostatkiem. To co udaje mi się ocalić od bieżącej konsumpcji, trafia do słoiczków, a gdy robi się odrobinę chłodniej – do szybkich wypieków. Najlepiej zaś, gdy owoce stanowią większą część tego wypieku, a ‘ciasto’ jest tylko swoistym dodatkiem do nich i dlatego właśnie latem bardzo często gości u nas crumble czy – ostatnimi czasy – cobbler. Ten ostatni pozwala na zapieczenie owoców pod delikatną i lekko chrupką ‘pierzynką’ ciasta, którego mamy zdecydowanie więcej niż w przypadku crumble (cobbler’ to coś jak kruszonka zmiksowana w ostatniej chwili ze śmietaną, mlekiem czy maślanką). I na ciepło, i na zimno tego typu wypieki smakują wybornie, same lub z dodatkiem np. gałki pysznych lodów.
Ostatni weekendowy cobbler powstał na bazie tego oto przepisu z BBC Good Food – klik, lecz zamiast owoców leśnych i jabłek użyłam wiśni i czereśni, wymieszanych z odrobiną kardamonu.
‚
Wiśniowo-czereśniowy cobbler
na formę o średnicy 22 cm
2 szklanki wydrylowanych wiśni i / lub czereśni
3-4 łyżki cukru (więcej, jeśli owoce nie są zbyt słodkie)
¼ łyżeczki mielonego kardamonu (można pominąć)
1 łyżka maizeny (lub skrobi ziemniaczanej)
+ masło do wysmarowania formy
150 g mąki
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
50 g mielonych migdałów
70 g cukru
80 g zimnego masła
150 ml maślanki (użyłam naturalnego jogurtu owczego)
2-3 łyżki płatków migdałowych do posypania
Piekarnik rozgrzać do 200°C. Formę natłuścić.
Owoce wymieszać z cukrem, kardamonem i maizeną, przełożyć do formy.
Mąkę wymieszaną z proszkiem, migdały, cukier i pokrojone w kostkę masło zmiksować jak na kruszonkę; następnie dodać maślankę / jogurt i miksować ciasto tylko do połączenia się składników (możemy użyć np. funkcji ‘pulse’ malaksera). Następnie łyżką nakładać ciasto na owoce, nie zakrywając ich powierzchni całkowicie (pozostawiamy niewielkie ‘odstępy’ między każdą porcją ciasta). Posypać płatkami migdałowymi i piec ok. 35-40 minut. Serwować z lodami lub z crème fraîche.
*
Miłośnikom czereśniowych wypieków polecam również tę oto czereśniową tartę z pistacjami – klik
‚
‚
oraz delikatne ciasto z czereśniami i kardamonem – klik
‚
Pozdrawiam serdecznie !
(i mam nadzieję, że tym razem nie będzie już problemów z wyświetlaniem się nowych postów…)
Pyszności Beo! :-)) Mówisz,ze wiśnie się u CIebie skończyly, a u mnie dopiero dojrzewają. Są już czerwone,ale czekam aż będą takie mocno czerwone. Uwielbiam wiśnie . Czereśnie też, ale wiśnie chyba bardziej bo kocham kwaśne owoce. :).
Dziś pozrywałam porzeczki. COś z nich muszę zrobić, a mamy ich sporo w tym roku:). Wisienek też.
Zjadam oczami Twoje pyszności i będę o nich śnić;).
Dobrej nocy :)
Majano, tez uwielbiam takie ciemne wlasnie :) Choc zdecydowanie wole jednak slodkie owoce ;)
Ale pyszności, mniam.
U mnie wiśnie dopiero się rozkręcają. Czekam na nie z niecierpliwością, bo chcę upiec kilka zaplanowanych ciast.
Pozdrawiam
Lu
Lu, swietnie zatem! Czekam na Twoje wypieki :)
mmm Beo! ten cobbler wygląda obłędnie!! cudowny :)) te wyciekające owoce a do tego krucha pierzynka i migdały…rozkosz!
Bea, kusisz tymi czereśniami, oj, kusisz… Jutro nie, bo nie mam kiedy, ale w piątek nakupię ich sobie i będę jeść jeść aż… padnę…!;).
Miałam mieć, od mojej mamy, jak zawsze, ale w tym roku zmarzły, tak samo porzeczki i agrest… oraz borówka amerykańska – w maju przyszedł mróz i wszystko „skosił”.
Coblera jeszcze nie próbowałam…
Dobrej nocy Ci życzę, moja Droga!
No wlasnie Ewelajno, mnie niestety brzuch potem czasami przypomina, ze moze jednak za duzo bylo tego dobrego ;)
Czereśnie to moje ulubione owoce lata! Mieliśmy kiedyś ogromną czreśnię na działce…ach ten smak!
Tutaj są tak bardzo droooogie, że nie wiem czy wogóle zasmakuję ich w ich naturalnym wydaniu a co dopiero w Twoich pysznych propozycjach. A szkoda!
Usiadłabym sobie na tarasie z taką skrzyneczką z pierwszego zdjęcia i zjadłabym do ostatniej ;)
Pozdrawiam ciepło!
Agnieszko, tutaj w sumie tez owoce nie sa tanie (nic wlasciwie nie jest tu tanie niestety ;)), ale staram sie choc troche w sezonie ich zjesc, wszak potem juz bedzie za pozno ;)
Jakie pyszności! U mnie niestety czereśnie się skończyły (na ogrodowym drzewie;-) ale wiśnie właśnie są i sie zajadam wypiekami z nimi:) cudowne wypieki, po które chętnie sięgnęłabym rączka:)
same pyszności, Beo!
Cobbler wygląda cudnie! Te wisnie i czereśnie… Ta kruszonka i migdały… pycha! :)
aaaaa……. super, uwielbiam crumble, wiec ten cobbler bedzie idealnym zastepnikiem ewentualnie, koniecznie musze wyprobowac :)
Ta tarta i ciasto tez wyglada przepysznie :)
Pozdrawiam :)
Cobbler to jest to:-)
cobbler wyglada cudnie, wrecz oblednie pysznie:)
Tarta wygląda bosko! a tego pierwszego nigdy nie jadłam i nigdy nie robiłam- wygląda jak owoce z kruszonką :-) miłego dnia Beo!
Milo mi, ze cobbler sie podoba :)
bardzo się spodobał mi ten cobbler , taka esencja lata i to dwóch owoców wybitnie letnich , Bea a jakie zdjęcia smaczne ,ach cudo
Lubię czereśnie…ale idąc na ryneczek widząc piętrzące się jagody, porzeczki, agrest…czereśnie wypadają dla mnie ‚blado’;)) Muszę jednak przyznać, że takiego cobblera to bym sobie zjadł:)) Już wiem co zrobię z wiśniami, które właśnie dojrzały w ogródku:))
Ja majac do wyboru czeresnie czy porzeczki bez zastanowienia wybieram czeresnie! ;)
Mi zwożą ostatnio wiśnie i czereśnie całymi koszykami! :P Oszaleli. Już nie mam słoików i miejsca w spiżarni. Ten cobler to trochę jak crunch :)) Uściski!
Chocotasto, na szczescie z przybytku glowa ponoc nie boli ;)
wygląda tak pysznie, że chybą będę musiała coś takiego zrobić :)
Bea napisz mi proszę czy jeśli cobller zrobię w 4 kokilkach to wystarczy mi połowa składników? dziękuję z góry i pozdrawiam
Malgosiu, jesli kokilki nie maja wiecej niz 10-12 cm srednicy to polowa porcji spokojnie wystarczy.
Miało być cobbler :-)
Beato, czy dobrze zauważyłam na pierwszym zdjęciu w tym wpisie drylownicę? Powiedz mi, czy u Was są ogólnodostępne takie drylownice? Szukam i szukam nowej, bo mam starą, jeszcze po Babci, a wszędzie oferują mi albo w formie maszynki albo wyglądem przypominające szydełko :-(
B.
Basiu-Delfinku, tak, to jest drylownica, kupilam ja kilka lat temu. Sprawdze jutro czy jeszcze jest w tym samym sklepie, bo bede tam jutro wlasnie (ewentualnie w innych, ale dopiero po niedzieli) i dam znac, dobrze?
Dzięki wielkie. Będę czekać na wieści.
Pozdrawiam
B.
Basiu-Delfinku, kupione! Sprawdze czy mam jeszcze Twoj adres i dam znac.
Pozdrawiam!
Super wygląda! Musi być naprawdę smaczne:)
Cudne!
Owoce, kruszonka i migdaly, brzmi naprawde przepysznie :)
I jak zwykle pieknie zfotografowane.. :-)
pozdrawiam cieplo!
oj, kusisz, kusisz…
wygląda cudownie ;)
Za gorąco na pieczenie, ale jak się ochłodzi to już zaklepane;) Tylko raczej z wiśniami, które na szczęście u nas są:)
Czy ten cobbler przypomina troche francuskie clafoutis? Jesli tak, to na pewno zrobie, bo ciagle szukam (bez skutku) dobrego przepisu na ten tradycyjny placek :)
Jesli nie, to czym sie roznia?
Nie nie Katasiu, to zupelnie nie przypomina clafoutis! Konsystencja tego ciasta jest o wiele bardziej zwarta. Ja za clafoutis specjalnie nie przepadam zbytnio, przestalam wiec szukac idealnego przepisu, bo w sumie podstawa jest zawsze taka sama… Niestety ;)
Pozdrawiam!
Hmm, skoro mowisz, ze lepszy od clafoutis, to sprobuje sprobowac :) Moje podejscia do tego klasycznego placka zawsze koncza sie tragicznie, choc kazdy mowi mi, ze to najprostsze ciasto na swiecie.
przepyszne połączenie!
ja bym jeszcze wanilii dodała i już się rozpływam :)
Przyznam się że z pistacjami jeszcze nie próbowałam nic upiec ;) Musi być pyszne
oh Beo, a ja w tym roku jeszcze nie jadłam ani wiśni ani czereśni :( mój połówek ich nie cierpi, więc nic z nich nie piekę… w sumie przechodzę obok nich trochę z tęsknotką… może jednak jakiś mniejszy deserek bym upiekła… taki mini cobler? ;)
Kasiu, ja z czeresniami tez pieke tylko dla siebie :) A ewentualne nadwyzki wynosze pozniej do pracy ;)
ha! widzisz! i właśnie namówiłaś mnie, że czas upiec sobie co nieco ;) dziękuję!:) najbliższe zakupy = czereśnie/wiśnie!
Cheers pal. I do appreciate the wirtnig.
Nie robiłam jeszcze cobblera, a te wszystkie zapiekanki z owocami wyglądają przesmacznie :)
Pingback: Migdałowy cobbler z morelami « Bea w Kuchni