‚
Październik powitał nas dziś prawdziwym, jesiennym porankiem – słońce skryło się za opasłymi chmurami, a gęsta mgła spowiła wszystko dookoła. Już wczorajszy dzień był zapowiedzią tej jesiennej aury – jezioro i góry nie były zbyt dobrze widoczne, a gdy pojechaliśmy na pierwsze w tym roku hurtowe zakupy na dyniową farmę, zaskoczeni byliśmy takim właśnie mglistym, ‘przydymionym’ pejzażem (tym bardziej, iż mniej więcej rok temu było tam zupełnie inaczej – klik).
Na szczęście dyniowe zakupy wystarczyły, by poprawić mi humor (no dobrze, zakupy w pobliskiej piekarni kawałka ich pysznej salée au sucre – klik również się do tego przyczyniły ;) ). W domu zagościło wczoraj prawie 20 sztuk dyni różnej maści (również kilka takich, które mam po raz pierwszy), nie są to jednak dynie-giganty, niech więc ta ilość Was nie przeraża! Na odwiedziny czekają jeszcze dwie dyniowe farmy i mam nadzieję, że i tam będą jakieś ciekawe odmiany, których jeszcze nie znam.
‚
dynia i bakłażan, czyli para idealna :)
‚
Ta jesienna aura idzie w parze z dyniowymi zakupami – więcej będzie teraz gotowanych i pieczonych potraw (pieczona dynia pojawia się u nas niezwykle często..), sałatki i wszelakie gaspacho zdecydowanie ustąpią miejsca ciepłym, zawiesistym zupom (również z dodatkiem dyni rzecz jasna!), tartom, zapiekankom i wszelakim warzywnym ‘curry’, idealnym na jesienną ‘rozgrzewkę’ ;) Tak jak na przykład dzisiejsze połączenie dyni, bakłażana i pomidorów, z kilkoma aromatycznymi dodatkami. To dla mnie idealne danie na ten pierwszy, prawdziwie jesienny weekend :)
‚
porcja na drugim planie z dodatkiem mleka kokosowego
Dyniowe curry z bakłażanem
3 łyżki oliwy lub delikatnego oleju
1 duża cebula (często używam czerwonej)
2-3 ząbki czosnku
2-3 łyżeczki ulubionej mieszanki curry
2 łyżeczki ziaren gorczycy
ok. 1/3 łyżeczki mielonego imbiru
ok. 1/2 łyżeczki kurkumy
650 g dyni (u mnie butternut)
400 g bakłażana
ok. 200-250 ml przecieru pomidorowego / passaty
(lub ok. 400 g aromatycznych pomidorów, jeśli jeszcze takowe posiadacie)
opcjonalnie – ok. 100 – 150 ml mleka kokosowego
pęczek świeżej kolendry (lub natki pietruszki)
sól do smaku
+ ok. 200-300 ml wody / bulionu
Cebulę poszatkować, czosnek zmiażdżyć i drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę.
Dynię obrać i wydrążyć; bakłażana umyć, osuszyć i pokroić warzywa w średniej wielkości kostkę.
Cebulę poddusić na rozgrzanej oliwie / oleju, po kilku minutach dodać czosnek i przyprawy (za wyjątkiem kurkumy), chwilę jeszcze smażyć (ok. 1-2 minuty), dodać pokrojone warzywa oraz kurkumę, dobrze wymieszać z przyprawami, dodać przecier pomidorowy oraz wodę, posolić, wymieszać i gotować do miękkości. Pod koniec gotowania dodać mlekko kokosowe (można oczywiście pominąć) i już po zdjęciu z ognia – posiekaną natkę kolendry (lub pietruszki).
Podawać z ryżem, bulgurem, ugotowaną ciecierzycą lub soczewicą, jako dodatek do mięs czy wegetariańskich (np. sojowych) kotlecików.
‚
w kolejnej wersji – z dodatkiem ugotowanej ciecierzycy,
której lekko orzechowy smak świetnie tutaj pasuje‚
Uwagi :
- gdy używam świeżych pomidorów, dodaję je na samym początku, do mieszanki cebuli i przypraw, smażę jeszcze ok. 1-2 minuty i dodaję pozostałe warzywa
- jeśli chcemy, by danie miało nieco rzadszą konsystencję (więcej ‘sosu’), wystarczy dodać trochę więcej wody, szczególnie w przypadku gdy rezygnujemy z dodatku mleka kokosowego
- zamiast gotowej mieszanki curry możecie oczywiście użyć Waszych ulubionych przypraw, ja jednak dostałam niedawno wspaniałą, domową mieszankę prosto z Afryki i namiętnie jej teraz do wszystkiego używam ;)
(polecam też dodatek ok. 2 łyżeczek zrumienionych wcześniej na suchej patelni lub w piekarniku nasion kozieradki / fenygryki, jeśli lubicie ten smak rzecz jasna…)
Smacznego!
‚
(polecam również wcześniejsze dyniowe przepisy – klik)
‚
‚
Rewelacyjne to curry! Na pewno wypróbuję, tym bardziej , że wczoraj nabyłam 5 kilogramową dynię :)
Sisters, smacznego dyniowania zatem! :)
To curry wygląda tak słonecznie,optymistycznie.
Do tego pysznie brzmi.
Smacznego i pięknego weekendu Beo!
Amber, to curry niezwykle poprawia nastroj wieczorowa pora ;)
O kurcze Bea zdradź skąd masz te piękne, poobijane emaliowane talerze? Wszędzie na takie poluję :)
Swoją drogą prawda, że dynie są wdzięcznym warzywem do fotografowania?:)
Pauli, ‚upolowalam’ je jakis rok temu zdaje sie w jednym z tutejszych sklepow, przez kilka tygodni mieli taka kolekcje wlasnie (niestety kolekcje szybko sie zmieniaja i jesli od razu sie czegos nie kupi, to potem juz nie ma :/ ).
I oczywiscie jak najbardziej zgadzam sie, ze dynie sa wyjatkowo fotogeniczne :)
No nic, będę polować dalej, dzięki za informację :)
no,to ciekawa jestem Twoich zakupionych okazow i jakie masz nowosci tym razem :) ja ostatnio kupilam 2 dynki do zapiekania o wdziecznej nazwie Gorgonzola :)
Super te curry wyglada,biore te z kokosowym mlekiem :)
Milego weekendu :)
Akurat jechałam pociągiem, gdy na łąkach i wśród domów przechadzała się Pani Mgła. Ależ jesiennie! :D Niestety po przyjeździe na wieś nie zastałam na stole takiej dyniowej potrawki, ale … Idę na dyniowe polowanie! :D
Skoro był juz wypad na dyniową farmę, to znaczy że sezon dyniowy u Bey już na dobre rozpoczęty. :)
Takie smakowitości, że aż zazdrość bierze. A ja od wczoraj na przymusowej diecie. :( Uściski! Miłego WE!
Ja byłam święcie przekonana, że ta podłużna zielona dynia to tykwa. Natomiast pani na targu powiedziała, że to dynia ozdobna. To może jednak jest jadalna? :) Bo jeżeli tak, to już lecę kupić.
Cookie, niestety to jest dynia ozdobna wlasnie; na ‚taczce’ jest mieszanka jadalnych i ozdobnych :)
Ojej, ale super, ale super!!
Dynia jest, bakłażan też = obiad na jutro też jest :) I zapowiada się przepysznie!
Piękne te Twoje dyniowe zakupy, Beo:) Chciałabym zobaczyć kiedyś tyle odmian dyń na jednym z krakowskich targów, a obok nich Pana/Panią, który mogłby (i chciał)o nich opowiadać.
Niestety już któryś raz z rzędu, pytając się sprzedawcy o dostępne u niego odmiany dyni bądź prosząc o radę w sprawie miąszu, nie dostaję odpowiedzi. Większość sprzedawców, nawet pomimo tego, że ma przed sobą kilka rodzajów dyni, nie wie o nich zupełnie nic. Albo mówi, że jest tylko jedna odmiana dyni. Zwykła. Dynia dyniowa. Ech, pożaliłam się i ponarzekałam, teraz będę podziwiała Twoje piękne okazy!
Pozdrawiam ciepło,
zosia
Zosiu, mam nadzieje, ze curry Ci posmakuje :)
Co do sprzedawcow dyn, to niesttey faktycznie niewielu z nich tak naprawde wie co ma… Tutaj na trzech farmach na ktorych sie zaopatruje sa albo karteczki z opisem kazdej odmiany i radami na temat jej utylizacji oraz rodzaju miazszu, albo przesympatyczna wlascicielka (autorka ksiazek i przepisow ‚dyniowych’), z ktora bardzo lubie rozmawiac. Na szczescie o dyniach wiem teraz juz na tyle duzo, ze na ‚zwyklym’ targu znam sprzedawane tam odmiany. No i dynia dyniowa i u nas tez w sumie czesto na straganach gosci ;)
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że starczy mi czasu na doedukowanie się w sprawie dyń :)
Beo, wielkie pokłony w Twoją stronę! Curry jest boskie! :)
Nie miałam mleczka kokosowego, dodałam więc kremówkę, około 2 łyżek. Passatę zamieniłam na świeże pomidory i domowej roboty koncentrat pomidorowy. Pomysł na podprażenie ziaren kozieradki bardzo przypadł mi do gustu i faktycznie, bakłażan + dynia, to bardzo zgrana para :)
Jeszcze trochę dyni mam, idę poszperać w Twoich przepisach na dynię :)
Zosiu, przepraszam, ze odpisuje dopiero dzis… Ciesze sie, ze curry Ci posmakowalo! Mam nadzieje, ze znajdziesz jeszzce cos dyniowego tu dla siebie :)
Pozdrawiam!
No tak a ja sie dzisiaj w warzywniaku wahalam w sprawie baklazana, kusil mnie taki bialy, i w koncu nie wzielam, grrr. Przetestuje przepis w nastepny weekend moze. Na razie zreszta rozgrzewka tu u nas nie jest potrzebna, mamy 28°C! W pazdzierniku!
Aleksandro, u mnie teraz tez po slonecznej stronie jest 30 stopni, jednak poranki i wieczory sa juz chlodne i ‚przymglone’ niestety; ale nie ma sie co dziwic, wszak to juz pazdziernik ;)
A polaczenie dyni i baklazana polecam jak najbardziej (ja zutylizowalam wlasnie polowe tych bialych).
Pozdrawiam!
Droga Beo,
Cudne jesienne fotografie, i takie też cudne curry. Naprawdę czarujesz zdjęciami :)
Jestem wielką miłośniczką kuchni Indysjkiej, wrazywne curry już robiłam wiele razy – w różnych wersjach ale takie z dynią jest dla mnie zupełną nowością :)
Nigdy jeszcze nie udało mi się dyni oswoić, w tą jesień znów nie będę miała okazji… a widzę że naprawdę warto! Są piękne, kolorowe i … do wszystkiego! :)
Pozdrawiam gorąco!
Nat – trzymam wiec kciuki za owocne oswajanie dyni :)
Bea, widać ,że naprawdę darzysz dynie miłością , nigdy bym nie wpadła ,ze oberżyną z dynią mogą tak wyglądać pysznie
Uwielbiam Twoje wpisy o dyniach :) Ja się dzisiaj powstrzymałam przed zakupem dyni, ale chyba niesłusznie ;)
Miałam zamiar zrobic dżem dyniowo-marchewkowy (bardzo smaczny), ale po tym poście już mam ochotę na takie dyniowo-bakłażanowe curry:)
A ja nieboga zastanawiam sie, co jeszcze z dynią zrobi, którą mi teść do domu przytargał. Placki, ciasto już mam. Teraz cdn. :-)
Rany, biały bakłażan, dynia tak biała, że aż wydaje się niebieskawa – same dziwności pokazujesz. Te białe egzemplarze też są jadalne?
Fajnie, że u Was są dyniowe farmy z rozmaitymi odmianami – próbowałam u nas na rynku dowiedzieć się co to za odmiana dyni i usłyszałam „No, jaka ma być? To dynia!” . Może gdzieś w dużych miastach (czytaj: Warszawa) jest inaczej, ale w Trójmieście są dynie odmiany dynia ;)
Zdjęcia apetyczne jak zawsze – mniam, mniam :D
Tak Tak Wiewiorko! Te biale, niebieskie i zielone odmiany czesto sa nawet smaczniejsze od tych pomaranczowych! Powiem wiecej – generalnie teraz wybieram wlasnie jak najmniej tych pomaranczowych ;)
Wiesz, co do gatunkow dyni to mnie pan w zeszlym roku na targu tez probowal wmowic pare rzeczy, wiec po trzeciej probie przekonania go, ze niestety nie ma racji, dalam sobie spokoj ;)
Biale baklazany tez bardzo lubie, sa nieco delikatniejsze w smaku. Ale i fioletowym nie gardze ;)
Pozdrawiam!
Cudowne danie na jesienne chlodniejsze dni, te wszysttkie smaki i aromaty… juz bym zjadla:-)
Pozdrawiam:-)
Własnie kupiłam dynię…bo w mojej balkonowej doniczce niestety nie wyrosła haha , żartuję! przepisy bardzo ciekawe :-) pozdrawiam serdecznie
Beo jak widzę takie pyszności to wzroku oderwać nie mogę.
Chodzę za dyniami i ich kupić nie mogę, ale na rynku przyznaję nie byłam, musze się wybrać koooniecznie.
Piękne są te dynie:)
Pozdrowienia!
A jak sie nazywa potimarron po polsku? Wygoglowalam to mi w slowniku wychodzi dynia, tssss!
Aleksandro, potimarron jest z rodziny Hokkaido i chyba tylko pod taka nazwa wlasnie mozna go znalezc w PL.
Dzieki Bea, nigdy bym na cos takiego nie wpadla! A w zeszlym roku innych dyn nie kupowalam, tylko potimarron!
Nie ma za co :) I ja potimarron kocham i ciezko by mi juz teraz bylo w kuchni bez niego ;)
Beo, u nas tez dynie wszedzie. O najrozniejszych rozmiarach, ksztaltach i kolorach. A ich nazwy to mi sie caly czas mieszaja:)
Przepis zapisuje na jutrzejrzy obiad bo akurat wszystkie skladniki i przyprawy mam co mi sie bardzo rzadko zdarza z przepisami, ktore lubie „od pierwszego wejrzenia” ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszko, mam nadzieje, ze i Tobie posmakuje :)
Oj, dyniowe farmy .. marzenie to odwiedziny na takiej, mam nadzieję że kiedyś mi się uda.
Curry z dynią.. mniam,
pozdrawiam
Uwielbiam te opowieści o Twoich wyprawach na dyniowe farmy :) No i oczywiście oglądanie tych cudów, które kupujesz :) Ja w tym roku jak wiesz wyhodowałam sobie hokkaido i czekam tylko, aż dojdzie do siebie – mam nadzieję, ze zdąży do czasu zabawy dyniowej :) A powolutku już zaczynam dyniowanie z tradycyjną, zwykłą odmianą;)
A to curry bardzo mi sie podoba, uwielbiam takie dania:)
Pozdrawiam!
Atino, tez mam nadzieje, ze Twoje dynie beda juz odpowiednio dojrzale! Trzymam kciuki :)
To i ja się chyba muszę przekonać do dyni. Twoje curry wygląda bardzo smakowicie!
Bardzo fajnie i zachęcająco wyglądo to curry! Przepis do wypróbowania!!
Bea, trafiłaś w moje smaki ze wszystkim, kocham curry, jeszcze bardziej ciecierzycę, a najmocniej dynię:) Pożeram Twoje curry wzrokiem:)
Królowo Dyń, powróciłaś! :)))
Zrobiłam z przyprawą colombo, otrzymaną od niezwykle sympatycznej i życzliwej młodej kobiety, i powiem tylko tyle: PYSZNE!!!!
Beatko bardzo dziekuję za wspaniały przepis!
Basiku, ciesze sie, ze i colombo i dyniowe curry posmakowalo! :)
Jak się odgrażałam, tak zrobiłam. Informuję, że curry wg Twojego przepisu wyszło znakomicie, ale nadal nie jestem przekonana do dyni (a dowód tu http://rozkosze-stolu.blogspot.com/2011/10/pierwsze-starcie-z-dynia.html). Pozdrawiam, Ann
Ann, trzymam wiec kciuki za ewentualne dalsze oswajanie dyni :)
Dziekuje Wam wszystkim serdecznie za wizyte i komentarze!
Pozdrawiam :)
Pycha:) Ugotowałam do tego ciecierzycę i zrobiłam Julköttbullar – szwedzkie klopsiki mięsne, na które przepis znalazłam na innym blogu. Bakłażan po gotowaniu ładnie się rozpadł i stworzył z przecierem delikatny sos, w którym pływają kawałki dyni i gorczyca mmm… pycha pycha pycha :))
Magdo, domyslam sie, ze z ciecierzyca i klopsikami smakowalo jeszcze lepiej! :)
Pozdrawiam!
gdyby nie kolory dyni listopad byłby nieznośny!:)
Olu, dokladnie tak! Dzieki dyniom jesien jest zdecydowanie bardziej ‚znosna’ ;)
Ja co prawda nie będę tak dobrą rekomendacją, jak Basikowa Bunia, ale jak mi Basia wczoraj Twoje curry podała, to tylko resztki dobrego wychowania powstrzymały mnie od tego samego, czyli od dokładnego wylizania talerza :)
Witaj Olgo! Usmiech nie schodzi mi z twarzy gdy czytam takie pochlebne opinie! Bo chec ‚wylizania’ talerza z pewnoscia swiadczy o tym, ze cos naprawde smakuje :)) Choc nadal nie moge sie nadziwic, ze Buncia byla skora do konsumpcji takiego dania… kot mojej tesciowej tylko krewetek sie domaga ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Super zdjęcia i przepis również bardzo mi się podoba :)
Uwielbiam dynię Hokkaido i zwykle właśnie po tę dynię sięgam.
A tutaj moje starcie z dyniowym curry w towarzystwie słodkiego ziemniaka:
http://wegefuzja.pl/indyjskie-curry-z-dyni/
Pozdrawiam :)
Wegefuzja, u mnie rowniez wlasnie Hokkaido oraz Butternut pojawiaja sie najczesciej, w zaleznosci od tego, do czego maja posluzyc… Na Twoje curry zaraz zerkne -skoro dyniowe, to w kazdej wersji musi swietnie smakowac :)
Pozdrawiam!