Dziś parę słów o (kilku) książkach, które pojawiły się na mojej półce w ciągu ostatnich miesięcy i które być może i Was zaciekawią.
‚
Na początek coś dla miłośników Toskanii – pięknie wydana książka ‘Tuscany’ (wydawnictwa Phaidon Editors*). To zbiór ok. 50 przepisów opatrzonych również notkami o tradycyjnych toskańskich produktach, targach, lokalnych specjałach i producentach, a wszystko to okraszone jest pięknymi zdjęciami toskańskich pejzaży. I choć więcej jest tu okołotoskańskich opowieści niż samych przepisów, to nie sposób oprzeć się klimatowi książki. A w takie szare, pochmurne grudniowe popołudnie jak dziś, wyjątkwo miło jest powrócić myślami do słonecznej Toskanii :)
(książka całkiem niedawno została wydana również po francusku – klik)
‚
*W ofercie wydawnictwa Phaidon znajdziecie również znaną już od lat ‘Srebrną Łyżkę’ – ‘The Silver Spoon’ (w październiku ukazało się nowe wydanie, wzbogacone między innymi o ok. 400 zdjęć) oraz wydaną dwa lata temu wersję dla dzieci – ‘The Silver Spoon for Children: Favourite Italian Recipes’); może przypadnie Wam również do gustu zbiór przepisów na lato : ‘Recipes from an Italian Summer’ oraz przepisy z warzywami z włoskiego ogrodu ‘Vegetables from an Italian Garden: Season-by-Season Recipes’ (z tą pozycją niestety nie miałam jeszcze okazji się bliżej zapoznać). A skoro już o kuchni włoskiej mowa, to nie można rzecz jasna nie wspomnieć o makaronie i dla jego miłośników dwa lata temu wydano obszerny zbiór przepisów – ‚Pasta’.
‚
A skoro już o Toskanii (i o słonecznej Italii) mowa, to polecam Wam również dwie inne pięknie wydane książki : ‘Under the Olive Tree: Italian Summer Food’ oraz – tej samej autorki – ‘Four Seasons, a Year of Italian Food’. Manuela Darling-Gansser pochodzi z włoskiej części Szwajcarii (z Lugano) i w swoich książkach łączy przepisy włoskie z kilkoma szwajcarskimi, sztandarowymi. Wcześniej wydała serię czterech książek – klik poświęconych czterem regionom i czterem porom roku w kuchni, każdą porę roku sytuując gdzie indziej. I tak – wiosną zawitamy na Sycylię (‘Spring in Sicily’), latem do wspomnianej wyżej Toskanii (‘Under the Olive Tree’), jesienią w rejony Piemontu (‘Autumn in Piemonte’), a zimą – w Alpy (‘Winter in the Alps’).
Wydana w tym roku książka ‘Four Seasons’ jest zbiorem najciekawszych przepisów z tych poprzednich części i może być miłym prezentym dla lubiących włoską kuchnię (znajdziemy tu przede wszystkim przepisy opatrzone smakowitymi zdjęciami, w tych wcześniejszych książkach zaś jest zdecydowanie więcej opowieści i opisów).
‚
(a w następnym ‘odcinku’ również kilka słów na temat ‘Rustic Italian Food’ Marca Vetri (tutaj możecie zerknąć do środka – klik), która powinna do mnie dotrzeć w piątek; nie ukrywam, iż jak na wzrokowca przystało, skusił mnie nie tylko tytuł, ale również niezwykle smakowite zdjęcie widniejące na okładce ;))
‚
‚
‚
‚
Kolejna pozycja to coś dla wielbicieli Michela Roux. Jeśli spodobały Wam się jego poprzednie książki (‚Ciasta pikantne i słodkie’ oraz ‚Jajka’), z pewnością sięgniecie i po kolejną jego pozycję, tym razem deserową (‚Desserts’). Znajdziecie tutaj przepisy na tarty, ciasta i ciasteczka, suflety, musy, kremy, lody, bezy, naleśniki, na desery owocowe, czekoladki i petits fours. Jednym słowem – wszystko, czego można sobie życzyć nie tylko do popołudniowej herbaty ;)
‚
Jeśli zaś chcecie zobaczyć, jak Michel Roux Junior gotuje dla rodziny i znajomych ;) proponuję Wam wydaną w zeszłym roku książkę ‘Cooking with The Master Chef : Food For Your Family & Friends’. Sporo tutaj smakowitych przepisów na pieczywo, zupy, sałatki, pasztety i terriny, na przystawki i ‘małe dania’, ryby, mięsa, sosy i – oczywiście – na kilkanaście deserów. Nie obawiajcie się – nie są to ‘wydumane’ i trudne to zrealizowania przepisy słynnego, ‘gwiazdkowego’ szefa, ale propozycje, które każdy praktycznie może przygotować w zaciszu swojej kuchni.
czy znacie bardziej charyzmatycznego i sympatycznego szefa kuchni? ;)
‚
Autor kolejnej książki nie wszystkim jest może znany, jednak i on profesjonalnie zajmuje się gotowaniem, a jego kafejki i restauracje cieszą się coraz większą popularnością. Bill Collison promuje kuchnię sezonową i wegetariańską (choć jak często wspomina, to jego żona jest gwiazdą kuchni, on zaś lubi zajmować się końcowym ‘dopieczczaniem’ potraw ;)).
‚
Wydana w tym roku książka ‘Cook, eat, smile’ jest zbiorem między innymi najpopularniejszych przepisów z restauracji Billa. Znajdziecie tu coś dla siebie na każdą porę dnia (ja oczywiście na początek wypróbowałam dania z dynią w roli głównej :)). Mam nadzieję, że będziecie uśmiechać się nie tylko podczas czytania i gotowania, ale i podczas późniejszej konsumpcji ;)
‚
‚
Uśmiech na twarzy może wzbudzić również książka Szwedki Leili Lindholm ‘One More Slice’ (przetłumaczona na francuski jako ‘Un dimanche à la campagne’). Przez kilka lat autorka zdobywała doświadczenie będąc szefem kuchni w szwedzkich restauracjach, a przez dwa lata pracując również w słynnej nowojorskiej restauracji Aquavit (w 1999 roku przyznano jej tytuł najlepszej kucharki Szwecji). W ‘One More Slice’ znajdziecie przepisy między innymi na ciasta, chleby, pizze, tarty, desery; na małe co nieco na piknik czy na niedzielne leniwe popołudnie w ogrodzie. Na śniadanie i podwieczorek. Znajdziecie tutaj pomysły na zaspokojenie każdej praktycznie zachcianki, pod warunkiem, że nie jesteście na diecie ;)
(o Leili Lindholm możecie przeczytać również u Anny Marii – klik oraz u Majki – klik, a tutaj strona internetowa Leili – klik)
‚
I na koniec jeszcze dwie pozycje, w tym jedna wydana niedawno również w polskim tłumaczeniu, a mianowicie ‘Apetyczna panna Dahl’, autorstwa Sophie Dahl. O książce wspominałam Wam już a propos zeszłorocznego książkowego wpisu – klik, jeśli więc lubicie styl Sophie oraz jej przepisy, teraz już możecie cieszyć się polskim wydaniem książki (swoją drogą, wiele książek jest o wiele szybciej tłumaczonych na polski niż na francuski, i to nie tylko jeśli chodzi o pozyje kulinarne, ale i o powieści np., często więc czekając na francuskie tłumaczenie zużywam spore pokłady cierpliwości ;)).
We wrześniu tego roku ukazała się na rynku wydawniczym kolejna książka Sophie – ‘From Season to Season: A Year in Recipes’ i utrzymana jest ona w dosyć podobnym charakterze co jej apetyczna ;) poprzedniczka. Książka podzielona jest na pory roku (na jesieni począwszy), a każda z nich zawiera przepisy na śniadania, obiady i kolacje. Nie znajdziecie tu skomplikowanych, wydumanych raceptur, za to sporo prostych i smakowitych pomysłów, takich jak sama autorka :)
‚
‚
Mam nadzieję, że któraś z pozycji i Was zainteresuje (i może przyda się na liście świątecznych podarków ;)).
A skoro już o Świętach i prezentach mowa, to informuję, iż ‘From Season to Season’ Sophie Dahl z przyjemnością zamieni się w świąteczny podarek dla czytelników bloga. Jeśli więc jesteście książką zainteresowani, zostawcie proszę odpowiedni komentarz poniżej, najpóźniej w sobotę wieczorem (adres mailowy wymagany, wpisy całkowicie anonimowe niestety w losowaniu uczestniczyć nie będą).
‚
Pozdrawiam serdecznie!
Marzy mi się „Apetyczna panna Dahl” pod choinką, ale gdyby najbliżsi „zawiedli” w tej kwestii to może chociaż u Ciebie mi się uda wygrać coś od Sophie:) Pozdrawiam anka.g1@wp.pl
Świetne te książki Beo ! Szczególnie te dotyczące włoskiej kuchni,ale nie tylko. Piękne okładki,które zachęcają do kupna. :)
Oczywiście jak najbardziej chciałabym dostać taki cudny podarunek w postaci ksiażki Sophie.
Pozdrowienia Beatko:*
Beo,jakie ,smakowite książkowe kąski’ dzisiaj u Ciebie!
Uwielbiam literaturę kulinarną.Tak – literaturę.Napisanie bowiem ciekawej książki o gotowaniu to prawdziwa sztuka.Zazdroszczę Ci niektórych pozycji…
Ciepło pozdrawiam.
Beo, książki bardzo ciekawe, mam tylko ‚apetyczną’, którą kupiła córka, a ponieważ bardzo odpowiada mi ‚styl’ Sophie to piszę się na tę drugą, którą zobaczyłam u Ciebie po raz pierwszy… , byłby to świetny prezent pod choinkę:)) pozdrawiam ciepło z kuchni pachnącej ‚pierniczkami z Bazylei, które wypatrzyłam u Ciebie…. pachną nieziemsko, nie wiem tylko czy do swiąt dotrwają:))
Ja tylko żałuje, że większość tych kulinarnych książek to książki drogie…
Okładki zdecydowanie zachęcają do kupna, ale chętniej wpiszę je na listę moich życzeń prezentowych niż sprezentuje je sobie sama… :)
ewelina.denis@wp.pl
hmm, zastanawialam sie wlasnie ostatnio na Sophie Dahl i nie moglam sie zdecydowac, ktora sobie sprawic :) zdecydowanie wole angielskie wersje niz polskie.
Bardzo ciekawe propozycje, wiekszosci nie znalam. Znalam wlasciwie tylko Sophie Dahl i troche mnie jej ksiazka rozczarowala.
Widze, ze uleglas magii masterchefa ;)) Czy sa tam wczorajsze przepisy ?
Ogladalam pierwszy raz wczoraj i przepisy bardzo mi sie spodobaly, ale nie moge ich znalezc na stronie BBC2. Bede sobie teraz nagrywac kolejne odcinki ;)
Pozdrawiam serdecznie !
Belgio, w tej ksiazce Roux sa wylacznie jego przepisy, takie ‚domowe’ :) Za to takie z edycji Masterchef sa np. w tych ksiazkach :
http://www.amazon.fr/Masterchef-Cookbook-Various/dp/1405351705/ref=sr_1_3?s=english-books&ie=UTF8&qid=1323285001&sr=1-3
http://www.amazon.fr/gp/product/140535139X/ref=ox_sc_act_image_2?ie=UTF8&m=A1X6FK5RDHNB96
(niestety wydaje mi sie, ze nie sa to te z serii ‚the professional’ :/
Na stronie BBC faktycznie nie pojawiaja sie wszystkie przepisy, niestety (wczorajsze propozycje tez bardzo do mnie przemowily ;)).
PS. Mma nadzieje, ze mail wyslany pozno wieczorem w pon. nie tarfil do spamu?
Wspaniałe książki! Oczywiście chętnie przygarnęłabym na swoją półeczkę książkę panny Dahl – lubię ją o wiele bardziej niż np. Nigellę. Może uśmiechnie się do mnie szczęście? :-)
Beo, mam uczulenie na używanie „w przeciągu” zamiast „w ciągu”, zwłaszcza w kontekście w którym zostało przez Ciebie użyte… To przez nieuwagę, prawda? Pozdrawiam, Anagram
Dziekuje za zwrocenie uwagi Anagramie.
Ach… zapomniałam wpisać adres mailowy keely(at)wp.pl…. Serdeczności! :-)
Hmmm…nigdy nie udało mi się nic wygrać, więc może tym razem?
P.S. Z przyjemnością tutaj zaglądam i oglądam przepiękne zdjęcia.
uwielbiam sophie…mimo że przepisy są raczej proste,takich nam często trzeba gdy zabiegani jesteśmy. pasjami piekę ciasta.więc roux to trafiona książka pod choinkę
pozdrawiam gorąco
asia
Mój E. ostatnio się pytał ile pozycji jest na mojej amazonowej „wish list” bo wie, że jest ich nam mnóstwo :))
Od dzisiaj o kilka więcej :) Wspaniałe propozycje Beo. Szczególnie te włoskie…ale panną Sophie nie pogardzę, oj nie!:)
Pozdrawiam ciepło!
Aga, ‚wycinam’ maila z komentarza, zeby spamerow nie kusil ;) Pozostawiam ten w okienku.
Pozdrawiam!
OK:)
książki super:)na pannę Dahl poluję już od dłuższego czasu ale niestety do tej pory nie udało mi się jej złapać:) Bardzo często korzystam z jej przepisów ale coraz bardziej łapię się na tym że częściej jednak zaglądam na Pani blog! A juz w szczególności do zakladki przetwory:)
serdecznie pozdrawiam!
Zuziu, tak jak pisalam wyzej Agnieszce – Twoj adres mailowy dopisalam w ‚mailowym’ okienku komentarza, by tutaj nie kusil spamerow.
dobrze, dziękuję:)
Chetnie zaopiekuje sie „Apetyczna…” Pozdrawiam! Mail w okienku mailowym.
Odkrywam co raz więcej książek kucharskich. Sama posiadam książkę Leili Lindholm. Jest pyszna!
A twoja lista odkrywa przede mną kolejne :)
Książki są jednym z moich najpiękniejszych prezentów pod choinkę.
Zawsze miło coś dostać i później podzielić się czymś przepysznym z bliskimi.
może uda mi się wyczarować coś z książki z książki Sophie Dahl :)
Cudowne książki :)) Chętnie przygarnęłabym do siebie taką książeczkę panny Dahl, ponieważ zupełnie nie znam Jej przepisów, choć wiele razy o Niej słyszałam :)
Serdecznie pozdrawiam,
Ania :)
(nancy1619@wp.pl)
Wspaniale propozycje Beatko. Musze pobiegac” po amazonie :) Ja juz sie ciesze na nowa Sophie Dahl (na poczatku marca bedzie wydana w jezyku niemieckim). W lutym wyjda tu dwie nowe ksiazki Donny Hay i nowy Bill Granger. I ksiazka o ziolach, ktorej autorami sa Jekka McVicar, Jamie Oliver und Stefan Leppert (godna polecenia:)
Milego wieczoru :)
P.S. A w Polsce w lutym tez nowy Bill Granger tylko inna pozycja :)
O rety! W tym roku udało mi się dostać Apetyczną Pannę Dahl. Marze o tej drugiej i byłabym szczęśliwa gdybym dostała tę druga.
Mnie marzy się również książka Leili Lindholm. Uwielbiam jak przez o książkach kucharskich. Mój apetyt rośnie na kolejne ksiazki rośnie.Beatko pozdrawiam Cię adwentowo.
Iza
Beatko Ty zawsze wynajdziesz cudowności. Żadnej z tych jeszcze nie mam, chociaż niewiele brakowało i apetyczną bym kupiła. Te desery mnie zainteresowały, no i sezonowe gotowanie też. Pozdrowionka.
Beo! Bardzo lubię Twoje książkowe wpisy, oczywiście te inne też;D
Ileż wspaniałych książek do przeczytania, a jaka byłaby radość stać się posiadaczką jednej z nich! A zatem dołączam do chętnych;)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Beatko dziękuję za namiary na stronę Leili Lindholm.
Pozdrawiam!
Iza
Witam,
ta książka byłaby wspaniałym prezentem mikołajkowym :)
Książki kucharskie… od pewnego czasu delektuję się czytaniem ich, przepisów, receptur, zaglądam do księgarni i poszukuję nowych receptur, kształtów. Z punktu widzenia całej literatury jest to jakiś dziwny schiz, zwichnięcie, wręcz osobisty fetysz ? Wiem, że taki stosunek mają do tego pochłaniacze fantastyki, literatury faktu, czy jakiegokolwiek innego rodzaju książek. W ten kocioł można wpaść,a wychodzić się już nie chce. Czytam nieustannie, planuję, myślę, robię zakupy. A po posiłku znów czytam, planuję, myślę. Etap myślenia o świątecznym rozkładzie jazdy w kuchni nabrał nieokiełznanego rozpędu. A potem może przyjdzie czas pomyśleć nad następną ‚porą roku’ ?
I ja zapisuję się na losowanie ;)
Uwielbiam książki. Szczególnie te kucharskie! :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
Chętnie przygarnę ‘From Season to Season’ Sophie Dahl, bo to jedyna szansa, żebym nauczyła się gotować!
Pozdrawiam.
I ja się chciałam dopisać do losowania. Książek kucharskich nigdy dość.
Pozdrawiam
Oczywiście, że chcę je wszystkie!!! :D Ale jakoś okładka „Cook, eat, smile” mnie najbardziej zauroczyła :D
O, z chęcią widziałabym nową Sophie na swojej półeczce – jej program oglądam by się wyciszyć, zrelaksować, pomyśleć, uśmiechnąć, nawet nie muszę potem nic gotować. Sophie taka opowiada, tak czaruje, że czasem najadam się samym patrzeniem… Mniam!
to i ja sie dopisze do listy. Nie mam, nie znam Sophie a sadzac po komentarzach warto by bylo ja poznac :)
Może dopisze mi troszkę szczęścia i znajdę pod chionką panne Sophie :)
Oh, byłoby wspaniale móc wygrać tą książkę. Uwielbiam Sophie. Jest subtelna i bardzo inspirująca.
Byłoby cudownie. Może uśmiechnie się do mnie szczęście? :-)
Pozdrawiam!
Dziś głośno powiedziałam przy mężu, że marzę o tej książce (chciałam delikatnie zasugerować ;), na co on mi odpowiedział, że w tym roku Mikołaj już kupił wszystkie prezenty. Także zostaje cała nadzieja w Tobie Beo ;)))))))) Pozdrawiam, Flambir (samiec44@wp.pl)
Aż mi ślinka pociekła na te wszystkie książki, no ale gdybym wygrała chodź tą jedną też będę przeszczęśliwa :)
Pozdrawiam – stała czytelniczka bloga
Apetyczną Pannę Dhal sprawiłam sobie całkiem niedawno :-)
Jestem ciekawa jaka jest jej druga książka, może mi się poszczęści i zostane wylosowana? ;)
Co ciekawe, bardzo mało mam książek ‚kucharskich’, z ężem preferujemy jednak czasopisma, lub wydrki z róźnych stron ;) Chyba czas przerzucić sie na książki :)
Ahh jak ja bym chciała mieć choć kilka tych książek na swojej półce. Ale póki co posiadam wyłącznie zeszyt z osobiście sprawdzonymi przepisami i kilka wycinków z gazet. Kto wie może tą pierwszą książkę uda się wygrać?
Pozdrawiam ciepło.
Nie mam nawyku kupowania książek – takie przyzwyczajenie z dzieciństwa, książki się pożyczało od znajomych albo z biblioteki. Teraz zwykle szukam przepisów w Internecie, ale przeglądanie papierowych stron jest znacznie przyjemniejsze – to muszę zrobić i to a tą szarlotkę robiłam już tyle razy, że książka sama się otwiera w tym miejscu:) Ucieszyłabym się z „From season…” na Święta.
Pozdrawiam,
Agnieszka
I ja się dołączam :)
Mnie nie włączaj do losowania, bo mam obie Sophie – moim zdaniem Lorraine Pascale jest znacznie lepsza, i to powszechna opinia w UK, ale w Pl jest ona jeszcze nieznana. Dziękuję za wzmiankę:-)
Ustawiam sie w kolejce – moze sie uda… :) Pozdrawiam cieplo! Dorota
Uwielbiam książki kulinarne, choć nie mam ich za wiele…
Może los się do mnie uśmiechnie…
Pozdrawiam
Miłka
PS: Patrząc na Twoje komentarze musisz być ciepłą, serdeczną osobą:) Na Twoim blogu panuje taki stoicki spokój, taka nienazwana harmonia, której mi chyba ostatnio brakuje. Działasz kojąco :)
Tak wspaniale byłoby móc cieszyć się książką Sophie Dahl na święta! Szukuję się do bycia szczęśliwą żoną, a z tak przyjemnej książki na pewno dobrze gotowałoby mi się dla narzeczonego :)
Pozdrawiam ciepło w tym zimnym dniu!
dziumdzia1(at)wp.pl
Panna Dahl świetna! i radość ogromną sprawiłby mi taki świąteczny książkowy prezent :)
Piękne książki :) Książki „Apetyczna Panna Dahl” już podobno Gwiazdka niesie :) ta mogłaby być dodatkowa :)
Sophie uwielbiam za jej program kulinarny.
Ksiazki jeszcze nie mam wiec mam nadzieje ze dopisze mi szczescie ^^
Ach, chciałoby się mieć wszystkie… ale lista książkowych prezentów już u mnie zamknięta na ten rok ;-) Byłoby miło posmakować Sophie w jej najnowszym wydaniu. Ściskam czule!
Dzięki za taki wpis, już umieściłam parę z tych książek na swojej gwiazdkowej liście :) Oczywiście zgłaszam się jako chętna na książkę Sophie Dahl!
Oj, wszystkie książki wspaniałe i będę je miała na uwadze przy Gwiazdkwych zakupach! Nie ukrywam, że na „From Season to Season” miałabym wielką ochotę, zostawiam więc swój adres e-mail do losowania: delikatessen.blog@gmail.com. Pozdrawiam!
Oj przydałaby mi się książka Sophie. Uwielbiam kuchnię sezonową. Nie mogę doczekać się szparagów ^^
Ja z chęcią zaopiekuję się Sophią ;) Poprzednią książkę trafiłam w taniej książki i jest bardzo sympatyczna. Poza tym książek nigdy nie za dużo ;)
I ja też się dopisuję …z chęcią zaopiekuję się książeczką:)
Pozdrawiam ciepło:)
Ahh.. marzyłabym o tej książce Sophie Dahl :)))) Pozdrowienia :)
Droga Beo,
wczoraj upiekłam Milanais wg Twojego przepisu i oświadczam, że są to najlepsze ciasteczka, jakie w życiu jadłam! Dzięki nim nasze Święta w tym roku będą zdecydowanie smaczniejsze – dzięki serdeczne.
A nowa książka Sophie Dahl uczyniłaby mnie zdecydowanie szczęśliwszą…
Oj propozycje książkowe super.
Chętnie przygarnę jedną :)
A moją ulubioną książką kucharską jest ,,BEA W KUCHNI”
Pozdrawiam
Och, taką książkę Sophie Dahl też bardzo chciałabym mieć…
Pozdrowienia
Mamiszcze
A ja kupiłam ostatnio trzy ksiażki, Imperium Gessler, Magda Gessler Kocham gotować i Buonissimo Najlepsze potrawy kuchni włoskiej Gino d’Acampo. Gino jest laureatem najlepszej kucharskmiej książki świata Gourmand World Cookbook Award. Pozdrawiam Beo, widzę, że mamy zainteresowania podobne, szkoda, że u nas w Polsce dopiero teraz ten rynek tak się rozwinął, za czasów Peerelu była słynna Kuchnia Polska i nic, kompletnie nic, pozdrawiam serdecznie, zycze miłego weekendu
Babcia Jadzia
Bardzo chciałabym książkę Sophie Dahl, uwielbiam książki kucharskie, znajduję w nich dużo inspiracji :)
Och, ja też bym taki świąteczny prezencik przygarnęła:) pozdrawiam
O rany, choruję na tą książkę, może mi dopisze szczęście :-)
Pozdrawiam Cię zerdecznie
Ola (aadam77@gmail.com)
I Ja chętnie zaopiekuje się książką
Pozdrawiam
Beo, witaj kochana.
Aż mi wstyd pisać bo się tak dawno nie odzywałam, że pewnie o mnie zapomniałaś.
Pośród Twoich propozycji najbardziej uśmiecha się do mnie twarz Pana Roux Jr z okładki jego książki.
A pozostałe trzy, które zakwalifikowałaś jako jego autorstwa są chyba Roux seniora, albo ja żyłam do tej pory w nieświadomości ;)
Pozdrawiam przedświątecznie, z sześcioma puszkami pierniczków do polukrowania i perspektywą zarwanych nocy. Już nie mogę się doczekać.
Lu, jak ja bym mogla zapomniec?!? No co Ty…
Oczywiscie masz racje co do pana Roux – ‚Junior’ mialo byc dopisane w drugim paragrafie (tak to jest gdy sie pisze jednoczesnie dogladajac piekacych sie biscotti ;)). Dziekuje za czujnosc!
U mnie zarwanych nocy na szczescie nie bedzie (nigdy nie ma ;)), ale i pierniczkow mniej, poza tym wszyscy wola te bez lukru na szczescie ;)
Pozdrawiam!
Toskania zapowiada się bardzo interesująco!, jest już w PL do zdobycia ale cena faktycznie odstrasza(120zl). może niedługo na amazonie pojawią się używane jak nowe;)
tymczasem pięknie proszę o książke Pani Zosi Dahl :)
Pozdrawiam
ps. festiwal dyni fantastyczny! właśnie rozmrażam puree na gnocchi:)
Tych książek nie znam, a chętnie bym poznała ;-)
W jesienno-zimowe popołudnia lubię sięgać np po książki Marshy Mehran („Zupa z granatów”, „Woda różana i chleb na sodzie”) – to irańska powieściopisarka. Jej książki są przepełnione zapachem kardamonu, szafranu. naprawdę niezapomniane doznania. Cudne są też książki Marleny de Blasi, zwłaszcza ostatnie dwie Smaki Południowej i Północnej Italii.
Pozdrawiam cieplutko!
Apetyczna panna Dahl jest świetna! ach. znów się zanurzyć w tej atmosferze sielanki angielskiej wsi, nostalgii za dzieciństwem, leniwych sobót i zimowych poranków, kiedy nie trzeba sie nigdzie spieszyć i można spokojnie wszamać obfite śniadanko… i zacząć kombinować, czym nakarmić wieczorem znajomych… czy muszę dodawać, że chętnie przygarnę książkę? :)
Przydałaby sie ta książka, oj przydałaby sie :)
ostatnio zaopatrzyłam się w kilka ksiażek w takim kuchennym klimacie, kolejną upragnioną przyniósł Mikołaj :) byłoby miło gdyby Sofie wzbogaciła moją skromniutką kuchenną półeczkę :)
Wspaniale byłoby znaleźć Pannę Dahl pod choinką…. może uda się…? :)
pozdrawiam :)
Od zeszłych świąt czekam na książkę kucharską, ale chyba zbyt cicho o nią prosiłam i gwiazdor nie usłyszał.
Piszę więc list do Gwiazdorka Bea.
Proszę, bardzo proszę o książeczke Sophie Dahl, byłam bardzo grzeczna i dużo gotowałam. Obiecuję gotować częściej :) Proszę o prezencik :)
Pozdrawiam Cię Gwiazdorku
Chętnie przygarnę pannę Dahl – tym bardziej, że ją strasznie lubię :-)
Lubię jak polecasz książki. O dwóch z nich pisałam: M. Roux (http://pistachio-lo.blogspot.com/2011/11/miodowa-pannacotta-z-figami-i-nowa.html) i Sophie Dahl (http://pistachio-lo.blogspot.com/2011/09/lato-w-fioletach-iii-nowa-ksiazka.html), a książkę Leili lubię i bardzo często z niej korzystam. Tortano to nasz domowy przebój (http://pistachio-lo.blogspot.com/2011/09/tortano-my-love.html) Pozdrawiam serdecznie.
No wlasnie Lo, nigdy nie nadazam za Twoim tempem i gdy ja dopiero planuje zrobic wpis o ksiazce, to Ty juz zdazysz cos z niej ugotowac! (kilka dni po zakupie ‚Deserow’ widzialam juz Twoj wpis na blogu :)).
Pozdrawiam!
Beatko, bardzo chętnie ugoszczę Pannę Dahl na swojej półce. Myślę, że będzie jej bardzo miło w towarzystwie Nigelli, Jamiego czy Claudii Roden :)
Oj przepiękne te książki! Ostatnio w mojej ukochanej księgarni oglądałam „Apetyczną pannę Dahl” i jest naprawdę smakowita :) Chętnie przygarnę nowość na Nowy Rok :p
Uwielbiam książki o jedzeniu, pod warunkiem, że mają pyszne zdjęcia :)
Witaj Beo:)
i ja tym razem przyłaczę się do konkursu:) myślę, że ta książka byłaby fajnym prezentem dla mnie nie tylko na Boże Narodzenie ale i na moje urodziny, które wypadają tuż przed świętami;)) kolekcjonowanie kulinarnej literatury bardzo wciąga i uzależnia. Bardzo to miłe uzależnienie:)))
Pozdrawiam grudniowo!
Nati, przykro mi bardzo, ze to nie bedzie na te urodziny… Ale trzymam kciuki za powodzenie nastepnym razem ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Wszystkie propozycje fajnie się zapowiadają:) Mówisz, że rozdajesz książki pod choinkę?;) NO fajnie by było taka pod choinką znaleźć :) Pozdrawiam!
Atino, niestety w liczbie pojedynczej tym razem ;))
Jeszcze nigdy nie pisałam na Twoim blogu a jestem stałą czytelniczką :) Może i do mnie szczęście się uśmiechnie.
Pozdrawiam wszystkich kuchennych maniaków!
„Apetyczna” mnie urzekła. :-) Ta druga też miałaby taką szansę.
Ale tak naprawdę to chciałam powiedzieć, że niezwykłe książki wybrałaś, muszę się za niektórymi tytułami tu polecanymi rozejrzeć na Allegro lub/i Amazonie. Pozdrawiam!
Kasiu, ja sie ‚zakochalam’ w panu Roux Juniorze – jest tak niesamowicie sympatyczny, cieply i charyzmatyczny! W tygodniu ogladam program z jego udzialem i juz teraz marze o kolacji w jego londynskim Le Gavroche… :)
No i zapomniałam… Ale może to lepiej, bo i tak już dość wygrałam w Twoich konkursach. Na książkę Sophie Dahl jednak ciągle mam ochotę, chociaż dopóki nie obejrzałam, to traktowałam ją pobłażliwie, bo oglądałam program Sophie i przepisy wydawały mi się raczej mało oryginalne i nieciekawe. Może i tak jest, ale faktem pozostaje także, że jak tylko zaczęłam tę książkę przeglądać to jednak parę rzeczy mi w oczy wpadło i wręcz natychmiast mam ochotę wypróbować. Tylko teraz z powodu mojego gapiostwa muszę kogoś namówić na zrobienie mi takiego prezentu.
Karolino, przepisy Sophie moze nie sa super oryginalne, ale mimo wszystko mozna tam znalezc cos sympatycznego.
I oczywiscie koniecznie zapraszam nastepnym razem na konkurs! ;)
Serdecznie dziekuje wszystkim za wizyte i komentarze (szczegolnie witam wszystkich nowo-komentujacych :)). Kunkurs juz zakonczony, zaluje, ze mialam tylko jeden egzemplarz…
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Książkowo… « Bea w Kuchni
If you’re wanting to know what you can get up to when taking a vacation in Florence, subscribe to our local listings service or follow our blog posts