‚
To co widnieje na powyższym zdjęciu, ilustruje kawałek mojego małego, kulinarnego raju : dobry ser (najchętniej kozi lub owczy), kawałek chleba i – od czasu do czasu – coś, co podkreśli smak owego sera. Dlaczego tylko od czasu do czasu? Dlatego, iż najchętniej zjadam ser sam, bez żadnych dodatków, no może za wyjątkiem lampki dobrego wina (w zależności od pory dnia rzecz jasna ;)). A do takiego sera idealnie pasuje karmelizowana cebula (‘oignons confits’). Coś jak cebulowa konfitura, u mnie jednak z mniejszą niż zazwyczaj ilością cukru i z odrobiną octu. Zazwyczaj z dodatkiem czerwonego wina, a ostatnia wersja z porto, które nadaje karmelizowanej cebuli wyjątkowego smaku.
Tego typu ‘konfiturę’ możemy również przygotować z dodatkami smakowymi, takimi jak np. tymianek czy przyprawy korzenne; przed Świętami robiłam tę cebulę w wersji korzennej właśnie, z rodzynkami (przyprawy mniej więcej takie jak w przypadku grzanego wina) oraz z dodatkiem likieru z czarnej porzeczki (inspirowane przepisami sprzed kilku lat z ‘Elle à table’ oraz ze strony Epicurien – tutaj i tutaj). Wiem, że się powtarzam ;) ale i dziś napiszę, iż każda wersja jest pyszna, zdecydowanie warto więc z cebulą eksperymentować :)
Poniżej wersja ‚podstawowa’ :
‚
Karmelizowana cebula z porto
‚Oignons confits au porto’
ok. 700 g czerwonej cebuli
2 łyżki delikatnej oliwy
300 ml czerwonego porto (lub wytrawnego wina)
2 łyżki miodu
ok. 2-3 łyżki cukru muscovado (więcej / mniej w zależności od Waszych upodobań)
2-3 łyżki redukcji / ciemnego ‘kremu’ octu balsamicznego
(lub nieco mniej samego octu balsamicznego)
szczypta soli
Cebulę obrać i pokroić w cienkie krążki (używam mandoliny). Oliwę rozgrzać i dusić cebulę przez kilka-kilkanaście minut, aż stanie się miękka i zacznie zmieniać kolor (poniżej zdjęcia kolejnych etapów), mieszając od czasu do czasu. Następnie dodać pozostałe składniki, wymieszać i dusić na bardzo wolnym ogniu przez ok. 45 minut (nadal od czasu do czasu mieszając), aż cebula będzie idealnie skarmelizowana, o intensywnej barwie. Przełożyć do czystego, suchego słoiczka i szczelnie zakręcić. Przechowywać w chłodnym miejscu (po otwarciu przechowywać w lodówce). Jeśli chcemy ‚konfiturę’ przechowywać dłużej, radzę przełożyć ją do wyparzonych lub wypieczonych w piekarniku słoików, jak w przypadku innych przetworów - klik.
‚
- karmelizowanie cebuli, etap 1 :
‚
‚
- etap 2 :
‚
‚
- etap 3 (po ok. 45 minutach) :
‚
‚
Tak jak pisałam wyżej, do duszonej cebuli możemy również dodać np. kilka gałązek tymianku lub nieco przypraw korzennych, w zależności od tego, z czym będziemy ‘konfiturę’ serwować. Ja przygotowuję ją zawsze z dodatkiem redukcji / ‘kremu’ octu balsamicznego, który jest delikatniejszy od samego octu i lekko słodki, co idealnie pasuje do tego typu preparacji.
‚Konfitura’ ta świetnie smakuje jako dodatek do serów, ale i do wędlin czy pasztetów (często podawana jest np. do ‘foie gras’). Ostatnio użyłam jej również do przygotowania wytrawnej tarty, ale o tym będzie już następnym razem, zegar bowiem znów natrętnie przypomina, iż kilka minut temu wybiła już północ… ;)
Pozdrawiam serdecznie i już teraz życzę Wam miłego weekendu!
(ja niestety całą sobotę spędzę w pracy na szkoleniu… :/ )
‚
‚
karmelizowana cebula jest pyszna, robiłam – ale tylko z octem balsamicznym i odrobiną cukru, ze szczyptą przypraw
ma jeden jedyny minus – jest ciężkostrawna
Nino, najbardziej ciezkostrawna jest cebula surowa, gotowana / duszona o wiele mniej; jesli jednak mamy problemy z trawieniem cebuli, to lepiej jej oczywiscie unikac.
Bardzo jestem ciekawa tej cebuli. Podoba mi się taka już w finalnej wersji, skarmelizowana i w postaci dżemu. Skosztowałabym nie powiem, właśnie tak z dobrym serem, cudownie chrupiącym chlebkiem i lampką wina. :)
Miłego weekendu Beo:*
Bardzo lubię taką cebulową dżemoladę :) Pozdrawiam
Pyszny widok!
Bardzo ją lubię.A z serami komponuje się wyjątkowo dobrze.
Smacznego Beo!
Pycha! Pisałam ostatnio, że jestem „cebulożercą”? W niedzielę przylatują nasze córy, chyba zaserwuję im tartę z taką skarmelizowaną cebulką ;-) Ściskam czule!
Inkwizycjo, mam nadzieje, ze tarta posmakuje! Wstawie zdjecia mojej najpozniej pod wieczor…
Pozdrawiam!
Taka konfiturkę cebulowa od jakiegoś czasu robie i wciąż nie mogę nia sie najeść i nazachwycać:) z porto nie próbowałam, a właśnie mam w szafce buteleczkę porto więc…
pozdrawiam serdecznie:)))
Kass, sprobuj z porto koniecznie! :)
Uwielbiam karmelizowaną cebulę. Jest taka delikatna w smaku. Świetny dodatek :) Choć ja tak jak Ty mogę jeść sery bez żadnych dodatków.
Shinju, ja bez serow bylabym chyba baaardzo nieszczesliwa ;)
Perełka! Jesienią robiłam po raz pierwszy w życiu dżem z zielonych pomidorów, który oczarował nas swoim smakiem. Ta cebula będzie kolejną warzywną słodkością. Uwielbiam takie odkrycia – prostota i wykwint w jednym. W pogoni za oryginalnością bardzo często zapominamy o tym, że można zrobić przysłowiowe coś z niczego. Osiągnąć oryginalny efekt za pomocą zwyczajnych składników. A ja prostotę lubię najbardziej. Dziękuję Ci Beo za ten przepis.
Moniu, dokladnie tak – z prostych skladnikow mozna czesto wyczarowac cos naprawde niesamowitego! I to jest wlasnie magia kuchni :)
Bardzo lubię karmelizowaną cebulę. Twoja wygląda pięknie. Zachęciłaś mnie, aby znowu zrobić – dawno nie robiłam.
W życiu nie robiłam takiej cebuli, trzeba spróbować, ponieważ od wnuczki dostałam prawdziwy francuski ser, bedzie z czym skosztować, dziekuję bardzo! czego to sie człowiek nie nauczy czytajac blogi, ech…
pozdrawiam
j
Jadwigo, kazdy z nas sie wciaz czegos uczy, co jest oczywiscie bardzo pozytywne (smutne by bylo, gdybysmy w ktoryms momencie zycia stwierdzili, ze nic juz nowego nie moze nas zaskoczyc ;)).
Pozdrawiam!
Właśnie zrobiłam :-) czeka na przełożenie do słoiczka, a jeszcze dziś podam ją z Halloumi :-) Nie dodałam jedynie porto, bo nie mam, ale smakowo wyszła super! Dzięki Bea, Ty i Twój blog jesteś dla mnie ciągłą kuchenną inspiracją! Pozdrawiam ciepło.
Aleksandro, znow jestes szybka jak blyskawica! :D Z Halloumi z pewnoscia bedzie pysznie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Chyba bys nie zgadla, co ja dzisiaj konfituje ;))
Bardzo sezonowe i lokalne warzywo…
A szkolenie moze byc ciekawe i zawsze mozna poznac nowych, ciekawych ludzi. Wiec milego WE ci zycze!
Belgio, nowych ludzi nie poznam, gdyz to szkolenie ‚wewnetrzne’; niestety siedzenie przez prawie 8 godzin (u mnie niestety czesciej w pozycj stojacej niz siedzacej ;)) jest lekko meczace… Nawet jesli temat jest ciekawy, to gdzies od 15.00 powoli zaczyna sie ‚coup de barre’ :) A od 16.00 ma sie juz tylko ochote na to, by znalezc sie w domu ;)
Druga czesc za dwa tygodnie, a za tydzien – egzaminy koncowe, wiec znow duuuzo pracy. Juz sie ciesze ;)
PS. Czy Ty tez ‚konfitowalas’ cebule? Czy jednak co innego? ;)
Cykorię ;))
Pycha! Ja cykorie ‚konfitowalam’ raz czy dwa do tej pory, niestety kubki smakowe meza za nia nie przepadaja, wiec chyba nie bedzie goscic u nas tak czesto jak cebula ;)
zdjecia zabójcze,aż musiałam lecieć po taka cebule tylko nie mam tego kremu i trochę się boję robić czy mi się uda tak jak tobie Bea
Margot, ze ‚zwyklym’ octem balsamicznym tez bedzie dobre, tylko daj go moze troszke mniej, do smaku (chyba ze wolisz bardziej octowe smaki).
to chyba zaryzykuję , będę pamiętać ,żeby dać mniej octu , bo ja wolę mało :D
No wlasnie, ja tez wole malo :)
ale kusisz tymi smakami:)
Wspaniała!!! Pierwszy raz w życiu jem taką cebulę. Mała rzecz a cieszy :0)
Wprawdzie musiałam cukier muscovado zastąpić zwykłym brązowym, a krem octem, ale smak jak dla mnie i tak jest doskonały.
Czekam na następne cebulowe przepisy :)
Moniu, ciesze sie, ze smakuje! :)
Po raz pierwszy w życiu robiłam karmelizowaną cebulę tydzień temu. Niedługo wyjeżdżam na studia do Tuluzy i mam już bzika na punkcie kuchni francuskiej, chce spróbować jak najwięcej, a że na święta dostałam też fajną książkę na ten temat to nic tylko gotować:) Trochę bałam się tego eksperymentu, ale jestem pod wrażeniem tego jak to super smakuje! Akurat nie mam sera pleśniowego, więc zwykle jem na kromce chleba własnego wypieku z masełkiem. Pyszotka:)
Magdo, baw sie dobrze w Tuluzie! Mam bardzo mile wspomnienia z tego miasta :)
A smak karmelizowanej cebuli zawsze zadziwia – po obrobce termicznej cos takiego jak cebula moze tak dobrze smakowac! ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje wszystkim serdecznie za wizyte i komentarze!
I milo mi, iz niektorzy z Was przepis juz wyprobowali i polubili :)
Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze!
Bardzo lubię podduszaną cebulę która już sama w sobie dla mnie jest słodkawa. Uwielbiam jeść z nią chleb. Wydaje mi się, że Twoja propozycja bardzo mi posmakuje :)
Dokladnie tak Flusso – duszona cebula robi sie przyjemnie slodkawa i traci swoj ostry posmak; idealna jako dodatek do wielu dan :)
Bea, pieknie wyglada Twoja konfitura! Ja tez robie konfiture z cebuli z porto i nie uwierzysz, ale crème de cassis tez pare zrobilam. I jeszcze kilka innych wersji… ale chyba moja ulubiona to jednak z figami suszonymi i porto. Ja dodaje bardzo duzo octu i cukru sporo (zeby za kwasne nie bylo), bo inaczej nie wytrzymuje roku w spizarni… A Twoja przechowuje sie bez problemu?
Sissi, ja zazwyczaj robia ja do szybkiego spozycia, nie taka ‚na rok’ ;) wiec nie musze dodawac wiecej octu / cukru.
Z crème de cassis jest pyszne, prawda? Za to z figami chyba bym wolala swiezymi, bo suszone lubie mniej (przez te wszystkie ‚ziarenka’ ;)).
Robiliśmy podobne na szkoleniu w grudniu. Zakochałam się w tym smaku. Tylko nie wiem dlaczego, jeszcze nie robiłam sama.
Kaba, zrob koniecznie! O wiele mniej pracy niz np. przy przetworach owocowych, a rezultat zawsze pyszny :)
Nigdy nie jadłam tak przygotowanej cebuli, ale po obejrzeniu Twoich zdjęć nabrałam na nią ochoty :) Wygląda bardzo apetycznie !
Abbro, gwarantuje ze smak jest nawet lepszy niz wyglad ;)
Pingback: Tarta z karmelizowaną cebulą « Bea w Kuchni
Właśnie zawekowałam 4 małe słoiczki z karmelizowaną cebulą ;) jest pyszna! nie wyszła aż taka ciemna, ale to chyba za sprawą białego wina, które dodałam (z braku porto) musi świetnie smakować z serem pleśniowym.
ps.
Zrobiłam sobie cebulowy weekend, bo od razu zrobiłam francuską zupę cebulową ;) powiem tylko: re-we-la-cja!!!
Pozdrawiam serdecznie
Aniu, ciesze sie, ze i Tobie karmelizowana cebula oraz zupa przypadly do gustu :) A cebula moze faktycznie z powodu dodatku bialego wina jest nieco jasniejsza (choc cukier muscovado i redukcja octu balsamicznego tez oczywiscie wplywaja na kolor).
Pozdrawiam!
Zrobiłam i zakochałam się w niej! jest przepyszna! jadłam ją z serem pleśniowym, a także jako dodatek do pasztetu. Na dniach zrobię tartę. Też wyszła mi jaśniejsza, ale to może dlatego, ze użyłam fruktozy zamiast cukru muscovado (nie mogę jeść cukru). Dałam ocet balsamiczny figowy, bo taki miałam pod ręką i myślę, że bardzo pozytywnie wpłynął on na smak. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak mogę rozpisać się o cebuli :) Jutro na blogu pokażę moje wykonanie. A, jeśli ktoś myśli, że karmelizowana cebula smakuje jak cebula, to się myli. Nie zgadłabym, że to cebula, gdybym nie wiedziała, co jem.
Bea, BARDZO Ci dziękuję za przepis.
Siostro_D., ciesze sie niezmiernie! Przyznaje, iz nie sadzilam, ze ta cebula bedzie miec takie ‚wziecie’ ;)
I masz racje – karmelizowana cebula zupelnie nie smakuje jak cebula :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Karmelizowana cebula | Kuchnia w formie
Smakowicie wygląda i z serem mmm musi być pyszne, zrobię !
Cebula wyszła pyszna, choć zrobiłam ją dodając zwykłego cukru (białego) oraz zwykłego (nie porto) wina czerwonego.
Następną porcję cebuli zobię już według przepisu oryginalnego.
Beo – dziękuję i przesyłam serdeczenie pozdrowienia
Zrobiłam z winem półwytrawnym i octem balsamicznym-palce lizać! Wyśmienity dodatek, szczególnie do sera. Wspaniale smakuje na zimno i na ciepło. To jest to co cebulożercy lubią ;) Przepis genialny!
Sylwio, EwKo – ciesze sie, ze cebula smakuje!
I pozdrawiam serdecznie :)
No wiec troche przedobrzylam z cukrem w tej cebuli ale i tak tarta zninela. Bardzo dobrze sie skomponowala z serami – kozim i roquefortem :-)
Zrobiłam, no cudo, smak taki wyjątkowy, ze za chwilę część dalsza – czyli popełnię wspomnianą tarte. Dziekuję Bea i bardzo cieplo pozdrawiam :)
Aleksandro, Patko – milo mi niezmiernie! :)
Porto wytrawne czy słodkie?
Edyto, tutaj uzylam slodkiego, by dodac wlasnie lekko slodka nute, ale jesli wolisz, mozesz przygotowac z wytrawnym (czasami robie z czerwonym wytrawnym winem wlasnie i ewentualnie dodaje nieco wiecej miodu / cukru).
Pozdrawiam
Zrobiłam z różowym, słodkim porto. Muszę przyznać, że smak jest bardzo ciekawy :)
Dzięki za przepis!
Pingback: Zimowy dżem, chutney i kulinarnych podarków cd. « Bea w Kuchni
Witaj Beatko:)
Zrobiłam tą cebulkę – jej ależ ona pyszna:)
Dziękuję za wspaniały przepis i serdecznie pozdrawiam :)
Ewelina :)
Ja robię taka cebulę na bazie czerwonego wytrawnego wina, octu balsamicznego i cukru lub miodu, jak kto lubi. Podaje ją do mięsa np. do dziczyzny
Bardzo dobry przepis, wczoraj zrobiłam i muszę potwierdzić, że jest on najlepszy!
Karola, milo mi, ze przepis przypadl Ci do gustu :)
Pingback: Focaccia dyniowa | Bea w Kuchni
Robiłam już tę cebulę kilka razy, genialna – zarówno w tarcie, jak i na prostej kanapce z kozim serem. Bardzo dziękuję za przepis! Za każdym razem zastanawia mnie jedynie, czy powinno się ją dusić pod przykryciem, czy raczej bez – zazwyczaj na początku przykrywam, a po jakimś czasie przykrywkę zdejmuję – może jest jakiś lepszy sposób?
Pozdrawiam serdecznie,
Martyna
Martyno, ja w tym przypadku smaze / dusze bez przykrycia, by nie bylo zbyt duzej kondensacji pary, gdyz dodawanych pozniej plynow jest juz wystarczajaco duzo.
Pozdrawiam
coś pysznego! Wpis dawny ale aktualny, dziś pierwszy raz spróbowałam – pierwszy raz w swojej kuchni, często będę wracać! Super przepis. Doskonałe do przaśnych, ale pysznych hamburgerów
A mogę użyć zwykły ocet?
mam duzo białej wiec chyba zrobię :D tylko czy na białą sa inne przepisy ?