‚
Mam nadzieję, że Was zbytnio nie rozczaruję dzisiejszą pokrzywową propozycją, nie będzie bowiem nic tak oryginalnego jak proponowany przez Was pokrzywowy deser czy sernik ;) choć serniki z pokrzywami robię, ale tylko wytrawne :)
(w jednej z zakupionych niedawno książek znalazłam przepis na ciasto czekoladowe z pokrzywami, nie wiem jednak, czy odważę się kiedyś je przygotować… ;))
Nie będzie też dziś zupy pokrzywowej, robię ją bowiem bardzo podobnie jak tę z roszponki – klik, czasami dodaję też groszek, by zupa była bardziej treściwa (i bardziej zielona ;)), podobnie jak tutaj – klik. Będzie dziś za to propozycja na szybki obiad / kolację, czyli wiosenne risotto z pokrzywami :)
Tak jak wspominałam w zeszłorocznym wpisie (risotto ze szparagami i czosnkiem niedźwiedzim – klik), sekretem udanego dania jest przede wszystkim dobry gatunkowo ryż (najczęściej używam odmiany Carnaroli lub Vialone Nano, choć i powszechnie używane Arborio też się oczywiście nadaje), dobry wywar / bulion oraz mieszanie, mieszanie i jeszcze raz mieszanie ;) Dzięki mieszaniu bowiem z ziarenek ryżu szybciej uwalnia się skrobia, dzięki czemu nasze risotto będzie idealnie kremowe. Bazą dobrego risotta jest też wspomniany właśnie dobry wywar / bulion, który – podczas dodawania go do gotującego się ryżu – musi stale być gorący (dodanie zimnego płynu powoduje nagłe obniżenie temperatury i zatrzymuje gotowanie ryżu). I oczywiście wino, które nada wspaniałego, delikatnego posmaku (choć oczywiście i wersja bez wina będzie smaczna :)). I do tego oczywiście pecorino lub parmezan. A dodatki – jak to zwykle u mnie bywa ;) – wedle uznania i / lub zawartości lodówki :)
‚
pogoda niestety ostatnio zbytnio nie dopisuje,
zdjęcia więc są równie szaro-bure co aktualna aura… :(
‚
Tym razem (czekając na ukochane szparagi…) przygotowałam risotto z dodatkiem liści pokrzywy, groszku (mrożonego) oraz skórki cytrynowej, która świetnie tutaj pasuje. Drobno poszatkowaną pokrzywę dodaję na samym końcu, by zachowała jak najwięcej witamin (dodając ją do zupy czy innych dań na ciepło również warto unikać zbyt długiego podgrzewania / gotowania listków).
Pokrzywa (bogata między innymi w witaminy oraz mikro- i makroelementy) wpływa bardzo korzystnie na produkcję czerwonych krwinek, pomaga więc w walce z anemią, a przy okazji – z wiosennym przesileniem. Najzdrowsza jest oczywiście na surowo, dlatego sok z pokrzywy jest szczególnie cenny dla naszego organizmu. Zamiast więc kupować nafaszerowane chemią, szklarniowe (lub importowane) pseudo-nowalijki, warto zaaplikować sobie super zdrową kurację pokrzywową. Na przykład w formie poniższego risotta :)
‚
Risotto z pokrzywami, groszkiem i cytrynową nutą
na 3-4 małe porcje
1 cebula lub 1-2 szalotki
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy + nieco masła (można użyć tylko oliwy)
250 g ryżu do risotto (Carnaroli, Vialone Nan lub Arborio)
otarta skórka z 1 cytryny + ok. 1 łyżka soku
ok. 150 ml białego wytrawnego wina
ok. litr wywaru / bulionu (użyłam warzywnego)
50-100 g młodych listków pokrzywy
150 g mrożonego groszku
ok. 30 g masła
swieżo starty ser pecorino lub parmezan (ok. 60 g)
sól, pieprz do smaku
Wywar / bulion zagotować i pozostawić na najmniejszym ogniu, by cały czas był ciepły. Ząbek czosnku zmiażdżyć, a następnie poszatkować wraz z cebulą / szalotką.
Oliwę i masło (lub samą oliwę) rozgrzać w rondlu i udusić cebulę z czosnkiem (ok. 4-5 minut) nie dopuszczając do zbrązowienia. Następnie dodać ryż oraz otartą skórkę z cytryny, wymieszać i smażyć ok. 2-3 minuty na wolnym ogniu stale mieszając. Dodać wino, zamieszać i gdy wino już odparuje – dodać ok. 1,5 – 2 chochle wywaru / bulionu i gotować na wolnym ogniu regularnie mieszając ryż (najlepiej drewnianą szpatułką); za każdym razem gdy ryż wchłonie już większość płynu dolewamy kolejną chochlę / półtorej wywaru i dalej mieszamy.
W międzyczasie dokładnie płuczemy, osuszamy i drobno szatkujemy listki pokrzywy.
Po ok. 15 minutach gotowania sprawdzamy stopień miękkości ryżu (ma on być wystarczająco miękki, jednak nie rozgotowany). Dodajemy groszek, mieszamy i po ok. 2-3 minutach, gdy konsystencja ryżu jest już odpowiednia (zazwyczaj po ok. 18 minutach), zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy masło (uczuleniowcy mogą pominąć ;)) starty ser oraz posztatkowane pokrzywy, dodajemy odrobinę soku z cytryny dla zaostrzenia smaku i doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Przed podaniem dodatkowo posypujemy startym pecorino / parmezanem.
Serwujemy natychmiast :)
‚
* * *
Inspiracją był przepis na risotto z groszkiem i rukolą (oryginał tutaj), które przetestowałam już jakiś czas temu i które również bardzo nam smakowało; jeśli macie ochotę je przygotować, polecam Wam niewielką modyfikację : rukolę zdecydowanie lepiej jest drobno posiekać przed dodaniem do gorącego ryżu, listki bowiem szybko ‘więdną’ i niezbyt apetycznie prezentują się na talerzu ;)
‚
‚
A jedynym minusem jest fakt, iż stygnąc risotto ‘wysycha’, musicie więc uwierzyć mi na słowo, iż tuż po ugotowaniu było o wiele bardziej kremowe i ‘wilgotne’ :)
‚
* * *
‚
I na koniec jeszcze tylko informacja dla zakochanych w Toskanii : jeśli lubicie toskańską kuchnię oraz Frances Mayes (z pewnością znacie między innymi jej bestseller ‚Pod słońcem Toskanii’), to właśnie pojawiła się jej nowa książka, z toskańskimi przepisami właśnie – ‚The Tuscan Sun Cookbook: Recipes from Our Italian Kitchen’.
Na przeszło dwustu stronach tej pięknie wydanej książki znajdziecie ponad 150 przepisów, a także krótkie opowieści i anegdoty oraz zdjęcia nie tylko przentowanych dań, ale i urokliwych toskańskich pejzaży. I choć sporo jest tu dosyć klasycznych receptur, to z książki bije ciepło i słońce, któremu trudno się oprzeć.
Wertując wczoraj książkę (otwierałam przesyłke już w windzie i zasiadłam do przeglądania książki nawet nie zdejmując płaszcza, co niezwykle rzadko mi się zdarza… ;)), na jednej ze stron (koło przepisu na ‚risotto primavera’, na str. 103) mój wzrok zatrzymał się na wyjątkowo znajomym mi widoku, choć dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, skąd znam ten szyld…
Czy i Wam może coś on mówi? Coś przypomina? ;)
‚
‚
Być może nie, gdyż na moim zdjęciu szyld był widoczny tylko z daleka; chodzi o restaurację ‚Sette di vino’ w Pienzy, o której wspominałam Wam w jednym z odcinków moich toskańskich wspominek (a konkretnie tutaj – klik). I wiem, że po raz kolejny się powtórzę, jednak jeśli tylko będziecie mieć okazję, to wstąpcie koniecznie do Luciano na pyszne crostini, na zapiekane pecorino czy na jego wyśmienitą ‚fasolówkę’ ;) z całą pewnością nie będziecie żałować.
‚
Pozdrawiam serdecznie!
(z głową w książce, mapie i przewodniku, planując kolejne toskańskie włóczęgi ;))
‚
Nie rozczarowałaś, a oczarowałaś :D
Auroro, jak ladnie to powiedzialasć A raczej opisalas ;)
Mniamniuśne ;)
Risotto z pokrzywa? To dopiero wyzwanie dla mnie :)) Nie wiem, czy kiedykolwiek sie odwaze :)) A toskanskich wedrowek zazdraszczam okrutnie. My jak na razie musimy odpuscic sobie Toskanie ze wzgledu na Malego ale jak tylko troche podrosnie to juz nie odpuszcze… :))
Usciski.
Majko, a moze i z Malym by sie udalo? Mozna znalezc bardzo sympatyczne kwatery z ogrodem i basenem, wiec bylo by troche wycieczek i troche ‚far niente’ ;)
Zawiedziona? Nigdy. Wspaniałe mieszanka smaków w kremowym risotto. Pozdrawiam
Kamilo, dziekuje! :)
a ja mam na dzisiaj zaplanowane risotto z groszkiem! gdyby nie deszcz, wybrałabym się na poszukiwanie pokrzywy :)
dzięki za książkowa rekomendację, ciekawe czy wydadzą ją w Polsce?
Pozdrawiam, A
Jswm, ja na szczescie kupuje ja od pani / pana na targu, tuz obok pracy ;)
Bede zazdrosna, jesli ksiazka wydana zostanie najpierw po polsku, a nie po francusku ;))
Wspaniałe risotto. Ja często piję napar z suszonej pokrzywy, ale w risotto też bym ją chętnie zjadła :) Muszę się tylko zaopatrzyć w świeże listki.
Cucina, jesli masz teraz dostep do swiezej pokrzywy, to bedzie jeszcze lepsza bomba witaminowa niz ta suszona, serdecznie polecam :)
Beo, ja stawiałam na sałatkę:) . Pokrzywę lubię na kanapkach i w sałatkach właśnie i nieustannie ją piję:), zupa i risotto przede mną:).
Jak tylko wydobrzeję idę na pokrzywy:).
Książka ciesze się jak nie wiem co!
Ewelajno, niestety salatka by u nas ‚nie przeszla’ ;) A w risotto moge przemycic praktycznie wszystko! :D
Zycze szybkiego powrotu do formy! (grypa?)
Usciski!
Pokrzywę jadłam pierwszy raz dopiero dwa lata temu. Co za strata. Teraz czekam z niecierpliwością do maja, by nazbierać młodych listków.
Do Luciano to choćby i jutro! Bardzo bym chciała.
Kasiu, lepiej pozno niz… ;) Teraz wlasnie na przelomie kwietnia i maja sa te najlepsze, najdelikatniejsze, najzdrowsze. NBabcia plukala tez w nich wlosy, a siekane mieszala z ugotowanymi zoltkami i karmila nimi kurczaki; rosly jak na drozdzach :)
A do Luciano chetnie bym sie z Toba wybrala :)
Ja jestem zachwycona tym risotto, wyobrażam sobie jakie musi być pyszne, takie lekko kremowe, tak mi sie wydaje. Cudne :).
Książka mi się podoba – może się skuszę? :)
Beo, wybierasz się do Toskanii? Zazdroszczę bardzo:) Zabierz i mnie.
Uściski :*
Majano, no chyba musze, gdyz zarazilam sie na amen! :D Jeszcze nie wiem czy uda mi sie w czerwcu, czy dopiero we wrzesniu, ale MUSZE! ;))
Właśnie to bym teraz zjdała!
Anka, nic prostszego! 20 minut i risotto gotowe ;)
Jaki prosty i szybki przepis, mam rukolę w lodówce, groszek w zamrażarce, pewnie jutro wypróbuję:)
Cup of Jasmin Tea – czekam wiec na wiesci, czy smakowalo!
Witaj Beo! Bardzo lubię czytać Twój blo, chociaż nie zostawiam po sobie śladu. Mam pytanie o te pokrzywy – czy to sąpokrzywy takie z ogródka? Czy po obgotowaniu nie parzą? Przepraszam za być może banalne pytania, ale nigdy nie jadłam pokrzyw i kojarzą mi się tylko z chwastami :-)
Witaj MagdaLeno! Tak, to sa takie pokrzywy z ogrodka; parza tylko podczas mycia i siekania ;) czyli uzbroic nalezy sie w rekawiczki podczas przygotowywania ich, jednak juz posiekane nie parza, wiec mozna nawet spozywac je na surowo.
Wielu osobom pokrzywy kojarza sie tylko z chwastami, nie tylko Tobie :) Warto jednak sie z nimi zaprzyjaznic, sa bowiem naprawde niesamowicie zdrowym ‚ziolkiem’ ;) A przy okazji beda oryginalnym skladnikiem naszych dan :)
Pozdrawiam serdecznie! I dziekuje za ‚ujawnienie sie’ :)
Risotto się nie spodziewałam ,ale bardzo mi się podoba , oj bardzo
Margot, jesli lubisz takie smaki to bardzo polecam :)
Trzeba poprawić błąd w tekście :) Zjadłaś coś z pośpiechu :) „jeśli lubicie toskańską …”
Bon Appetit, dziekuje za wylapanie literowki! Niestety nowa klawiatura jest dosyc ‚delikatna’ i piszac szybko nie kazda literka wstukuje sie tak jak powinna; a ze publikujac o polnocy tekstu nie przeczytalam, to wyszlo co wyszlo ;)
Pozdrawiam!
Każdemu może się zdarzyć i nic w tym złego :) Nie ma się czym przejmować, ja też często coś zjem i nie mówię tu o popełnionych przeze mnie potrawach :D Pozdrowienia!
Ja niestety jestem dosyc ‚roztrzepana’, wiec ‚zjadam’ rozne literki dosyc regularnie ;)
Pozdrawiam!
Beo, ale mnie zaskoczyłaś z tą pokrzywą! Właśnie niedawno dostałam rozkaz jej spożywania ze względu na anemię właśnie i przyznam, że dość sceptycznie na to patrzyłam bo do tej pory znałam jej dobroczynne działanie tylko ze strony urologicznej. I cały czas zastanawiałam się jak można ją zutylizować w codziennym jedzeniu. Na razie ograniczam się tylko do picia herbatek:) Ale risotto brzmi kusząco, tylko czym ten groszek można by zastąpić, bo niestety groszek to mój wróg (a raczej moich kubków smakowych;) )
pozdrawiam wiosennie, mam nadzieję że u Ciebie jest bardziej wiosennie niż u nas:)
Nati, nie lubisz groszku? Moze w takim razie dodaj jakias inna zielenine, zeby bylo wiosennie i zdrowo? Moze byc poszatkowana rukola czy mlody szpinak, czy cokolwiek innego co lubisz; moga byc nawet kielki, ale dodane juz po zdjeciu z ognia, naprawde tuz przed podaniem (my lubimy tez wersje szparagowa :)).
A co do anemii, to ja od zawsze na nia cierpialam (transfuzja gdy mialam niecaly roczek zdaje sie…); od kiedy jednak jem ‚inaczej’ (a nie tak jak gotowala mama ;)) to jest o wiele lepiej. Zawsze poziom zelaza mam niezbyt wysoki (ponoc taka moja uroda ;)), ale jest o niebo lepiej niz dawniej. Warto wiec wlaczyc bogate w zelazo produkty roslinne, gdyz czesto sa – zaskakujaco – o wiele bardziej skuteczne niz wszystko inne…
Pozdrawiam serdecznie!
Stawiałam na sałatkę ;-/ Ale risotto to wspaniały pomysł. Uwielbiam, z pokrzywą jeszcze nie jadłam, ale czas to zmienić :-D
Risotto! Wow! Jadłam tylko z koniczyny, z pokrzywy JESZCZE nie;)
Łasuchu, Pinkcake – pora faktycznie to zmienić! ;))
(edycja literowki…)
Właśnie nadrobiłam zaległości :) Przepyszne!
Pinkcake’u – milo mi to czytac! :))
Piekne risotto ! Widze, ze u ciebie ryz i u mnie tez ryz ;))
Wczoraj nazbieralam swiezych mlodych pokrzyw i na razie nie moge sie zdecydowac, co z nich zrobic. A dzisiaj bylismy w lesie na spacerze i przynioslam troche niedzwiedziego czosnku z cebulkami wlacznie (naprawde jeszcze nie jadlam!) – mam zamiar go troche posadzic w ogrodzie. Kwiatki mial jeszcze w paczusiach, wiec czuje, ze za tydzien kolejna wyprawa po smakolyki z lasu.
PS : I co my jutro bedziemy ogladac i komentowac ???
Serdecznosci !
Belgio, my juz jedlismy w tym sezonie :) U nas tez juz zaczyna kwitnac (tzn sa takie spore paczki juz, gotowe do otworzenia sie lada dzien :) ). Mam nadzieje, ze przyjmie sie u Ciebie bez problemu (posadz go w miare ocienionym, wilgotnym miejscu; a w razie czego moge tez przyslac nasionka :)).
PS. Jesli masz BBC to moge Great British Menu? Ogladam od kilku lat i nowy sezon zaczal sie wlasnie w zeszly poniedzialek (20.30 naszego czasu).
Jak zwykle magiczne przepisy wrzucasz. Ja ciągle jak zwykle jestem nieogarnięta i nadal nie mam miejsca na świeże pokrzywy i dziki czosnek, ale kiedyś je znajdę. Póki co mamy za sobą niedzielny słoneczny spacer wzdłuż morza. Ale obiecuję że w przyszłą sobotę postaram się dotrzeć na targ i zgarnąć jakąś zieleninę i zrobić z niej coś pysznego. Miłego tygodnia :)
Wiosanno, teraz na szczesciej coraz wiecej wszelakiej zieleniny bedzie na targu, co niezwykle mnie cieszy :)
A spacerow nad morzem zazdroszcze… :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Sezon szparagowy 2012 otwarty! « Bea w Kuchni
Super sprawa! Z takim risotto jeszcze nie miałam przyjemności :)
Polecam zatem! :)
Beo, tej „Sette di vino” nie można zapomnieć, a wspaniałej Pienzy zwłaszcza:)
Oj, tęsknota mnie zżera ogromna za Toskanią…
A nowej książki Frances Mayes w jęz. polskim będę wyglądać z niecierpliwością.
Dzięki, że o niej piszesz.
Twoje propozycje z pokrzywami bardzo ciekawe, zbliża się maj, czas wypróbować.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lulka, doskonale rozumiem te tesknote…
Choc pokrzywowe przepisy malo toskanskie, to mam nadzieje, ze tez Ci posmakuja ;)
Pozdrawiam!
Tak mnie zainspirowalas, ze juz trzy razy zrobilam zupe pokrzywowa w tym tygodniu ;))
Belgio, az trzy razy? To jestes lepsza ode mnie ;)