‚
Gdybym powiedziała Wam, jak długo nie jadałam kapusty, pewnie i tak byście mi nie uwierzyli ;) Nigdy nie było to moje ulubione warzywo, przynajmniej nie na tyle ulubione, by do niego tęsknić i eksperymentować. Owszem, kapusta w postaci kiszonej dosyć regularnie pojawiała się (i nadal pojawia) w moim jesienno-zimowym jadłospisie, od tej świeżej jednak nieco stroniłam. Do czasu. Do czasu gdy sama zaczęłam przygotowywać kapustę, lecz nieco inaczej niż w moim rodzinnym domu. A że najlepsza jest ta wiosenna, to właśnie teraz serwuję ją najczęściej.
Przede wszystkim – pomijam etap gotowania młodej kapusty w wodzie, jest bowiem na tyle delikatna, że bardzo szybko mięknie duszona tylko w odrobinie tłuszczu; poza tym mam wrażenie, że z odlewaną po ugotowaniu warzyw wodą wylewam też większość witamin i mikroelementów (jak i część smaku samego warzywa), dlatego – gdy tylko to możliwe – unikam takiego sposobu przygotowania. Nie zagęszczam kapusty mąką, gdyż gotując ją bez dodatku wody kapusta żadnego ‘zagęszczacza’ nie potrzebuje. Nie dodaję też cukru, gdyż taka młoda, wiosenna kapusta sama w sobie jest pełna smaku. Jednego tylko nie można pominąć (jestem pewna, że się ze mną zgodzicie… ;)) : jak największej ilości koperku! :)
Dla tych zaś, którzy najchętniej wszystko przyprawili by curry (od śniadania począwszy… ;)), powstała kapusta w wersji nieco egzotycznej, z mlekiem kokosowym i curry właśnie oraz z większą ilością ‘sosu’. Szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy tak przygotowana kapusta i mnie posmakuje, okazało się jednak, że od razu powinnam była przewidzieć podwójną porcję ;)
(wersja z curry pod koniec wpisu)
‚
Młoda kapusta z koperkiem
ok. 500 g kapusty (2 główki, waga przed przygotowaniem)
1 szalotka lub 1 mała cebula (ok. 50-60 g)
2-3 łyżki oliwy / oleju lub masła (można też użyć pół na pół masła i oliwy / oleju)
2-3 łyżki przecieru pomidorowego (można pominąć)*
sok z cytryny (ok. 1/3 – 1/2 łyżki)
sól, pieprz do smaku
spory pęczek świeżego, posiekanego koperku
opcjonalnie : ok. 140 g ulubionej wędliny (użyłam salsiz)
Kapustę opłukać, ewentualnie pozbyć się 1-2 wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (pozbywamy się twardej, centralnej części).
W głębokim rondlu lub garnku żeliwnym rozgrzać tłuszcz.
Szalotkę (cebulę) drobno poszatkować i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu uważając, by zbyt mocno jej nie zrumienić (jeśli dodajemy wędlinę – podsmażyć ją również chwilę razem z szalotką / cebulą). Następnie dodać kapustę, dobrze wymieszać z cebulą i wędliną, posolić i dusić na wolnym ogniu regularnie mieszając (możemy podlać odrobiną wody) aż kapusta zacznie mięknąć (ok. 8-10 minut); wtedy dodać przecier pomidorowy i dusić do pożądanej konsystencji (u mnie to dodatkowe 5-10 minut). Dodać koperek i doprawić pieprzem i odrobiną soku z cytryny.
*Kapustę możemy też przygotować bez dodatku przecieru pomidorowego, wtedy utrzyma swój piękny, wiosenny kolor, jak na zdjęciu poniżej :
‚
‚
Oczywiście jeśli wolicie nieco bardziej ‘płynną’ konsystencję, wystarczy dodać trochę więcej wody do duszenia kapusty (ja wolę tę wersję ‘minimum’). A do tego np. młode ziemniaki (uwielbiam pieczone lub uduszone ‘w mundurkach’ na patelni) i mamy szybki, pyszny, wiosenny obiad :)
‚
* * *
Druga wersja, z dodatkiem curry i mleka kokosowego też jest pyszna, jednak rzecz jasna mniej wyraźnie czuć tutaj smak samej kapusty (choć dzięki temu uda się ją może ‘przemycić’ dla tych, którzy za kapustą nie przepadają ;)), dlatego wersję tę będę częściej przygotowywać w sezonie jesienno-zimowym. Inspiracją był m.in. ten oto przepis – klik, poniżej moja weekendowa wersja (niestety mało fotogeniczna…) :
Kapusta z mlekiem kokosowym i curry
1 główka młodej kapusty (ok. 250 g)
1 mała szalotka
2 łyżki oleju lub masła klarowanego
1-2 łyżki przecieru pomidorowego (w sezonie – 1 pokrojony pomidor)
½ łyżeczki mielonego kuminu
2 – 2,5 łyżeczki curry
½ łyżeczki kurkumy
garść rodzynek
ok. 200-250 ml mleka kokosowego (250 ml – jeśli chcemy otrzymać więcej ‘sosu’)
Kapustę opłukać, ewentualnie pozbyć się 1-2 wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (pozbywamy się twardej, centralnej części).
W głębokim rondlu lub garnku żeliwnym rozgrzać tłuszcz.
Szalotkę drobno poszatkować i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu (ok. 1 min.); nastęnie dodać kumin i curry, wymieszać i ponownie smażyć ok. 1 minutę, dodać przecier pomidorowy / pomidor i dusić jeszcze chwilę. Następnie dodać poszatkowaną kapustę, mleko kokosowe, kurkumę oraz rodzynki, posolić do smaku, dokładnie wymieszać i dusić na wolnym ogniu do miękkości (ok. 15-20 minut). Doprawić do smaku pieprzem i solą.
Podawać np. z ryżem i tofu (tofu można dodać do kapusty pod koniec gotowania, ja jednak podałam smażone osobno kotleciki typu Quorn).
Smacznego!
O ja… uwielbiam młodą kapustę!!! Przepisy wyprobuję oczywiście natychmiast:) Mniam! Przepisy są piękne:)
Dziekuje :)
Uwielbiam mloda kapuste. Niestety tutaj jest nie do kupienia :( Dlatego chociaz naciesze oczy tymi pysznosciami. A wersja curry bardzo interesujaca :))
Usciski.
Majko, nie ma u Was??? No prosze… A czy jest u Was botwinka? Bo tutaj strasznie trudno ja zdobyc :/
Zajadam kapustę, teraz lubię ja najbardziej, ciekawa ta wersja z curry. Pozdrawiam
Kamilo, dla mojego nie-kapustnego domownika wersja z curry okazala sie idealna! :)
Ubóstwiam młodą kapustę :) …. ah przypomniała mi się kausta zasmażana robiona przez moją mamę… chyba zadzwonię i poproszę o przypomnienie przepisu ;)
Twoja wygląda super!
Przecinkowa, ta wersja bardzo podobna jest do zasmazanej, tyle tylko, ze kapusta nie traci smaku przez gotowanie w wodzie i odcedzanie :)
Ja bardzo lubię smak kapusty, ale on niestety często ginie pod innymi składnikami :) Profilaktycznie nawet do smażenia wybieram bezsmakowe oleje (np. rzepakowy). Obie wersje dania wyglądają wyśmienicie :) Zgłodniałam!
Gruszko, grunt to dostosowac kazde danie do naszych upodoban smakowych :)
Zrobiłam wczoraj kapustkę z koperkiem. :) Uwielbiamy ją jeść. Taka z mleczkiem kokosowym i curry musi również świetnie smakować :)
Pozdrawiam ciepło:)
Majano, z koperkiem to dla mnie najwspanialsza wersja! Ale maz nie lubi ani kapusty, ani koperku, wiec… ;)
Podoba mi sie prostota z jaka to danie sie prezentuje. Kapusta, po prostu, a ile ma w sobie potencjalu i jaka pyszna, prawda? :) Ja poki co nigdy jej sama nie przygotowywalam, ale uwialbiam jak robi to moja mama. Pozdrawiam cieplo!
Madziorku, ja dopiero teraz wlasnie najbardziej kocham kapuste, w moim wlasnym wykonaniu ;) Wspomnienia z dziecinstwa byly takie sobie niestety ;)
(edycja – literowki…)
Bardzo ciekawe pomysły na kapustkę!Moja mamcia robi przepyszną i często na studiach 2 koleżanki się dopraszały, żeby z domu przydybać kapustkę mojej rodzicielki hehe. Ciagle tachałam w słoikach.
A sposób taki tradycyjny, dużo koperku i ze skwarkami z boczku :D Do tego pajda wiejskiego, swojskiego chleba i mozna wcinać! :)
Bon Appetit – ze skwarkami z boczku z pewnoscia jeszcze lepsza! :)
Kapusta w curry właśnie została zjedzona i jest BOSKA!!! *^v^*
Dziękuję za pomysł, na stałe wpisuję ją do mojego wiosennego jadłospisu! (zrobiłam z czerwoną pastą curry)
Brahdelt, masz ekspresowe tempo! :)) Ciesze sie, ze smakowalo! :)
Pozdrawiam!
Uwielbiam młodą kapustkę z koperkiem! Kiedyś nawet z rozkoszy kulinarnej popełniłam taki oto wierszyk ;-)
Choć kapustka młodą była
To zapachem się szczyciła.
Tudzież smakiem tak łagodnym,
że warzywka chórem zgodnym
Piały jej peany, ody,
że najlepsza taka z wody,
że przyprószyć z lekka solą,
że niektórzy z pieprzem wolą.
Na to wydarł się Koperek:
Tu gadania jest zbyt wiele!
JA stanowię dla niej parę!
Kto nie wierzy, niech da wiarę!
Wy przyprawy wszystkie głupie,
lepiej się utopcie w zupie!
Gdy utulam ją w ramionach
Staje się uduchowiona.
Na problemy i kłopoty
Stanowimy środek złoty.
My łączymy wdzięk i powab.
MY jesteśmy żywność zdrowa!
Smak, łagodność oraz zapach.
Trufle niech się wstydzą w krzakach.
Zestawienie niebanalne,
My – małżeństwo idealne!
Pozdrawiam wszystkich kapustkożerców! :-))))
Alison, gratuluje weny! :)
A co do trufli, to szczerze mowiac tez swietnie do kapusty pasuja! Ale koperku oczywiscie nic nie przebije ;)
Pozdrawiam!
Zwabiła mnie tu Brahdelt i mówi, żeby koniecznie tę z curry zrobić – i zrobię :-)
Btw – coroczne odkądpamiętamne wyrazy wdzięczności za notki o dyniach, bo także Tobie zawdzięczam że nie tylko dynie polubiłam i kompulsywnie je nabywam (mam nadal zeszłoroczną butternut), ale postanowiłam wyhodować własne małe na balkonie (co przerodziło się w dość konkretne szaleństwo ogrodnicze, bo skoro dynie to czemu nie cukinie, ogórki, fasole i kilkanaście papryk plus pomidory i zioła), znów będę zaglądała do Ciebie po przepisy :-)
Squirk, witaj! Mam nadzieje, ze i Tobie kapusta w curry zatem posmakuje :)
I milo mi, ze tez Cie ‚zarazilam’ dyniami :) Ja juz bym bez nich nie mogla zyc, to pewne! :D
Niestety moj balkon jest troche za malo nasloneczniony, wiec nie eksperymentuje z wieloma roslinami, ale musze przyznac, ze czytajac Twoj opis nabralam ochoty na choc jeden warzywny eksperyment :)
Pozdrawiam serdezcznie!
Że zasmakuje to pewne, bo nie pamiętam, czy coś, co kiedykolwiek smakowało Brahdelt nie smakowało mnie, a znamy się od dobrych paru lat – mogę na oślep wypróbowywać wszystko, co poleci, a że lubię i kapustę i curry bez wahania przetestuję przepis :-)
Co do balkonu – jest nieduży i żartuję, że poza roślinami zmieści się tam tylko mało ruchliwa osoba o drobnych stopach, ale jestem pozytywnie nastawiona i liczę na zbiory – skoro w zeszłym roku wyhodowałam na balkonie ogórki gruntowe Polan i pomidorki koktajlowe w ilości ogromnej to nieduża dynia też powinna sobie poradzić, oczywiście pochwalę się, jeśli uda mi się je osiągnąć. Do tego Brahdelt wyhodowała dla mnie prześliczne, zdrowe i rześkie sadzonki chili, więc szaleństwo ruszyło pełną parą i czekam na balkonowe plony :-) Pozdrawiam ciepło :-)
Squirk – ja i tak Ci tego balkonu zazdroszcze :) Moj moze i nie jest maly, ale nie jest odpowiednio nasloneczniony, wiec nie wszystko moze tam rosnac niestety :/
PS. Czy kapusta smakowala? ;)
Nie miałam czasu, żeby ją zrobić, nie mam czasu na nic, dawno nie byłam tak zabiegana, jak ostatnio – obiecuję skusić się w weekend i bedzie recenzja :-)
Balkon i blog też zabierają mi sporo czasu, ale tu nie narzekam, bo i pisać, i miotać się w gruncie lubię, chciałabym mieć na to wszystko czas – oraz żeby do mojej Myszy dotarło w końcu, że kiedy proszę, żeby przestała się tłuc o 2 w nocy, bo chcę spać, to nie jest to żart i nie znaczy to bynajmniej, że ma przyspieszyć ;-))
Ale numer! Wczoraj ok.18.00 szukałam tu u Ciebie jakiegoś wpisu o młodej kapuście. W końcu musiałam się zdać na moją intuicję ;) Teraz na pewno skorzystam – kapusty z mlekiem kokosowym jeszcze nie próbowałam. Do głowy by mi nie przyszło takie zestawienie. Pozdrawiam
Julsza – niestety o 18.00 dopiero siadlam do pisania ;) Czyli mimo wszystko telepatia! :) Mam nadzieje, ze kapusta i Tobie posmakuje :)
Pozdrawiam!
Bea, co za wspaniale oryginalne potrawy z kapusta! Ja rowniez nie bardzo lubilam kapuste do niedawna. Moze dlatego, ze jedyne dania z ktorymi ja kojarzylam to golabki (za ktorymi srednio przepadam) albo duszona mloda z koperkiem, ktora owszem zawsze lubilam, ale obydwa dania maja mocny typowo kapusciany zapach i najlzejszych nie naleza. Ostatnio odkrylam fantastyczne dania koreanskie i japonskie, gdzie kapusta pozostaje prawie surowa, chrupiaca, nadaje daniom lekkosci i juz nie kojarze jej ani z ciezkimi daniami ani z nieprzyjemnym zapachem.
Sissi, ja z golabkow wyjadalam farsz z sosem, a lisc kapusty pozostawal na talerzu ;)
I masz racje – w kuchni azjatyckiej latwiej znalezc jest takie lekkie dania, jednoczesnie bogate w smaki czy rozne ‚textures’.
Pozdrawiam!
Pyszności. Choć ta z curry i mlekiem kokosowym wygląda troszkę mniej zachęcająco (to oczywiście wina kapusty samej w sobie) ale coś tak czuję megapotencjał jeśli chodzi o smak.
Młoda kapustka rządzi. Jest boska i pyszna, szczególnie jeśli ma w składzie mnóstwo koperku i arabskie przyprawy.
pozdrawiam
Justyna
nie wiem, na którą wersję bym się skusiła gdybym miała wybierać, obie brzmią bardzo smacznie :)
Uwielbiam młodą kapustę, z koperkiem robiłam, musze i takiej z curry spróbować :)
Dziewczyny, mam nadzieje, ze i ta z curry Wam posmakuje! :)
Pozdrawiam!
Kapustkę uwielbiam, ale mam pytanie co do tych pieczonych na patelni młodych ziemniaków w mundurkach – jak??
Kasiu, rozgrzewam dobrze zeliwna patelnie lub garnek z odrobina oliwy / oleju, wkladam male ziemniaczki (cale, w mundurkach), poruszam patelnia tak, by kazdy ziemniak byl lekko ‚umoczony’ w oliwie / oleju, przykrywam i dusze / smaze (nie wiem, ktory termin jest tutaj odpowiedni) na srednim ogniu. Co chwila ruszam patelnia, by ziemniaki sie nie przypalily i po ok. 12-15 min. przekrecam je na druga strone, by rownomiernie sie zrumienily, sole, ponownie przykrywam i dusze / smaze jescze na ok. 10 min. Gdy ostrze noza latwo wchodzi juz w ziemniaki, sciagam je z patelni.
Tutejsza kolezanka zawsze tak robi i mnie rowniez tym sposobem ‚zarazila’ :) Oczywiscie nie musza to byc mlode ziemniaki, z pozniejszymi tez tak robie, wazne tylko, by byly to jak najmniejsze ziemniaczki.
Pozdrawiam Kasiu!
Beo! Wspaniałe propozycje! Ja uwielbiam młodą kapustę – właśnie dziś znów gościła u nas na stole. Wiem na pewno, że następnym razem będzie to kapusta z Twojego przepisu z mlekiem kokosowym – cóż za intrygujące połączenie!
Pozdrawiam Cię:)
Anno Mario, mleko kokosowe + przyprawy nieco zagluszaja smak kapusty, ale w naszym przypadku rowniez o to chodzilo niestety ;)
Super dwa przepisy na młodą kapustę. W moim rodzinnym domu jak tylko się pojawi króluje na obiadach co najmniej 3 razy w tygodniu:) Co do gotowanie w wodzie absolutnie się z tobą zgadzam!
A jeśli chodzi o curry to muszę powiedzieć że przez te 5 miesięcy jak jestem w Iniach najadłam się kapusty po pachy. W życiu bym się nie spodziewała że Indusi tak często ją jedzą. Pyszne pomysł, oby dwa chętnie wypróbuje :)
Krysiu, tez bym sie nie spodziewala, ze w Indiach kroluje kapusta! Moze wiec i ta wersja z curry Ci posmakuje :)
Pozdrawiam!
Ta druga wersja z ziemniaczkami bardzo, ale to bardzo mi przypadła do gustu :)
Marto, ciesze sie, ze smakowalo! :)
Sama raczej kapusty nie przyrządzam, bo za nią nie przepadam. Za to często trafiam na podobną do Twojej u teściowej i z przyjemnością czyszczę wtedy talerz. Widocznie w tym wypadku cudze jest smaczniejsze :D
Usagi, ja tez myslalam, ze nie przepadam ;) Ale faktycznie tez czasami wole zjesc cos ‚cudzego’ ;))
jutro przygotuje taka kapustke ale obowiazkowo z octem!
dzieki za przypomnienie tego wspanialego dania:)
Café olé – ja jednak wole z cytryna niz z octem, ale ‚de gustibus’ rzecz jasna ;)
Właśnie zrobiłam kapustę z pierwszego przepisu i wyszła pyszna! Chyba codziennie będę robić ;) żeby się najeść młodej kapusty na zapas. Pozdrawiam :)
Agato, milo mi niezmiernie! :)
Pozdrawiam!
Wersja curry jest bardzo łagodna :). Moje wypalone przyprawami podniebienie się zdezorientowało :). Dodałam więc do tego co w przepisie jeszcze skórkę otartą z jednej cytryny o moje kubki smakowe wrzasnęły zaskoczone- to jest to :D
Joanno, to zalezy jakiej ostrosci jest Twoje curry :) Moja mieszanka jest dosyc ostra, wiec dla nas to byl naprawde wystarczajacy poziom wypalania podniebienia ;) Otarta skorka z pewnoscia swietnie tu pasuje!
Pozdrawiam serdecznie!
Używam mieszanki curry własnego wyrobu:
2 kuminu
1 kolendry
1 czarnego pieprzu
1/2 kurkumy
Ciekawa jestem ci sądzisz o tej mieszance. Teraz myślę, że ona faktycznie jest łagodna jest łagodna, ponieważ używam jej 2-3 łyżeczki na 1 kg warzyw/ drobiu. A do kapusty chciałam dodać pasty chilli i chyba włączę chilli do tej mieszanki. Uwielbiam curry, kiedyś jadłam w wszystko zaprawione własnoręcznie w ten sposób, dziś ze względów rodzinnych nie jest to już możliwe, nawet scent kuminu musiałam porzucić z wielkim żalem ;). Ale uwielbiam mocne lub ostre, aromatyczne curry :)
JoaNo – ja mam curry domowej roboty, ale nie mojej ;) a z Kenji; wiem, ze jest tam sporo kurkumy, oczywiscie rowniez kumin, kolendra i pieprz, ale i kardamon, fenugryka oraz cos ostrego (‚piment’). Mam wrazenie, ze jest tam tez odrobina imbiru… Przygotowala te mieszanke mama uczennicy (zawsze przysyla jej lub przywozi zapas ;)), niestety dokladny jej sklad nie jest znany ;)
Ja lubie aromatyczne curry, ale nie za ostre; nie lubie miec znieczulonego jezyka lub podniebienia, a niestety czesto mi sie to zdarza podczas degustacji ‚uczniowskich’ specjalow :D
O rety Bea, myslalam mloda kapusta ze smietana to jest naj, naj, ale teraz nie moge sie powstrzymac i musze wyprobowac Twoja z mlekiem kokosowym, cos-ktos mi podpowiada, ze tez bedzie naj! :))
Zrobiłam wersję zmodyfikowaną bo z kalafiorem i bez pomidora, ale sens potrawy pozostał ten sam, jest pyszna. Pozostaję nieustannie pod wrażeniem Twojego bloga, który jest dla mnie olbrzymią inspiracją.
Pingback: Wiosenna (?) kapusta | Bea w Kuchni
Pingback: W kulinarnym raju | Bea w Kuchni
no i skusiłaś mnie dzisiaj Beato :) Tym dzisiejszym postem dałaś linka do tej kapusty. I chociaż ja jej nie lubię, to jednak zrobiłam. Tę pierwszą wersję, z pomidorami. Tylko ciut mniej dałam przecieru a ciut więcej soku z cytryny. I zamiast szalotki, taką młodziutką cebulkę ze szczypiorem. I troszeczkę szynki podsmażyłam razem z cebulką. I nawet mi smakuje :) W rodzinnym domu, moja mama podawała taką kapustę do kotletów mielonych. No to jutro dorobię te mielone do niej :D
Słońce cały czas pięknie świeci i jak na razie nic nie zapowiada jutrzejszej zmiany pogody
pozdrawiam serdecznie
Krystyno – jesli ta kapusta posmakowala komus, kto generalnie za nia nie przepada, to ciesze sie przeogromnie! :)) A mielone do niej to swietnie pomysl – chetnie bym sie jutro do Ciebie wprosila na obiad ;)
(ja niestety zapeszylam piszac komentarz u Ciebie i juz w poludnie zrobilo sie szaro, z kilkoma przeblyskami slonca pod wieczor; teraz niestety jednak znow pochmurno :( )
Pozdrawiam serdezcnie i smacznej niedzieli zycze! :)
Młoda kapustka z koperkiem, był czas, że wiersze o niej pisałam. ;-) Pycha, samo zdrowie i pachnie wakacjami! :-)))
Cieszę się, że się do niej przekonałaś…
no i otwieram sezon na młodą kapustę :) Właśnie się dusi. Jako wędliny uzyłam wędzonego, bardzo chudego boczku i podsmażyłam razem z dymką. O rany, jak cudnie już pachnie całość a jeszcze został mi koper do dodania.
Krysiu, cudnie!! U mnie bedzie dopiero w przyszlym tygodniu… :)
Smacznego obiadu zycze! I milej niedzieli :*
Kapusta z curry na stałe zagościła w moim menu, jest fantastyczna uwielbiam tę wersję.