Czas biegnie niesłychanie szybko i okazuje się, że mamy już wrzesień… W regionie Prealp w miniony weekend spadł już śnieg (brrr…), co niestety oznacza już tylko jedno – powoli trzeba pożegnać lato i wyciągnąć z szafy ciepłe swetry. A w kuchni oznacza to oczywiście również czas dżemów i przetworów z jesiennych owoców :)
Dziś więc krótkie przypomnienie przepisów, które cieszą się wśród Was największą popularnością, mam jednak nadzieję iż we wrześniu uda mi się opublikować jeszcze coś nowego (choć w tym roku niestety nowych przetworów jest / będzie na blogu mniej…).
Na początek coś dla lubiących figi :
- dżem figowy z pomarańczową nutą
‚
‚
- pyszny dżem figowo-śliwkowy
‚
‚
i nieco bardziej wytrawnie :
- chutney figowo-śliwkowy - klik z dodatkiem suszonych śliwek oraz wcześniejszy, figowy ze świeżymi śliwkami – klik
‚
‚
Pora też zaplanować śliwkowe dżemy i powidła. W zeszłym roku, oprócz tych klasycznych, robiłam też powidła z dodatkiem suszonych czereśni i migdałów – klik
‚
‚
oraz – jak zwykle już – śliwki w czekoladzie (z dodatkiem suszonych śliwek) a także śliwki w słodkiej marynacie – klik .
A lubiącym nieco bardziej wytrawne smaki polecam również śliwkowy chutney – klik.
Jeśli zaś lubicie dżemy ‘mieszane’, to jesienny dżem z korzenną nutą i porto być może i Wam posmakuje :)
‚
‚
(w tym samym wpisie znajdziecie również przepis na pyszne korzenne jabłka z rodzynkami i orzechami - klik)
A dla szukających pomysłów na wykorzystanie owoców czarnego bzu – tutaj -klik przepisy na sok, syrop, ‘melasę’, konfiturę oraz galaretkę.
‚
* * *
‚
To tyle na dziś w ramach przetworowego ‘przypominacza’ ;), a w następnym wpisie słów kilka o pewnej książce (i dwa egzemplarze również dla czytelników bloga :)).
Przy okazji dziękuję Wam również za przemiłe wyróżnienie Versatile Blog, o którym postaram się napisać więcej niebawem :)
‚
Pozdrawiam serdecznie!
‚
Ten dżem figowy kusi. Świetne zdjęcia.
Pozdrawiam
duzosole.blogspot.com
Duzosole – dziekuje serdecznie! :)
Jeśli znajdę kiedyś w miarę tanie figi to kupię ,by zrobić choć 1 słoiczek dżemu z figami. Uwielbiam ich smak, są cudowne.
Beo, oczywiscie wszystkie Twoje przetwory bardzo mi się podobają!
Uściski :*
No wlasnie Majano – choc jeden maly sloiczek, ale warto :)
Super przypomnienie, chociaż muszę przyznać, ze znam Twoje wszystkie przetwory już na pamięć ;) Całkiem niedawno robiłam sok z czarnego bzu z Twojego przepisu:)
Kaczodajnio – bedzie i cos nowego zatem! :)
Smakołyki! Letnie aromaty zamknięte w słoiku :)
Kamilo – przydadza sie na jesienno-zimowa slote :))
No tak… ale u mnie po śliwkach zostało tylko wspomnienie, a świeże figi mają cenę zaprową (zdecydowanie nie na zakupy hurtowe) ;-(
Tej jesieni stawiam na przetwory warzywne ;-) no, może na te jabłkowe się skuszę.
Ściskam Beo!
Inkwizycjo – no ja kupuje ‚az’ kilogram, ale dobre i to :)
A moze sie na jakis dyniowy dzem skusisz? ;)
Mmmm, chutney figowo-śliwkowy… :) To musi być pyszne. Szkoda, że figi u nas w takich szalonych cenach, ale może się skuszę.
Zapraszam Cię Beo do blogowej zabawy
http://pamietnikwegetarianki.wordpress.com/2012/09/03/versatile-blogger/
Magdo – u nas tez drogie, ale co roku przetwarzam choc 1 kg.
I serdecznie dziekuje za za zaproszenie :)
Wspaniałe… Zdecydowanie już jest pogoda na dżemy, a nie lody:(
Pinkcake – i na herbarki z miodem ;))
uwielbiam Twoje słoiczki napakowane pysznościami
Asiejo – dziekuje serdecznie! :)
Fig przerabiać nie będę, bo u nas to towar deficytowy niestety. Śliwki natomiast jak najbardziej. A jesiennie jeszcze owoce czarnego bzu – czytałam Twój wpis kilka razy i już chyba znam go na pamięć :)
Kaba – tutaj tez deficytowy, ale co roku staram sie zrobic choc 3 malutkie sloiczki. Uwielbiam ten smak :)
Wracam po długiej nieobecności, a tu jak zawsze same pyszności! O! zrymowało mi się. ;)
Moich śliwek jeszcze w tym roku za mało na przetwory, ale w przyszłym już z pewnością będzie dość.
Za to jabłek moc więc z pewnością część wyląduje w słoikach.
Pozdrawiam cieplutko Jo-hanah
Jo-hanah, milo Cie widziec ponownie :) I zazdroszcze takich domowych jablek! :)
Z przyjemnością nominuję Twój piękny blog do Versatile Blogger Award (http://bee-sweet.blogspot.it/2012/09/versatile-blogger-award.html).
Bee – dziekuje! :)
Bloga piszesz fantastycznego. Nominuje cię do Blogger Award.
Pozdrawiam serdecznie
Limonko – dziekuje serdecznie!
Cudne te Twoje przypominajkowe przetwory – próbuję te ze śliwkami ;), ale … Beo czy kiedykolwiek prezentowałaś na swoim blogu soki lub syropy z malin? Mam ich ogromny urodzaj w tym roku, że aż szkoda ich nie przetworzyć. Chętnie bym skorzystała z Twoich inspiracji, ale nie mogłam nic znaleźć w tym temacie :(
Maciejko – na blogu malinowych przepisow nie ma, ale syrop mozesz zrobic podobnie jak prezentowany truskawkowy i rabarbarowy; jesli chcesz, to przesle wiecej szczegolow mailowo, jutro (po poludniu / pod wieczor).
Pozdrawiam!
Bea, Twój przypominacz to świetny pomysł! Niedawno dostałam od rodziny pełno śliwek (podobne do węgierek, ale niezupełnie węgierki) nie do końca dojrzałych. Z połowy zrobiłam konfitury, ale niestety musiałam sporo dosłodzić, a teraz, zainspirowana Twoimi śliwkami w czekoladzie, dodałam namoczone w rumie suszone śliwki, a później dodam kakao. Dzięki za wspaniały przepis! Mam przeczucie, ze to będzie ogromny sukces. Odezwę się jak zakończę ostatni etap.
Sissi – ciesze sie, ze przypominacz sie przydal ;) I mam nadzieje, ze czeko-sliwki beda smakowac! :)
Bea, czeko-śliwki są fantastyczne! Zrobiłam chyba 5 słoików i zostały resztki do podjadania z lodówki ;-) Moje śliwki świeże były niedojrzałe, więc jak kupię w przyszłym tygodniu dojrzałe, aż boję się pomyśleć jak wspaniale będą smakować z czekoladą. Mój mąż nie lubi śliwek i niczego ze śliwek (ciast, dżemów itp), więc robię w małych słoikach i uczę się dyscypliny. Jeszcze raz stokrotne dzięki.
Sissi – ciesze sie bardzo :))
piekne pękate słoiczki z pyszną zawartością, ale w tym roku żadnych przetworów nie będzie u mnie, ten rok jest ogłoszony rokiem dla zdrowotności, zbyt wiele kłopotów z tym zwiazanych nas nawiedziło, robie tylko to co muszę, a w piwnicy i tak gasior nalewki aroniowej jest i kilkadziesiat słoików z powidłami, więc wystarczy
Jadwigo – u mnie tez w tym roku malo, gdyz mam jeszcze sporo zeszlorocznych zapasow, ale kilka sloiczkow i tak zrobie, dla mnie bowiem juz samo robienie ich to czysta przyjemnosc :)
A klopotow wszelakich oczywiscie wspolczuje i trzymam kciuki za szybkie i pomyslne ich rozwiazanie :*
Ależ żałuję, że u nas nie ma świeżych fig, wygląda niesamowicie i już cieknie mi ślinka…
Jo – przyznaje, ze figowe przetwory sa naprawde pyszne… :)
Zrobiłam dżem figowy z pomarańczową nutką w dwóch wersjach-z rumem i Cointreau.Obie wyśmienite :) Do tego jeszcze chutney…Zawsze bardzo lubiłam figi , ale teraz „zostaną” ze mną na dłużej…chociażby na zimowe wieczory :) Dziękuję za wspaniałe przepisy , doskonale dobrane składniki i luksusowe wrażenia dla podniebienia :)
Malgosiu, ja co roku zaluje, ze ceny fig niestety przewyzszaja ceny innych owocow i ze nie moge zrobic sobie takiej samej ilosci figowego dzemu jak np. powidel sliwkowych… Ale z drugiej strony, gdy towar ‚deficytowy’ to bardziej sie go ceni ;)
Milo mi, ze i Tobie figowe przetworstwo przypadlo do gustu :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Jesiennie | Bea w Kuchni