Ja jestem bardzo chętna! Kocham zarówno dynię jak i ciasto drożdżowe, dziś robiłam ślimaczki z brązowym cukrem i cynamonem i bardzo mnie zaintrygowałaś tą dynią :)
Czy będą chętni? Moja droga, cóż to za pytanie, ja już na widok powiadomienia w skrzynce pt.: „[Bea w kuchni] Dyniowe ślimaki” pomyślałam: oooo, pewnie coś w rodzaju tych z cynamonem…A na widok zdjęcia ucieszyłam się, jak prosię w deszcz, bo rzeczywiście o takich myślałam. Moje obie ręce w górze, jestem chętna, czekam, nie mogę się doczekać! :) Wyglądają bombowo.
Oj ja o tym wiem, ale po pierwsze wyobraź się w pociągu w samolocie z 30 dyniami :D
Dwa zaczynam podejrzewać, że jeśli uda mi się w końcu wybrać do Szwajcarii to powinnam zrobić to w okolicy października, żeby zobaczyć te farmy dyniowe
Trzy, już parę bloggerów tam jest u Ciebie :)
Oj chyba bym sie o nie bala w samolocie wiedzac, jak rzuca sie bagazami w trakcie ‚zaladunku’… ;)
A mini warsztaty mialam prowadzic pierniczkowe, ale z czasem by bylo krucho, wiec odmowilam…
PS. No pare juz jest! :D
Cynamonowych próbowała, ale dyniowych JESZCZE nie, więc czekam na przepis! : 3
Ja jestem bardzo chętna! Kocham zarówno dynię jak i ciasto drożdżowe, dziś robiłam ślimaczki z brązowym cukrem i cynamonem i bardzo mnie zaintrygowałaś tą dynią :)
takiego slimaczka z przyjemnoscia bym posmakowala:)
Czy będą chętni? Moja droga, cóż to za pytanie, ja już na widok powiadomienia w skrzynce pt.: „[Bea w kuchni] Dyniowe ślimaki” pomyślałam: oooo, pewnie coś w rodzaju tych z cynamonem…A na widok zdjęcia ucieszyłam się, jak prosię w deszcz, bo rzeczywiście o takich myślałam. Moje obie ręce w górze, jestem chętna, czekam, nie mogę się doczekać! :) Wyglądają bombowo.
Oj koniecznie poproszę szczegóły, bo dynia czeka!
Pozdrawiam ciepluśko
alez swietne slimaczki i na bank z cynamonem….pyyyyyyyycha :)
Pozdrawiam :)
Ja powoli nadrabiam zaległości blogowe i jak zwykle można liczyć na dyniowe szaleństwo u Ciebie.
Powinnaś organizować dyniowe warsztaty.
Wiosanno, niestety mieszkam poza granicami PL, wiec nie bylo by latwo takie warsztaty zorganizowac… ;)
Oj ja o tym wiem, ale po pierwsze wyobraź się w pociągu w samolocie z 30 dyniami :D
Dwa zaczynam podejrzewać, że jeśli uda mi się w końcu wybrać do Szwajcarii to powinnam zrobić to w okolicy października, żeby zobaczyć te farmy dyniowe
Trzy, już parę bloggerów tam jest u Ciebie :)
Oj chyba bym sie o nie bala w samolocie wiedzac, jak rzuca sie bagazami w trakcie ‚zaladunku’… ;)
A mini warsztaty mialam prowadzic pierniczkowe, ale z czasem by bylo krucho, wiec odmowilam…
PS. No pare juz jest! :D
Na takie ślimaczki to zawsze!:)
I ja dziękuję za wspaniałą akcję Beo !:*