‚
Miniony weekend minął rzecz jasna pod znakiem dyni i kolejnych jej wcieleń (tym bardziej iż pogoda zdecydowanie nie zachęcała do opuszczenia domowych pieleszy…). Dziś mam dla Was jeszcze zaległy, ‚słony’ wpis, ale już od jutra będzie zdecydowanie bardziej słodko ;)
Pierwszy z dzisiejszych przepisów pochodzi z książki ‘Full of Flavour: Create . . . How to Think Like a Chef’, której autorką jest Maria Elia (wpominałam Wam o autorce również tutaj i tutaj). Przetestowałam z niej już sporo przepisów, niektóre z nich lekko modyfikuję, inne nie, ale generalnie receptury te bardzo do mnie przemawiają (jak i te z poprzedniej książki – ‘The modern vegetarian’).
Danie, które mnie zauroczyło już podczas pierwszego przeglądania książki, jest idealne na zimową słotę : rozgrzewające i syte, a przy tam tak optymistycznie kolorowe. I smaczne oczywiście, ale w przeciwnym razie przepis by się tu nie pojawił ;)
‚
Pieczony Butternut z soczewicą i fetą
2 średniej wielkości dynie Butternut (ok. 600 g każda)
4 łyżki oliwy
sól, pieprz
150 g zielonej soczewicy (du Puy) lub czarnej (Beluga)
2 cebule, drobno poszatkowane (u mnie szalotki)
2 ząbki czosnku, drobno poszatkowane
2 łyżeczki nasion kuminu (pominęłam)
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka mielonego cynamonu
½ łyżeczki słodkiej papryki
szczypta pieprzu kajeńskiego
100 g pokruszonej fety (w oryginale 90 g)
30g orzeszków piniowych, zrumienionych na suchej patelni
2 łyżki posiekanej świeżej mięty
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
sok z 1 cytryny
1 świeży granat (nasiona) lub ok. pół szklanki suszonej żurawiny
Piekarnik nagrzać do 200°C.
Dynię umyć, osuszyć, przekroić na pół, oczyścić z nasion, ułożyć na blasze (przekrojoną częścią do góry), posmarować 1 łyżką oliwy, doprawić solą i pieprzem i piec do miękkości, ok. 35 minut (uważamy, by dynia się zbytnio nie ‘rozpadła’ podczas pieczenia).
Ugotować soczewicę wg wskazówek na opakowaniu (uważamy, by się nie rozgotowała, ma pozostać lekko ‘al dente’), odsączyć na sicie.
Z upieczonej dyni wydrążyć część miąższu, pozostawiając ok. 1-1,5 cm od skórki, by dynia się nie rozpadła i pokroić go w średniej wielkości kostkę.
Udusić cebulę i czosnek w 3 łyżkach oliwy (ok. 10-15 minut, aż cebula się lekko skaramelizuje), dodać przyprawy i dusić jeszcze 2-3 minuty. Następnie dodać soczewicę i dynię, wlać 200 ml gorącej wody i dusić jeszcze przez ok. 7-8 minut, aż warzywa wchłoną większą część płynu. Zdjąć z ognia, dodać sok z cytryny (do smaku), pokruszoną fetę, orzeszki pinowe, miętę i natkę pietruszki i wymieszać.
Doprawić do smaku i przełożyć farsz do połówek upieczonej dyni, ewentualnie ponownie zapiekając jeszcze przez 10-15 minut. Podawać z dodatkiem nasion granatu.
(źródło : Maria Elia ‘Full of Flavour’)
‚
to samo danie, podane w formie sałatki
Uwagi :
- jak piszę wyżej – zamiast zielonej soczewicy możemy użyć czarnej (Beluga), która wg mnie wizualnie nawet lepiej się prezentuje
- nie zapiekałam już dyni nafaszerowanej, pozostawiłam jedynie wydrążone połówki w letnim piekarniku, by nie ostygły zbytnio przed podaniem
- orzeszki piniowe można zastąpić orzechami włoskimi
- zamiast nasion granatu możemy też dodać suszonej żurawiny, której smak wg mnie świetnie komponuje się z pozostałymi składnikami
- danie to możemy też podać w formie sałatki (może to być np. ‘resztkowy’ lunch do pracy ;)), a dodatek orzechów i żurawiny naprawdę idealnie tutaj pasuje
‚
* * *
Drugie dzisiejsze danie to również połączenie dyni i soczewicy, dlatego postanowiłam umieścić obydwa przepisy w jednym poście (by było ‘tematycznie’ ;)).
Tym razem wystarczy użyć Waszej ulubionej odmiany dyni, o dosyć suchym miąższu (np. Hokkaido, ale i Butternut się nada), którą pieczemy wraz z czerwoną cebulą, a później ‘dosmaczamy’ wszystko dressingiem i serwujemy z ugotowaną soczewicą, rukolą i pokruszoną fetą. Ja postanowiłam dodać tutaj również podsmażonego bakłażana, który wzbogacił smak sałatki, a do ‘resztek’ na lunch były też zrumienione orzechy włoskie, dzięki czemu danie jest naprawdę syte i bogate w dobre, zdrowe tłuszcze, których tak bardzo nam teraz jesienią i zimą potrzeba…
‚
Sałatka z pieczonej dyni i soczewicy
ok. 1 kg dyni o dość suchym miąższu
1 czerwona cebula pokrojona w ósemki (u mnie szalotka)
4-5 łyżek oliwy
1 łyżeczka musztardy z ziarnami gorczycy
1 łyżka otu balsamicznego
ok. 150 g soczewicy (użyłam mieszanki zielonej du Puy i Beluga)
1 szklanka posiekanej natki pietruszki
50 g rukoli
ok. 50-100 g fety
opcjonalnie – 1 bakłażan; nieco soku z limonki, do smaku
Piekarnik nagrzać do 200°C.
Dynię umyć, osuszyć, oczyścić z nasion i pokroić w ósemki. Pokrojoną cebulę i dynię ułożyć na blasze, polać 2 łyżkami oliwy, doprawić solą i pieprzem i piec ok. 25-30 minut, aż warzywa lekko się skaramelizują (a miąższ dyni będzie miękki).
(opcjonalnie : bakłażana pokroić w dpsyć małą kostkę i podsmażyc na oliwie z dodatkiem 1 ząbka czosnku, tak jak w tym przepisie – klik)
Wymieszac musztardę i ocet, dodać 2 łyżki oliwy, doprawić do smaku i wymieszać z soczewicą i natką (i z bakłażanem, jeśli go dodajemy). Podawać z upieczonymi warzywami z dodatkiem rukoli oraz pokruszoną fetą.
(źródło : przepis autorstwa Kym Machin, szef restauracji ‘ Spring’- Brisbane, Australia)
‚
Uwagi :
- do sosu dodałam również nieco soku z limonki, by lekko zaostrzyć smak dressingu
- tak jak w poprzednim przepisie – i tutaj możemy użyć czarnej soczewicy zamiast zielonej, gdyż wizualnie świetnie się komponuje z dynią
- jako iż uwielbiam połączenie dyni i bakłażana, to czytając przepis oczami wyobraźni od razu widziałam tam dodatek bakłażana właśnie, ale oczwiście możecie go pominąć (chociaż osobiście bardzo Wam ten duet po raz kolejny już polecam)
- i tutaj możemy również dodać zrumienione na suchej patelni orzechy włoskie lub piniowe
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia! Dyniowego, mam nadzieję ;)
‚
Zdecydowanie o tej porze nie należy do Ciebie zaglądać, bo człowiek natychmiast robi się głodny., a jak wiadomo jedzenie na noc zdrowe nie jest. Tym bardziej, że nie mam do dyspozycji takich pyszności. Uwielbiam i dynie i soczewice, więc to post dla mnie w sam raz. :)
Pozdrawiam cieplutko
No fakt Joanno, juz troche za pozno na kolacje… Choc ja niestety bede jesc dopiero teraz, gdyz przygotowanie tego wpisu zajelo mi wiecej czasu niz myslalam ;)
OJ, mnie ta pierwsza receptura bardzo się podoba. :) I chyba nawet bardziej w wersji „sałatkowej”, którą z przyjemnością gdzieś bym ze sobą zabrała. :)
Ale gdzie ten bakłażan?
Aniu, kosteczki baklazana sa wymieszane z soczewica i niestety sie z nia ‚zlewaja’ wizualnie na zdjeciu (kilka z nich widac tuz obok widelca). A same baklazanowe kostki wygladaja tak jak w podlinkowanym powyzej przepisie : http://www.beawkuchni.com/2012/08/salatka-baklazanowa.html
Aha :)
Bo ja mam właśnie w piwniczce bakłażana z przedlużoną datą ważności i widząc tytuł pomyślałam – coś dla mnie! A tutaj wchodzę i widzę dynię piżmową – sobie pomyślałam, że kształt podobny ale to chyba nie to samo :)
Dyni nie ma, ale wszystkie inne skadniki chyba tak – także idę wykorzystywać mojego dogorywającego bakłażana – jeszcze z tegorocznych, ogródkowych zbiorów :)
Aniu!!! Teraz dopiero zobaczylam / zrozumialam, ze chodzi Ci o tytul posta, ktory mial brzmiec ‚pieczony dynia’, a nie baklazan! Grrrr… mea culpa, juz poprawione :)
A baklazana zrob tak jak w linku – jest pyszny! Nawet bez dyni :))
Jak mi się to wszystko niezmiernie podoba! Twoje zdjęcia i smaki, te kolory, Twoja dyniowa pasja. Jestem ciągle pod wielkim wrażeniem Beo.
Ściskam serdecznie :*
Pyszne zestawienie smaków, doskonale się prezentuje i pewnie wybornie smakuje! Pozdrawiam
A czym można zastąpić orzeszki pinii?
Tak jak napisalam w uwagach do przepisu – mozna je zastapic orzechami wloskimi.
Bea, ty weź te swoje (toć je udoskonalasz no nie?) przepisy i te apetyczne zdjęcia i książkę , choć krótko o dyni wydaj , kurcze chciałabym taką jak patrzę na te twoje dyniowe rarytasy
Pingback: Festiwal Dyni 2012 - podsumowanie « Bea w Kuchni
Dopóki nie trafiłam na Twojego bloga, Beo, rzadko kiedy jadałam dynie, a teraz… Mam w garażu i spiżarni chyba ze 30szt.:-) Podoba mi się ten pomysł dynia + feta + soczewica. Super!
Mhmm, zrobiłam sałatkę bez dodatku bakłażana (za to z sokiem z limonki) i faktycznie jest pyszna i bardzo sycąca.