Książkę Davida Loftusa – od blisko 25 lat parającego się fotografią kulinarną – ‘wciągnęłam’ na mikołajkowo-świąteczną listę za sprawą recenzji Margotki – klik. Jego zdjęcia znacie z pewnością z książek Jamiego Olivera, gdyż obaj panowie współpracują ze sobą od wielu już lat. Jak mówi sam Jamie – geniusz Davida polega na tym, iż potrafi on pokazać piękno i wyrafinowanie absolutnie każdej potrawy; zdjęcia Loftusa są niezwykle minimalistyczne i naturalne, skupia się on bowiem na samym daniu, a nie na sztucznie wystylizowanej otoczce kadru.
‘Around the World in 80 Dishes’ (‘W 80 dań dookoła świata’) to kulinarna podróż, którą odbywamy wraz Fileasem Foogiem i z Passepartout (Obieżyświatem) – bohaterami powieści Juliusza Verne’a. ‘W 80 dni dookoła świata’ było jedną z ulubionych powieści Davida, dlatego właśnie postanowił połączyć żniwo swoich kulinarno-fotograficznych podróży z zamysłem Verne’a, tworząc oryginalną i wyjątkowo smakowitą książkę.
Dzięki przepisom wielu znanych i mniej znanych szefów kuchni (np. wspomnianego już Jamiego Olivera, Nigelli, Rose Gray, Gennaro Contaldo, Hestona Blumenthala, Alice Waters czy Rachel Khoo, czy też samego autora) odwiedzimy Londyn, Paryż, Egipt, Indie, Azję i Amerykę. Wybór receptur oraz wspomniane już świetne zdjęcia Davida są jak idealny koktajl, od którego naprawdę trudno jest się oderwać :)
Danie z okładki to sałatka z kaki, granatem, orzechami i rukolą, i według Davida to jedna z najlepszych sałatek, jakie kiedykolwiek jadł :)
A co do okładki jeszcze, to wersja francuska wygląda nieco inaczej – klik, wydawnictwo Hachette bowiem postanowiło nawiązać do tematyki Verne’a, co szczerze mówiąc nie zaszodziło chyba zbytnio książce (choć nie ukrywam, iż tytułowa sałatka naprawdę apetycznie się prezentuje :)).
‚
David Loftus – ‘Around the World in 80 Dishes: Classic Recipes from the World’s Favourite Chefs’
Twarda okładka, 288 stron
Wyd. : Atlantic Books (kwiecień 2012)
‚
* * *
Kolejna pozycja to coś dla wielbicieli kuchni indyjskiej.
Jej autorką jest Madhur Jaffrey – urodzona w Delhi indyjska aktorka i pisarka, która napisała blisko trzydzieści książek kulinarnych (pierwsza z nich – ‘An Invitation to Indian Cooking’ – została wydana 40 lat temu i zyskała wtedy opinię jednej z najlepszych książek o kuchni indyjskiej).
Tym razem Madhur Jaffrey przedstawia ponad 100 przepisów na ulubione brytyjskie wersje curry (i nie tylko curry, gdyż pierwszy rozdział poświęcony jest np. przekąskom i zupom). Znajdziemy tu przepisy tradycyjne, często z lekkim, nowoczesnym twistem.
Książka podzielona jest na 11 rozdziałów : przekąski i zupy, baranina, wieprzowina i wołowina, jajka i drób, ryby i owoce morza, dania wegetariańskie, dal, ryż i pieczywo, sałatki i chutneye, napoje i słodkości, mieszanki przypraw; ostatna część (niestety tylko dwie strony…) to kilka słów o produktach i technikach używanych w kuchni indyjskiej.
Książki Madhur Jaffrey sześciokrotnie otrzymały prestiżową Nagrodę Fundacji imienia Jamesa Bearda (czyli coś w stylu kulinarnych Oscarów ;)), można więc polecać je praktycznie ‘w ciemno’ (swoją drogą 80-cio letnia Madhur jest w świetnej formie – być może widzieliście ją kilka miesięcy temu na ekranie w ‘Saturday Kitchen’ Jamesa Martina; zdecydowanie chciałabym być w takiej formie w jej wieku ;)).
‚
Madhur Jaffrey’s Curry Nation
Twarda okładka, 224 strony
Wyd. : Ebury Press (październik 2012)
‚
* * *
Pozostając w klimatach kuchni indyjskiej, słów kilka o o książce Anjum Anand ‘Indian Vegetarian Feast’. Ci, którzy znają już autorkę – klik wiedzą, iż stara się ona spopularyzować kuchnię indyjską, ucząc jak przygotować zdrowe posiłki zawierające mniej tłuszczu, a więcej tego, co dla organizmu najcenniejsze. Propaguje ona gotowanie według zasad ajurwedy i jedna z jej wcześniejszych książek w całości poświęcona była temu właśnie zagadnieniu (‘Anjum’s Eat Right for Your Body Type: the super-healthy diet inspired by Ayurveda’; ja proponowałam Wam dwa lata temu jeden z przepisów z tej książki – szpinak z kokosem i przyprawami –klik).
Anjum wychowała się w Indiach w domu, w którym królowały dania wegetariańskie (mama wegetarianka, lecz tata mięsożerny ;)) i w jej aktualnej kuchni również przeważają wegetariańskie posiłki (mąż jest wegetarianinem). Jej przepisy są pełne domowego ciepła, są niewymuszone i ‘nieprzekombinowane’ (w cudzysłowie, gdyż nie do końca jestem przekonana do tego słowa w j. polskim ;)). Tradycyjne, często ‘odchudzone’ receptury przeplatają się z tymi bardziej nowoczesnymi, a niektóre z nich są również inspirowane licznymi podróżami Anjum, wszystkie dania pozostają jednak wierne indyjskiej kuchni.
W ‘Indian Vegetarian Feast’ znajdziemy przepisy na śniadania, napoje, przystawki i małe przekąski, sałatki, dania główne, dania z dodatkiem jajek, nabiału, warzyw strączkowych i zbóż. Nie zabrakło tu również deserów i choć jest tu ich zaledwie kilka, to ma się ochotę natychmiast wypróbować każdy z nich (nie bez kozery więc rozdział im poświęcony nosi wielce wymowny tytuł ‘divine desserts’ ;)).
‚
Anjum Anand – ‘Anjum’s Indian Vegetarian Feast’
Twarda okładka, 176 stron
Wyd. : Quadrille Publishing Ltd (wrzesień 2012)
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego weekendu!
A już w następnym wpisie zapraszam na pyszną czerwoną kapustę, w dwóch ‘północnych’ odsłonach :)
‚
Nagrodziłam tego bloga wyróżnieniem, aby go rozpowszechnić. Znajduje tutaj wspaniałe, zdrowe wegańskie potrwy . Dziękuję i zapraszam po wyrożnienie
Zofijanno – dziekuje serdecznie! Tak jak pisalam przed chwila u Ciebie – nie obiecuje kiedy odpowiem, ale odpowiem! :))
Pozdrawiam i sle moc pozytywnych fluidow! :*
Bardzo mnie zainteresowały dwie pierwsze książki, wrzucam je na listę do kupienia.
I szczególnie niecierpliwie czekam na dania z czerwonej kapusty, ponieważ jest to jedyna rzecz na świecie, za którą nie przepadam… *^v^*
Brahdelt, u mnie jest tak z brukselka ;)
Ta ostatnia pozycja to musi być bombowa. Kiedyś nie jadłam mięsa kilka lat, teraz niewiele, ale ciągle noszę się z myślą, by znów je wykluczyć. Musze zamówić tę książkę na amazonie.
Jesteś kopalnią wiedzy o książkach kulinarnych! :-)
Kasiu, ja jadam mieso baardzo sporadycznie, od 20 juz praktycznie lat. Jesli lubisz uchnie indyjska, to z pewnoscia znajdziesz u Anjum sporo inspiracji.
A mnie do kopalni jeszcze troche brakuje ;))
Pozdrawiam!
i co, i co, zaczęłaś czytać? Robiłaś już któryś z przepisów? Zdjęcia Loftusa uwielbiam, więc książkę Jamiego napewno kupię ze względu do fotografie, ale dobrze jeszcze byłoby znaleźć usprawiedliwienie: muszę mieć przepis na :D
Mayolina – testowania jeszcze nie bylo, ale zmieni sie to juz niebawem (zaznaczylam juz ok. 15 przepisow ‚na pierwszy ogien’ ;)).
Dziękuję serdecznie sprawdzę co nam proponuje Amazon, pozdrawiam
j
Jadwigo, polecam serdecznie! :)
Ostatnia pozycja jakby z myślą o mnie napisana, nie widziałam jej wcześniej, muszę sobie kupić koniecznie! Przedostatnia pozycja też mnie zaciekawiła, akurat coś nie tylko dla mnie ale i dla mojej siostry, może jako prezent, hm, hm…Bea, potrafisz zaciekawić, trzeba Ci to przyznać. :)
A zdjęcia Loftusa zawsze sprawiają, że muszę udać się do lodówki. Jak przytyję przez niego to do końca życia z sądu nie wyjdzie! Ot, co. ;)
Leno, wszystkie sa swietne, ale w pierwszej jest zdecydowanie malo przepisow bez miesa niestety, dlatego to faktycznie dwie ostatnie najbardziej by Ci sie przydaly :)
I mam nadzieje, ze nie bedziesz musiala pana Loftusa podawac do sadu ;))
Pozdrawiam!
PS. I jak foremki spekulasowe??? (wyslalam maila w dzien Twojego swiatecznego wyjazdu…)
Znowu recenzje jak na moje osobiste życzenie:-) Dziękuję:-)
Anno Mario, mam nadzieje, ze sie nie zawiedziesz… :)
Szczęśliwego Nowego Roku! (To chyba mój pierwszy komentarz u Ciebie w 2013). Jak zobaczyłam „Curry Nation” od razu się uśmiechnęłam, bo właśnie czekam na inną książkę tej autorki (Curry Bible); oczekuję ogromnej książki i dużo inspiracji do gotowania! Mam nadzieję, że śnieg bardzo nie opóźni poczty…
Witaj w Nowym Roku Sissi! Bonne Année :)
Wiesz, ja tez wlasnie mam te ‚Curry Bible’ w poczekalni :)) Moze uda nam sie spotkac niebawem i ewentualnie skonsultowac nasze nowe nabytki? Milo by bylo :)
Usciski!
Dostałam książke przedwczoraj… Zaznaczyłam około 30 przepisów zakładkami, a jeszcze nie przejrzałam całej książki (nie mówiąc już o szczegółowej lekturze!). Wyobrażasz więc sobie, że zakup okazał się udany :-)
Ja też mam nadzieję, że się spotkamy niedługo. Jak tylko temperatura trochę wzrośnie.
Sissi, czy to jest ta : http://www.amazon.fr/Madhur-Jaffreys-Ultimate-Curry-Bible/dp/0091874157 ? Ja zastanawialam sie rowniez nad ta proponowana ponizej – ‚Easy Curry’, ale Biblia chyba jest bardziej ‚complète’, prawda?
Czy mozesz napisac mi, czy wiecej jest tam przepisow miesnych, czy jednak wege tez jest sporo? Bo to w sumie za wzgledu na to kupie ja lub nie… Z gory dziekuje :)
I czekam w takim razie na odwilz ;)
Tak to ta ksiazka! Jest super, ale to nie tylko indyjskie przepisy; jest sporo z innych krajow! Zupelnie zapomnialam o wegetarianskim „szczegole” ;-) Wlasnie spojrzalam: 2/3 ksiazki co najmniej to przepisy miesne (w tym mala czesc z owocami morza). (Warzyw jest wlasciwie naprawde malo…) Z tego co pamietam ta sama autorka napisala ksiazke z indyjskimi daniami wegetarianskimi. Spojrzyj na amazon.co.uk.
Tak, to wlasnie za te wegetarianska ksiazke dostala jedna z pierwszych nagrod wlasnie. I w takim razie chyba bede musiala powstrzymac sie od zakubu Biblii ;) Tym bardziej, ze owocow morza tez nie jadam niestety…
Dziekuje Sissi!
Pingback: Aloo gobi, czyli kalafior z ziemniakami w indyjskim wydaniu « Bea w Kuchni
(Tzn. w ramach owocow morza mialam tez na mysli ryby, ale Ty chyba nie przepadasz za rybami tez…) Ta ksiazka tez jakas nagrode dostala.
Pingback: Dhal i ’strączkowa’ kolacja « Bea w Kuchni