Do (krótkich…) wakacji pozostało mi jeszcze 6 tygodni, ale głowa już częściowo jest ‘tam’. Nasze lokum zostało już zarezerwowane (choć to na pierwszy tydzień wojaży czeka jeszcze na potwierdzenie…), a cała reszta, czyli ewentualne przedłużenie pobytu i ostateczna trasa, będzie zależała od czerwcowej pogody. Nie ukrywam, że nie mogę się już doczekać…
Dzisiejsze piękne, błękitne niebo i 25 stopni (sic!) na termometrze (w słońcu, nie w cieniu niestety ;)) idealnie pasują więc do mojego nastroju. I do dzisiejszego deseru z aromatycznych, letnich owoców. W głębi zamrażalnika czekały na swoją kolej zamrożone pod koniec sierpnia morele z tutejszego morelowego zagłębia (merci beaucoup Yolande! :)) oraz mała paczuszka jeżyn. Wykorzystałam je zapieczone z dodatkiem odrobiny miodu, wody różanej i migdałowej kruszonki, choć i z pistacjami świetnie by smakowały (niestety pistacje potrzebne są do jutrzejszej ryby, więc do owoców musiałam zadowolić się migdałami… :)). Dodatek wody różanej możecie ewentualnie pominąć, nadaje on jednak delikatnego aromatu, który według mnie idealnie pasuje do moreli i jeżyn.
Kruszonka z powodów ‘uczuleniowych’ ponownie na oliwie i tak jak kilka wcześniejszych wersji – z użyciem mąki razowej i płatków owsianych, ale możecie oczywiście przygotować ją w sposób bardziej tradycyjny (czyli ze sporą ilością masła ;)).
Jeśli lubicie płatkowo-razowe, zdrowe smaki, to zapraszam na dzisiejszy deser :)
Morele i jeżyny pod migdałową kruszonką
na 4 małe porcje
40 g mąki orkiszowej, razowej
40 g płatków owsianych
40 g zmielonych migdałów
30-40 g jasnego cukru trzcinowego (używam zmielonego)
ok. ½ łyżeczki cynamonu
ok. 40-50 ml oliwy / oleju
40 g płatków migdałowych
ok. 400-500 g moreli (aktualnie mrożonych)
ok. 150-200 g jeżyn (aktualnie mrożonych)
1 łyżka delikatnego miodu (lub syropu z agawy / cukru trzcinowego)
1 ½ łyżeczki wody różanej (można pominąć)
2-3 łyżki drobno zmielonych migdałów
Piekarnik nagrzać do 180-200°C.
Natłuścić formę do zapiekania (jedną większą lub 4 indywidualne).
Mąkę wymieszać z płatkami owsianymi, zmielonymi migdałami, cukrem i cynamonem, a następnie dodawać powoli oliwę / olej mieszając tak, by utworzyć kruszonkę. Dodać płatki migdałowe i ponownie wymieszać.
Dno naczynia do zapiekania wysypać zmielonymi migdałami, ułożyć owoce (zamrożone), polać je wodą różaną i miodem (lub posypać cukrem) i przykryć kruszonką. Piec ok. 25-30 minut, aż kruszonka dobrze się zrumieni, a owoce będą odpowiednio miękkie. Podawać na ciepło, np. z dodatkiem jogurtu, gałki lodów lub crème fraîche.
- zamiast migdałów, do przygotowania kruszonki możemy użyć pistacji (świetnie komponują się i z morelami, i z jeżynami, i z wodą różaną…)
- jeśli kruszonka zbyt mocno się rumieni, a owoce nie są jeszcze odpowiednio miękkie – możemy przykryć foremkę papierem pod koniec pieczenia
- zmielone migdałami wysypane na dno foremki wchłoną ewentualny nadmiar soku z pieczonych owoców; możemy też wymieszać je np. z 1-2 łyżeczkami skrobi kukurydzianej (maizeny), jeśli obawiamy się, że soku będzie zbyt dużo (mnie szczerze mówiąc jego nadmiar nie przeszkadza)
- kruszonkę możemy też upiec osobno i posypać nią upieczone owoce tuż przed podaniem (np. wtedy, gdy przygotowujemy zapiekane owoce dużo wcześniej i nie chcemy, by kruszonka stała się zbyt wilgotna / zmiękła)
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej, słonecznej niedzieli!
(a w przyszłym tygodniu zapraszam na rybę, też z kruszonką ;))
‚
To jest mój deser idealny! Pycha!
Kamilo, dziekuje! :*
Cóż za cudowny deser Beo! Idealny na rozpoczęcie wiosny,t ej prawdziwej , słonecznej i ciepłej.
Na morele i jeżyny to trzeba jeszcze poczekać, ale jak już będą truskawki to taki deserek z miłą chęcią sobie zrobię.
Zazdroszczę planów urlopowych! Ja jeszcze ich nie mam, ale mam nadzieję, ze uda nam sie dokądś wyjechać na odpoczynek. Marzę o tym.
Pozdrawiam Cie mocno:*
Majano, ja musze ‚wykonczyc’ zamrozone zapasy, zeby bylo miejsce na swieze ;)
Wiesz, ja tez juz czuje, ze odpoczynek bardzo mi jest / bedzie potrzebny… I nawet ciesze sie, ze to bedzie czerwiec a nie lipiec / sierpien, bo turystow zdecydowanie mniej, co zawsze ma swoje plusy ;)
Pozdrawiam!
aż mi ślinka pociekła :D
Zuza, dziekuje :)
Tak owocowo! Przypomniał mi się letni cobbler pod marcepanową kołoderką, z wiśniami i brzoskwiniami. Pieczenie kruszonki wczesniej to jakże prosty i świetny pomysł.
Wislo, cobblery tez bardzo lubie, choc teraz niestety czesciej jest crumble wlasnie; brzoskwinie i wisnie brzmia pysznie! :)
A pieczenie kruszonki wczesniej to taki restauracyjny ‚trick’ ;)
ja takich owców mrożonych nie kupie , swoich nie ma , to muszę poczekać na sierpień pewnie ,ale sama kruszonkę wykorzystam do pierwszych owców i nie owców(rabarbar) już wkrótce mam nadzieję ,bo ,ze jest wegańska to mi bardzo pasuje
Margot, no te na szczescie sa jeszcze z moich zapasow (tzn po czesci z zapasow tesciowej :)). A ‚sklepowych’ tez czasami uzywam, ale kupuje te ekologiczne (choc nie wszystkie niestety sa dostepne w tej wersji…). I nawet rabarbaru mam jeszcze paczke z konca lata :))
zapomniałam napisać ,ze zdjecia wielce apetyczne , takie do zjedzenia od razu :D
Dziekuje :*
przecudowny letni deserek Beo :) :) Tobie rowniez milutkiej slonecznej niedzieli zycze. Ja swoj tegoroczny urlop chyba w pracy spedze,jakos nie mam zadnych koncepcji…ale zobaczymy, slonce dopiero wyszlo od wczoraj ;)
Usciski :)
Dziekuje Gosiu!
Bylismy dzis na dlugim spacerze – jest niesamowicie cieplo! Musialam ostatecznie zdjac kurtke, gdyz bylo naprawde za cieplo. Sporo osob przechadzalo sie juz w krotkim rekawku, bez zadnych swetrow :) Jedna pani byla nawet w krotkich szortach, topie na ramiaczkach i japonkach! Ja nie jestem jeszcze az tak odwazna ;)
A co do urlopu, to w zeszlym roku nie bylismy nigdzie razem, gdyz pojechalam latem do Polski na ok. 2 tygodnie, a wczesniej bylam kilka dni w Danii. W tym roku musimy wiec to wspolnie nadrobic ;)
W oczekiwaniu na rybę z kruszonką częstuję się tym pysznym i niemalże w 100% zdrowym deserem :-D
Lasuchu – zdrowsze moga byc chyba tylko same owoce lub szklanka wody zamiast :D
Poproszę :) Chociażby maleńką kokilkę…
Ostatnio mam nowy patent na delikatną jak puch kruszonkę i paczkę owoców leśnych w zamrażalniku. Może czas na niby crumble?
Ewelino – pewnie tak! ;)
Gdyby tylko mi się chciało :) Jak będziesz robiła następnym razem daj koniecznie znać :D
Bea, ja tez wykańczam mrożone zapasy i sprawia mi to wielką przyjemność. Takiej kruszoneczki jak Twoja zazdroszczę! Nigdy nie mroziłam moreli, bo nie mam takiego źródła jak TY. Ale mam jeszcze mrożony rabarbar:)
Zdjęcia pyszne – tylko chwytać tę łyżeczkę:)
Urlopu jeszcze nie planuje, ale łikend majowy już tak, chociaż jeszcze nie wiem czy uda mi się wziąć 2 .05 wolne….
Ewelajno – a ja dzis wlasnie dostalam potwierdzenie mojej rezerwacji na pierwszy tydzien wakacji w Toskanii, wiec poniedzialkowy humor od razu mi sie poprawil! :D A pod koniec maja wizyta kuzynki z Danii, wiec wiosna bedzie wyjatkowo mila w tym roku :)
A co do owocow, to wlasnie dzieki tesciowej mam teraz dodatkowe zapasy sierpniowych moreli – ja nie mialam juz miejsca na wiecej w sezonie… I Rabarbar tez jeszcze czeka :)
Usciski! :*
Bea, fantastycznie…! Słyszę Twoją radość:):):) .
p.s. Weź mnie do malutkiej przegródki w podręcznej torbie, proszę…;)
Oj chetnie bym Cie wziela… :))
Tak, nie ukrywam, ze ciesze sie niezmiernie i powoli odswiezam moj wloski ;)
Wspaniały:)Słonce za oknem …pasuje idealnie:)