Po wczorajszych porządkach w kuchni i przeglądzie drzemiących w szafkach zapasów okazało się, że będę musiała ‘zmusić się’ do częstszych dań z makaronem w roli głównej. Dlaczego zmusić się? Ano dlatego, iż jestem jedną z niewielu chyba osób (jedyną w moim otoczeniu…), które za makaronem nie przepadają, a nawet praktycznie od niego stronią. W przeciwieństwie do mojego męża, który makaron może jadać codziennie (zazwyczaj razowy lub np. taki z domieszką mąki gryczanej, z komosy, amarantusa czy orkiszu).
Tak więc, jako iż aktualnie mam na stanie kilkanaście paczek włoskiego specjału, pewnie od czasu do czasu pojawi się tu coś z makaronowym dodatkiem. Pierwsza szybka propozycja już jutro (pod wieczór…) i, nota bene, będzie do makaronowa blogowa premiera! :D Bowiem jak pewnie zauważyliście, z wyżej wymienionych powodów nie ma u mnie jeszcze ‘makaronowej’ zakładki ;)
Po szczegóły zapraszam więc jutro, a teraz już życzę Wam dobrej nocy i miłego poniedziałku! :)
‚
Ale cuda! Ja makaron mogłabym codziennie – na śniadanie, obiad i kolację. Tylko zdrowy rozsądek mnie przed tym powstrzymuje. Bardzo jestem ciekawa co z nimi zrobisz.
Noblevo, trzy razy dziennie powiadasz? U mnie by tak byc moglo z dynia i serami :D
Beo, aż trudno uwierzyć, że sześcioletni blog dopiero jutro ma makaronową premierę! … ale chyba nie stresujesz się jak przed galą oskarową. Jestem pewna, że to dobry nowy rozdział!
P.S. Beo, przez długi czas nie wiedziałam co robić z wędzoną papryką, którą mi wysłałaś kiedyś w prezencie. Ostatnią uwielbiam ją w węgierskiej zupie i gulaszu/
Nino, niewiele sytuacji mnie w zyciu stresuje, a juz z pewnoscia nie wpis blogowy na szczescie ;)
A co do wedzonej papryki, to uzywaj jej we wszystkich daniach z charakterem, gdzie ogolnie papryka pasuje; w kuchni wegierskiej czy hiszpanskiej jak najbardziej.
Wspaniale. Piękne te Twoje makarony!
Dziekuje Paulino :)
Rozsmakujesz się na pewno :) Twoje przepisy są świetne. Ciekawa jestem pierwszego. Bardzo lubie makaron.
Wislo, jesli przez te kilka dziesiatek zycia sie nie rozsmakowalam, to pewnie sie juz nie rozsmakuje ;)
No nie wiem, to wygląda jak półka makaronowa w najlepszym delikatesie, włoskim oczywiście. Na pewno nie lubi Pani makaronu???
Na pewno nie lubie! Lubi tylko maz :)
Przypomina mi się „He don’t eat no meat?” z My Bif Fat Greek Wedding. E tam, nie przepadasz. Nie ma takiej opcji. Ugotujesz, zjesz, polubisz ;-)
Bee, no jadam jadam, wiem jak makaron smakuje, ale nie lubie i juz ;)
Juz nie moge sie doczekac przepisu :) Ja jestem typowa makaroniara wiec wpraszam sie na obiad :)
Pozdrowienia.
Majko, dla Ciebie to bedzie pewnie za prosty przepis! ;)
Beo, u mnie podobnie, makaron jest na jednym z ostatnich miejsc produktów jadalnych dalej już tylko kiełbasa, bigos i grochówka ;) wyjątkiem potwierdzającym regułę jest lasagne.
gdy nic innego nie ma w pobliżu zjem ale szału nie ma.
pozdrawiam
Ufff… Dziekuje Leloop! A juz myslalam, ze tylko ja jestem takim ewenementem :D
Wiesz, u mnie to jest do takiego stopnia, ze jesli mam wybor – makaron lub nic, to wybieram te druga opcje ;)
Aż trudno uwierzyć, że ‚niemakaronowa’ osoba ma tak piękny zapas! :) Pokradłabym Ci wszystkie, ale podejrzewam, że S. niechętnie by się podzielił. ;-)
No nie mieszkam sama, wiec makarony nie moje ;)
O kurczę, jakbym czytała o sobie… i to w samą porę, bo opublikowałam wczoraj pierwszy makaron na swoim blogu! No, ale ja mam trochę krótszy staż, niemal sześć lat pewnie bym się nie uchowała przed jakimś przepisem:) tak jak Ty mam domowników przepadających za makaronem, więc z chęcią otworzę się na jakieś nowe pomysły. Czekam na Twoje receptury!
Wiesz Mariszko, skoro z niechecia cos jadam, to nie mam tez ochoty publikowac tego na blogu… wszak tyle jest ciekawszych przepisow! :D
Ja także mam makaronowe zapasy, których używam sporadycznie. Wolę wszelkiej maści kasze. Tylko czasami, jak widzę takie zielone, czerwone czy czarne makaronowe cuda, to nie mogę się oprzeć i kupuję. A potem rozmyślam, jak choć raz w tygodniu przemycić makaron na talerz…
Dominiko, ja tez zdecydowanie wybieram kasze. A gdy przygotowuje makaron, to tylko dla meza, dla mnie zawsze jest wtedy cos innego…
Ja się zatem bardzo ciesze, bo lubię makaron. :-) Bardziej niż powinnam.
Kasiu, jesli lubisz, to jedz :)
Hymmm, jak na osobę nie lubiącą makaronu bardzo fajny zestaw na półce posiadasz. Mniam, podkradłabym niektóre ;)
Cara, chetnie bym sie podzielila! Nie musialabym ich wtedy gotowac ;)
Uwierz mi, że uporałabym się z tym bardzo szybko ;)
Jadlonomio – wierze! :))
Bea strasznie sie ciesze, ze masz takie makaronowe zapasy, mimo tego ze ich nie lubisz. Ja uwielbiam makarony wiec czekam z niecierpliwoscia na Twoje przepisy.
pozdrawiam Karola
Karolko – no mam dobre serce, wiec gromadze dla lubiacych ;)
Dla mnie tydzien bez makaronu tygodniem straconym :-) Juz nie moge się doczekać nowego premierowego wpisu.
Beti – a dla mnie bez serow! :D
Jeśli nie zrobię swojego makaronu,kupnego nie tykam,a robię 2-3 razy do roku.Nooo,może z wyjątkiem makaronu soba i ryżowego,ale to też sporadycznie.Witam w klubie,bo myślałam,ze jestem wyjątkiem pośród makaronowych wielbicieli;)
No widzisz Kipiacy Kociolku, nie jestes juz odosobniona ;)
Ja pamiętam nawet, jak szukałam na Twoim blogu czegoś makaronowego i nie mogłam uwierzyć, że nie znalazłam, hihi.
A makarony – piękne! Pozdrawiam serdecznie.
Madziabim – dokladnie tak, makaronowej zakladki na blogu brak :D I jeszcze mazurkow ;)
Ale masz zapasów makaronowych! prawie tyle co ja;)) Ciekawa jestem Twoich propozycji :) ja lubię makarony, ale zwykle takie na szybko, choć ostatnio jakoś od nich stroniłam i właśnie porobiły mi sie zapasy ;)
No wlasnie Atino – czasami niestety trafiaja sie takie ‚zapasy’… Po ostatnim przegladzie szafek okazuje sie, ze bede musiala w najblizszej przyszlosci ugotowac sporo krupniku ;)
Bea, ja bardzo lubę makaron, ale nie mogłabym go jeść tak często jak jem mój ukochany japoński ryż. Lubię jednak najbardziej te zwykłe włoskie makarony, z pszenicy durum (bez domieszek, dodatków itp, chyba, że tylko dla koloru). Niestety makaronu mogę zjeść o wiele więcej niż ryżu, pod względem objętości i kalorii (tak naprawdę mam problemy z czuciem sytości kiedy jem makaronowe smaczne danie), więc unikam zbyt częstego gotowania. Czekam z niecierpliwością na premierę!
A ja widzisz Sissi odwrotnie – wszystkiego innego moge zjesc dwa razy wiecej od makaronu ;)
Za to sobe lubie chyba bardziej mimo wszystko…
Pozdrawiam!
Witaj Beo, piękna makaronowa kolekcja! Uważam, ze makaron, w swej rozmaitosci form i kolorów świetnie sprawdza się jako element dekoracyjny niekoniecznie na talerzu :) Pamiętam, dosyć dawno to było temu, dostałam w prezencie od mojej przyjaciółki pierwszy polski makaron robiony na wzór włoski w kolorze zielonym i pomarańczowym, w kształcie rurek. Przełożyłam zawartość torebki do słoika i postawiłam na półce :) Kolory nie były może zbyt mocne, ale i tak wyglądał bardzo efektownie… W końcu go zjedliśmy, ale w smaku nie różnił się niczym od zwykłego makaronu dostępnego wtedy w polskich w sklepach…
Osobiście również za makaronem nie tęsknię, ale czasem po niego sięgam gdyż rodzina moja lubi kluski :) Czekam więc na Twoje propozycje!
Pozdrawiam serdecznie!
Masz racje Marlenko – ja lubie makaron najbardziej za jego walory dekoracyjne wlasnie :D
Za to ravioli wszelakie lubie o wiele bardziej od samego makaronu, najlepiej z jakims serowym farszem ;)
Pozdrawiam!
Już nie mogę się doczekać:)
Uwielbiam makaron!
Pingback: Wiosenny makaron ze szpinakiem i suszonymi pomidorami | Bea w Kuchni
Wspaniale! Czekam na Twoje makaronowe propozycje! Podoba mi się zbiór Twoich pysznych makaronów i na pewno przyrządzisz coś wspaniałego z nich.
Ja nie mam takiego zbioru hehe.:D
Pozdrowienia cieplutkie:)
Ja makarony zawsze i wszędzie :) taka ilość pysznych makaronów to dla mnie skarb :) Czekam na Twoje pomysły :)
Shinju, ja najbardziej lubie z sosem z sera plesniowego i baklazanem, raszta wariacji by mogla nie istniec ;)