Wczoraj na targu Przemiły Starszy Pan (o którym już kiedyś Wam wspominałam…) powiedział mi, że jeśli pogoda się nie poprawi, to pewnie nie będzie on mógł przyjeżdzać ze swoimi plonami, gdyż niestety będzie ich zdecydowanie za mało (a transport i przygotowanie wszystkiego przecież kosztuje…). Sporo terenów jest tak mokrych, że nie sposób było ich zaorać i zasiać, a aktualne deszcze niestety w tym nie pomagają :/ (co ciekawe – z powodu jesiennej aury nawet zwierzęta w pobliskim zoo cierpią ponoć na depresję…). Truskawki nie mają smaku, pomidory praktycznie wogóle nie zawiązują owoców, aż boję się myśleć, co będzie z dyniami… Za to papryka podobno obrodziła jak nigdy, więc przynajmniej to będziemy mieć na pocieszenie ;).
Staram się więc jak mogę, by pomóc Przemiłemu Panu ‘upłynnić’ towar i to właśnie u niego (i u jego córki) co środę kupuję większość warzyw oraz bukiety ogrodowych kwiatów; i tylko to, czego on sam nie produkuje, kupuję u innych lokalnych sprzedawców.
Wczoraj wróciłam z targu z koszykiem pełnym pierwszych młodych ziemniaków i cukinii, bobu, kopru włoskiego, rzodkiewki, rukoli i kolejnej porcji szparagów (gdy wrócimy z urlopu pewnie będą już się kończyć…) i część z nich natychmiast została skonsumowana w takiej oto sałatce :
Podobnie jak w sałatce z tego wcześniejszego wpisu – klik : młode ziemniaki przekrojone na pół i usmażone na patelni w niewielkiej ilości oliwy z dodatkiem kilku ząbków czosnku (ziemniaki można też upiec w piekarniku lub ugotować na parze np.); bób ugotowany na parze (zaledwie kilka minut, by warzywa zmiękły, lecz by pozostały lekko chrupkie), cukinia zgrillowana tak jak w przepisie na tę oto sałatkę – klik i do tego kilka pokrojonych w plasterki rzodkiewek. Przed podaniem polać ziołowo-cytrynowym sosem vinaigrette (najczęściej z bazylią, pietruszką i odrobiną mięty, ząbek czosnku, otarta skórka z ½ cytryny + sok, oliwa, sól i pieprz do smaku).
Smacznego!
‚
Mam nadzieję, że uda mi się opublikować jeszcze jeden przepis dla Was w ten weekend i przygotować coś również na czas mojej urlopowej nieobecności (choć znając siebie obawiam się, że znów niesetety na wszystko nie starczy mi czasu…).
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę bardziej słonecznego weekendu niż nasz tutejszy… ;)
‚
Béa zycze udanych i slonecznych wakacji!
Aleksandro – przezornie jeszcze nie dziekuje ;)
Beato,
na pocieszenie – u nas też mokro i prognozy mówią o kolejnym deszczowym tygodniu.
Brrr…
Moje truskawki w doniczkach cierpią.
Ale Twoja sałatka pyszna i opiera się złej pogodzie.
Wspaniałych wakacji bez deszczu!
Amber – tegoroczny deszcze to prawdziwe utrapienie :( Szczegolnie jesli chodzi o pony wlasnie :( Oby czerwiec byl jednak bardziej laskawy…
Bea, u nas to samo…:( . Moje rzodkiewki na tarasie co rusz zalewane…:( Pocieszenie w sam raz, ale szkoda Pana, co to juz może przestać bywać na Twoim targu…
Na pocieszenie życzę Ci pięknego urlopowego czasu ( w D najprawdopodobniej….:))
Serdeczności moc, Beatka!
Ewelajno – no wlasnie w Danii maja obecnie o wiele lepsza pogode niz my! Slonce i prawdziwe letnie temperatury. My za to najpierw zjezdzamy bardziej na poludnie, a potem wracamy do naszej ukochanej Engadyny :)
Cześć Bea. U nas zaopatrzenie na bazarku też kiepskie. Ja mieszkam w miejscu przesiąkniętym antropozofią i na straganach jest tylko to co wyrosło bez wspomagania, na polu, bez szklarni. W zeszły piątek udało mi się kupić tylko szpinak, rzodkiewkę i sałatę :-( Mój zielnik w ogrodzie wygląda kiepsko, mięta właściwie przestała rosnąć, a bazylia zgniła. Jutro wybieram się z dziećmi do zoo i sprawdzimy czy zwierzęta też takie zdołowane :-) Sałatka wygląda baaaardzo wiosennie. Udanego wypoczynku. Pozdrawiam
Witaj Jolu. Rolnicy u ktorych kupuje nie uzywaja ogrzewanych szklarni, ale za to przykrywaja warzywa wczesna wiosna, by bylo im cieplej. Za to niedaleko znajduje sie farma biodynamiczna (na targu rowniez maja stragan), ktorej bliska jest antropozofia i mieszcza sie oni wlasnie obok tutejszej szkoly Steinera, na dosyc rozleglych wlosciach :)
Ciekawa jestem, jak czuja sie ‚wasze’ zwierzeta ;)
Pozdrawiam!
Do zoo nie dotarłam, mieliśmy ulewę trwającą 24 godziny :-(
Ja mieszkam 5 minut spacerkiem od Goetheanum, czyli w miejscu gdzie Steiner spędził sporą część życia i na targu mamy tylko uprawy biodynamiczne.
Nadal leje :-( mam nadzieję, że u Ciebie jest lepsza pogoda.
Pozdrawiam i życzę słonecznego urlopu!
Same pyszne witaminki! Miłego wypoczynku!
Kamilo, jesli tylko pogoda dopisze… :)
Beo, udanego urlopu!
Jeśli cię to pocieszy, to u nas całe lato jest deszczowe. Taki urok Korei :-)
Bee – niestety nie pociesza ;) Chyba jednak Korea by nie byla dla mnie zatem (zdecydowanie wygrywa tu Toskania ;)).
Skusiłam się wczoraj na truskawki. Koszmar :( I jak tu dżemy w tym roku zrobić?
Zimnica taka, że hej!
Dziękuję za świetny pomysł na lunch dla Dawida :)
Ewelino – trzeba bedzie poczekac na te pozniejsze odmiany; lub przetwarzac co innego w tym roku ;)
Ach ta pogoda…u nas wciaz leje i leje, konca nie widac. Z dnia na dzien zmieniaja zapowiedzi pogody, nie wiadomo wiec nawet jaka bedzie jutro. Szkoda, ze na wszystko przyjdzie czekac…najbardziej tesknie za tutejszymi truskawkami ale widze, ze na pewno przyjdzie na nie czekac dluzej niz zwykle. Taka salatka to wspaniale pocieszenie :) Zjadlabym cala miche :)
Udanych wakacji! :)
Pozdrowienia.
Majko, u nas tez konca nie widac :( Tzn teoretycznie od poniedzialku ma byc lepiej, ale i tak nie wiadomo na jak dlugo :(
Pozdrawiam (i przezornie nie dziekuje ;))