… filiżanka dobrej, włoskiej kawy. Takiej, z którą żadna inna równać nie może się. I której bardzo mi teraz brakuje (w akcie desperacji rozważam już nawet zmianę ekspresu do kawy i wczytuję się w rady na blogu kawowym…).
A przy kawie były takie na przykład widoki :
lub takie, podczas wczesnych śniadań lub późniejszych powrotów z wędrówek do ‘bazy noclegowej’ ;) :
Były też oczywiście crostini, bruschette, moje ulubione Brunello di Montalcino oraz – rzecz jasna – niezliczone ilości skonsumowanego pecorino, którego kilka kilogramów przywędrowało z nami do domu w turystycznej lodówce (poniżej tylko jedna jego część :)).
A później (tradycyjnie już…) nasza ukochana Engadyna, włóczęgi po alpejskich szlakach i codzienny, popołudniowy relaks w termach.
Teraz powoli wracam do codzienności (w poniedziałek zaczęły się nowe kursy, przede mną więc 10 kolejnych pracowitych tygodni…), a jako że lato nareszcie i tutaj dotarło, to mam nadzieję, iż znajdę coś ciekawego na jutrzejszych targowych straganach (i obiecuję nowe wpisy już niebawem :)). Chętnie zamieszczę więcej wakacyjnych zdjęć, jeśli tylko są / będą chętni do ich oglądania :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam wszystkim miłego dnia!
‚
Z niecierpliwoscia czekamy na zdjęcia.Kocham Wlochy.
Nino, ja najchetniej zamieszkalabym tam w trybie natychmiastowym :))
Cudnie BEo. Ja nie z ekspresu, a z kawiarki pijam. Zresztą właśnie w tej chwili piję. Pozdrawiam kawowo.
Kaba, ja taka ‚zwykla’ kawe tez najczesciej pijam z wloskiej kawiarki wlasnie lub z ekspresu cisnieniowego (reczny, nie automatyczny), a czasami z kafetierki Bodum (najrzadziej). I choc kawa z kawiarki jest pyszna, to niestety espresso z pianka sie z niej nie otrzyma… :(
Melduję się do oglądania :) Wspaniałe zdjęcia, czekam na więcej!
Karolino, postaram sie zajac zdjeciami (i opisami ;)) w weekend :)
Oczywiscie, ze beda chetni do ogladania i czytania o Twoich wakacyjnych przygodach. Piekne zdjecia i pyszny lup przywiozlas ;-)
Bea, nie czytaj forum kawowego… To niebezpieczne ;-) Ja mam od wielu wielu lat wloska „moke” do kawy Bialetti (tylko zmienilam rozmiar), ale oczywiscie to nie to samo co ekspres cisnieniowy. Kiedys chcialam sobie kupic porzadny mlynek do kawy (zarnowy, ale elektryczny… w koncu nie kupilam) i czytalam, czytalam pewne forum kawowe i w koncu przestalam, bo zaczelam rozwazac kupno rowniez ekspresu… a dobry ekspres by mnie zrujnowal. (W dodatku tutaj polecane marki trudno kupic by bylo).
Sissi, tez mam Bialetti + od kilku lat ekspres cisnieniowy (i kafetierke Bodum), jednak teraz chce koniecznie miec w filizance to, co pijalam na poczatku czerwca :)) Tak jak pisalam do Kaby – z kawiarki niestety espresso z pianka nie wychodzi, z mojego cisnieniowego i owszem, ale i tak nie takie jak w Italii ;)
Mnie sie zamarzyla oczywiscie La Pavoni, ale chetnie poczytam, jakie sa inne polecane marki… :)
(ps. czy widzialas w poprzednim poscie Twoj wytrawny keks? :))
Bardzo zazdroszczę tych wakacji. Nie wiem, których bardziej. :-) Ja na swoje muszę poczekać do końca sierpnia. Czekam na zdjęcia! Ścisk.
Kasiu, ja w sierpniu mam tylko tydzien, wiec to teraz trzeba bylo wykorzystac te dwa pseudo-wakacyjne tygodnie…
Nam podobaly sie obydwa wyjazdy, choc kazdy oczywiscie diametralnie rozny. Jednak gdyby trzeba bylo wybierac, ja na 100% wybieram Toskanie, a maz chyba jednak troche bardziej Engadyne ;)
Ja również czekam na więcej:)
Pięknie!
Postaram sie w weekend zatem :)
Pozdrawiam slonecznie!
Ależ widoki … aż czuję niedosyt :) Wiecej, wiecej :)
Dziekuje Beti :)
Bardzo miło Cię widzieć, zdjęcia cudne, wklej i pisz jak najwięcej. Czytam w przerwie w pracy a zakupy robię w drodze powrotnej do domu, dzięki temu jestem często „na bieżąco” z Twoimi przepisami:)
Na wakacje ja też muszę jeszcze zaczekać, ale pogoda zrobiła się piękna. W sobotę jadę do gospodarstwa ekologicznego- zobaczymy czym gospodarze nas uraczą…
Klementyno, ciesze sie, ze przepisy sie przydaja ‚na biezaco’ :) I juz teraz zycze udanej wizyty w gospodarstwie ekologicznym! Chetnie poczytam o szczegolach :)
hej Bea, znowu Toskania? myslalam, ze w tym roku nie zawitasz we Wloszech :) czekam niecierpliwie na relacje z podrozy
Kasiu, tez myslalam, ze nie zawitam… Wszystko sie wyklarowalo praktycznie w ostatniej chwili. Bylo krotko i intensywnie (dla mnie za krotko, dla meza za intensywnie ;)).
Beautiful! What part of Italy is that? We stayed outside of Fiesole in 2005 at a Bed and Breakfast/Farm that grew olives and saffron! I would love to see more photos! Thanks for sharing!
Hello Jane! It was Val d’Orcia (Montalcino, Pienza, Montepulciano…), and also Levanto and also Lake Como. Fiesole looks nice too :) I’ll try to put some more photos this weekend (and those of my last trip are here – http://www.beawkuchni.com/category/toskania/page/2 and here – http://www.beawkuchni.com/category/toskania/page/3 ).
Thanks for your visit! :)
Jeżeli o fora i porady, to korzystałam i bardzo polecam: coffeegeek.com oraz caffeeprego.pl . Rację ma przedmówczyni, że kawa to pożeracz pieniędzy. W momencie w którym uznałam, że chcę pić kawę z ekspresu ciśnieniowego i zaczęłam szukać – pojęłam na co sie porwałam ;-) Ponieważ lubię najpierw poznać temat i opcje dokładnie, zajęło mi to wszystko naprawdę dużo czasu. Wnioski po lekturze niezlicznonych stron były takie: jeżeli nie masz wielkich pieniędzy na ekspres to trzeba szukać pewnych kompromisów (w sumie śmieszne, bo wydawało mi się że za ok 1000 zł kupię niewiadomo jakie cudo świata :-) – czy chodzi Ci o wygodę parzenia ,czy jesteś przygotowana że będzie trochę ustawiania, czy chcesz mieć pewne udogodnienia kosztem innych itp. Oczywiście trudno się zorientować we wpisach innych, bo jak ktoś już wybrał, to siłą rzeczy zachwala swój sprzęt ;-). Ja wybrałam Gaggię Classic i mogę bronić tego pomysłu ale tak naprawdę musisz zdecydować sama. Druga sprawa to młynek. Okazuje się że jest naprawdę kluczowy i niektórzy radzą nawet zacząć od niego zakupy (może się okazać, że kawa zacznie Ci inaczej smakować na sprzęcie z którego teraz korzystasz ;-). Tutaj znowu sporo szukania – czy lepszy młynek o jakości gastronomicznej ale używany, czy nowy ale z niższej półki. Czy taki w którym trzeba coś grzebać żeby działało, czy może skusić się na wygląd, czy na dobre opinie. Mój kojarzy mi się z PRLem i nigdy bym nie powiedziała po wyglądzie że jest taki fajny, a jestem zadowolona z tego jak działa (iberital Challenge manual). Trzecia sprawa to oczywiście kawa i nauka. Nagle okazało się, że nie smakuje mi z ekspresu kawa, która mi wcześniej smakowała parzona inną metodą ;-)
to jak, nadal jesteś zainteresowana? ;-) jeżeli tak – trzymam kciuki!!!
Chromdot – dziekuje za wizyte, komentarz i porady :)
Co do ekspressu Gaggia, to kolezanka z pracy (ktorej maz jest Toskanczykiem ;)) tez ma wlasnie ekspres tej firmy. Z mojego aktualnego cisnieniowego jestem wprawdzie zadowolona (reczny, klasyczny), ale – jak pisalam wyzej – rezultat porownany do tego wloskiego nie do konca mi odpowiada…
Zgadzam sie z Toba calkowicie, ze to dobry mlynek jest rowniez kluczem do dobrej kawy i to wlasnie nad mlynkiem (zarnowym) rozmyslamy od konca wakacji :)
A co do samej kawy, to oczywiscie nie kazda tak samo smakuje z kawiarki jak z ekspresu cisnieniowego (nie mowiac juz o tym, ze i stopien zmielenia musi byc inny). Mam jednak nadzieje, ze kiedys przyblize sie do idealu… ;)
Pozdrawiam serdecznie!
No jak to przecież wszyscy są miłośnikami Twoich opisów Włoch , jedzenia i szlaków turystycznych ja tam czekam na więcej, bo tyle to jest nic
j
Jadwigo, bedzie wiec ciut wiecej ;)
Bojciu, jak pięknie ;)
Beth – najchetniej przeprowadzilabym sie tam od zaraz… :)
patrzac na te zdjecia poczulam sie jak w bajce…. cudnie…
Masz racje Joanno, dokladnie tak mozna sie tam poczuc… :)
Oczywiście, że są chętni do oglądania zdjęć wakacyjnych, tym bardziej, że zapewne część z nich pokazuje pyszne jedzonka wszelakie! *^-^*~~~
Brahdelt – jedzenia moze nie bedzie az tak duzo, gdyz generalnie nie czuje sie zbyt ‚swobodnie’ pstrykajac zdjecia w restauracjach / knajpach itp. Znacznie wiecej mam wiec okolicznych pejzazy ;)
I ja czekam na toskańską relację, z przyjemnością popatrzę na zdjęcia i poczytam…tęskni mi się trochę za Toskanią :) co do Brunello…witaj w klubie ;D Mam też nadzieję na więcej zdjęć z Engadyny , pozdrawiam
Malgosiu, jestem w bardzo dobrym ‚klubowym’ towarzystwie zatem! :)) Montalcino to byl nasz pierwszy, super sloneczny dzien w Toskanii, tym bardziej wiec milo go wspominamy. A dla mnie to byl jeden z dwoch obowiazkowych punktow toskanskiego programu! ;)
Po niedzieli postaram sie pokazac wiecej zdjec (z Engadyny rowniez, choc nie mam ich zbyt wiele niestety tym razem… tzn niewiele nowych ujec tych samych miejsc ;)).
Pozdrawiam!
Ja bardzo poproszę mnóstwo wakacyjnych zdjęć! :) Jak wiadomo, Toskanii nigdy za dużo. :) To mi umili czekanie na własny urlop. :) Uściski Beatko. :)
Malgosiu, troche z zalem mysle o tym, ze niestety moje tegoroczne wakacje juz poza mna, ale ich wspomnienie zdecydowanie polepsza samopoczucie :)
Pozdrawiam!
po prostu bajecznie…. cudne miejsca… cudne zdjecia… z pewnoscia cudny wypoczynek mialas… :)
Dziekuje Joanno! Nie ukrywam, ze bylo cudnie. Tylko troszke za krotko… no ale wszystkiego miec nie mozna ;)
och koniecznie pokaż więcej zdjęć! Ponad rok temu trafiłam do Ciebie pierwszy raz właśnie z powodu Toskanii. Udało nam się pojechać, zrobiłam plan wycieczek ale dla mojej rodzinki (tak jak i dla Twojego męża) było za intensywnie…:-) więc do Val d’Orcia nie dotarliśmy. Szczerze mówiąc z niektórych miejsc wcale nie chciało mi się wyjeżdżać i mogłabym tam się szwędać całymi dniami:-) Tak więc kochana proszę o fotki. A co do kawusi, to szukaj i wybieraj. Od kiedy mamy ekspres, to kawę najchętniej pijamy w domku. Często po powrocie z różnych wyjazdów, gdzie o dobrej kawie można tylko pomarzyć, zasiadamy wygodnie i się delektujemy. Mamy ekspres Jury, z którego jestem zadowolona choć wizualnie kompletnie mi nie odpowiada i dlatego jest zamknięty w szafce kuchennej:-) Ale kawkę robi pyszną:-) Ściski i miłej pracy! Magda
Sielskie klimaty – ciesze sie ogromnie, ze Toskania nas polaczyla (i zamilowanie do dobrej kawy jak widze rowniez :)).
Wcale Ci sie nie dziwie, ze z pewnych miejsc nie chcialo Ci sie wyjezdzac, ja bowiem mialam / mam dokladnie tak samo (powiem wiecej – lekko ‚pocily’ mi sie oczy przed wyjazdem… :/ ).
Pozdrawiam i zycze kolejnych udanych toskanskich wojazy (tym razem juz koniecznie rowniez w Val d’Orcia! :)).
Piękne zdjęcia, z chęcią obejrzę więcej. Ja z utęsknieniem czekam na urlop i moją ukochaną Andaluzję i Calamares a la Romana – echhh, ale to dopiero za ponad miesiąc.
Co do kawy, to faktycznie od czytania forum kawowego człowiek niekoniecznie robi się mądrzejszy :). Niemniej jednak można na nim znaleźć kilka konstruktywnych porad. My od ponad 5 lat parzymy kawę ciśnieniowym Isomac-iem, a mielimy ją na bardzo dobrym młynku firmy Compak – wyjątkowo dobry stosunek ceny do jakości. Życzę powodzenia w wyborze, bo dobra kawa o poranku to podstawa :)
Pozdrawiam
Witaj Polu! Zycze, by ten miesiac minal zatem jak najszybciej! Tak jak Ty czekasz na kalamary, tak ja zawsze czekam na moje ukochane toskanskie sery i wino, wiec doskonale rozumiem, co czujesz :))
Masz racje – od czytania niektorych informacji niekoniecznie robi sie czlowiek madrzejszy, ale czasami moze to byc jednak przydatne; troche ‚przeraza’ mnie fakt, ze np. nie kazdy mlynek daje dobry stopien mielenia do danego ekspresu (i ze sa takie niesamowite roznice miedzy mlynkami). O ich cenach nie wspominajac… ;) Wybor miksera zajal mi kilka miesiecy, domyslam sie wiec, ze tym razem bedzie podobnie ;)
Pozdrawiam!
To tak jak u mnie – wybór miksera spędzał mi niemalże sen z powiek ;). Obyśmy zawsze mogły mieć tylko takie problemy :).
Pozdrawiam serdecznie
Polu, zdecydowanie – gdyby tylko takie dylematy mozna miec w zyciu…
Musiałaś mieć wspaniałe wakacje, troszkę zazdroszczę, ale sama szykuję się na swoje, więc zazdrość jakby mniejsza się przez to robi.
Jednak przede wszystkim bardzo ale to bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za piękną kartkę z wakacji. Buziaczki :))))
Basiu, zt tego co czytam u Ciebie, to nie masz czego zazdroscic! Wszak Ty ciagle gdzies w rozjazdach :))
(ps. ciesze sie, ze doszla! :))
Kiedy dokladnie byłaś w Toskanii Beo? Chyba się minęłyśmy. My wróciliśmy 2 tygodnie temu i ciągle próbuję się ogarnąć ze zdjęciami.
Moje filiżanki też krzyczą o porządne espresso, ale póki co tylko kolejną kawiarkę kupiliśmy. Jak uda ci się podjąć decyzję to daj znać, zaoszczędzę czasu na porównywaniu.
Jak ja bym chciała mieszkać we Włoszech…
Wiosanno, bylismy w pierwszym tyg. czerwca, a w drugim tygodniu juz w Engadynie; niestety czas tak szybko mija… :(
Co do kawy, to na razie pewnie ekspresu zmieniac nie bede (mam cisnieniowy kolbowy Solis), ale dokupie ten nieszczesny mlynek, choc nie z tej najwyzszej polki; aktualnie jednak nie sadze, ze wydatek 400 frankow na mlynek do kawy jest dobrym pomyslem ;)
PS. I ja chcialabym mieszkac we Wloszech… Choc mimo wszystko ponowne zaczynanie wszystkiego ‚od zera’ z lekka by mnie przerazalo ;)
Pozdrawiam!
No my ciągle tylko te kawiarki mamy i tak myślę, że moje filiżanki do espresso krzyczą o ekspres. Młynek kupiliśmy jakiś czas temu taki http://www.amazon.co.uk/Krups-Expert-GVX231-Coffee-Grinder/dp/B0002H2IOM/ref=zg_bs_10706941_19 na szczęście nie mam super wyrafinowanych kubków smakowych więc nam wystarcza.
Ja jeszcze jestem na bieżąco z przeprowadzkami, więc jeszcze dam radę zacząć od nowa :)
Pingback: Toskania 2013 – cz. I | Bea w Kuchni