Od tygodnia w tutejszych sklepach powoli zaczęły gościć świąteczne ozdoby (sic!) i jak zwykle z przerażeniem stwierdzam, że kolejny rok tak niesamowicie szybko upłynął i że już za niedługo znów Święta… I choć u nas przymrozków jeszcze nie ma (widziałam je już jednak w polskiej prognozie pogody…), to aura coraz mocniej przywodzi na myśl rozgrzewające zupy, grzane wino oraz wszelakie korzenne wypieki. A skoro o korzennych słodkościach mowa, to czas najwyższy, by pomyśleć o leżakującym cieście na pierniczki! I choć sama w tym roku niestety piec ich nie będę (z powodu alergii będzie wersja ‘ekspresowa’, bez jajek i mleka…), to piszę o nich z dedykacją dla tych, którzy już jakiś czas temu o takowy ‘przypominacz’ prosili :). Tak więc moi drodzy – pora zakasać rękawy i nastawić tegoroczne ciasto na pierniczki (choć z mailowych wieści wiem, że niektórzy już to zrobili! :)), a po szczegóły ponownie zapraszam tutaj – klik.
A ja (zamiast pierniczków…) powoli kompletuję kolekcję dżemów, między innymi na świąteczne podarki (choć pewnie i na nasze zimowe śniadania od czasu do czasu słoiczki będą mogły się przydać ;)). Tydzień temu na taśmę produkcyjną trafiło to, co akurat było na straganie – śliwki, figi i ostatnie już maliny. Proporcje można oczywiście modyfikować wedle uznania, dodać więcej miodu / cukru, pominąć cynamon czy zamienić go na waszą ulubioną przyprawę (pasować tu będzie np. i wanilia / tonka, i kardamon), a zamiast likieru pomarańczowego można użyć np. rumu czy amaretto. Poniżej moja ostatnia wersja z malinami (a w słoiczkach po lewej na powyższym zdjęciu znajduje się dżem gruszkowo-figowy, z zeszłorocznej receptury – klik).
Dżem figowo-śliwkowy z malinami
700 g śliwek
600 g fig
250 g malin*
ok. 100 g miodu z kwiatów pomarańczy
ok. 50 ml soku z pomarańczy
sok z ½ cytryny
otarta skórka z 1 małej pomarańczy
spora szczypta cynamonu
opcjonalnie – chlust Cointreau lub innego likieru pomarańczowego
*(jeśli wolicie wersję bez pestek malin, należy najpierw chilę gotować je w osobnym rondelku, a następnie przetrzeć je przez sito i dodać do smażących się owoców)
Śliwki i figi umyć i osuszyć. Śliwki wypestkować, a następnie pokroić je wraz z figami na mniejsze kawałki. Przełożyć owoce do rondla o grubym dnie, dodać miód, sok z cytryny i pomarańczy, otartą skórkę oraz cynamon, zagotować i smażyć owoce do otrzymania odpowiedniej konsystencji (ja jak zwykle smażyłam dżem przez dwa dni – każdego dnia po ok. 30 – 45 minut); pod koniec smażenia można dodać chlust likieru i po kilku dodatkowych minutach smażenia przełożyć dżem do wyparzonych / wypieczonych w piekarniku słoików (można ewentualnie zapasteryzować).
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!
‚
Beo, też mi dzisiaj przyszły do głowy pierniki i wiem, że w tym tygodniu muszę je już zrobić, w tym roku chyba nawet 2 porcje :) są absolutnie hitem!!! :D
Aniu, u nas tez do tej pory byly prawie zawsze z podwojnej porcji :))
Kurcze, tylko nie mam tyle miejsca w lodówce :( a spiżarni nie posiadam… może chociaż 1,5 porcji uda się zmieścić do lodówy, zobaczymy :)
gdzie można takie ładne słoiki kupić? ;)
Moniu, widzialam, ze bywaja np. na allegro : http://allegro.pl/listing/listing.php?string=quattro&search_scope=category-128 lub w sklepach internetowych (wpisz w wyszukiwarke ‚słoiki quattro stagioni bormioli’).
Pozdrawiam!
no tak, zbliża się piernikowy czas, myslałam o tym smażąc powidła :)
Jswm – tez o tym mysle smazac jesienne dzemy… :)
To już?! Mimo okoliczności mieszkaniowych ;) liczę, że uda mi się upiec je i w tym roku… są bezkonkurencyjne! Ściskam czule ;)
Inkwizycjo, trzymam kciuki za czas na pieczenie! I za cala reszte :))
Usciski! :*
Cudowny dżem, wspaniałe połączenie smaków.
Ja ciasto na pierniczki nastawiam w listopadzie,tak więc jeszcze troszkę :), ale wiem,że niektórzy faktycznie już robią.
Pozdrowienia
Majano, niektorzy nastawiaja juz nawet pod koniec wakacji! Ja mam za malo miejsca w lodowce… ;)
oj wyglada smakowiciei wyobrażam sobie jak pachnie……ale u nas juz tylko sliwki i maliny typowo sklepowe wiec jakość witaminowa wątpliwa…Pozrawiam BeA
Witaj Beo, imienniczko :)
U nas w miniony piatek ny farmie byly jeszcze dostepne maliny i truskawki (francuska pozna odmiana ‚mara des bois’ o lekko poziomkowym smaku), choc domyslam sie, ze w tym tygodniu – ze wzgledu na aktualny chlod i deszcz – raczej ich juz nie bedzie :( Teraz trzeba juz tylko uzbroic sie w cierpliwosc i pocieszac sie tymi zamrozonymi latem :)
Pozdrawiam serdecznie!
ja jestem zaprzysięgłym dżemożercą więc dużo bym dała za słoiczek takich rarytasów! :)
Zielenino, a u nas coraz mniej ich ‚schodzi’… choc wciaz lubie je robic ;)
Bosh…cóż to za ambrozja…ależ składniki :) dobrze , że fig już nie ma w sklepach, to mam przed sobą jakieś wytłumaczenie , żeby nie robić…będzie na przyszły rok :) pozdrawiam
Malgosiu, u nas to tez juz koncowka byla… Malin niestety tez :(
Dżemy jeszcze mam z poprzednich lat, mój ślubny zakazał mi ich produkcji, bo powiedział, że jakoś wojny nie zapowiadają a tego co mamy starczy na kilka kolejnych lat i cóż zrobić ominie mnie chyba dodatkowa praca, pozdrawiam
Jadwiga
Jadwigo, ja robie maks. 4-5 sloiczkow; jeden zawsze jest zjadany tuz po zrobieniu (najczesciej z powodu zdjec), 2-3 sa do ‚rozdania’, a jeden zostaje dla nas :))
Beo,
czy to jest ten sam dzem, ktory zapodalas 3 lata temu? ale bez malin za to ze skorka pomaranczowa?
nie dostalam dzis nigdzie fig, maja byc wpiatek. czy moge przesmarzyc dzis sliwki ze skorka pomaranczowa i kardamonem a w piatek doadac figi?
dziekuje:)
Cafe ole – to jest bardzo podobny dzem, dodaje tylko to, co akurat dodatkowo mam ‚na stanie’ ;)
Mozesz jak najbardziej przesmazyc dzis tylko sliwki i figi dodac pozniej; czesto w ten wlasnie sposob zagospodarowuje owoce, ktore akurat sa pod reka, gdyz zakupy na targu robie w srody, a na farmie dopiero w piatki.
Pozdrawiam!
Pingback: Chleb pszenno-żytni z dynią, na zakwasie | Bea w Kuchni