Jeśli jarmużu nie macie jeszcze dosyć ;) i jeśli na surowo Wam on niestraszny, to polecam również sok, który będzie jeszcze lepszą bombą witaminową (i tak jak pisałam w poprzednim ‘sokowym’ wpisie – dobrze jest użyć ekologicznych warzyw / owoców i niewoskowanych cytrusów, na ile to oczywiście możliwe…).
Proporcje dosyć dowolne (podpatrzone u teściów) :
na około 500 ml liści jarmużu* dodaję dwa małe jabłka, kawałek imbiru (2-3 cm) oraz ok. ¼ – ½ małej cytryny (pozbawiam ją białej części skórki, która nadaje goryczy). Radzę spróbować soku pod koniec wyciskania warzyw i zdecydować, czy wolicie dodać nieco więcej cytryny, imbiru czy jabłka. Po takiej dawce witaminy C żadne katary i przeziębienia imać się Was nie będą! :)
* jak pisałam wcześniej – moje listki jarmużu są małe, więc częściej podchodzę do nich objętościowo niż wagowo
‚
* * *
‚
Przy okazji i tutaj dopiszę odpowiedź na pytanie zamieszczone przez Lo w komentarzach do poprzedniego wpisu, à propos jarmużu i faktu, iż spowalnia on wchłanianie jodu.
Czy to prawda? Tak, jak najbardziej.
Tak jak wiele innych roślin – nie tylko krzyżowych (np. brukselka, kalafior, brokuły, ale i soja, fasola czy nawet podobno cebula…), jarmuż zawiera goitrogeny, które powodują zaburzenia wchłaniania jodu (zainteresowanych tematem odsyłam np. tutaj – klik). Tyle tylko, że jeśli spożywamy jarmuż zaledwie kilka razy w tygodniu i nie w dawkach kilogramowych, to naprawdę nie powinno nam to spędzać snu z powiek. No chyba, że wszelakie warzywa kapustne były by podstawą naszej diety przez cały rok, w co raczej wątpię ;)
Poza tym ważny jest fakt iż fermentacja lub obróbka cieplna neutralizuje problem goitrogenów (wg badań o wiele skuteczniejsze okazuje się gotowanie warzyw w wodzie niż na parze, choć wtedy niestety pozbawiamy je również innych cennych substancji); podobny problem dotyczy soi na przykład – jej nadmiar może nie być dla naszego organizmu przyjazny, jednak problem ten w znacznie mniejszej mierze dotyczy produktów poddawanych uprzedniej fermentacji.
Czy powinniśmy więc unikać jarmużu? Nie! Absolutnie nie. Wystarczy tylko – tak jak do wszystkiego – podejść do niego mądrze i z umiarem. Szkoda by było wykluczyć z naszej diety tak cenne warzywo – klik, ma bowiem do zaoferowania zdecydowanie więcej korzyści niż wad. A jeśli obawiacie się o poziom jodu w organizmie, wystarczy wzbogacić dietę o ten pierwiastek, nie wykluczając jednak jarmużu (jeśli zaś wiecie, że macie problemy z tarczycą, to lekarz / dietetyk sam powie Wam wtedy czy i z czego należy zrezygnować).
‚
Pozdrawiam serdecznie!
‚
No właśnie brakuje mi przepisów z jarmużem. Ja kupuje często, a że nie wiem, co z nim zrobić, to miksuję i dodaję do inych sałat, albo mieszam z ziemniaczkami i sosem:-)
Fakt, witaminowa bomba!
Polko, ja najczesciej dodaje go do roznych zup… albo do salatek wlasnie. Sporo przepisow mozna tez znalezc po angielsku, gdyz ‚kale’ jest dosyc popularnym warzywem (u nas wciaz nie do konca..).
Solidna porcyjka witaminek w pięknym kolorze!
Kamilo, witamin nigdy za wiele! ;)
Od kilku tygodni w szkole szaleje grypa; praktycznie wszyscy uczniowie w klasie juz byli chorzy (teraz podczas egzaminow koncowych niestety tez) a mnie – odpukuje – na szczescie nic sie nie ima, choc przez kilka godzin dziennie zarazki kraza miedzy nami po klasie… ;)
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. U mnie (w tarczycy) z jodem krucho, a ostatnio jadłam jarmużu sporo. Zachowam umiar, ale z niego nie zrezygnuję. A tą cebulą to mnie podłamałaś. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nadrabiam jodowe braki śledziami i innymi morskimi rybami i… wybieram się nad morze. Pozdrawiam serdecznie.
Lo, a czy stosujesz / stosowalas tez oligoterapie? Na mnie dziala swietnie, nie tylko w dziedzinie jodu. Mozesz zazywac samego jodu lub takiej kompleksowej mieszanki np. – http://www.produits-soins-bio.com/oligo-elements/1853-complexe-n1-endoligo-100ml.html . Nie wiem tylko niestety czy i w jakim stopniu tego typu specyfiki sa dostepne w PL, ale bardzo chetnie posluze jako posrednik w ewentualnej przesylce ;)
A jesli dodatkowo jesz ryby morskie i jezdzisz nad morze (ja zupelnie nie…), to nie boj sie jarmuzu :)
Pozdrawiam!
Wygląda na zdrowy soczek, będę próbować. W końcu w ciąży witaminki bardzo ważne. Zapraszam do mnie http://testerkabloggerka.blogspot.com/
Masz racje Testerko – teraz jeszcze wazniejsze :)
Nie mogę się nadziwić temu jarmużowi, jaki on cudowny :))
Ano cudowny :))
Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałem o tym, że jarmuż upośledza wchłanianie jodu. Człowiek uczy się jednak cały czas:) Na jarmuż muszą za to uważać osoby, które przyjmują leki przeciwzakrzepowe. Otóż jarmuż zawiera ogromne ilości witaminy K, która zapewnia krzepliwość krwi. Krótko mówiąc leki przeciwzakrzepowe działają antagonistycznie do witaminy K. Dlatego osoby przyjmujące antykoagulanty powinny skonsultować z lekarzem, zanim włączą jarmuż do diety. Jeżeli kogoś interesują właściwości zdrowotne jarmużu, to zapraszam na moją stronkę. Ubolewam jedynie nad tym, że jarmuż jest tak trudno dostępny. Z tego co rozmawiałem ze sklepikarzami na targowisku miejskim, to zainteresowanie jarmużem jest praktycznie żadne, dlatego nie mają jarmużu w ofercie. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, za sprawą takich przepisów;) Pozdrawiam!!!