Mimo chmurzącego się nieba, straszących nas czarnych chmur i dosyć pesymistycznej prognozy pogody, patrząc na zawartość powyższej skrzynki wiadomo już, że to z całą pewnością będzie bardzo udany weekend :) Podczas zakupów na farmie okazało się dziś bowiem, że są już pierwsze tegoroczne truskawki!!! Prosto z pola, nie z żadnej szklarni czy foliówki. Może nie są jeszcze tak słodkie jak te czerwcowe, gorące od słońca, ale są naprawdę pyszne! Zjemy je delektując się każdym ich kęsem, prawie że z namaszczeniem, bez żadnych dodatków. To dla mnie najlepszy z możliwych deserów w maju – porcja aromatycznych truskawek :)
Drugą równie miłą niespodzianką były młode ziemniaki i kapusta – wiadomo już więc, co będzie jutro na obiad (jako pierwsza na stół trafi ta tradycyjna, wiosenna wersja kapusty – klik, a dopiero gdy już się nią nacieszymy, przyjdzie pora na tę z dodatkiem curry).
Poza tym na farmie znów zaczął się sezon ‘owczy’, nie odmówiłam więc sobie przyjemności zakupienia sporej ilości serków – będą idealnym dodatkiem nie tylko do szparagów :)
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego weekendu!
‚
Jak smacznie Beo!:)
A ja czekam wciąż na truskawki, nie mogę się doczekać.
Pozdrowionka :)
Majano, ja czekam na te z pelni sazonu, gdy beda juz takie super slodkie, choc i te byly calkiem smaczne, nie narzekam ;)
Usciski!
Do takiej tacy (a właściwie jej zawartości) gęba sama się śmieje. :) Nieustannie zazdroszczę, że u Ciebie wszystkie wiosenno – letnie pyszności (a potem i jesienne) pojawiają się nieco szybciej, niż u mnie. I nie zmienia to faktu, ze potem u Ciebie już się kończą, a u mnie jeszcze chwilę trwają. ;-) To taka ludzka natura, że chciałoby się już, teraz, od razu! :)
Wzdychając do polnych truskawek, przesyłam uściski. :)
Malgosiu, no ja zazdroszcze zawsze zima tym z drugiej polkuli, gdy maja sezon na truskawki i inne wiosenno-letnie specjaly ;)
Beo-wspaniale jest moc zrobić takie zakupy na farmie :) Miłego weekendu i wspaniałych doznań kulinarnych :)
I Tobie / Wam Malgosiu zycze wspanialego weekendu! (nie moge uwierzyc, ze sobota tak szybko minela… :/ )
No wiesz! Jak można tak dręczyć?! U nas jeszcze same foliowe nowalijki, od których stronię.
Ale jeśli chodzi o ‚sezon owczy’, to u mnie w pełni ;-))
Ściskam czule ;)
Inkwizycjo, widzialam Twoje cudne owce!!! Wciaz jeszcze zbieram szczeke z podlogi :D Jak Ty na to wszystko znajdujesz energie?! Jestem pelna podziwu :*
Usciski!
Pysznego weekendu!
Tobie rowniez Kamilo :)
Ja też byłam dzisiaj na wielkich zakupach – mam rabarbar, truskawki i… czerwone pomarańcze! To chyba już nie sezon, ale pierwszy raz w życiu zobaczyłam je na straganie w zasięgu moich rąk… Nie mogłam sobie odmówić, po prostu :)
Gin – zatem i u Ciebie szykuje sie bardzo smaczny weekend :))
Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze!
Prawdziwy raj!Czekam z utesknieniem na mloda kapustke!Jeszcze nie spotkalam!
Weroniko, z cala pewnoscia ‚na dniach’ bedzie :)
że też ta pora roku nie trwa przez parę miesięcy :) Co prawda nie mam takiej farmy, ale w moich warzywniakach też sporo można kupić. Nawet szparagi są zrywane poprzedniego dnia wieczorem :) Truskawki mają jeszcze cenę zaporową, ale kilka na smak można sobie pozwolić. Właśnie kupiłam i rabarbar i truskawki. I natchnęłaś mnie tą młodą kapustą, która powinna idealnie pasować do planowanych mielonych. Dobrze, że mam warzywniki w zasięgu ręki to zaraz dokupię.
Kusicielka :D Zrobiłam właśnie kapustę (której nie lubię) wg Twojego przepisu, do którego zaprowadziłaś mnie Beo. I smaczna wyszła. Zrobiłam tę pierwszą wersję. Resztę opisałam w komentarzu pod przepisem
Krystyno, jak sie ma taki warzywniak, to zadna farma nie jest potrzebna! :)
U nas truskawki tez maja jeszcze zaporowa cene, wiec niecierpliwie czekam na pelnie sezonu :) A wiosna i lato z powodzeniem i dla mnie mogly by trwac 9 miesiecy w roku ;)
Ciesze sie bardzo, ze skusilam Cie na kapuste! Do mielonych bedzie idealna :)
Milej niedzieli Krysiu!
Superbe ce panier !
Tout ce que j’aime.
verO
Merci Véro! Pour moi, le printemps et l’été pourraient durer presque toute l’année ;)
Bon dimanche!
Pięknie, Beo, pięknie. Zawsze się zastanawiam jak daleko ty masz na swoją farmę?
Ja dorwałam w końcu rzodkiewki, które przypominały rzodkiewki, powyginane trochę, nieidealne, ale z Francji. Tak samo pomidory. Niestety to nie najlepszy kraj dla sezonowych warzyw.
Miłego tygodnia Beo.
Magdo, to ok. 7 min samochodem i to jest to najblizsze miejsce, gdzie jezdzimy najczesciej; jest jeszcze kilka innych, ale juz nico dalej, wiec tam udaje sie tylko od czasu do czasu. Na szczescie wielu sprzedawcow przyjezdza 2 razy w tygodniu na targ do centrum, gdzie pracuje, wiec wtedy dokupuje to, czego mi akurat potrzeba. Bardzo by mi teraz tego brakowalo, gdybym miala wrocic na ‚stare smieci’ ;)
Fantastycznie Beo :) Nie dziwie Ci sie. Tu farmy sa, chociaz na pewno z mniejsza oferta niz Twoje (Fiona pisala kiedys o honesty box http://fionadillon.com/2014/03/14/the-honesty-box-is-back/ ) , ale zupelnie nie po drodze. Na szczescie odkrylam bardzo sympatyczny warzywniak w okolicy, ale i tak wiekszosc warzyw jest z zagranicy :( No ale mieso i nabial wysmienity :)
Magdo, tez ciekawy pomysl z ta skrzynka! :) Dobrze, ze mieso i nabial masz dobrej jakosci, bo z tym tez niestety ogolnie roznie bywa… Pozdrawiam!
Beo, wydaje mi się, że jesteśmy w tym samym raju! Wprawdzie tegorocznych truskawek jeszcze nie jadłam (mój tato posadził kilka grządek w ogródku skutecznie niszcząc wcześniej posiany w tym miejscu bez jego wiedzy koperek ;)), ale kupiłam dziś na bazarze młodą kapustę. Zrobiłam z niej prawdziwą ucztę (trochę boczku, mnóstwo koperku), a wczoraj zakupiony rabarbar właśnie bulga na ogniu z namoczonymi w soku pomarańczowym suszonymi morelami z wanilią. Zapach kapusty miesza się z zapachem prawie-że dżemu, dziwne połączenie, ale dla mnie to zapach raju :) Pozdrawiam z Warszawy!
Madziu, milo Cie znow widziec! :)
Mam nadzieje, ze dzem smakuje? Kocham rabarbar w duecie z morelami :)
Pozdrawiam serdecznie i milego weekendu zycze!
Ach to coś co uwielbiam, o tej porze roku i przez całe lato, aż do późnej jesieni jestem jaroszem. Niestety zimą staję się na powrót mięsożercą. Młoda kapusta, szparagi i rzodkiewki są już u nas więc można ucztować :)
Dzemdzus, czyli bardzo podobnie jak u mnie :) Choc miesozerca wielkim sie nie staje, to jednak zima od czasu do czasu ‚zachciewa’ mi sie czegos miesnrgo; na szczescie bardzo rzadko ;)
Pingback: Szparagi i koktajle owocowe | Okiem Jadwigi