Do ‘steka’ z tuńczyka*, o którym wspominałam pod koniec poprzedniego wpisu, moi znajomi bardzo lubią dodatek owocowej salsy (do grillowanego lub pieczonego łososia czy nawet kurczaka pasuje równie dobrze). Jeśli w planach jest menu nieco egzotyczne, to często jest to salsa z mango, choć ostatnio przetestowaliśmy też pewien przepis z melonem i ogórkiem (szczegóły poniżej).
Właściwie trudno jest tutaj mówić o przepisie, gdyż za każdym razem dodaję czegoś więcej lub mniej, czasami przygotowując wersję podstawową, a innym razem bardziej rozbudowaną. Inspiracją były pomysły moich uczniów (trochę kuchni tajskiej, trochę meksykańskiej…), na bazie których powstają moje ‘wariacje na temat’ ;)
*tuńczyk z połowów certyfikowanych przez WWF
Wersja podstawowa, to pokrojone w kostkę mango, otarta skórka z limonki, posiekana świeża kolendra, nieco soli i ewentualnie szczypta sproszkowanej papryczki chilli czy np. pieprzu kajeńskiego i do tego sok z limonki + trochę oliwy / oleju (sezamowy świetnie tutaj pasuje, ale również olej z awokado np.). Możemy dodać tutaj również drobno starty świeży imbir czy czosnek, możemy też dodać nieco sosu sojowego czy rybnego, a jeśli lubicie kolendrę, to zdecydowanie polecam również dodatek jej korzenia (bardzo drobno posiekany lub zmiażdżony i roztarty np. w moździerzu).
(dla mnie ta wersja podstawowa : mango – kolendra – cytryna, jest często również wersją… deserową :))
Wersja nieco bardziej rozbudowana, to dodatek pomidora i czerwonej papryki (u mnie papryka pieczona, gdyz tę surową bardzo źle trawię…), do tego drobno poszatkowana czerwona cebula, świeża kolendra, szczypta papryczki chilli lub pieprzu kajeńskiego, sok i otarta skórka z limonki + sól i pieprz do smaku + ewentualnie nieco oliwy / oleju – jak wyżej (co do proporcji, na 1 mango dodaję zazwyczaj pół czerwonej cebuli, pół papryki i 1 dużego pomidora + otartą skórkę z 1 limonki, ok. 1,5 – 2 łyżki posiekanej kolendry i mniej więcej tyle samo soku z cytryny). Jeśli zaś chcemy dodać tu trochę ‘chrupkości’, możemy również użyć podprażonych i posiekanych orzechów nerkowca czy niesolonych orzeszków ziemnych.
W tym sezonie przetestowaliśmy również przepis na melonowo-ogórkową salsę z czerwcowego wydania magazynu Jamiego Olivera. Jak zwykle nie mogłam oprzeć się dodaniu tutaj otartej skórki cytrynowej, której orzeźwiający smak idelnie komponuje się i z melonem, i z ogórkiem (równie dobrze pasuje tutaj oliwa pozostała z tej oto cytrusowej marynaty – klik, co przetestowałam dzięki komentarzowi Qd pod tamtym wpisem :)).
(oryginał : Jamie Magazine, nr 49)
½ melona (kantalupa), pokrojonego w małą kostkę
½ ogórka, pokrojonego w małą kostkę
½ papryczki chilli, drobno pokrojonej (wraz z nasionami, jeśli wolimy ostrzejszą wersję)
1 mały rozgnieciony ząbek czosnku
otarta skórka z cytryny / limonki
1 łyżka oliwy
garść listków mięty, drobno siekamy
sok z cytryny / limonki, sól i pieprz do smaku
Wszystkie składniki dobrze wymieszać, doprawić do smaku, schłodzić przed podaniem.
Serwować np. z grillowaną rybą lub kurczakiem.
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego weekendu!
‚
Ciekawe salsy. Muszę spróbować z łososiem, bo połączenie owoców i mięsa lubię.
Ładne zdjęcia, apetyczne :)
Pozdrawiam weekendowo :)
Wiewiorko, losos i mango bardzo sie lubia, wiec jak najbardziej polecam :)
Pozdrawiam serdecznie!
Niby tylko dwa przepisy na tylko dwie salsy, ale tyle wersji że lata nie wystarczy na testowanie wszystkich tych pysznych wariacji :-D
Joanno – zawsze mozna kontynuowac testy w przyszlym sezonie ;)
Pozdrawiam!
Bardzo fajny pomysł na połączenie melona z ogórkiem. :) Kolorowo i smacznie wygląda.:)
Beo, odpiszę na maila, jak tylko się zbiorę. Byliśmy na urlopie i jestem jeszcze roztrzepana ;)
Pozdrowienia slę :*
Uffff… Bo juz sie martwilam Majano! :* Ciesze sie, ze to ‚tylko’ urlop ;)
Usciski!
J’aime bien ce genre d’accompagnement pour les poissons et viandes blanches. Par contre mon estomac ne les apprécie pas toujours ( je fais de l’acidité alors les fruits et légumes crus je dois y aller avec parcimonie) …alors j’en mange pas souvent. Mais je peux manger avec mes yeux en regardant ton beau blog.
Passe un beau dimanche!
Tu sais, pour moi c’est un peu pareil – je supporte les fruits, mais uniquement mangés en dehors des repas; mais pour ceux qui aiment les marier aux poissons, je prépare ces petites ‚sauces’ quand même (et moi, je le consomme comme entrée :)).
Bisous Anna! Et bonne semaine :*
danie wygląda bardzo smacznie – fajnie inspirować się uczniami – serdecznie pozdrawiam :-)
Halino, od jutra mam nowe kursy, mam wiec nadzieje, ze beda znow jacys ciekawi, inspirujacy ludzie… :)
Pozdrawiam!
Mango z moja ulubioną kolendrą jest super. Ostatnio próbowałam połączenia tych dwojga z kalarepką cięta w drobne słupki i było bardzo dobre. Taka niby salsa niby letnia sałatka do grillowanych ryb i serów. Koniecznie muszę spróbować ogórka z melonem. Dodatek miodu mógłby fajnie zagrać. :)
Dzemdzus – jesli mango nie jest dobrze dojrzale, to faktycznie mozna nieco calosc doslodzic, choc ja unikam dodawania slodkosci tam, gdzie nie jest to konieczne; moje mango jest na szczescie samo w sobie okrutnie slodkie, wiec pozostawiam je juz takie naturalne, ale dodatek miodu, syropu klonowego czy cukru trzcinowego / kokosowego na ten przyklad tez swietnie tu bedzie pasowal :)
PS. Narobilas mi smaka na placki i ‚przez Ciebie’ :D byly dzis na obiad (oczywiscie ‚po mojemu’ ;)), mam nadzieje, ze zdaze je po niedzieli opublikowac…
Pozdrawiam!
Beo, ta salsa melonowo-ogókowa bardzi mnie zaciekawiła i chętnie zrobię przy okazji grilla:-) Super:-) Pozdrawiam bardzo serdecznie:-)
Marzeno, mam nadzieje, ze Ci / Wam posmakuje :)
Pozdrawiam!
Jakie śliczne miseczki-łódeczki! Zakochałam się bez pamięci!
I dziękuję za wspomnienie „po nazwisku :)” w tekście.
Qd, przyznaje, ze ja tez sie w nich zakochalam :) To byla kolekcja podczas tygodni balinezyjskich, bardzo mi sie spodobala :)
(ps. nie moglam nie wspomniec! :))
Pozdrawiam serdecznie