Choć listopad jest dla nas w tym roku wyjątkowo łaskawy (dopiero kilka dni temu zamieniłam prochowiec na coś cieplejszego…), to mimo wszystko miło jest zasiąść wieczorem z porcją rozgrzewającej zupy. Tym razem inspiracją był jeden z ostatnich odcinków Masterchefa, gdzie Dominika ugotowała wyborną zupę z niezwykle prostych składników (ze studenckiej lodówki ;)), na bazie ziemniaków oraz pieczonych jabłek, z dodatkiem sporej ilości majeranku.
Muszę przyznać, że pieczone jabłka są niezwykle ważnym elementem tej zupy, nadają jej bowiem zupełnie innego smaku niż jabłka surowe, dodawane podczas gotowania. A jako iż kocham zupy na bazie pieczonych warzyw, to wiedziałam, że i ta receptura nie może mi nie smakować. Do tego duuuża porcja majeranku, którego zapach podczas pieczenia przywołał miłe wspomnienia rodzinnego domu. I jeszcze chrupiący boczek (ekologiczny! :)), którego nie jadłam już od wieków…
W drugiej wersji zupa została nieco rozbudowana (jest może trochę mniej studencka, a bardziej belferska ;)), w celu – jak zwykle ;) – wykorzystania lodówkowych ‘resztek’ : trafił tu więc również por oraz chlust białego wina (tak jak w przypadku tej oto zupy z boćwiną – klik, którą bardzo lubimy), a boczek został zredukowany do samych chipsów, tylko dla mnie bowiem była przeznaczona wersja mięsna.
Po oryginał odsyłam Was do Dominiki (której dziękuję za niezwykle smakowitą inspirację :)), a poniżej moja zmodyfikowana wersja.
Zupa ziemniaczana z pieczonymi jabłkami
na 4 porcje
4 cienkie plastry boczku
opcjonalnie : 3-4 nieco grubsze plastry boczku + 1 duża szalotka
ok. 100 g białej części pora
2 ząbki czosnku
2-3 łyżki oliwy (do pora)
chlust białego wina (można pominąć)
4-5 średnich ziemniaków (u mnie ok. 600 g)
3 jabłka (u mnie ok. 350 g po wydrążeniu, użyłam odmiany Boscop)
1 łyżka suszonego majeranku
1 łyżka oliwy (do jabłek)
ok. 800 ml wody
sól i pieprz do smaku
opcjonalnie – spora szczypta kuminu
2-3 małe listki laurowe
3 kulki ziela angielskiego
Piekarnik rozgrzać do 220°.
Por umyć, osuszyć i poszatkować. Czosnek zmiażdzyć i przetrzeć przez praskę lub rozetrzeć w moździeżu.
Ziemniaki obrać, wypłukać i pokroić w kostkę.
Jabłka podzielić na ćwiartki i usunąć gniada nasienne. Przełożyć je do naczynia żaroodpornego, skropić oliwą, posypać majerankiem i piec ok. 20 (aż dobrze się rozpadną).
Na rozgrzanym tłuszczu poddusić pora, następnie dodać czosnek, zamieszać, smażyć jeszcze 1 minutę; wlać chlust białego wina i po ok. 2-3 minutach dodać ziemniaki, szczyptę kuminu, listki laurowe oraz ziele angielskie, zalać wodą i zagotować, a następnie posolić do smaku.
Jeśli używamy boczku : grubsze plastry boczku pokroić w kostkę i na wolnym ogniu wytopić z nich tłuszcz. Gdy skwarki się zrumienią, odłożyć je na osobny talerz (do posypania gotowej zupy), na wytopionym tłuszczu podsmażyć drobno posiekaną szalotkę, a następnie dodać do zupy.
Miąższ upieczonych jabłek oddzielić od skórki i dodać do garnka z ziemniakami.
Cienkie plastry boczku ułożyć na kratce grilowej piekarnika (możemy też ułożyć je na papierze, a jeśli układamy je tylko na kratce – podstawiamy pod nią blachę, na którą będzie skapywał ewentualny tłuszcz) i wstawić pod górną grzałkę piekarnika na kilka – kilkanaście minut, tak, by uzyskać z nich chrupiące chipsy.
Gdy ziemniaki będą już miękkie, wyłowić listki laurowe oraz ziele angielskie i zmiksować zupę (w razie potrzeby dodać więcej wody – przegotowanej).
Podawać z chipsami z bekonu i przygotowanym wcześniej smażonym bekonem.
inspiracja – Dominika, oryginał tutaj – klik
Uwagi :
- połowę majeranku możemy też dodać od razu do gotujących się ziemniaków (lub możemy do nich dodać np. 2-3 gałązki tymianku, które wyławiamy przed zmiksowaniem)
- kumin możemy oczywiście pominąć, ja jednak lubię jego szczyptę w połączeniu z majerankiem (tym bardziej, że obydwie przyprawy świetnie pasują i do jabłek, i do ziemniaków)
- zupę możemy też podać z grzankami (np. w wersji serowej, jak w przypadku zupy cebulowej – klik)
- w wersji bezmięsnej, by nadać zupie lekko wędzonego posmaku, możemy doprawić ją sosem sojowym (dodajemy wtedy znikomą ilość soli do gotowania ziemniaków lub ją pomijamy) i podać z kawałkami wędzonego tofu
‚
* * *
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!
A po niedzieli zapraszam Was na jeszcze jedno danie z łączące jabłka z bekonem, tym razem w duńskim wydaniu :)
‚
O, to znowu cos dla mnie!
A jablka raczej kwasne?
Aleksandro, juz dopisalam – uzylam odmiany Boscop.
Ciekawa jestem, czy i ta wersja Ci przypadnie do gustu :)
Ciekawa sprawa z tymi pieczonymi jabłkami. Podoba mi się taka zupka. Pięknie podana i na pewno smaczna.
Uściski Beatko :*
Dziekuje Majano! I polecam dodatek pieczonych jablek :)
Pozdrawiam!
sprawdzę ten przepis, może nawet już dzisiaj składniki mam
pozdrawiam i dobrego tygodnia, u nas dłuższy weekend
j
Jadwigo, udanej degustacji zatem! :)
(dluzszego weekendu troche Wam pozazdroscilam… ;))
Mmm, lubię takie niecodziennie połączenia :) A że u mnie teraz sezon na pyszne, rozgrzewające zupy, zapiszę przepis i zrobię niedługo :)
Bardzo ciekawi mnie ten zapowiedziany duński przepis :)
Gin – jestem pewna, ze ten przepis znasz doskonale; to cos niezwykle prostego, ale wlasnie dlatego mi sie spodobalo :)
Pozdrawiam!
I z boczkiem…:-))Musiała być przepyszna:-)
Marzeno – niestety taka wlasnie byla! :))
Idealna zupa na rozgrzewkę! Pycha!
Kamilo – zdecydowanie tak! :)
Bardzo lubię zupy ziemniaczane łączone z pieczoną papryka lub z dużą ilością pieczonego czosnku. Spróbuję zrobić zupę z pieczonymi jabłkami i z majerankiem…składniki doskonale się komponują:) Mniam…dzięki za inspirację.
O tak Edyto, i ja bardzo lubie oddatek pieczonego czosnku! Ale i te wersje serdecznie polecam :)
Pozdrawiam!
Beo , świetny przepis ! Ten chruścik z boczku zastąpię moim wypróbowanym z szynki parmeńskiej, bo jestem na wiecznym odchudzaniu potraw, szkoda, że za tym nie idzie odchudzanie siebie. Smaki absolutnie dla mnie , zupę zrobię, podzielę się efektami.Pozdrawiam
Smakowe Kubki – ja stwierdzilam, ze zrobie zgodnie z przepisem, gdyz taki boczek jadlam ostatnio… hmmm… 10? 15 lat temu? ;)
A co do samego odchudzania, to od czasu odstawienia ‚krowizny’ sporo mnie ubylo, wiec na razie sie tym boczkiem nie martwie ;)
Pozdrawiam!
piękne zdjęcia
Home, dziekuje! :)
Bardzo ciekawa i apetyczna propozycja :) Tym bardziej, że bardzo lubimy zupy kremy. Przy okazji odkryłam, że Dominika prowadzi bloga :) Miłego tygodnia i czekam na Twoją kolejną kulinarna propozycję. ;*
Tak Malgosiu – Dominika jest nawet w podsumowaniu dyniowym (w zeszlorocznym tez! :)), ale zupa byla tylko na FB.
A kolejne danie juz tuz-tuz ;)
Pozdrawiam!
Niezwykle intrygują mnie wszystkie przepisy na zupy z jabłkami w wersji słonej. Do tej pory jadałam tylko jabłkową ale na słodko. To kolejny przepis który musze wykorzystac w najbliższym czasie :)
Dzemdzus – mnie o wiele bardziej posmakowala ta wersja z upieczonymi wczesniej jablkami, polecam Ci wiec ten sposob. Ja do dodatku jablek w daniach musialam sie dlugo przelamywac (bo niezbyt udanych wspomnieniach ryzu z jablkami i cynamonem z dziecinstwa ;)).
Pozdrawiam!
Zupa wykonana, zmieniłam odrobinę przepis ponieważ musiałam pozbyć się boczku (mąż weganin nie przełknąłby jej) wyszła świetnie będę ja polecać, a z dodatkiem curry jest fantastyczna :)
Dzemdzus, a ja po Twoich miesnych wpisach na blogu zupelnie nie przypuszczalam, ze maz weganin! Moj byl weganinem przez spory kawalek czasu, pozniej (i teraz) jest ‚tylko’ ;) na diecie wegetarianskiej.
W kazdym razie ciesze sie, ze przepis sie przydal :))
Pozdrawiam!
Je ne sais pas à quoi est cette soupe, mais elle donne envie d’y plonger une cuillère !
Véro – des pommes de terre, des pommes (boscop pour ma part) cuites au four avec de la marjolaine et du bacon :)
Et comme base j’ai ajouté du poireau et du vin blanc :)
Bonne soirée!
Robiłam niedawno dość podobną zupę, tyle że z dużą zawartością cheddara, no i bez jabłek. Twoja wersja, na pewno lżejsza, wygląda bardzo zachęcająco. Muszę ją wypróbować niedługo :)
PS. Jak zawsze piękne zdjęcia :)
Ann, u nas tez dawniej ziemniaczano-serowe goscily, choc i ‚najzwyklejsza’ porowo-ziemniaczana bardzo lubie (czy to w wersji ‚parmentier’ czy w ‚vichyssoise’).
Milo mi, ze zdjecia sie podobaja :)
Pozdrawiam!
Wspaniała zupa. Bardzo jestem ciekawa jej smaku….
Pati, dzieki dodatkowi pieczonych jablek zupa jest delikatna, a zarazem aromatyczna. Polecam :)
Faktycznie bardzo ciekawa zupa, taka prosta a jednocześnie wykwintna. Moja rodzina jest bardzo ziemniaczana, więc muszę im zaserwować taką zupkę:-) Jabłka i majeranek też lubimy, wszystko razem pewnie pysznie się łączy. pozdrawiam serdecznie
Elu, jesli jestescie ‚ziemniaczani’ to jak najbardziej jest to zupa dla Was :)
Pozdrawiam!
Nie jestem zbyt obeznany z jabłkami – czy zamiast boscop można użyć reneta? te drugie są bardziej popularne w mojej okolicy, boscop’ów nie mogę znaleźć a nie wiem czy inny smak jabłek może zepsuć smak całej zupy?
Mozna jak najbardziej.
Beatko zaskakujące połączenie:) … jabłek i ziemniaków Ci u mnie dostatek, ale nigdy nie pomyślałabym o takim zestawieniu:) Pozdrowionka ślę:)
Jolanto, skoro i jablek i ziemniakow dostatek, to wyprobuj przepis koniecznie! :)
Pozdrawiam
Dzisiaj ugotowałam zupę z Twojego przepisu Beatko. Przyznaję ciekawy smak, podejrzewam,że smak zależy też od odmiany jabłek. Ja miałam kwaśne. Zupa jest też bardzo prosta i szybka do wykonania. Następnym razem wypróbuję ze słodkich jabłek. Rodzinka była zaskoczona taką zupą i przyznała ,że smak bardzo ciekawy i oryginalny. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Wiesz, ja wole chyba takie posrednie – ani nie za kwasne, ani nie za slodkie… Ale sprobuj ze slodkimi, moze Wam akurat bardziej posmakuje :)
Pozdrawiam!
Beo, gotowa na kolejny pean? ;) Zupa bardzo dobra. Porównanie do tej z boćwiny jak najbardziej trafne. Czuć właściwie każdy składnik osobno. I wbrew pozorom jest bardzo sycąca. Jabłka z majerankiem wspaniałe. Zjadłem prawie wszystkie skórki mając nadzieję, że nie będzie mnie bolał brzuch :P Myślę, że niebawem zrobię ją ponownie.
Xaldster, rumieniec oblewa moje lico ;) Pieknie to wszystko ujales, dziekuje :)
Mam nadzieje, ze brzuch po skorkach jednak nie bolal? Ale skorki sa najzdrowsze, wiec… ;)
Ciekawe połączenie smaków, nie wpadlabym na nie. na pewno wyprobuję, bo u mnie wszyscy uwielbiają ziemniaki.
Zaskoczylaś mnie tym bekonem, myślałam, że jesteś wegetarianką!
Pozdrwiam ciepło
Beato, to moj maz jest wegetarianinem, ja tylko od miesa stronie i jadam je doslownie kilka razy w roku (ryby jeszcze rzadziej…).
A zupe jak najbardziej polecam! :)
Pozdrawiam Beato!
nie jadłem jeszcze takie cuda z jabłkami, muszę to wypróbować :)