Nadrabiam przedświąteczne zaległości i – jako iż poproszono o to w komentarzach – podaję dziś obiecany przepis na wspomnianą kapustę z grochem. Jak pisałam wtedy – u nas była to potrawa gotowana nie od święta i nie na Wigilię (w Wigilię mama gotowała zawsze kapustę z grzybami), znam jednak wiele osób, które kapustę z grochem serwują właśnie podczas wigilijnej wieczerzy. U nas kapustę z grochem gotowało się z dodatkiem ziemniaków i kminku, a na koniec mama ‘dosmaczała’ potrawę pieprzem ziołowym. Ja kminek zamieniłam na mój ulubiony kmin rzymski, a czasami dodaję tu również nieco sosu sojowego / tamari (choć mama pewnie by tej modyfikacji nie zaaprobowała ;)).
Kapusta z grochem i ziemniakami
Na groch :
300 g łuskanego grochu
2 średniej wielkości ziemniaki (ok. 200 g po obraniu)
ok. 1/4 – 1/3 łyżeczki majeranku
ok.¼ łyżeczki mielonego kuminu (lub kminku)
sól, do smaku
Groch namoczyć przez ok. pół godziny, wylać wodę z moczenia (choć etap namaczania można pominąć), wypłukać i zalać groch świeżą wodą (ok. 3 cm nad powierzchnię grochu), dodając kumin / kminek, zagotować i gotować na bardzo wolnym ogniu.
Ziemniaki obrać, opłukać i pokroić w małą kostkę. Gdy groch zaczyna być lekko miękki, dodać ziemniaki, posolić i gotować do miękkości (dolewamy ewentualnie nieco więcej wody, jednak nie za dużo, by potrawa nie była później zbyt rzadka). Gdy ziemniaki i goch już się ‘rozpadają’ – lekko rozgnieść je (bardziej lub mniej, w zależności od tego jaką konsystencję końcową preferujecie). Zestawić z palnika.
Na kapustę :
500 g kapusty kiszonej
1 cebula (lub duża szalotka)
2 łyżki oliwy / oleju
ok. ½ łyżeczki mielonego kuminu (lub kminku)
ok. 1/3 – 1/2 łyżeczki majeranku
3 – 5 ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
sól i świeżo mielony pieprz – do smaku
(dodatkowo u mamy zawsze pod koniec gotowania ‘dosmaczanie’ pieprzem ziołowym :))
Kapustę dobrze odcisnąć (pozostawiając nieco kwasu), a jeśli jest bardzo kwaśna – wypłukać w zimnej wodzie, dobrze odcisnąć i poszatkować (niezbyt drobno).
Cebulę / szalotkę drobno posiekać i zeszklić na tłuszczu; dodać kapustę, dusić kilka minut z cebulą, a następnie zalać wodą (nieco nad powierzchnię kapusty), dodać przyprawy i gotować na wolnym ogniu do miękkości, od czasu do czasu mieszając i ewentualnie dodając nieco gorącej wody, jeśli kapusta zaczyna przywierać do dna garnka / jest zbyt sucha.
Gdy kapusta jest już miękka (po ok. 30 – 40 minutach), dodajemy ugotowany uprzednio groch z ziemniakami, solimy i doprawiamy jeszcze np. odrobiną pieprzu (lub pieprzu ziołowego), dokładnie mieszamy i gotujemy jeszcze przez kilka minut (jeśli kapusta wydaje nam się zbyt mało kwaśna, to dolewamy nieco pozostawionego kwasu, do smaku).
W niektórych rodzinach do tej kapusty dodaje się również ugotowane uprzednio i poszatkowane suszone grzyby, u nas jednak zawsze były to dwa oddzielne dania : kapusta z grzybami lub kapusta z grochem.
‚
* * *
‚
Moi drodzy – tym ostatnim tegorocznym wpisem żegnam się z Wami na jakiś czas… Życie przynosi nam czasami bardziej lub mniej miłe niespodzianki i wymusza zmiany, nie zawsze do końca pozytywne i nie zawsze te, których się spodziewaliśmy… Trudno mi niestety przewidzieć, czy przerwa ta będzie trwała kilka tygodni czy kilka miesięcy, wolę więc niczego na razie nie obiecywać. W miarę możliwości postaram się odpowiadać na Wasze pytania w komentarzach i mailach, choć nie ukrywam, że może to być mniej regularne niż do tej pory. A gdy tylko znajdę tochę więcej czasu i energii, to postaram się wstawić coś na bloga (tym bardziej, że mam jeszcze kilka zaległych przepisów, które czekają na publikację…). Ale jak pisałam wyżej – wolę niczego dziś nie obiecywać.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie (jak zwykle – i tych znanych mi już czytelników, jak i tych anonimowych) i przyznaję, że już teraz wiem, iż bardzo będzie mi brakować Waszych komentarzy i maili, naszych wirtualnych, blogowych ‚spotkań’. Czasami jednak głowa zaprzątnięta jest zupełnie innymi problemami i trudno jest wykrzesać z siebie energię na robienie zdjęć, pisanie czy nawet na gotowanie (wybaczcie też proszę, że zaniedbałam odwiedzanie zaprzyjaźnionych blogów i że nie zawsze udaje mi się odpowiadać na Wasze maile…).
Przyjaciółka podesłała mi niedawno pewien cytat : ‘Co ma zostać, zostanie, a co ma zniknąć, zniknie. Czas rozwiąże wiele spraw, a to, czego nie rozwiąże czas, sama rozwiążesz’ czego i sobie i Wam życzę :)
A na nadchodzący Nowy Rok życzę Wam wszystkim, by był on radosny i pogodny, pełen uśmiechu i pozytywnej energii!
‚
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każdą (mimo iż ‘tylko’ wirtualną ;)) spędzoną z Wami chwilę :)
‚
EDYCJA : po lekturze pierwszych komentarzy pragnę od razu uspokoić Was – absolutnie nie chodzi o żadne moje problemy zdrowotne!
Byc może z czasem wszystko się jakoś na nowo poukłada i znajdę czas, energię i wenę na pisanie bloga…
‚
kapusta z grochem była moim odkryciem wcale nie tak dawno ale tu gdzie mieszkam kiszona kapusta w wersji niegotowanej rzadziej spotykana niż szparagi w styczniu. pozostało mile wspomnienie ;)
Beo, najważniejsze iść do przodu i stawiać czoła zmianom, które, mam nadzieje, są jednak pozytywne :)
dużo siły i pogody ducha Ci życzę oraz jak najczęstszej wirtualnej obecności :)
dziękuję za kartkę i życzenia, ja jak zwykle musztarda po obiedzie. ściskam już w 2015, wilk
Wszystkiego dobrego! Niech czas pomoże wszystko poukładać, a mniej miłe niespodzianki okażą się pozytywnymi punktami przełomowymi.
Wszystkiego dobrego Bea!
Niech Nowy Rok bedzie szczesliwy i niech wszystko ulozy sie po Twojej mysli.
Bardzo smutno mi się zrobiło. Mam wrażenie, że w tle czai się nowotwór lub inna ciężka choroba :(
Niezwykle polubiłam Twój blog. Zawsze czekałam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Dzięki Tobie dostrzegłam różnorodność dyniowego świata. Teraz pozostaje mi archiwum. Z całego serca życzę aby sprawy poukładały się pomyślnie.
Nie nie Sylwio, od razu uspokajam – to nie chodzi o zadne moje problemy zdrowotne!
Byc moze z czasem wszystko sie jakos na nowo pouklada i znajde czas i wene na pisanie bloga…
Beatko rozumię Cie doskonale u mnie też tak było ale wierzę, że chęci i wena wróci by pisać, gotować i robić zdjęcia czego Tobie i sobie życzę w tym rozpoczętym 2015 :-)
Beo, cokolwiek to jest… sił na to, czy tez cierpliwości…, albo serca. Niech będzie jak być powinno. Dobrze choć, że to nie problemy zdrowotne:). Mimo wszystko żal czytać taką decyzję… Czekam aż wrócisz :).
W każdym razie, niech ten rok będzie dla Ciebie DOBRY! Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam!
Ewelina
Beo-dziękuję za przepis, chętnie zrobię to danie, bo to dla mnie jak odkrycie nieznanego mi lądu.
Beatko-trzymam kciuki i jestem myślami przy Tobie :) uściski
Duzo ciepłych chwil w Nowym Roku, rozwiązania wszelakich problemów i powrotu chęci blogowania.
Wszystkiego dobrego Bea :-)
Beo, życzę, by nam się chciało żyć i cieszyć tym życiem, a kłopoty niech same odejdą. Czekamy na Ciebie!
Beatko każdemu z nas trafia się od czasu do czasu sprawa, która powoduje, że inne rzeczy sa mniej ważne … rozwiąż Swoją, a my będziemy czekać … wierzę, ze ten rok będzie dla Was szczęśliwy … pozdrawiam Jola
No i żal… ale jak piszesz – życie ma swoje własne pomysły, więc z nadzieją będę czekać na wznowienie wpisów. Na szczęście abonuję je, więc nie przegapię na pewno. Powodzenia!
Beo, ściskam serdecznie.
U mnie podobnie, chociaż oczywiście nie wiem czy tak samo.
Mam nadzieję, że nie.
Czas, niestety, nie sprawdza się… do końca.
Jak zwykle w życiu, jak chcemy, żeby coś było zrobione dobrze, zróbmy to same.
Beato, przytulam bardzo mocno
I za przepis bardzo dziękuję, bo ja robię kapuchę ale bez ziemniaków. Wszystko inne tak samo. Ale pamiętam, że moja mama zawsze dodawała ziemniaki, tylko wcale nie wiedziałam jak i kiedy. Teraz już wiem i następna kapucha z grochem będzie już tradycyjnie, taka mamina i Beatowa ;)
Bea, trzymam kciuki, żeby wszystko szybko wróciło na swoje tory.
Ściskam serdecznie.
Beo, zamarłam. Mam nadzieję, że wrócisz!!! Wszytskiego dobrego życzę w Nowym Roku!!!! Ścisk! :-)
Czekamy…
Beo, będę tesknić i zaglądać tu z nadzieją :) Życzę aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Przesyłam wyłącznie pozytywne Noworoczne fluidy. I chyba nawet popełnię kapustę z grochem!
Beo życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym 2015 Roku, aby Twoje sprawy ułożyły się w jedną całość i wszystko wróciło do normy. Ja też przerwałam blogowanie, ponieważ podjęłam pracę i brak mi czasu, a niekiedy sił do tworzenia, tak więc doskonale rozumiem tęsknotę za „wirtualnymi” komentarzami, ale nie martw się wszystko będzie dobrze – serdecznie pozdrawiam – Halina :-)
A wracając do Twojego bloga – chciałabym upiec ciasteczka, ale nie wiem które, bo wszystkie wspaniale się prezentują.
Liczę na pomoc w podjęciu decyzji i czekam :-)
Do przeczytania :) Ja tu ciągle jestem, mimo że rzadko się odzywam. Z czasem jest różnie, a wolę miclzeć, niż pisać komentarz typu „mniam!” :)
Ściskam Cię Bea i czekam na powrót Twój!
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
U mojej Babci właśnie na Wigilię podawało się kapustę z grochem i kapustę z grzybami, dwa osobne dania. Oba pyszne, ale to jednak tę z grochem lubię najbardziej… Niby takie proste, niewyszukane, postne danie, a ma w sobie coś takiego, że mogłabym jeść je bez opamiętania :)
Twój post zabrzmiał bardzo poważnie – mam nadzieję, że aż tak poważnie nie jest… Tak czy inaczej – życzę jak najszybszego poukładania wszystkich spraw, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce lub znalazło nowe, równie dogodne :) Uściski :)
Szczęśliwego Nowego Roku!!
Bardzo mi będzie brakować nowości na blogu..może to czas , żeby „przegotować” go od początku?! Pozdrawiam serdecznie!
Wszystkiego najlepszego na cały Nowy Rok Beo!
Niech Ci nie zabraknie sił i zapału do pokonywania przeciwności! Trzymam kciuki!
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Beo droga, na razie kapusty mam dość! jedliśmy cały czas okołoświąteczny, aż do teraz ;) Ale przepis zapisuję na przyszły rok. Albo jak mi wstręt do kapusty przejdzie! Lubię takie proste potrawy, dla innych regionów wigilijne, dla mnie po prostu smaczne. I mam nadzieję, że nie będzie to przepis, który zostawiasz nam na przyszłe Święta!!! Życzę z całego serca poukładania trudnych spraw i wszystkiego dobrego w tym nowym roczku. Ściskam ;)
Mam nadzieję, że Twój powrót będzie niedługo, bo już nie wyobrażam sobie bez Ciebie otwierania mojego bloga, tam widnieje aktualizacja zaprzyjaźnionych blogów i będę wyczekiwała wpisu. Życzę samych dobrych chwil, pozytywnej energii i oczywiście powrotu do nas:-)
A kapusty z grochem to u nas nigdy się nie robiło. Myślę, że Twoja propozycja by mi posmakowała, niekoniecznie na Wigilię;-)
Ehh… szkoda, że musisz zamilknąć blogowo, ale rozumiem Cię – jak nie ma nastroju i weny to na nic zmuszanie się do robienia czegoś, co z założenia miało być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.
Życzę Ci, byś poukładała sobie własne sprawy najlepiej jak się da i będę trzymała za to kciuki. Będę też czekać aż wrócisz do gotowania, fotografowania i pisania o jedzeniu, bo robisz to w szalenie apetyczny sposób i bardzo lubię czytać Twoje wpisy.
Ściskam wirtualnie :)
Droga Beo
Choć ostatnio rzadko pisuję komentarze, to zaglądam często, więc będę tęsknić. Życzę Ci wszystkiego dobrego, łagodnych i spokojnych dni, bez pośpiechu, w rytmie zgodnym z Twoim samopoczuciem. Nie wiem, co się stało w Twoim życiu, ale oby wszelkie zmiany i zaskoczenia wiodły ku lepszemu. Pozdrawiam serdecznie i ślę dobre myśli.
Śnieżka/Agnieszka
Witam Cię Bea serdecznie,
Od kilku lat nie zaglądam już na blogi ale pamiętam Twoje wpisy na cin cin.
Twojego bloga też już nie odwiedzałam wieki…dopiero dzisiaj… w poszukiwaniu przepisu na jutrzejsze ciasto.
Cokolwiek Cię dotknęł…o jest po coś.
Gdybyś potrzebowała jakiejś pomocy… daj sygnał.
Pozdrawiam Cię serdecznie, myślę ciepło i pozostawiam z modlitwą.
Serdeczności. Beata71
Smutno zabrzmiało. I taka szkoda… Do tej pory nie pisałam komentarzy choć śledzę Twoje przepisy regularnie. I korzystam z nich :-) Bardzo lubię Twoje przepisy i propozycje ich modyfikacji. Jesteś dla mnie inspiracją. Twój blog jest jedynym, na który zaglądam tak często. To co i jak piszesz oraz strona graficzna, zdjęcia są piękne i warto tu wracać. Mam nadzieję, że co jakiś czas pojawi się nowy wpis. Odwagi, siły i miłości do stawienia czoła temu co przed Tobą.
Beo kochana, dopiero dziś tu zaglądam i widzę…
Dobrze, że nie problemy zdrowotne kochana, mam nadzieję, że to nic poważnego. Na pewno ze wszystkim sobie poradzisz i kiedy tylko będziesz mogła i chciała tu powrócić, wrócisz. Bardzo Ci tego życzę.
Zresztą wiesz dobrze, czego Tobie i sobie życzę :*
Ściskam bardzo mocno
Majana
Dziekuje Wam wszystkim za tak wiele cieplych slow, wiele one dla mnie teraz znacza… Ta przerwa absolutnie nie wynika z braku checi / weny do pisania bloga, a li i jedynie z przytloczenia pewnymi wydarzeniami, ktore odbieraja ochote na gotowanie, pisanie, czytanie… Wybaczcie prosze, ale fizycznie (i psychicznie) nie jestem aktualnie w stanie myslec o czym innym niz o tym, by sie nie ‚rozsypac’… Raz jeszcze serdecznie wszystkich pozdrawiam!
Droga Beo,
Prawie rok nie zagladalam, bo zycie pisze swoje scenariusze i gotuje nam rozne, nie zawsze mile niespodzianki. I z dnia na dzien swiat okazuje sie wygladac zupelnie inaczej niz dzien wczesniej.
Wczoraj zajrzalam na bloga, ot tak, potrzebowalam chyba czegos radosnego w tym calym mroku zycia, no i czytajac Twoj wpis zamarlam. Przykro mi bardzo, ze jest ci ciezko, mam nadzieje, ze masz wokol siebie bliskich Ci ludzi, ktorzy sa, beda dla Ciebie wsparciem i pomoca i pomoga przejsc przez ten trudny czas.
Bardzo, bardzo cieplo Cie pozdrawiam.
Beo, przesyłam dużo pozytywnej energii i ciepła. Przyjaciółka ma rację, więc mam nadzieję, że z każdym dniem jesteś bliżej zniknięcia problemów.
A jak już problemy znikną to najchętniej bym Cię wysłała na najbardziej zróżnicowaną farmę dyni na świecie.
Trzymaj się ciepło.
powodzenia w chwilowej przerwie i pozdrowienia z Lozanny
Nie rozsypuj się… Skup się na tym, co najważniejsze, a jak wszystko się uspokoi, koniecznie do nas wróć. Ja już tęsknię :)
Bardzo dobrze Cię rozumiem, znam taki stan, kiedy jest się przytłoczonym osobistymi sprawami, jest ciężko , bo poukładany świat rozsypał się w kawałki. Trzeba czasu, wszystko minie, może będzie inne, już nie takie samo, ale minie i znów będziesz mogła tworzyć swój wspaniały blog dla nas i dla siebie. W Nowym Roku życzę Ci Beo, szybkiego powrotu do dobrej form y psychicznej i fizycznej i wszelkiej pomyślności.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Beo!
Niech przyniesie Ci on szczęście oraz czas i siły na poukładanie wszystkiego co konieczne.
Beo, trzymam kciuki, żebyś przetrwała wszystkie złe chwile i wróciła do nas silniejsza i radośniejsza.
Jesteś wyjątkową osobą. I wiem, co mówię ;)
Uściski
Belo kochana, łzy jak grochy…przytulam Cię serdecznie kochna. Tyle dostajemy ile zdolamy unieść, nic więcej.
To zdanie kiedyś bardzo mi pomoglo.
Och Bea. Ściskam mocno…. No a poniewaz to poczatek Roku, zycze Ci ścieżek życia prostych i jasnych. Dni bez zmarszczek troskliwych, bez kłopotliwych. Serce masz Kochana ogromne, dobre, … stad ufam, ze będzie cię Dobrze prowadzić. Wierzę, że wszystko u Ciebie się wyprostuje.
Beo! Dziękuję że jesteś! I za to całe Dobro które dzięki Tobie mogło zagościć na naszym rodzinnym stole. Zawsze mogłam liczyć na Ciebie- Twojego wspaniałego bloga. A teraz modlę się do Boga o siłę dla Ciebie. Wiem że dasz radę!
Mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie poukłada, znormalizuje i niedługo z dystansu na wszystko spojrzysz świeżym spojrzeniem. Ściskam mocno i pozdrawiam, będę tęsknić.
An
Powodzenie i do rychłego spotkania wirtualnego! serdeczności,
no ale mi smaka narobiłaś zjadł bym taka kapustkę.
Mi też, mi też :) Zrobię niedługo i sprawozdam
Jeśli to problemy nie – zdrowotne, to życzę żeby te inne pookładały się po Twojej myśli :)
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie jadłem kapusty z grochem. Zawsze u mnie gościła kapusta z grzybami.
Bardzo ciekawy przepis, myślę, że nie będę czekał aż do następnych świąt by zasmakować kapusty. Jako samodzielne danie, czy dodatek przecież też na co dzień może funkcjonować :)
piękny przepis, właśnie takiego szukałem już jakiś czas temu, przypomina mi smaki z dzieciństwa ;) wszyscy czekamy na Twój powrót, i trzymamy kciuki za pomyślność!!!
Jesteś dzielna Beo i dasz radę,
j
Ponownie dziekuje Wam wszystkie za komentarze i cieple slowa :* Czytam je wszystkie, wracam do nich regularnie, choc nie zawsze starcza mi jeszcze energii by zasiasc do odpisywania… Wiem, ze czas ponoc leczy rany, wolabym jednak, by leczyl je nieco szybciej… Dobrze by bylo czasami moc zasnac i obudzic sie dopiero wtedy, gdy cala ‚zawierucha’ bedzie juz tylko wspomnieniem (choc najlepiej by bylo moc nawet o niej nie pamietac ;)).
Na szczescie jest juz odrobine lepiej niz miesiac temu, choc powrotu do blogowania jeszcze niestety obiecac nie moge. Na razie musze wyleczyc dusze, by moc potem znow zajac sie karmieniem ciala (nie tylko swojego, ale i waszych wirtualnych ;)).
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje, ze wciaz tu zagladacie… :)
Beo, nie chcę nic radzić bo myślę, że rady nie są Tobie potrzebne. Masz w sobie siły, by wszystkiemy podołać. I znajdziesz najlepsze rozwiązania. Wtedy kiedy jest Ci naprawdę trudno pamiętaj, że my tu jesteśmy, myślimy o Tobie i ślemy Tobie dobre myśli. Czekamy na Ciebie. I choć to świat wirtualny to masz do czego wracać. Cokolwiek/ktokolwiek wpłynął na Twój obecny stan, jesteśmy. I co ciekawe, choć Cię nie znam, myślę o Tobie i stałaś mi się bardzo bliska. Czekam na Twoje wpisy jak na list od przyjaciółki. Ale mimo tęsknoty, poczekam. I najwspanialszą wiadomością będzie, że znów z nami jesteś. I zobaczysz, że my jesteśmy. Nawet jeśli świat rzeczywisty wokół Ciebie się zawalił. Zmiana niesie za sobą dobre rzeczy, choć widać to dopiero z perspektywy czasu. Życzę dużo słońca. Zobaczyłaś, że już wiosna? Ściskam.
Go Bea! Go Bea! ;)
Mnie również zastanawia co jest powodem przerwy… No ale cóż, życzę poukładania wszelkich spraw, które mogą być powodem tego zaprzestania pisania. Życzę weny i samozaparcia. No i tak w nowym roku to jeszcze wypada życzyć w ogóle samych szczęśliwości! Niech ten kolejny rok będzie piękniejszy od poprzednich.
3mam kciuki Beo… i czekam cierpliwie.
Serdecznie pozdrawiam,
M.
Czekamy i pozdrawiamy cieplutko :)
Beo poczekam ile trzeba. Troszcz się o siebie, zadbaj…a po burzy slonce zawsze wychodzi.Tak juz jest .
To nie Anonim, to ja Maria do Ciebie napisalam Belo kochanka :-) :-)
Mario, dziekuje! Wiesz, teoretycznie wiem, ze po burzy przychodzi slonce, tyle tylko, ze niektore burze trwaja baaardzo dlugo, albo sa siejacymi spustoszenie huraganami, o tsunami juz nie wspominajac… Dlatego czesto potrzeba sporo czasu, zeby swiat po takim tsunami sobie odbudowac :/
Beo kochana, tak to już jest, ze smutek ma miejsce w naszym życiu.Teraz jest z Tobą :(. Daj sobie czas, przeżyj go jak umiesz, nie odpychaj i nie udawaj,że go nie ma. A potem… to już będzie POTEM.Mnie pomaga wiara, ze wszystko jest …po coś…Trzymam kciuki za Twoją Nową Drogę.
Mario, bardzo bym chciala udac, ze go nie ma i wymazac z pamieci to co sie stalo, ale niestety to niemozliwe… :(
I ja wyznaje zasade, ze wszystko przydarza nam sie ‚po cos’, tyle tylko, ze czasami wiele zalezy tez od tego jak i kiedy nam sie to przytrafia… A tym razem wolalabym moc cofnac czas…
Dziekuje za kciuki Mario, wciaz bardzo sa mi potrzebne :*
Kapusta z grochem i kartoflami to dla mnie prawdziwy rarytas :) Pomimo, że nie ma tam szlachetnych składników.
Beo, a czekoladowy tydzień?
Ja już czekam…
Wracaj!
Amber, tak jak pisalam w zeszlorocznym podsumowaniu, od tego roku piecze nad ‚czekoladowym’ sprawowac bedzie Atina, czyli dobrze sie zlozylo, ze wyszlo tak a nie inaczej… ;)
Pozdrawiam serdecznie (niestety wole nie pisac ‚do rychlego…’).
Właśnie wczoraj się zorientowałam, że dawno nie dostałam powiadomienia o wpisie u Ciebie a ostatni musiałam przeoczyć.
Cóż mogę napisać: trzymaj się dzielnie, na pewno masz wokół siebie wielu ludzi, którzy Cię wspierają, a że w trudnych chwilach ma się bardziej jadłowstręt niż chęć na gotowanie a co dopiero blogowanie to wiadomo. Ostatnio u mnie też trochę się działo i w tych momentach miałam właśnie takie przemyślenia, że dobrze, że nie jestem szefem kuchni, kiperem czy krytykiem kulinarnym bo potrafię w jednej chwili stracić smak i apetyt na wszystko. O ile gotowanie i jedzenie jest frajdą to jednak ma wiele niższy priorytet niż wiele innych naszych spraw. Na szczęście w blogowaniu, o ile nie jest pracą zarobkową, zawsze można zrobić przerwę. Masz tyle wspaniałych przepisów, że można je sobie przypominać a Ty tymczasem dochodź do siebie nie dla bloga ale dla siebie.
Dziekuje serdecznie Matewko :* Niestety masz racje – sa czasami takie chwile, gdy nie tylko o gotowaniu, ale i o jedzeniu nie sposob myslec… I tez w takim razie sie ciesze, ze nie jestem szefem kuchni :D
Mam nadzieje, ze wroce kiedys do blogowania, moze wiosna przyniesie odpowiednie inspiracje i mobilizacje? A czekajac na wiosne, w tzw. ‚miedzyczasie’ ;) postaram sie wstawic kiedys cos z przygotowanych wczesniej przepisow.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje, ze napisalas :*
Witam
Kapusta z grochem i ziemniakami od zawsze kojarzyła mi się ze świętami, różne tradycyjne potrawy można spotkać w wielu województwach w Polsce ,u mnie kapusta i groch to rzeczywiście tradycja. Bardzo fajny i łatwy przepis ,warto spróbować dla tych ,którzy nie próbowali a ja ze swojej strony życzę wszystkiego dobrego i czekam na powrót.
Droga Beo,
najpierw zesztywnialam a potem…mi ulzylo…
Kochana!
Jakkolwiek nie brzmialoby to bezsercownie to jednak napisze:dopoki jestes zdrowa, dopoty wszystko jest w porzadku!
Uwierz mi, ze w tej chwili, kiedy jest Ci ciezko (w co b. wierze) najwazniejsze jest wlasni to, ze jestes zdrowa!
reszte zrobi czas.
brzmi okropnie, ale jak sie temu lepiej przyjrzysz to przyniesie Ci to pewna ulge.
Trzym sie!
Cafe ole, wiem ze ‚teoretycznie’ masz racje ;) ale niestety w praktyce nie do konca mnie to pociesza… Choc oczywiscie wole tego typu problemy, niz walke z ciezka choroba. Tyle tylko, ze niektore sytuacje / problemy moga odbijac sie pozniej rowniez na naszym zdrowiu niestety.
To co napisalas nie brzmi okropnie, nie martw sie ;) ale ulge przynosi niewielka… Ale rozumiem Twoje intencje, wiec dziekuje za chec pocieszenia :)
rozumiem. i masz racje, ze ciezkie doswiadczenia odbjaja sie na naszym zdrowiu. teraz jestes, zdaje sie na jakims pierwszym etapie czegos ciezkiego. i zadne rady pt. spacer, dobry sen etc… nie pomoga. kiedy juz przejdzie ten pierwszy najbolesniejszy etap, to siegnij moze (o ile lubisz czytac) po biografie. czytasz po fr. a oni sa w tym specjalistami.
na polskim rynku pojawila sie np. biografia Oriany Fallaci – pokrecona, silna a jakze wrazliwa. ale to tylko przyklad.
mi dobrze robi, ze nie tylko ja zaliczam „ciemne doliny”.
sciskam Cie mocno i trzymam za Ciebie!
To wspaniały blog i świetne przepisy, proszę do nas kiedyś wrócić!
Może blogowanie/gotowanie uleczy rany? Może odwróci uwagę od ciężkich myśli?
Życzę wszystkiego dobrego i dużo siły. I jeszcze jednego – być dalej sobą.
Pozdrawiam!
Pani Beo,
należę do tych anonimowych zaglądaczek na Pani blog. Jest on jednym z moich kilku ulubionych, korzystałam z różnych przepisów na ciasteczka, na przetwory, oczywiście na dynię. Pani toskańska podróż będzie stanowić – oby w tym roku – luźną kanwę dla naszej toskańskiej podróży. Oczywiście wiele przepisów stanowiło dla mnie swobodną i zapowiada wiosnę inspirację dla własnych wariacji kulinarnych, jestem bowiem baaardzo doświadczoną gotującą w baaardzo dorosłym wieku. Podoba mi się styl Pani wypowiedzi i dbałość o elegancki język polski, co na pewno nie jest łatwe, gdy pisze się na obczyźnie i interferencja języka obcego postępuje. Pani blog jest jednym z ostatnich dobrych, nieskomercjalizowanych blogów. Liczę na Pani powrót i z tą nadzieją sprawdzam blog codziennie. Bardzo serdecznie życzę Pani powrotu do stabilności życiowej i uczuciowej. Słońce wstaje codziennie dla Pani a niebo jest coraz bardziej pogodne i zapowiada wiosnę, oby wraz z nią nowe siły.
Wygląda fantastycznie po prostu. Aż człowiek nabiera apetytu.
Ja też czekam na Twój powrót. To jeden z moich ukochanych blogów.
wszystkiego dobrego. Pokoju serca.
ola
Bea, czekam na Ciebie cały czas z utęsknieniem :) Wierzę, że znajdziesz siły i odpowiedni moment, aby tu wrócić :)
Ściskam!
Beo to że musisz być silna wiem, i Ty tez to wiesz, wierzę w Ciebie dziecko. 3 lutego ukończyłam 70 lat, i jak wiesz zaglądam do ciebie cały czas przeszłu rok był trudny zmarł mój tato, ja walczę z sercem mam stymulator, nogi nie chcą chodzić ale muszą, jedna ma protezę w kolanie, i mimo tego cieszę się życiem, jestem pogodna, prowadzę blog i spaceruję codziennie, widzę wiosnę w moim ogrodzie i mam nadzieje na piękne kwiaty które zakwitną. Po co to napisałam? Po to abyś wiedziała, ze wszystkich nas spotyka coś nie do zaakceptowania w naszym życiu a później mija jak najdłuższa żmija. Pozostaną smutne wspomnienia. Załamywać się nie możemy bo to jest część naszego życia dobrego i z doświadczeniem. Pozdrawiam serdecznie, trzymam kciuki i przytulam do piersi,
jadwiga
Beo droga, i jak, wiesz juz, kiedy wracasz?
Droga Beo,
jesteś za fajna, żeby tak się chować:-)
Ale poczekamy, tyle ile trzeba, żebyś wydobrzała.
Ściskam Cię bardzo serdecznie!
Beo myślę o Tobie:-) i ślę mocy podarek aby Cie wzmocnić kochana.
Z utęsknieniem czekamy na kolejne wpisy!
Hej Beo, a ja się zastanawiałam ostatnio, czemu już dawno nic mi się nowego od ciebie nie pojawiło… NIech się poukłada, to co do poukładania! Trzymam kciuki, ślę dobre myśli, ściskam mocno i czekam na powrót.
Droga Beo
Mimo, że zaglądam tu regularnie to pierwszy raz piszę komentarz na blogu – to już coś znaczy :)Tęsknię strasznie za Tobą i twoimi przepisami. Twoje smaki zawsze wyjątkowo uderzają w moje gusta mam nadzieję, że wrócisz.
Z pewnością przyjdzie taki moment, że to doświadczenie uczyni Cię silniejszą ale mimo wszystko pustka i ból zostaną z Tobą ale to czas nauczy Cię jak z tym żyć. Jeśli przezywasz to o czym myślę to nic i nikt nie jest warty tego abyś tak bardzo to przeżywała. Myśl tylko o sobie bo jesteś cudowną, ciepłą kobietą, posługującą się niezwykłą i potężną magią jaką jest wspaniałe gotowanie. Wiem to, że posiadasz w sobie ogrom zalet, nie zapominaj o nich.
Przytulam Cię i ściskam całą swoją mocą i wiarą. Szepnę za Ciebie słówko.
helioda
Bonjorur Bea,
Ça fait plus de 2 mois que tu n’as pas publié de nouvelles recettes. J’espère que tu vas bien et que rien de grave ne t’est arrivé.
Prends soin de toi et j’espère revoir tes billets sur la blogosphère quand tout ira bien….
Bises du Canada!
Kochana wracaj! Tęsknimy!
Beo Kochana :) Tęsknię i zaglądam tu z nadzieją na zmianę na lepsze. Trzymam kciuki i życzę Ci z całego serca poukładania wszystkiego co tego wymaga, dość siły na zmiany. Jestem myślami z Tobą. Mam nadzieję , że nadchodząca wiosna dostarczy Ci pozytywnej energii. Uściski
Uwielbiam kapustę z grochem i gości u mnie nie tylko w święta mam nadzieję że jeszcze dasz wiele fajnych przepisów
MMM.. prezentuje się super!
uwielbiam takie połączenia :) smakowe. Z niecierpliwością czekam na powrót i te wszystkie wspaniałe przepisy.
Beo, Mój Tato umarł 29.08.2014 , byliśmy bardzo związani.
Mój smutek i żal topiłam w pisaniu bloga, opowiadań, bo nic nie koi tak bólu niż rozmowa z przyjaciółmi
j
Droga Beo,
Wiosma już zawitała może warto pomyśleć o powrocie……. Pamiętaj „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” pozdrawiam
i trzymam kciuki byś powróciła
Dziekuje Wam serdecznie za wszystkie tak cieple komentarze! Nie ukrywam, ze wzruszyl mnie fakt, iz tyle czesto ‚nieznanych’ mi osob ma ochote podtrzymac mnie na duchu i napisac tu kilka slow (okazuje sie, ze czasami wirtualni znajomi pamietaja o nas bardziej niz Ci z codziennego zycia… ;)).
Zmotywowaliscie mnie do zrobienia pierwszego tegorocznego wpisu, choc przyznaje – nie obiecuje jeszcze, ze bede tu bywac tak czesto jak dawniej…
Pozdrawiam wsyzstkich bardzo serdecznie i raz jeszcze dziekuje, ze jestescie :*
Kapusta z grochem to świetna sprawa, danie pożywne i zdrowe;) u mnie serwowana jest nie tylko na wigilię;)