Czerwiec pachnie truskawkami i rabarbarem. Są już coraz słodsze czereśnie, są i pierwsze porzeczki (na szczęście za nimi nie przepadam, mam więc na targu o jeden dylemat zakupowy mniej ;)). Wszędzie panoszy się już zielony groszek, fasolka i strąki bobu, który nieśmiało pojawia się na straganach. Pod tym względem czerwiec lubię chyba bardziej niż maj, gdyż wybór świeżych, sezonowych warzyw i owoców jest coraz większy. Wszelakie nowalijki, pyszne młode ziemniaki, cukinia (a przede wszystkim jej kwiaty!), jeszcze tylko pomidory prosto z krzaczka i będę już w pełni kulinarnego szczęścia ;)
Z targu wróciłam w sobotę z koszykiem pełnym czerwcowych skarbów. Warzywa najlepiej smakują mi teraz jak najmniej przetworzone, gotowane jak najkrócej, by zachować ich piękny, wiosenny kolor. Obiady i kolacje są gotowe w kilka-kilkanaście minut, oczywiście nie licząc czasu potrzebnego na łuskanie bobu czy groszku, ale przecież to czysta przyjemność ;) Poza tym w tak upalne dni nikt ani nic nie zmusi mnie do włączenia piekarnika (chyba że wcześnie rano, by upiec szybkie ciasto na weekend ;)).
*
Inspiracją do ostatniej sałatki był przepis Angeli Hartnett, który pojawił się w majowym numerze BBC Good Food; połączenie cukinii i bobu wyjątkowo przypadło mi do gustu, tym bardziej, iż potrzebne składniki czekały na zagospodanie ;) Orzechy włoskie zamieniłam na moje ukochane piniowe, dodałam pokruszony kozi ser (który najchętniej jadłabym trzy razy dziennie ;)), a dressing przygotowałam tylko z oliwy z odrobiną soku z cytryny. Do tego kilka listków bazylii wprost z balkonowej skrzynki i voilà ! Obiad gotowy :)
(poniżej moja wersja, oryginał tutaj – klik)
*
Sałatka z grilowanej cukinii i bobu
na 4 porcje
4-6 łyżek orzeszków piniowych (lub garść orzechów włoskich)
ok. 200-250 g bobu (waga już po wyłuskaniu)
4 średniej wielkości cukinie
oliwa z oliwek
sok z cytryny
sól, pieprz
kilka listków bazylii
opcjonalnie :100-150 g koziego sera lub fety
Orzechy zgrilować na rozgrzanej, suchej patelni.
Bób ugotować w osolonej wodzie lub na parze; po ok. 3 minutach natychmiast przełożyć go do lodowatej wody by zatrzymać proces gotowania, obrać go z łusek.
Cukinie umyć, osuszyć, pokroić na plastry i zgrilować (lub podsmażyć kilka minut na patelni z dodatkiem 2 łyżek oliwy), na koniec doprawić do smaku.
Oliwę wymieszać z sokiem z cytryny (do smaku) z dodatkiem soli i pieprzu. Warzywa wymieszać z dresingiem, posypać orzechami i listkami bazylii. Ewentualnie dodać pokruszony kozi ser / fetę.
Smacznego!
*
Bea takie szybkie i pyszne dania z czerwcowych plonow to tez moje kulinarne szczescie! :)
Piekne zdjecia!
Pozdrawiam serdecznie.
fanką bobu nie jestem jakąś wielką, ale cukinię owszem chętnie! :)
Kurcze, świeży groszek i bób, to ja bardzo chętnie. Ale u mnie na rynku na razie nie widać. Może to i lepiej, bo ja teraz czyszczę lodówkę przed wyjazdem, więc staram się już nic nie dokupywać, a takiemu groszkowi nie mogłabym się oprzeć :)
Pozdrawiam cieplutko
Wszystko to, co lubię – pycha! Zdjęcie strączków w skrzynce – piękne!
Pozdrawiam:)
Uwielbiam bob i ma wspomnienia z dziecinstwa kiedy to u babci zrywalo sie grube straki w ogrodzie a potem siedzialo na dlugiej lawie przed domem i luskalo. A potem bylo gotowanie w ogromnym garze i na koniec uczta.
P.S. Droga Beo, przygotowuje post o chlodniku na moim blogu (nie koniecznie kulinarny) i chcialam zapytac czy moge podac link do Twojego przepisu. Oczywiscie z uhonorowaniem zrodla.
Zosiu, oczywiscie ze mozesz! Bedzie mi niezmiernie przyjemnie (przepraszam, ze odpowiadam dopiero dzis…).
Pozdrawiam!
Boskość!!! uwielbiam zarówno bób jaki i cukiniE a to połączenie…magia:0 i jakie zdjęcia…
Kochana!
uwielbiam bób i uwielbiam cukinię. Aż dziw bierze, że ich nie łączę ze sobą.
I feta idealnie pasuje do tego zestawienia.
Palce lizać!
:)
zasyłam ucałowania :)
Ps. pamiętam o paczce, jakoś mi nie było ostatnio po drodze na pocztę. Wybacz!
Peggy, no co Ty! Zapomnij… ;)
mojej rodzinie by smakowało bo uwielbiaja bób.. ja niestety wole cukinie..
A ja bym chciala miec dylemat co kupic na rynku, ale niestety ze wzgledu na EHEC nic nie kupuje. Straszne to dla mnie, bo tyle owocow i warzyw dookola a strach kupic… Dobrze, ze mam conieco w ogrodku. Porzeczki uwielbiam i juz moje krzaczki sie czerwienia :) Cukinia tez juz wypuszcza kwiaty. Twoje danie wyglada jak zawsze bardzo apetycznie. Pomimo, ze bobu nie lubie, sprobowalabym :) Moze uda mi sie gdzies dostac chociaz troche…
Flowerku, bardzo wspolczuje Ci / Wam tego EHEC… Ja na razie nie boje sie zbytnio, ale gdyby i u nas bylo tyle chorych osob, to tez bym pewnie przestala kupowac nowalijki… Mam nadzieje, ze jak najszybciej to wszystko zostanie rozwiazane.
PS. Ja tez kiedys myslalam, ze nie lubie bobu, ale taki mlodziutki, gotowany tylko 2-3 minuty, jest naprawde inny w smaku! Moze jednak sprobujesz? ;)
Oj tez mam nadzieje, ze szybk znajda zrodlo bakterii. Jesli znajde mlody bob, na pewno sprobuje. Moze teraz, po latach, bob bedzie mi inaczej smakowal :)
No wlasnie, mnie tez dopiero ‚na swoim’ posmakowal ;)
PS. A czy Ty mieszkasz gdzies na tych ‚zagrozonych’ terenach? Czy jednak nie? Mam nadzieje, ze nie…
Dzekuje Beo za troske. Niestety mieszkam zaraz przy Hamburgu, na terenie najbardziej zagrozonym, ale nie damy sie :)
Istotnie, żyjemy teraz w raju, czemu czerwiec trwa tylko chwilę?
Beo, wspaniały zielony wpis ! Jestem zachwycona! Zjadłabym takiego bobiku świeżego, ach :)
Pozdrawiam:*
Wysmienita salatka i w dodatku pieknie podana. :)
Jejku jak tam u Was szybko się zielono zrobiło. Zazdroszczę.
p.s. Wiesz, że dynia nie chce wschodzić? Polska już puściła, ale tamte ani rusz. Może jeszcze odbiją :(
Kaba, zaczynam wierzyc, ze szwajcarska dynia nie lubi polskich ogrodow… :(
te zdjęcia… czarujące!
Beo, naprawdę, wspaniałe fotografie.
a dzisiejsza propozycja, pyszna!
nie potrafię się jej oprzec xd
Wiedziałam, ze mi to zrobisz i pokażesz mój ukochany bób , ja się zaślinię, a i tak będę mogła o nim tylko pomarzyć, bo u nas jeszcze go nie widać :((((( Uwielbiam bób , szczególnie taki młody i mały, później już mi nie smakuje. A wiesz u nas zawsze sprzedają już taki łuskany – z jednej strony to fajnie, bo mniej roboty, ale z drugiej strony taki w stronkach, zaraz po wyłuskaniu jest dużo lepszy:)
A sałatek to moje smaki, bo ja bym fetę do każdej dodawała;) A jak jest feta i bób, to już mi smakuje:)
Pozdrawiam serdecznie!
Atino, u nas tez sprzadaja juz taki luskany (choc nie zawsze i nie u kazdego sprzedawcy), ale ja i tak wole sama go sobie luskac ;)
Uwielbiamy młody bób, a ten tu jeszcze tak pięknie się zieleni… Świetne danie!
Ja robię wersję tej sałatki z czosnkiem, bez cukinii i orzeszków (także bardzo polecam!), ale Twoją też muszę wypróbować :) Za to na obieranie bobu zawsze narzekam i wrabiam w to męża :D
My zawsze luskamy / obieramy razem ;)
U nas bobu i groszku jeszcze nie ma, nie mogę się ich doczekać. Twoja sałatka bardzo mi się podoba :)
Cudownie odświeżajaca i uspokajajaca sałatka :) Ja też uwielbiam kozi ser do tego stopnia, że mogłabym go jeść bardzooo często :)
Ja podobnie jak flowerek czekam z niecierpliwoscia,az znajda zrodlo zakazen EHEC.Poki co mozna jesc chociaz gotowane warzywa i popatrzec na Twoje piekne zdjecia,pomarzyc,ze juz wkrotce…:)
Bez tego koziego sera to połączenie bobu z cukinią nie byłoby – moim skromnym zdaniem – tym czym jest.
I smakowo i kolorystycznie uzupełnia je doskonale.
Zdecydowanie z serem i bazylią.
pozdrawiam
Dokladnie tak Bareyo – dla mnie kozi ser to dopelnienie cukiniowego smaku, a ze w lodowce mam go absolutnie zawsze, to dodaje go wszedzie gdzie tylko moge ;)
Dzieki Beo.Od kilku dni „zalega”u mnie wlasnie bob i cukinia w lodowce i nie mialam pomyslu co z tym zrobic.No to juz mam.
p.s.wlasnie „pekam w szwach”po superowym obiadku”a la polonaise”-mlodziudki kalafiorek z wody(taki karlowaty i z robalem jako wkladka),z mlodymi ziemniaczkami i sadzonym jajem.A wszystko posypane koperkiem i okraszone maselkiem-niebo w gebie.(mam nadzieje,ze czytasz to Beatko z pelnym brzuszkiem,ha,ha)Aha-do popicia- zsiadle mleko.
Buziaczki kochana Beo i cudownego tygodnia zycze-sasiadka zza francuskiej miedzy.
Wioletto, to prawdziwa uczta à la polonaise! :) W poniedzialek na szczescie czytamal Twoj komentarz z pelnym zoladkiem ;) dzis za to niestety jeszcze praktycznie nic nie jadlam, wiec po kolejnym przeczytaniu opisu Twojego obiadu slinianki o wiele bardziej intensywnie mi pracuja ;)
Pozdrawiam serdecznie! Et bon weekend :)
Dzieki Beatko,Tobie tez zycze milego weekendu.Zblizajace sie dni beda dla mnie bez watpienia super,bo wybieramy sie z mezem na „rajd”kulinarno-zwiedzaniowy do Toskanii.Juz mi slinka cieknie na mysl,co zobacze i co zjem!(w ramach przygotowan,odchudzam sie juz od tygonia,hi,hi).Jesli bedziesz miala ochote,to po powrocie,opisze wrazenia,pa,pa…Buziaki
Wioletto, zazdroszcze Ci szalenie!!! Moj maz nie bardzo chce sie dac namowic na Toskanie niestety i coraz powazniej mysle o samotnym wypadzie ;) Bardzo bardzo chetnie poczytam o Twoich / Waszych wrazeniach! I chetnie zanotuje jakies warte zapamietania adresy ;)
Udanej wyprawy zatem!
Wioletto, no i jak? Czy juz wrocilas? Czekam niecierpliwie na info, bowiem i ja wybieram sie we wrzesniu :)
Pozdrawiam!
bardzo lubie bob i takie polaczenie mi sie podoba:)
Zjadłabym sobie taką sałatkę…tylko, że bobu u nas już dawno nie ma :)
Pozdrawiam!
To ja poprosze o troche tej salatki bo tu wszystko jakies takie chemiczne…
Pozdrawiam serdecznie
Podziwiam i tylko popatrze, z robieniem sałatek jeszcze poczekam :)
O! I dla mnie nic więcej do szczęścia nie potrzeba. :) Najlepsze jedzenie pod słońcem! Niech żyje przełom wiosny i lata, i świeże warzywa! :)
Mniam!! Musze sprobowac, ale niestety, u nas ze wzgledu na zimna wiosne wszystko sie opoznilo o jakis miesiac…czyli na bob czy swieza cukinie trzeba bedzie jeszcze poczekac…Pozdrawiam serdecznie i slonecznie :)
A lovely, marvellous, simply… green salad! Brava Bea!
Sabrine
Thanks a lot Sabrine!
So nice to see you again :)
A presto!
Pingback: Tarta z cukinią i kozim serem i nerwy na EHEC « flowerek.com – moje gotowanie
Ta sałatka to marzenie, wszystkie składniki z osobna i w połączeniu… gdybyż był już u nas bób! Tęsknię za nim, tak samo, jak za pomidorami prosto z krzaka ;-)
Beo kochana, a jak robisz syrop z melisy? mam jakąś wielką jej obfitość ;-)
Ściskam czule!
Inkwizycjo, robie tak jak ten z lipy : http://www.beawkuchni.com/2010/06/przetworow-cd-syrop-z-kwiatow-lipy.html
(tylko ze najczesciej ‚na oko’ ;))
Za pomidorami tez bardzo juz tesknie, ale mam nadzieje, ze to juz niedlugo ;)
Beo, nie wiem skąd Ty bierzesz te wszystkie śliczne rzeczy!! :) I przyznaję się, że zazdroszczę :)) Podoba mi się taki pomysł na letni, lekki obiad. Uściski!
Choco, dziekuje :)
Nie ma czego zazdroscic, bo jak sie warzywa i owoce wczesniej zaczynaja, to i wczesniej sie koncza ;)
Uwielbiam bób. Kiedy byłam mała gotowała nam go babcia mojej koleżanki i jadłyśmy prosto z garnka. To jak bób świetnie komponuje się z dodatkami i ziołami odkryłam dużo później. Super sałatka!
Dziekuje Wam WSZYSTKIM serdecznie za wizyte i komentarze i przepraszam, ze odpisuje dopiero dzis… Wszystkie komentarze czytam od razu gdy dostaje je mailem, niestety na odpowiedzi nie zawsze starcza mi czasu… Ten tydzien nie nalezal do latwych, gdyz wrocilam znow na pelny etat po ‚kregoslupowej’ przerwie, a ze nie wszystko jest w 100% formie, to wracajac z pracy niewiele mam juz energii szczerze mowiac; poza tym byl to poczatek nowego kursu, wiec jest dosyc intensywnie (testy kwalifikujace na dany poziom, ewentualne ‚przenoszenie’ uczniow, itd.). Na szczescie przede mna nieco dluzszy weekend (mamy wolny poniedzialek), wiec mam nadzieje, ze troche odsapne ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Beo, dbaj o siebie :) A Twoja sałatka chodzi za mną już parę dni. Muszę sprawdzić czy tu w Irlandii mają już bób, bo dotąd go nie widziałam
Wiesz Wiosanno, nie mam za bardzo wyboru, bo do pracy wrocic niestety trzeba bylo ;) I trudno jest tak calkowicie uiknac ruchow, ktorych unikac powinnam, choc robie co moge ;) Ale i tak jest o niebo lepiej niz w grudniu, wiec ciesze sie bardzo :)
Mam nadzieje, ze i u Ciebie bob sie niedlugo pojawi!
Pozdrawiam!
Wiem, wiem, że do pracy wrócić trzeba. Myślałam raczej o zbyt długim siedzeniu przed komputerem, odpisując na komentarze :)
No tak, to zajecie wlasnie nieco ograniczam ;) Ze tez czlowiek musi chodzic do pracy… ;))
Ja pierwszy bób widziałam wczoraj, po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że nie zdążę zjeść i nie kupiłam, ale i tak to odkrycie ucieszyło mnie bardziej niż… no, może nie truskawki, ale czereśnie na pewno. Pyszna sałatka, dobry pomysł na szybki obiad, na pewno do wypróbowania, kiedy już (następnym razem na pewno!) ten bób kupie.
Dokladnie tak Karolino, tylko obieranie troche czasu niestety zajmuje ;)
Mój bób dojrzewa na grządce i muszę koniecznie wypróbować któryś z Twoich przepisów z bobem. Dziękuję
Bobu z wlasniej grzadki zazdroszcze! :)
Muszę szczerze powiedzieć, że jest to bezapelacyjnie najlepsza sałatka z bobem, jaką jadłam. Rewelacja po prostu.
Sowo, ciesze sie zatem, ze smakowalo! Przyznaje, ze i ja sie w tych smakach zakochalam ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Pod znakiem bobu :) « Bea w Kuchni
Pierwszy raz gotowałam bób w ten sposób, rewelacja! cała sałatka pyszna! będę powtarzać :) dzięki Beo (i dzięki, że wstawiasz przypomnienie o przepisach do nowych wątków! :))
Jswm – wspaniale zatem, ze bob przygotowany w ten sposob Ci posmakowal! I ze ‚przypominacze’ sie przydaja ;)
Pozdrawiam serdezcnie!