‚
Gdy daaawno dawno temu ;) po raz pierwszy spróbowałam we Francji zupy cebulowej, nie mogłam uwierzyć, że jest tam naprawdę tylko cebula! I że z cebuli można przygotować coś tak pysznego (pod warunkiem oczywiście, że nasz system trawienny nie buntuje się na sam dźwięk słowa ‘cebula’ ;)). Babcia Eliza (Mémé Elise, o której wspominałam między innymi à propos innej francuskiej zupy – soupe au pistou) mawiała, iż nie ma nic prostszego od zupy cebulowej – wszak wystarczy nam cebula i woda, trochę tłuszczu, ewentualnie liść laurowy czy tymianek + nieco wolnego czasu ;)
‚
‚
Zupa ta wywodzi się z prostej, rustykalnej kuchni, z czasów gdy cebula była dla wielu rodzin jednym z nielicznych dostępnych zimą warzyw. Z czasem recepturę wzbogacono o dodatek wina, a zamiast wody zaczęto używać bulionu (o zupie z dodatkiem wina i jej wariantach przeczytacie więcej poniżej, pod przepisem). Ja osobiście pomijam mąkę, wolę bowiem, gdy zupa robi się przyjemnie gęsta od samej cebuli i długiego jej gotowania (wina natomiast radzę absolutnie nie pomijać! ;)).
‚
‚
Sekretem smaku tej zupy jest skarmelizowana, długo duszona cebula. Nie może być ona tylko zeszklona, musi być lekko brązowa, acz nie przypalona (etapy karmelizowania cebuli możecie zobaczyć tutaj – klik). Cebula staje się wtedy lekko słodka, deliatna i aromatyczna i nie ma już nic wspólnego ze smakiem (i zapachem ;)) swojego surowego odpowiednika. Jeśli do tego dodamy jeszcze białe wino czy koniak, a na koniec grzanki i stopiony ser, to żaden mroźny wieczór nie będzie nam już straszny ;)
‚
Francuska zupa cebulowa
na 3-4 małe porcje
500 g cebuli (waga po obraniu)
2-3 łyżki oliwy (lub pół na pół oliwa + masło)
1 ząbek czosnku
200 ml białego wina (lub brandy / koniaku / sherry…)
ok.750-800 ml bulionu (lub wody)
kilka łodyżek świeżego tymianku
sól i świeżo mielony pieprz
dodatkowo – kilka kromek chleba / bagietki + starty ser (typu comté lub gruyère)
Cebulę obrać i pokroić w cienkie krążki (używam ‚mandoliny’), czosnek zmiażdżyć i drobno posiekać (lub przecisnąć przez praskę). Tłuszcz rozgrzać w garnku / rondlu o grubym dnie, dodać pokrojoną cebulę i smażyć ją na średnim ogniu (mieszając tylko od czasu do czasu, by się nie przypaliła) przez ok. 25-30 minut (ostatnie przygotowane w tym sezonie, smażone przez ok. 45-60 min – jeszcze lepsze), aż stanie się lekko brązowa, skarmelizowana. Pod koniec dodać czosnek, dusić jeszcze ok. minutę, wlać wino / koniak, dobrze wszystko zamieszać by ‘odkleić’ skaramelizowaną cebulę od dna garnka (w kuchni francuskiej nazywa się tę czynność ‘déglacer’); po ok. minucie zmniejszyć ogień i gotować tak długo, aż płyn zredukuje się mniej więcej o połowę. Wtedy dodać bulion oraz tymianek i gotować zupę na wolnym ogniu (pod przykryciem) przez minimum 30-40 minut. Doprawić świeżo zmielonym pieprzem i ewentualnie solą.
Kromki chleba lub bagietki zgrilować (w piekarniku, tosterze lub na patelni), zupę wlać do miseczek, nałożyć grzanki, posypać je serem i zapiec kilka minut w piekarniku pod rozgrzanym grillem, aż ser się rozpuści i lekko zrumieni. Podawać natychmiast.
(edycja – styczeń 2013)
‚
‚
uwagi :
- jak wspominałam na początku wpisu, zupę cebulową można też zagęścić mąką (tak przygotowuje się ją w tradycyjny sposób) : gdy cebula jest już dobrze zrumieniona / skarmelizowana, dodajemy mąkę i mieszamy dusząc przez ok. minutę lub dwie, później zaś dodajemy wino i bulion, jak w przepisie powyżej
- przygotowując zupę tylko z dodatkiem wina, pod koniec gotowania możemy również dodać 2-3 łyżki koniaku (a raczej nie ‘możemy’, a ‘zdecydowanie powinniśmy’! ;))
(możemy też użyć pół na pół wina i koniaku)
- jeśli zaś zamiast wina / koniaku użyjemy sherry, to nadamy zupie przyjemnego, (bardzo) lekko słodkiego posmaku, co w połączeniu z karamelizowaną cebulą smakuje wyśmienicie; przetestowałam ten sposób dzięki przepisowi z linka, który podawałam Wam wyżej (klik) i muszę przyznać, iż dodatek sherry nie jest złym pomysłem ;)
- używając bulionu warzywnego (lub tylko wody…) możemy też dodać np. 1-2 liście laurowe i 2-3 ziarenka ziela angielskiego
- zupę przed podaniem można ewentualnie zmiksować, jeśli Wasi domownicy wolą zupy o bardziej kremowej konsystencji
- ostatnio (właśnie do miksowanej zupy), zamiast ząbka czosnku dodawanego podczas gotowania zupy użyłam czosnku pieczonego, który zmiksowałam później z zupą, polecam!
- ewentualnie zgrilowane kromki chleba możemy również lekko natrzeć ząbkiem czosnku
- ja czasami dodaję też odrobinę mielonego kuminu, ale to już oczywiście nie będzie ta tradycyjna, francuska wersja ;)
‚
Tym zaś, którzy chcą poznać więcej tego typu francuskich ‚rustykalnych’ przepisów, polecam np. pięknie wydaną książkę Laury Washburn – ‚The French Country Table’.
‚
Pozdrawiam i zapraszam na cebulowy ciąg dalszy w kolejnym wpisie :)
‚
O tak, zupa cebulowa to księżniczka wśród zup! A u Ciebie wygląda naprawdę wspaniale! Zamawiam porcyjke na wynos :)
Pyszności!
Domi, Sisters – widze, ze i Wy z frakcji cebulowej ;)
Cudowna, uwielbiam! ciekawe, że do swojej też czasem dodaję kumin:) Twoja wygląda pięknie!
Mar, a juz sie balam, ze tylko ja mam takiego kuminowego bzika ;) Najchetniej dodawalabym go wszedzie… :)
Beo, już bym ją robiła… Muszę niestety poczekać na sobotę… Nawet nie wiesz jakiego mi smaku narobiłaś… Słowami, zdjęciami, opisem… Tylko grilla nie mam…;(. Oby do soboty…
Ewelajno, moze jesli nastawisz piekarnik na wysoka temp., to tez sie ser na grzankach ladnie stopi?
Chodzi za mną cebulowa…
A tu u Ciebie taka piękna ,jak z bajki o cebuli!
Może zostało choć troszeczkę?
Amber, niestety zazwyczaj nic nie zostaje ;)
Beatko,jestem zdruzgotana…
Brakiem zupy??? Gdybys tylko mieszkala blizej, to z checia bym ugotowala nowa porcje :)
Beatko, to już druga zupa cebulowa jaka zagościła na blogach w ostatnich dniach i w związku z tym czuję, że nie mogę się dłużej opierać. :D Nie żebym się opierała jakoś specjalnie, w końcu zupę cebulową zjadłam niejedną i wiem doskonale jaki to rarytas, choć główny składnik wcale na to nie musi wskazywać. :) Takiego mi smaka jednak narobiłyście, że trzeba będzie zakasać rękawy i popłakać trochę nad panią cebulą. :D Zrobię to jednak z przyjemnością. :) Jak zawsze. :)
Tym razem spróbuję jednak zrobić metodą, którą dzisiaj polecasz i mocniej skarmelizuję cebulę. Te zupy, które gotowałam dotychczas nigdy nie osiągały tak intensywnej, brązowej barwy. Bardzo jestem ciekawa jak bardzo zmieni się smak… :)
Uściski!
Malgosiu, mam nadzieje, ze smak zupy Cie nie zawiedzie :)
Tak pięknie o tej zupie napisałaś że muszę zrobić do niej podejście. Koniecznie!
Beo, to jest właśnie taka cebulowa, jaką lubię! Ciemna, esencjonalana, zapieczona z grzanką i serem. A do tego świetnie opisana :-) Nic dodać, nic ująć.
Wspaniała zupa! Z rozkoszą spróbowałabym takiej francuskiej cebulowej. Wygląda apetycznie, taka ciemna, do tego grzanka,mmmm rozmarzyłam się.
Miłego dnia Beo:*
Jukejko, Bee, Majano – dziekuje!
Smakowicie wygląda :) Dzięki Twojemu opisowi dowiedziałam się trochę więcej o tej zupie i nabrałam ochoty, by ją zrobić. U nas dziś spadło trochę śniegu, a to jest akurat zupa idealnie pasująca do zimy ;)
pozdrawiam :)
Wiewiorko, sniegu zazdroszcze! Tzn tutaj tez jest, ale w gorach, ‚w miescie’ niestety nadal jesien :( Na szczescie zupa i bez sniegu smakuje ;)
Wspaniale wygląda, idealna konsystencja a ten smak mogę sobie tylko wyobrazić, albo nie zabieram się za gotowanie :)
ach zupa cebulowa z grzaneczką i serem, mmm, uwielbiam
pięknie wygląda ta Twoja, ale u Ciebie to nawet cebula jest piękna :))
Aj , jaka zupa, wspaniałe to wygląda
a jak smakuje to, aż mi trudno to sobie wyobraził , niebo w gębie to musi być
Kamila, Jswm, Margot – dziekuje Wam :*
Hymmm, chyba należę do nielicznej grupy, która nie jadła jeszcze cebulowej zupy :) I chyba właśnie skuszę się na Twój przepis ;)
Cara, udanej degustacji zycze ;)
Uwielbiam. Mam bardzo podobny przepis, zawsze robię z winem. Ale Twój wpis mi przypomniał, że dawno jej u mnie nie było. Ba, od miesiąca nie było mnie w kuchni…Ale to się zmieni już na dniach!
Zdjęcia apetyczne bardzo!
Kasiu, trzymam kciuki by jak najszybciej wszystko wrocilo do normy :*
Tak przygotowana cebulowa to niebo w gębie:-)
Dziękuję za polecenie książki, nie mam pojęcia, dlaczego Amazon do tej pory mi jej nie polecił, bo kupiłam już kilka o podobnej tematyce – dobitny przykład na wyższość człowieka nad maszyną:-)
Anno Mario, nie wiem, czy Ciebie ta ksiazka zadowoli… Mam nadzieje, ze nie zawiedziesz sie tak jak na serialu ‚BB’ ;))
Oj zupa cebulowa to jest cos pysznego, szczegolnie ta z francuskim rodowodem. Zaluje, ze obecnie musze z takiego przysmaku zrezygnowac, bo sama mialam w planach opublikowac podobny przepis u siebie, ale ciagle brakuje mi fotki. Jeszcze dlugo takowej miec nie bede, naciesze za to oczy Twoja.
pozdrawiam
Karolko – a u mnie ostatnio na odwrot : przepisy i zdjecia sa, tylko czasu na pisanie malo :/
właśnie się do niej przymierzam, bo przed świętami wymiotło w sklepie cebulę na wagę i mąż musiał wziąć cały wór, który muszę teraz jakoś spożytkować ;-) Także przepis jak znalazł, dzięki! :) Tylko muszę jeszcze męża wrobić w krojenie, bo ja się literalnie zalewam potokiem łez :/ Mamy te same miseczki ;-)
Zielenino, ja tez sie zalewam ;) Tarkuje wiec partiami :) No i krojenie cebuli przechowywanej w lodowce jest latwiejsze, probowalas juz?
(miseczki uwielbiam :))
Niby tylko cebula, a takie pyszności. Zupa cebulowa jest wspaniała :) Najgorsze tylko krojenie :)
Shinju, moze zatrudnij kogos do pomocy przy krojeniu ;)
Uwielbiam cebulową. Twoja wygląda cudnie i pewnie wspaniale smakuje. A swoją drogą, bardzo lubię do Ciebie zaglądać Beo :)
Magdaleno, dziekuje serdecznie i pozdrawiam!
Wygląda bardzo apetycznie, zdecydowanie lepiej od mojej :)
Pauli, pozwole sie nie zgodzic – uwielbiam Twoje zdjecia! Marze, by umiec takie robic… :/
ale pyszności :))) pięknie wygląda na zdjęciach
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
Beo przyznam, że jeszcze nie jadłam. Muszę jednak spróbować. Tylko nie wiem co na to mój syn, który za cebulą (poza czerwoną, którą uwielbia) nie przepada.
Kaba, a moze zrob z czerwonej w takim razie? Tez jest pyszna! I moze nie mow, ze to cebulowa, tylko zrob konkurs-zgadywanke ;)
Wygląda pysznie. Czas zabrać się samemu za taką zupę :), uwielbiam cebulową!
klasyka w pięknym wydaniu! :)
taka zupka musi smakowac wybornie:)
Mamo Alergika, Wykrywaczu smaku, Aga – dziekuje!
Wydaje się bardzo gęsta! :D
Auroro, wystarczy dodac tyle bulionu / wody ile sie lubi; ja lubie geste :)
Bea, uwielbiam zupe cebulowa i zastanawiam sie po pierwsze dlaczego nie jadlam jej od tak dawna, a po drugie dlaczego nigdy sama jej nie zrobilam… Twoja wyglada znakomicie i na pewno zacheca do kopiowania ;-)
W ogole uwielbiam cebule i nie wiem jak bym przezyla bez nich (konfiture z cebuli robie czesto i potem mam problem, bo kiedy otwieram sloik to mam ochote zjesc wszystko sama i od razu). Dzieki za inspiracje!
Sissi, ja tez czesto tak mam, ze robie cos nalogowo, a pozniej miesiacami do tego nie wracam ;)
Ja konfiture z cebuli tez od jakiegos czasu robie i tez niestety jestem w stanie bardzo szybko ‚wykonczyc’ sloiczek ;)
Wygląda cudownie! Ja w zeszłym roku odkryłam zupę cebulową i się nią zajadałam,ale była z innego przepisu. Chętnie teraz spróbuję Twojej wersji :) Pozdrawiam!
Atino, mam nadzieje, ze ta tez Ci posmakuje :)
Uwielbiam tę zupę! Akurat na niby-zimowe szarugi, na poprawienie nastroju ;-) W ogóle cebula jest moim ulubionym warzywem, a najbardziej smażona-duszona ;-)
Ściskam czule!
Inkwizycjo, ja chyba nie moge powiedziec, ze cebula to moje ulubione warzywo ;) ale zupa z cala pewnoscia tak :)
U nas tez ostatnio troche szaro-buro, ale jakos w tym roku wyjatkowo mi to nie przeszkadza i zupelnie nie wiem dlaczego ;)
O tak, smak zupy cebulowej był dla mnie bardzo zaskakujący, kiedy po raz pierwszy jej spróbowałam, ale od pierwszej już łyżki przepadłam absolutnie. I odkąd gotuję ją sama, w domu, stała się jedną z naszych najbardziej ulubionych.
Pozdrawiam! :)
Zay, prawda? Jedna z lepszych zup :)
Wygląda bardzo apetycznie i do tego rumiana grzanka! Zdjęcia nawet „pachną”:)
Spotkałam się też z dodatkiem czerwonego wina, bardziej intensywny smak.
Serdecznie pozdrawiam,
MZ
Do wszystkich płaczących przy krojeniu cebuli! Kiedyś usłyszałam (nie pamiętam już niestety gdzie) że aby nie płakać albo znacznie tą niedogdność złagodzić należy trzymać w ustach zapałkę (oczywiście drewnianą część ;-) podczas krojenia. No i kurcze nie wiem na jakiej zasadzie, ale to działa!! Przynajmniej na mnie. Może ktoś również potwierdzi
Zupa będzie w weekend, mniam…
Pozdrawiam Cię Beo, moja imienniczko, piękny, smakowity blog!
Witaj Bibi – imienniczko :)
Zapalki przy krojemiu jeszcze nie testowalam ;) U mnie natomiast sprawdza sie krojenie cebuli przechowywanej w lodowce – oczy praktycznie nie lzawia, a przynajmniej mniej niz zwykle ;)
Dziekuje za wizyte i pozdrawiam serdecznie Beato!
MZ – ja lubie uzywac bialego wina do bialej cebuli i czerwonego do czerwonej, taki mam juz nawyk :)
Odeszłam właśnie od ciasteczek kawowo-pomarańczowych (ciasto chłodzi się w lodówce) a tu zupa cebulowa! Swoją cebulankę robię troszkę inaczej, z ziemniakami krojonymi w kostkę i garścią zacierek, jest bardziej sycąca, ale wersja francuska z winem wydaje się nader pociagająca ;-)
Alison, mam nadzieje, ze ciastka beda smakowac :)
Cebulowa z ziemniakami tutaj tez sie czasami przygotowuje, ja jednak czescier robie te 100% cebulowa ;)
Pozdrawiam!
Zupę cebulową bardzo lubię i gotuje często i wychodzi mi lepsza niż ta jedzona we Francji a ugotowana przez zięcia, na prawdę!!!
pozdrawiam, czekam na dalsze potrawy z cebuli
j
Jadwigo, wspaniale jest miec takiego ziecia! :)
tak myślałam, że będzie cebulowa:) pęknie wygląda
Piegusku – dziekuje :)
Zawsze z chęcią oglądam Pani zdjęcia, są rewelacyjne! I zwróciłam głównie uwagę na tkaniny (bo uwielbiam tkaniny), widziałam u Pani wiele pięknych materiałów w różnych kolorach, przeważnie kwieciste – piękne są. Gdzie się Pani zaopatruje w materiały? Czy to są gotowe obrusy, ściereczki?
Witam Pani Ewo :)
Do zdjec uzywam albo gotowych juz serwetek / obrusow, albo – najczesciej – kupowanych skrawkow materialow. W niektorych sklepach mozna np. kupic takie kawalki 45 x 45 cm (lub nieco wieksze / mniejsze), dla tych, ktorzy szyja patchworki itp., wykorzystuje wiec to i kupuje rozne wzory, ktorych uzywam jako ‚tlo’ do zdjec wlasnie :)
Dziekuje za wizyte i mile slowa!
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziekuje wszystkim serdecznie za wizyte! Widze, ze zupa cebulowa ma wielu zwolennikow :)
Pozdrawiam!
Uwielbiam. Dziko, namiętnie i wariacko.
Najlepszą jadałam w Aquarium, szczeciński pubie, którego już nie ma. Ach, jak oni potrafili ją genialnie przyrządzić…
Beuś, dziękuję za ten wpis :)
Ściskam mocno.
Usagi, szkoda zatem wielka, ze pubu juz nie ma…
Usciski! :*
Zawsze można zrobić ją sobie samemu :) Z przepisu na pewno skorzystam, może to właśnie ta? ;)
Usagi, oby byla choc troche podobna! :)
trzeba dodać, ze w tradycji francuskiej te zupę podaje się na koniec weselnego przyjęcia. to taki sygnał do odwrotu, znaczy się ze więcej atrakcji już nie będzie, trzeba się posilić, wzmocnić i iść leczyć kaca w domu ;) ponoć wielkim admiratorem zupy cebulowej byl nasz król Stanisław Leszczyński, jest nawet przepis jemu dedykowany „Soupe à l’oignon à la Stanislas” http://www.borlanduniversity.com/index.php/list/Grand+dictionnaire+de+cuisine+from+1873/2,S,O,.xhtml
ja na codzienny użytek dorzucam do smażonej cebuli 1-2 ziemniaki pokrojone w drobna kostkę, potem całość miksuje.
pozdrawiam noworocznie, dopiero teraz bo mój początek roku był/jest dość burzliwy
Dokladnie tak Leloop – koniec wesela czy innej duzej rodzinnej imprezy :)
A co do opisu, to ten sam widnieje na stronie Wikipedii (choc bez ostatniego zdania ;)) http://fr.wikipedia.org/wiki/Soupe_%C3%A0_l%27oignon
Zycze, by teraz bylo juz mniej burzliwie!
PS. Wyslalam maila…
Jesteś w stanie magicznie odczarowywać potrawy. Zupa cebulowa korci mnie od dawna, ale również mnie trochę przeraża, ale skoro twierdzisz, że nie pachnie i nie smakuje cebulą to dobrze, umieszczę ją wyżej na liście do zrobienia :)
Wiosanno, zdecydowanie nie pachnie i nie smakuje surowa cebula! :)
Zupa cebulowa to obok babki marmurkowej i lecza jedno z podstawowych dań jakie przyrządzam razem ze znajomymi w czasie wakacyjnego wyjazdu, już od czterech lat, co roku. Jest to swego rodzaju celebracja czasu spędzonego razem na łonie natury. Poza tym cebulowa jest w miarę prosta do przyrządzenia w warunkach polowych. Przy czym muszę przyznać, że dotąd popełnialiśmy mały błąd, ponieważ cebulę tylko leciutko zeszkloną wrzucaliśmy od razu do bulionu i długo gotowaliśmy, razem z winem i skrzydełkami kurczaka. Wersja też bardzo pyszna, ale muszę przyznać, że karmelizowana cebula przemawia do mnie jakoś bardziej i mocno zachęca do wypróbowania tego przepisu. Zapewne zrobię to jeszcze przed wyjazdem, żeby nie eksperymentować na ostatnią chwilę, ale może uda mi się dzięki Tobie miło zaskoczyć znajomych :D
Pozdrawiam
Toczka
Toczko, mam wiec nadzieje, ze i ta wersja i Tobie i znajomym przypadnie do gustu :)
Podoba mi sie ta tradycja wspolnego, wakacyjnego pichcenia.
Pozdrawiam serdecznie!
Za mną też ostatnio taka cebulowa chodziła… I w końcu nie zrobiłam, więc fajnie, że u Ciebie mogę się najeść oczami! Wygląda cudownie :)
Dziekuje MaDemoiselle :)
Beo, i miałam tę zupkę, ale w niedzielę. Wyszła bardzo esencjonalna, więc uzupełniłam wodą i była przepyszna:). Ser zapiekałam na najwyższej półce:). Na pewno zagości u mnie jeszcze nie raz, będę próbować z czerwoną . Dzięki wielkie!
Ewelajno, ja rzeczywiscie preferuje takie esencjonalne :)
Ciesze sie, ze smakowalo! I pozdrawiam serdecznie :)
Beatko pierwszy raz zjadłam cały talerz zupy cebulowej:) Nigdy nie lubiłam, ta jest przepyszna! I dobrze się było wypłakać przy krojeniu;) Pozdrawiam serdecznie
Sarenko, przede wszystkim – jak milo Cie znow widziec! :) I jak milo, ze zupa w tej wersjii przypadla Ci do gustu!
Pozdrawiam!
Chyba powinnam się wybrać na zakupy i uzupełnić zapas cebuli :)
Beo, narobiłaś mi smaku na cebulowe dania – tu zupa, obok karmelizowana cebula – same pyszności !
Abbro, koniecznie! Bedzie nie tylko smacznie, ale i sezonowo na dodatek ;)
Pozdrawiam!
Szukałam przepisu na zupę cebulową i znalazłam Twój blog :) Mam zamiar przeczytać go od deski do deski (o ile wcześniej nie utopię się we własnym ślinotoku). I żeby nie było – zupa cebulowa została dziś popełniona (zrobiłam podwójną ilość mając nadzieję na obiad dwudniowy… tiaaa… te oczy kota ze Shreka i pytanie „dokładki nie ma?”) a w tzw. „międzyczasie” popełnione zostały (też w podwójnej ilości) ciasteczka maślane z pistacjami i żurawiną. No bosssskie, następnym razem będę musiała jednak chyba zrobić poczwórną porcję jeśli choć jedno ma zostać „zapuszkowane”. Z tej ilości na puszkę żadne nie miało szans ;).
Pozwolisz, że stanę się wierną czytelniczką?
PS.
Pewnie gdzieś to kiedyś doczytam ale zanim… powiesz mi co to jest „mandolina”? Może tym samym kroiłam swoją cebulę? :)
Witaj Oleno :)
‚Mandolina’ to cos, co pokazywalam np. tutaj, a propos ziemniakow pieczonych ‚w platkach’ – http://www.beawkuchni.com/2011/11/ziemniaki-pieczone-w-platkach.html
Wydaje mi sie, iz po polsku uzywa sie tez nazwy ‚tarka mandolina’ lub ‚tarka-szatkownica do plasterkowania’ (w komentarzach do tego ziemniaczanego wpisu podaje rowniez linka do mojej tarki-mandoliny).
Milo mi niezmiernie, ze i zupa i karmelizowana cebula posmakowaly :)
Pozdrawiam!
Moja „mandolina” jest troszkę inna, ostrza ma nie w V tylko dwa równoległe:
http://www.frito.pl/Dom_i_ogrod/Akcesoria_kuchenne/Szatkownice/Szatkownica_do_warzyw_29x11_cm,3937.html?utm_source=nokaut.pl&utm_medium=cpc&utm_campaign=2012-01&utm_content=3937#zdjecia
ale po raz pierwszy rozprawiłam się z kilogramem cebuli w tak ekspresowym tempie i tylko 2x musiałam „wsadzić oczy pod zimną wodę” ;). Mąż był niepocieszony bo to on zawsze był najważniejszym elementem dań z cebulą – to on je kroił ja nie dawałam rady. Pocieszyłam go, że do piórek i kostki urządzenia nie mam ;))
A ziemniaczki… kiedy ja będę miała czas na gotowanie… :( Pocieszam się, że od sierpnia :D
Oleno, ja tez od kiedy mam mandoline ‚rozprawiam’ sie z cebula (i nie tylko z cabula) o wiele szybciej :)
Dziękuję bardzo za ten przepis! Rano szukałam czegoś prostego i rozgrzewającego na obiad, z nieba mi spadł ten przepis! Wyszła przepyszna! Pozdrawiam serdecznie!
Zrobiłam tę zupkę i jest naprawdę dobra. Kompletnie nie spodziewałam się tego smaku :) Rzeczywiście świetnie smakuje z serkiem, choć dałam go mało. Nie udało mi się jej sfotografować, za szybko zniknęła :)
Trabayo, Katie – witam zatem w gronie wielbicieli zupy cebulowej :)
U mnie ta zupa to juz klasyka, cieszy wiec fakt, ze innym rowniez smakuje :)
Pozdrawiam serdecznie!
Beo, robimy tę zupę dziś wieczorem właśnie z Twojego przepisu i coś czuję, że będzie wyśmienita! Zgodnie z Twoim zaleceniem wlałam do niej sporo wina, wrzuciłam też gałązkę tymianku i liść laurowy. Następnym razem wyprobuję na pewno opcję z pieczonym czosnkiem.
Katasiu, jesli lubicie pieczony czosnek, to i jako dodatek do tej zupy z pewnoscia Wam posmakuje :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ja zrobilem bez wina ale tez super wyszla. Gotowalem tez z malymi papryczkami chili.
A zupe podalem z wegierska przyprawa Erös Pista, ziarnami dynii i kawalkami sera Roquefort (kazdy plesniowy albo kozi powinien sie niezle komponowac).
Asuuucar – francuska zupa w wegierskim wydaniu ;) Milo mi, ze przepis sie przydal :)
Pozdrawiam!
Melduję, że zrobiłam, bez wina, w formie krupniku z kaszą jaglaną; tego mi było trzeba :)
Wegetarianko, cebulowy krupnik zatem? Domyslam sie, ze w tej wersji tez bylo pyszne :)
Pozdrawiam!
Mmmmmmmmmmm
Pyszotka,uwielbiam takie smaki.Pierwszy raz spożyłem gdzieś pod Frankfurtem nad Menem w jakiejś małej rodzinnej knajpce.
Od tamtego czasu nawet moje dzieciaki sami potrafią się dopomnieć o tą pyszną i rozgrzewającą zupę
Bea cebule karmelizuje sie kilka godzin…dopiero wtedy nabiera tego cudownego smaku i slodyczy, polecam sprobowac…nie trzeba bac sie ona sie nie bedzie przypalac…a jedynie nabierac coraz ciemniejszego koloru.
Ja karmelizuje przynjamniej 4-5 godzin….i dopiero potem to wsyztsko co napisalas, po 20 minutach nigdy nie osiagniemy tego wspanialaego samku, poelcam przepisy Thomasa Kellera…
Witaj Olu,
Przepis Kellera z cala pewnoscia jest wysmienity i mistrzowski, wszak jego ‚gwiazdki’ sa chyba wystarczajaca rekomendacja :)
Oczywiscie im dluzej karamelizujemy cebule, tym pelniejszy otrzymamy smak, niestety z przyczyn czysto praktycznych nie sadze iz uda mi sie kiedys ‚dogladac’ karamelizujacej sie cebuli przez 4-5 godzin… (u mnie maks. to 45-60 minut niestety).
Pozdrawiam
Ale fajnie napisany przepis. Kombinowałem kiedyś z cebulą a nie wiedziałem o etapie duszenia. Gdzie moje garnki?… :) – zabieram się do roboty
Macku, dziekuje. A zupe goraco polecam (choc pewnie nie na aktualne temperatury ;)).
Pozdrawiam!
Jak moja połowica zrobiła tą zupę to palce lizać, rewelacja i niebo w gębie, a cóż to była za kompozycja smakowo – zapachowo – wizualna , Panowie zachęcam do nacisków na Wasze damy, aby zabrały się za tę pyszną zupę
Anonimie, czy sugerujesz, iz Panowie nie sa w stanie sami przygotowac zupy? ;)
ja od zawsze jadałam zupę cebulową ze świeżej cebuli, z grzaneczkami w formie małych kosteczek i tartym serem podanymi w osobnych miseczkach, tak że każdy sypał sobie kiedy i ile chciał. Moja mama tak sobie wymyśliła i żyłam w przekonaniu, że tak właśnie robi się zupę cebulową… Jakież było moje zdziwienie kiedy postanowiłam sprawdzić przepis w internecie i okazało się, że wszędzie zupa cebulowa robiona jest ze smażonej/karmelizowanej cebuli :D i o ile zupa ze świeżej cebuli jest smaczna, tak ta jest przepyszna! Dziękuję pięknie za tak dobry i obrazowy przepis :) koniecznie muszę „sprzedać” go mamie :)
Matyldo, wspaniale, ze i Tobie ta wersja posmakowala! Ja to samo uslyszalam od meza – wiec teraz juz ta i zadna inna :D
Mam nadzieje, ze Twojej Mamie tez posmakuje :)
Pozdrawiam serdecznie!
zupka wyszła przepyszna! super przepis, a i autorka swoją stroną i zdjeciami nawet mnie zagoniła do kuchni!:)
Zana – ciesze sie, ze zupa smakowala i ze mialas dzieki niemu ochote spedzic troche czasu w kuchni ;)
Pozdrawiam!
Cześć!
Pierwszy raz chcę zabrać się za gotowanie zupy cebulowej i mam dodatkowe pytanie: jakiego rodzaju bulion zastosować? Jaki jest najsmaczniejszy? Na angielskich stronach w przepisach zazwyczaj podawany jest bulion wołowy. Na polskich stronach, warzywny. A jakiego bulionu Ty używasz, Beo (lub inni Internauci)?
Z góry dziękuję za odp.
Pozdrawiam!
Olu, ja uzywam tylko i wylacznie warzywnego (maz jest wege); do tej zupy radze uzyc jak najdelikatniejszego (moze byc nawet pol na pol z woda), gdyz to cebula ma nadac pelni smaku, a nie bulion.
Już miałam robić na obiad pierogi z paczki, aż tu nagle znalazłam Pani przepis. Zupa wyszła przepyszna! Zamiast białego wina dałam czerwone półwytrawne (bo takie miałam) i pół łyżeczki cukru do cebuli. Wyszło pycha :) Dziękuję i pozdrawiam
Pingback: Francuska zupa cebulowa czy krem z brokułów? | Co słychać w mojej kiczen…
Witajcie :)
Dziś rano nabrałem chrapki na coś pysznego i spędziłem z 2 godziny szperając w internecie na ciekawy przepis. Wpadłem na ten pyszny artykuł całkiem przypadkiem ( a może i nie :) ) i właśnie zabieram się za realizację :) Jeszcze tylko koniak dokupię i startuję :)
Dzięki wielkie za tak smakowity tekst!
Pozdrówka z ZG
Wspaniała zupa, jedna z moich ulubionych. Znika błyskawicznie. Słodka, pożywna, z aromatem wina… mmmm…..
Bea, właśnie robię cebulową z Twojego przepisu i muszę Ci napisać, że rzadko spotykam tak ciekawie opisane dania. Coś czuję, że zagoszczę tu u Ciebie na dłużej.
Pozdrawiam,
Gosia
Kochani, milo mi niezmiernie, ze zupa cebulowa nadal smakuje! Idealna na jesienne chlody, prawda? ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
właśnie zrobiłam zupę z Twojego przepisu wyszła genialna :)
Goa – ciesze sie, ze i Ty ja polubilas :))
Witamm brzmi i wygląda smakowicie , ale ja nie używam niestety wina w kuchni, z procentowców mam tylko ocet balsamiczny….. jak myślisz Bea… mogła bym go… kapnąć… wiem ze to zupełnie co innego, ale może..?
Marto, mozesz go ‚kapnac’, byle nie za duzo, gdyz smak jednak bedzie inny niz wina; a co do procentow, to podczas gotowania sie ulatniaja, wiec moze jednak sie skusisz na wino? ;)
Już zjedzone…:) było ok:) z octem balsamicznym jednak smaczek był delikatnie przełamany…. nie dałam bulionu warzywnego tylko…. grzybowy gdyż tylko taki miałam na stanie… rozcieńczony pół na pół z wodą żeby nie zdominował smaku… wyszło naprawdę nieźle, zwłaszcza że robiona pierwszy raz… mam nadzieję, że mnie nikt nie zagryzie za ten grzybowy bulion w cebulowej zupie:):)
Marto, grzyby swietnie sie z cebula dopelniaja, domyslam sie wiec, ze i w zupie ten duet byl bardzo udany :)
Ja niestety raczej nie przygotowuje bulionow grzybowych, ale do zup dodaje wtedy kilka suszonych grzybkow.
Pozdrawiam!
własnie zrobiłam tę zupę…ochyda…
byłam we Francji i wiem jakiego smaku szukam…ta jest straszna
byc moze jest to wynik tego ze Pani pisze zeby DUSIC cebule a inne przepisy wskazuja na smazenie.
spróbuje przepisu ze smażeniem bo duszenie sie nie sprawdza….
NIE POLECAM!!!
Droga Izis, jest to dosyc klasyczny przepis na francuska zupe (cebula, biale wino, bulion, tymianek + lisc laurowy), francuscy znajomi wlasnie w ten sposob ja przygotowuja. Przykro mi, iz niefortunnie uzyte w tekscie ‚duszenie’ zamiast ‚smazenia’ (niestety od prawie 20 lat mieszkam we francuskojezycznym, a nie w polskim otoczeniu…) tak zle wplynelo na efekt koncowy, mam jednak nadzieje, iz opis karmelizowania cebuli pozwolil jednak na odpowiednie zrozumienie przepisu.
Pozdrawiam
Pingback: Francuska zupa cebulowa | Domowa bogini.pl
Beo – skorzystałam z przepisu (z małymi zmianami): http://smakiprzysmaki.blogspot.com/2013/01/zimowa-zupa-cebulowa-i-sowko-o-klasyce.html
Zupa pyszna, więc jeszcze pewnie wrócę do tego sposobu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pelu, ciesze sie, ze smakowala! To zdecydowanie jedna z naszych ulubionych, zimowych zup :)
Pozdrawiam serdecznie!
Zrobiłam.. PYSZNA!!! I choć zrobiliśmy z dwóch porcji, nie doczekała się zdjęć więc u siebie nie zarekomenduje :( Ale do Twojej wiadomości… rodzinka zajadała z wielkim apetytem :))
Milk_chocolate – ciesze sie, ze smakowal! :)
REWELACJA – Robiąc tą zupę chciałem wykorzystać moje białe domowe wino. ZUPA PRZESZŁA MOJE NAJŚMIELSZE OCZEKIWANIA—– PRZEPYSZNA !!! :D Dziękuję za przepis , wszystkim od dziś będę polecał zupę cebulową oczywiście wg. przepisu Bea :)
Pozdrawiam
Lukaszu – milo mi, ze i Tobie receptura przypadla do gustu :) Mam nadzieje, ze i ‚poleconym’ posmakuje :))
Pozdrawiam serdezcnie!
Szukałam przepisu w internecie i trafiłam na twój blog, na zdjęciach zupka wygląda przepysznie – zabieram się za gotowanie :).
Nie wiem czy tak ma być, ale zupa wyszła dość kwaśna. Myślę, że to za sprawą białego wina, także uważajcie z jego ilością.
Parko – ta zupa absolutnie nie jest kwasna; dobrze zrumieniona / skarmelizowana cebula nadaje jej naprawde sporo slodyczy (dla mnie np. czesto jest tu tej slodyczy za duzo wlasnie i tak doprawiam zupe, by wydobyc jej slony akcent). Moze wiec Twoja cebula byla za slabo skarmelizowana? Lub wino faktycznie o mocno ‚kwasnym’ posmaku (czy probowalas go przed dodaniem go do zupy? warto uzyc takiego wina, ktore smakuje nam samo w sobie i ktore nie ma ‚kwasnego’ smaku).
Pozdrawiam
Pingback: Kuchnia | Pearltrees
Robilam ta zupe w dwoch wersjach z i bez wina. Obydwie pyszne ale winko daje super smak ktorego nie da sie opisac. Dzis powtorka kolejna. Dziekuje za idealny przepis.
Ciesze sie Marto, ze smakuje; i ja wersje z winem zdecydowanie bardziej lubie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Piękne zdjecia cebulowej. ja mam problem z fotkami zup
Zupa cebulowa nie jest francuską ale jest specjalnością wielkopolskiej kuchni. Zupę cebulową do Francji „zawiózł” król Stanisław Leszczyński, wielki znawca kulinariów i kucharz z zamiłowania. Moja teściowa wywodziła się z Wielkopolski, gotowała znakomitą zupę cebulową i opowiadała, że jej mama także gotowała zupę cebulową. Proponuję zmienić nazwę, bo zupa cebulowa do Francji zawędrowała z Polski.
Witam Wielkopolanko,
Masz racje – krol Stanislaw ‚zaszczepil’ w kuchni francuskiej kilka potraw, jak np. rowniez slynne ‚baba au rhum’, choc w tradycyjnej polskiej kuchni nie dokladnie tak samo one wygladaja / wygladaly, moze wiec i los zupy cebulowej byl podobny. Jest jednak wg mnie pewna roznica miedzy receptura polska a francuska (a jako iz np. i po angielsku i po wlosku zowie sie te zupe francuska wlasnie, to i ja pozwole sobie te nazwe pozostawic).
A co do cebulowej zupy wielkopolskiej, to nigdy nie widzialam jej w wersji z bialym winem czy koniakiem czy tez z grzankami z dodatkiem sera gruyère, ale domyslam sie, ze to wlasnie tak przygotowywalo sie ja w rodzinie Twojej tesciowej?
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Bea.
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja propozycja w żaden sposób nie wpłynie na nazwę zupy cebulowej na świecie. Potrawy z informacją „francuska” lub „włoska” zyskują większe zainteresowanie klientów, gdyż klient liczy na finezję smaku. Co do prawdziwego sera gruyère to nawet dzisiaj nie jest łatwo go w Polsce kupić. No cóż, a jednak mi żal, że nie ma „zupy polskiej”, „polskiej zupy cebulowej”, „zupy Leszczyńskiego” …. c’est la vie.
Życząc wielu sukcesów pozdrawiam Cię serdecznie
Wielkopolanko – polskie zupy cebulowe, ktore jadalam, zdecydowanie roznily sie kolorem (nigdy nie byl on tak intensywny, gdyz cebula nie jest az tak mocno karmelizowana), oraz wlasnie brakiem dodatku wina czy innego alkoholu i serowych grzanek, a to wlasnie jest dla mnie charakterystyka tej francuskiej wersji (dlatego pytalam, czy i ta zupa Twojej tesciowej byla z dodatkiem wina i grzanek). Oczywiscie zgadzam sie z Toba, ze milo by bylo, by w gastronomicznym nazewnictwie pojawila sie ‚polska zupa cebulowa krola Leszczynskiego’ :)
Co do dobrego gruyère’a, to na szczescie nie musze narzekac, gdyz mieszkam w samym jego zaglebiu ;) za to przyznaje, iz nie wiem jak wyglada to aktualnie w Polsce, gdyz bywam tam srednio raz na 3-4 lata…
Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Zupa ziemniaczana z pieczonymi jabłkami | Bea w Kuchni
Bez dwóch zdań gwiazda ostatniego tygodnia! Pyszna, esencjonalna, głęboka i zharmonizowana w smaku. Lekka słodycza cebuli świetnie omponuje się z wytrwnością wina. Grzanki świetnie ją dopełniają. Na sobotę planuję powtórkę przy prawdopodobnym… potrojeniu składników :)
jaki moze byc powod nieskarmelizowania sie cebuli? Moja smazylam ponad godzinę i nadal byla szklista:(
Z pewnoscia moze to byc wina zbyt niskiej temperatury – cebula puszcza wtedy wiecej soku i ‚gotuje’ sie w nim, zamiast sie karmelizowac (troche podobnie jak mieso). Dobrze jest tez uzywac w tym przypadku garnkow o grubym dnie lub zeliwnych, ktore wspomagaja ten proces.
Pozdrawiam
Czy trojniak zamiast wina sie nada?
Miody pitne maja inny smak niz wino, wszystko wiec zalezy od tego, czy Tobie ten smak bedzie odpowiadal; niestety nigdy nie gotowalam z tego typu trunkami (nie lubie zbytnio smaku miodow pitnych…), nie moge wiec osobiscie potwierdzic jaki bedzie efekt koncowy.
Beatko zrobiłam chyba ze 2 miesiące temu. Była wspaniała. Do powtórzenie przy takiej aurze jak teraz.
Zupa na pewno będzie pyszna, właśnie się gotuje;) Pachnie cudnie. Ale moją uwagę zwróciło jeszcze coś innego – piękny druciany koszyk na pierwszym zdjęciu. Można wiedzieć, gdzie go kupiłaś?
Pozdrawiam
wlasnie robie liste zakupow, bo co dzisiaj na obiad juz wiem – na pewno skorzystam z tego przepisu:)
Przepraszam, ile ml ma to naczynie do zapiekania?
Karolino – przepraszam, Twoje pytanie mi w marcu umknelo… Jesli dobrze pamietam, to naczynia te maja ok. 300 ml.
Pozdrawiam
Zrobiłam dzisiaj. Niezbyt mi podchodzi. Zdecydowanie preferuję tradycyjny, polski krem cebulowy, bez karmelizowania, bez wina, bez tymianku, który ma zbyt intensywny smak w zupie (a dodałam tylko łyżeczkę). Zupę ugotowałam z 1,2 kg cebuli, chcąc uzyskać intensywniejszy smak, reszty składników nie zmieniałam. Strasznie przeszkadza mi w zupie kwaskowaty smak wina, przez co musiałam dodać sporą łyżeczkę cukru. Próbowałam też wersję z kuminem, odlewając trochę zupy do szklanki, ale kumin zdecydowanie zdominował cały smak.
Cóż, teraz przynajmniej wiem, że ten specjał nie jest dla mnie ;)
Pozdrawiam!
Zrobiłam tę zupę mężowi jeden jedyny raz jakieś 3 lata temu… Od tej pory nie przestaje o niej opowiadać. Dlatego jutro będzie wielkie krojenie cebuli! :D
super przepis, ja niestety przy przenosinach blogach gdzies zatraciłem swój i teraz bede odtwarzął przy użyciu Twojego przepisu
pozdrawiam
bartek z przepisy.com