‚
Wybaczcie proszę, że nie udało mi się nic w tym tygodniu opublikować… Mam wrażenie, że czas pędzi jak szalony i że nawet wydłużenie doby o kilka godzin niczego by nie zmieniło. Na dodatek listopadowa szaruga ostatnich dni skutecznie pokrzyżowała mi ‘zdjęciowe’ plany (gotowanie i robienie zdjęć po powrocie z pracy to nie lada wyzwanie, jeśli ma się do dyspozycji resztki dziennego światła, które trudno nawet teraz nazwać światłem tak naprawdę ;)). Zapalam więc kolejne świeczki, zaparzam gorącą herbatę i staram się nie myśleć, że znów tylu rzeczy nie udało mi się dziś zrobić…
‚
Dzisiejsza aura idealnie wpasowała się w zimowe kalendarium i pierwsza niedziela Adwentu wyglądała prawie tak, jak powinna : wirujące w powietrzu płatki śniegu i lekki mróz, czyli wyczekany przedsmak zimy. Niestety trwało to zaledwie kilka godzin i teraz po śniegu pozostało już tylko wspomnienie…
I choć tak ogólnie zima i śnieg nie są tym, co Tygryski lubią najbardziej ;) to w grudniu śnieg i mróz wyjątkowo mi nie przeszkadzają (pod warunkiem, że jest to zaledwie kilka, a nie kilkanaście stopni poniżej zera ;)). Wszak wszystko ma również swoje dobre strony : można bez wyrzutów sumienia zaaplikować sobie małą porcję grzanego wina – klik, a na kolację zaserwować Mont d’Or prosto z piekarnika – klik, który właśnie w takie dni wyjątkowo dobrze smakuje.
Ze śniegiem czy bez, pora to idealna by zacząć piec pierwsze adwentowe ciasteczka, które przyjemnie osłodzą nam oczekiwanie na Święta, a później przyozdobią również nasze domy, stoły i choinki.
W Alzacji na przykład, tradycja wypiekania tych adwentowych słodkości sięga XVI wieku (według niektórych źródeł być może nawet XIV, kiedy to zaczęto używać tego typu wypieków do dekoracji pierwszych choinek, a nazywa się je Bredele, Bredle, Bredla, Brétala lub WinachtsBredele). Można oczywiście kupić je w sklepach / cukierniach czy na wszelakich świątecznych straganach (i na szczęście nie tylko w Alzacji ;)), jednak pieczenie ich w domu to dodatkowa przyjemność (i prawie że regionalny obowiązek ;)). Zazwyczaj wypieka się ich kilka rodzajów i choć – teoretycznie… – powinno się je konsumować dopiero w Wigilię, to najczęściej jednak już w czasie Adwentu są one miłym dodatkiem do popołudniowej kawy czy herbaty. Dziś więc mały ‘przypominacz’ kilku ulubionych przepisów, które już się na blogu pojawiły i które serdecznie i Wam polecam :)
Jak co roku, oprócz pierniczków (wspominałam o nich tutaj – klik) przygotuję kilka rodzajów naszych ulubionych świątecznych słodkości; będą to przede wszystkim tradycyjne już ciasteczka – klik, o których wspominałam Wam już wielokrotnie i których nie może zabraknąć na tutejszym stole (popularne są one również np. we wspomnianej Alzacji, w Niemczech czy Austrii) : cynamonowe gwiazdki , czekoladowe Brunsli, anyżkowe Chräbeli i przede wszystkim ciasteczka mediolańskie, zdecydowanie nasze ulubione (przygotowuję je teraz najczęściej z dodatkiem otartej skórki z cytryny i pomarańczy lub z dodatkiem maku, jak pokazywałam np. tutaj – klik) :
‚
‚
‚- a na choinkowe ozdoby możemy przygotować np. takie pierniczki z melasą i imbirem – klik :
””
- ciasteczka, które na stałe weszły już teraz do naszego repertuaru, to te delikatne, maślane ciasteczka z pekanami i syropem klonowym – klik :
‚
- gorąco polecam również choinki czekoladowo-pomarańczowe – klik oraz (równie pyszne ;)) kruche ciasteczka z pistacjami i żurawiną – klik, które cieszą się wielkim powodzeniem :
‚
‚
- tradycyjne ‚pierniczki’ z Bazylei (a raczej coś à la ‚krajanka’ piernikowa) czyli ‘Basler Läckerli’ - klik :
‚
‚
- nugatowe gwiazdki z białą czekoladą – klik również mają spore grono wielbicieli :)
‚
‚
- oraz niedawny ciasteczkowy hit ;) - ciasteczka kawowo-pomarańczowe – klik :
‚
‚
A jeśli lubicie wszelakie cantucci /cantuccini (‘biscotti’), to polecam również zeszłoroczne potrójnie imbirowe cantucci - klik oraz dwa wcześniejsze przepisy na pyszne biscotti z suszonymi żurawinami i orzechami oraz korzenne biscotti z koryntkami (przepisy tutaj – klik); zapewniam Was, że wyjątkowo szybko znikają ze świątecznych puszek ;)
‚
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę udanego tygodnia!
I zapraszam na kolejne wpisy już po niedzieli :)
‚
Jak dobrze, że moje adwentowe postanowienie nie dotyczy ciasteczek :), piękne i apetyczne ;), ja na święta lubię z takich tu nie wymienionych rumaszyce i sadlaczki ;)
Jo, na szczescie nie mam takich postanowien ;) i na szczescie nie zjadam juz kiedys takich ilosci slodyczy jak kiedys… :)
A wymienionych przez Ciebie ciasteczek niestety nie znam; moze pora to zmienic? :)
Ty nie znasz? Może w ramach postanowień adwentowych postaram się o wrzuceniu przepisu choć na jedne z nich jeszcze w tym miesiącu ;)
Chetnie sie z przepisami zapoznam :)
Na pewno skuszę się na biscotti z żurawina i pierniczki z Bazylei. Wygladaja na bardzo smaczne. Zabiorę je ze soba w świateczna podróż:-) pozdrawiam ciepło
Melka – polecam je serdecznie! I juz teraz zycze udanej podrozy :)
Piekne zdjecia!
Merci Anna! Dziekuje! Milo Cie znow tu widziec :*
Beo, właśnie piję grzane wino:) Zaraz rozpocznę sezon z „Love Actually”, a dzisiaj myślałam o Tobie i Twoich przepisach na ciasteczka po tym, jak uzgadniałam z Tatą słodkości, jakie będziemy piekli na święta:) Ciasteczka będą na pewno z Twoich przepisów, które przeglądałam jeszcze w zeszłym roku. Co prawda nie udało mi się nastawić ciasta na pierniki, bo wyjeżdżamy na Święta, ale i tak osłodzimy sobie ciasteczkowo ten czas:)
U nas też, czas pęęędzi! Nie wiem jakim cudem mamy już grudzień. Chociaż z dnia na dzień jestem coraz bardziej w grudniowo-świątecznym nastroju. Pewnie dlatego, że w tym roku Święta w Polsce, w końcu!:)
Uściski serdeczne i dobrego tygodnia.
Agnieszko – widze, ze podobnie zaczynamy swiateczny sezon filmowy :)) Ja do listy dorzucam tez ‚The Hollyday’ :)
Ja tez nie wiem, jak to mozliwe, ze juz grudzien… A jeszcze tak niedawno byly dynie ;)
Zycze juz teraz udanych Swiat w Polsce! Ja zima niestety zrezygnowalam juz z podrozy z powodu sniezno-samolotowych problemow, ktorych niestety nie da sie przewidziec :/
Dziekuje, Beo!
My jedziemy pociagiem, ale mam nadzieje, ze nie bedzie duzych opadow sniegu, bo wtedy w Polsce dzieja sie dziwne rzeczy na koleji :)
Agnieszko, kolej + snieg to faktycznie tez nic milego ;)) Kciuki zatem! I cieple mysli dla Was :*
ja już zabieram się do wypieków i wśród przepisów „do zrobienia” są Twoje pierniczki :)
Aga, ciesze sie bardzo :)
Bea! z tym czasem to mam dokładnie tak samo< ze zdjęciami podobnie; ciemno robi się już bardzo wcześnie i trudno zdążyć ze wszystkim, szczególnie kiedy się pracuje. W niektóre dni zaczynam zajęcia po południu i wtedy staram się wykorzystać godziny dopołudniowe na gotowanie i zdjęcia; efekt jest taki, że idę zmęczona tą aktywnością do pracy:( Twoje ciasteczka cudowne! z pewnością z większości przepisów skorzystam przy okazji moich wypieków świątecznych. No i jeszcze piękne foremki do pierniczków! pozdrawiam:))
No wlasnie Maju, po pracy swiatla juz jak na lekarstwo niestety, a ze zawsze zaczynam prace rano, to pozostaja mi tylko weekendy :(
Pozdrawiam serdecznie i zycze udanych wypiekow :)
Beo oj nieładnie tak kusić wiecorem. Ja już pogrzeszyłam dzisiaj czekoladowym sernikiem, ale takie ciasteczka jak najbardziej na tak.
Kaba, ja ‚grzesze’ tylko raz w tygodniu, wiec wyrzuty sumienia sa mniejsze ;) A ciasteczka lubie za to, ze mozna je upiec wczesniej, kilka rodzajow, no i zdecydowanie mniej sie ich zjada porownujac do porcji ciasta ;)
zgadzam się,grudzień to idealny czas na migocące,złote świece,pierwsze nieśmiałe,świąteczne dekoracje i te wszystkie słodkie inspiracje jakie tutaj dziś ujrzałam:)śliczne!
a foremek do pierniczków to Ci strasznie zazdroszczę;)
Moniko – tutaj dekoracje swiateczne (w tym dekorowanie domu i… drzwi wejsciwych! :)) zaczyna sie juz na poczatku Adwentu wlasnie, co bardzo mi sie podoba; od razu robi sie cieplo i swiatecznie :)
Beo, wszystkie ciasteczka bardzo kuszą, są piękne i smakowite.
Śliczne zdjęcia u Ciebie, aż tak świątecznie się zrobiło.
Uściski na dobry tydzień:*
Majano, dziekuje! Od dzis zaczynam pieczenie :)
Oj, ile ciasteczek, już wiem że zrobię i to zaraz te pistacjowo-żurawinowe, uwielbiam żurawinę, mogłabym ją dodawać prawie do wszystkiego :).
Mam podobnie jak Ty, śnieg maksymalnie do pierwszego tygodnia stycznia i nie za niska temperatura, a później to już wiosna. Niestety nie mamy wpływu na klimat.
U mnie za oknem ohydna aura, paćkaty roztapiający się śnieg i ponure niebo.
Pewnie już nie wlepię zdjęć dyni, bo jakoś nie wypada w grudniu, a ciasto z winogronami zrobiłam, zapomniałam posłodzić po wierzchu, ale okazało się, ze dobrze, mój camembert był tak słodki, ze byłaby to przesada :))). Ciasto wyszło bardzo smaczne, miało ciekawy smak, teraz muszę czekać do przyszłego roku na następne. A można je robić np. z białym muskatem?
Pozdrawiam.
Jagodo – mam bardzo podobnie z zurawina :)
U nas dzis tez bardziej deszczowo i szaro niz bialo, ale… ale i tak mi to nie przeszkadza. Grunt to pozytywne myslenie, choc oczywiscie nie zawsze jest to latwe.
Co do muskatu, to mysle ze mozesz go uzyc bez problemu, tylko sprawdz najpierw jego slodkosc, by nie dodac za duzo cukru. Z ciemnymi owocami ciasto ciekawiej wyglada, ale przeciez i tak najbardziej liczy sie smak :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ja śniegu nie zastałam, ale za to byłam na Ja
rmarku Bożonarodzeniowym no i za pierniczki się zabieram w tym tyg. :D
Auroro – u nas wciaz go jak na lekarstwo (mieszkam za blisko jeziora), ale w wyszych partiach regionu jest juz przyjemnie bialo :)
A jarmarki swiateczne uwieeelbiam! I najlepiej dp tej pory wspominam te alzackie :))
Beo.u nas”za miedza” tez nasypalo bialego puchu,jedyny bemol,to,to ze pada dzis deszcz…
Weekend spedzilismy z mezem,pod znakiem bredli i mnostwa innych ciasteczek piernikowych i nie tylko- obzeralismy sie tym wszystkim w Strasbourgu na Marché de Noel.W zwiazku z tym,ogladajac twoj wpis,po raz pierwszy nie zaslinilam klawiatury.
Propozycje sa,jak zwykle zbyt kuszace,aby sie im oprzec.Poczekam tylko troszke…
pozdrawiam cie serdecznie-sasiadka”zza miedzy”
Wioletto, przywolalas wspaniale wspomnienia! Swiateczny czas w Alzacji (Strasbourg i Colmar miedzy innymi) i do tego mnostwo sniegu, grzane wino i bredele (i oczywiscie sympatyczne towarzystwo :)).
Postaram sie jeszcze wstawic jakies nowe ciasteczkowe przepisy w grudniu, moze cos Ci sie jeszcze spodoba? :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bea, cudnie wyglądają te twoje ciasteczka i już mam ochotę wszystkie upiec i popakować w charakaterze słodkich prezentów. Czy można już je upiec i przechować do świąt? Pierniki na pewno, a reszta?
Lary, te maslane pieke mniej wiecej w polowie grudnia.
Wyglądają przecudnie !
Aniu, dziekuje serdecznie :)
beautiful ,would love to see youre blogg in english :)
Valeria, thnx a lot! I don’t think you’ll see it in English ;))
Oooo, jak tu pachnie :) Zdjęcia ciasteczek są kuszące, a „opakowanie” świeczki mnie urzekło. W weekend przymierzam się do cynamonowych gwiazdek, jak wyjdą to zrobię resztę tegoż pysznego zestawu szwajcarskich ciasteczek.
Ja również za zimą nie przepadam ale zdecydowanie wolę to delikatne prószenie i jeden stopień za oknem niż „zgniły” wyż, mgły i nieprzyjemne deszcze.
Pozdrowienia :)
O tak Leno, tez wole taki drobny snieg niz blotko wszedzie ;)
Mam nadzieje, ze gwiazdki Ci posmakuja! Czekam na info :))
‚Opakowanie’ swieczki i mnie urzeklo (a mialam juz zadnego nie kupowac…); sprawdza sie znakomicie i sliczna poswiate tworzy w ciemnosci, uwielbiam :))